0:00
0:00

0:00

OKO.press i dziennikarka TVN24 Marta Gordziewicz zdobyli nowe dowody potwierdzające aferę hejterską. Pokazują one dotąd nieznane wątki tej bulwersującej sprawy, polegającej na oczernianiu w latach 2018-2019 niezależnych sędziów, którzy za władzy PiS angażowali się w obronę praworządności.

Szczegóły naszych ustaleń publikujemy jednocześnie w OKO.press i w TVN24. W poniedziałek 3 czerwca 2024 roku o godzinie 20:30 w „Czarno na białym” TVN24 będzie można obejrzeć materiał Marty Gordziewicz.

Ustaliliśmy, że prokuratura ma mocny materiał na stawianie zarzutów karnych osobom zamieszanym w aferę hejterską. I to nie tylko wobec Emilii Szmydt vel Małej Emi, która rozprowadzała hejt na sędziów, a potem jako sygnalistka ujawniła całą aferę. I dziś paradoksalnie jako jedyna ma zarzuty karne.

Prokuratura ma też materiał na stawianie zarzutów sędziom związanych z resortem Ziobry.

Z naszych informacji wynika, że prokuratura dysponuje kilkuset tysiącami różnych wiadomości wcześniej zabezpieczonych na skrzynkach mailowych, komputerach oraz na telefonach sędziów. Zabezpieczono ok. 200 tys. maili, głównie na prywatnej skrzynce byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka (na zdjęciu u góry), który był kadrowym w sądach.

Są to wiadomości przychodzące i wychodzące. Z naszych informacji wynika, że są tam m.in. maile z wrażliwymi danymi niezależnych sędziów. Piebiak był jedną z głównych postaci w aferze hejterskiej, związani z nim sędziowie zwracali się do niego „Herszcie”.

Zabezpieczono też skrzynki mailowe Małej Emi, sędziego Arkadiusza Cichockiego z Gliwic, byłego neo-sędziego z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej Konrada Wytrykowskiego (obecnie w stanie spoczynku, pobiera wysoką emeryturę), zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika, członka neo-KRS Rafała Puchalskiego, czy stołecznego sędziego Jakuba Iwańca.

Szokującą nową informacją jest też fakt, że hejterski profil KastaWatch na Twitterze (obecnie platforma X), który służył do ataków na niezależnych sędziów, założono w Ministerstwie Sprawiedliwości w listopadzie 2018 roku z komputera, którego adres IP przyznany był dla ministerstwa sprawiedliwości. Prokuratura ustala, kto stał za tym kontem.

Przeczytaj także:

To konto było ważnym elementem rozpowszechniania hejtu na niezależnych sędziów. Założono je, gdy wycofała się z tego Mała Emi, która potem ujawniła cały proceder. Na KastaWatch trafiały m.in. dokumenty z tzw. zielonych teczek, czyli z teczek osobowych sędziów znajdujących się w ministerstwie. Ustalono to na podstawie metadanych zdjęć.

Wynika z nich, że zdjęcia dokumentów z zielonych teczek robiono w parku obok ministerstwa. Może chodzić o Park Ujazdowski.

Dostęp do zielonych teczek – tak się o nich nie mówi, bo mają zielony kolor – jest limitowany. Z naszych informacji wynika, że najczęściej miał do nich dostęp ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.

Mała Emi
Emilia Szmydt vel Mała Emi. To ona najpierw rozprowadzała hejt na sędziów, a w 2019 roku jako sygnalistka ujawniła aferę hejterską. Fot. Zrzut z programu w TVN24.

Jak Radzik przekazywał Piebiakowi informacje o sprawach Żurka

Z informacji, do których dotarło OKO.press i TVN24 wynika też, że informacje z postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów chciano wykorzystać do ataków w mediach. Chodzi o sprawy dyscyplinarne sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie, który od początku władzy PiS krytykował zamach na sądy.

Robił to jeszcze jako rzecznik starej, legalnej KRS – PiS ją rozwiązał w trakcie kadencji na początku 2018 roku. Przez to Żurek dla władzy PiS stał się jednym z wrogów numer 1 w sądach i za obronę sądów był najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce.

Z informacji OKO.press i TVN24 wynika, że zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik przesłał do wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka informacje o sprawach Żurka, które można wykorzystać w mediach. W wymianie tych informacji jest też prywatny mail ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

To pierwsza taka mocna poszlaka, która pozwala zadać pytanie, czy Ziobro wiedział o procederze oczerniania sędziów.

Do tej pory były już minister sprawiedliwości temu zaprzeczał.

Dotarliśmy do wiadomości, które były wymieniane ws. sędziego Żurka. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Przemysław Radzik 5 lipca 2019 roku o godzinie 15:25 z prywatnej skrzynki mailowej wysłał wiadomość na prywatną skrzynkę wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.

Załączył do niego plik „Zarzuty Żurek”. Był w nim projekt postanowienia z tego samego dnia dotyczący wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec Żurka za wywiad, którego udzielił dla portalu Prawo.pl. Rzecznik zarzucał Żurkowi, że podważył w nim status neo-sędziego SN Kamila Zaradkiewicza i go krytykował.

Trzy dni później, 8 lipca 2019 roku, drugi z zastępców rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota ze służbowej skrzynki mailowej o godzinie 12:45 wysłał maila na służbową skrzynkę Radzika. Lasota w kilku punktach wyliczył sprawy, w których można zrobić Żurkowi dyscyplinarki. Mail zatytułowano „Knur”, bo tak pisano o sędzim Żurku.

Lasota pisał o:

  • Dietach, które Żurek pobierał, gdy był jeszcze członkiem starej, legalnej KRS. Rzecznicy rozważali, czy mu się należały za dni, gdy sędzia pracował też w Sądzie Okręgowym w Krakowie. Lasota pisał do Radzika: „Czekamy na informacje od Dagi, wówczas po potwierdzeniu ustalimy, czy był jednocześnie w dwóch miejscach naraz”. „Daga” to zapewne ówczesna prezeska Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka, członkini neo-KRS.
  • Grożeniu byłemu wiceprezesowi Sądu Okręgowego w Krakowie Mieczysławowi Potejce. Sędzia Żurek miał rzekomo mu powiedzieć, że gdy zostanie ministrem sprawiedliwości, to Potejko będzie siedział. Lasota pisał do Radzika: „Potwierdziła to Daga, przesłuchana jako świadek i sam Potejko, także przesłuchany w charakterze świadka, gotowe, żeby zarzut napisać, bęc i jest”. Żurek wówczas mówił OKO.press, że to Potejko zwracał się do niego per minister.
  • Ciągniku Żurka do prac leśnych. Sędzia był sprawdzany nawet przez CBA, czy zapłacił podatek od jego sprzedaży. Podatek miałby wynosić kilkaset złotych, bo ciągnik był stary, miał kilkadziesiąt lat. Lasota wątpił, czy Żurek taki ciągnik w ogóle miał, choć sędzia go faktycznie sprzedał. Lasota pisał do Radzika, że „już zarzut został przedstawiony”.
  • Niepodjęciu orzekania w nowym wydziale cywilnym, do którego Żurek został karnie przeniesiony przez prezeskę Pawełczyk-Woicką w 2018 roku. Żurek przez krótki okres nie podejmował tam pracy, bo się odwoływał od decyzji. Ale potem zaczął pracować. Gdy Lasota to pisał, sędzia miał już za to dyscyplinarkę.
  • Krytycznych wypowiedziach w mediach o „reformach” Ziobry i spotkaniach z obywatelami, które uznano za polityczne. Lasota pisał do Radzika, że podjęte są już „wstępne czynności, ale projekt zarzutów został przygotowany przez asystentów”.
Mężczyzna z założonymi rękami, Waldemar Żurek
Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie. Jest jednym z symboli wolnych sądów, twardo bronił praworządności. Za to był najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Miał 23 dyscyplinarki i 3 bezpodstawne sprawy w Prokuraturze Krajowej. Był szykanowany w pracy i atakowany w internecie oraz w mediach sprzyjających władzy PiS. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak ustalano medialne uderzenie w Żurka. W tle Ziobro i jego żona

Radzik maila z informacjami od Lasoty o sprawach Żurka przesłał od razu na swoją prywatną skrzynkę mailową. I tego samego dnia o godzinie 13:40 z prywatnej skrzynki wysłał maila do wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Dołączył do niego załącznik, w którym opisał sprawy, w których Żurek ma już postępowania lub może mieć. Do tego co pisał Lasota, Radzik dodał sprawę kwestionowania statusu neo-sędziego Kamila Zaradkiewicza.

Radzik maila zatytułował „Żumomin”. Pisał do Piebiaka:

„Herszcie. W załączniku punktowa informacja o postępowaniach w sprawie i przeciwko Żurowi. Gdyby była potrzeba, służymy pomocą i dodatkowymi informacjami, które będą potrzebne do artykułu. Generalnie Żurem zajmuje się Druh Michał [Michał Lasota – red.] i on ma największą wiedzę o tym typie. Dzik [tak o sobie pisał Radzik – red.] wie wszystko o sprawie grożenia Kamilowi Z. [Kamilowi Zaradkiewiczowi, chodzi o krytyczne uwagi Żurka wobec Zaradkiewicza – red.].

Gdyby dziennikarz był dociekliwy, powinien poszukać info w internecie o zderzeniu Żura ze sztuczną inteligencją w postaci maszyny sprzątającej [sędzia miał wypadek w pracy, najechała na niego maszyna, za co chciała stawiać mu zarzuty Prokuratura Krajowa – red.] czy jego bardzo licznych wypowiedzi, gdzie kwestionuje legalność wszystkiego i wszystkich, w tym oczywiście nas Okrutników [rzeczników dyscyplinarnych, tak o sobie sami pisali – red.], których dodatkowo nie uznaje”.

Radzik wiadomość podpisał „Wierny Dzik”. A Piebiak już po 4 minutach z prywatnej poczty wysłał maila na prywatną skrzynkę ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który był zatytułowany: „Fwd: Żumomin”. Z tego można wnioskować, że przekazał mu maila od Radzika ws. Żurka.

Sprawa miała dalszy ciąg w drugiej połowie lipca 2019 roku. Łukasz Piebiak z prywatnej skrzynki mailowej wysłał wiadomość m.in. do Piotra Bugajskiego, który doradzał medialnie resortowi Ziobry. Bugajski to były dziennikarz „Faktu”. Piebiak pytał „Czy coś udało się zrobić?”.

Do wiadomości dołączył wcześniejszego swojego maila, w którym proponował „Podgrzać medialnie żura, bo robi się coraz bardziej bezczelny i posuwa się do gróźb wobec sędziów stojących po naszej stronie – ostatnio straszył Zaradkiewicza za wydane orzeczenia. Szef [Zbigniew Ziobro? – red.] prosił o pomoc w tym zakresie.

Patrycja [prawdopodobnie Kotecka, żona Ziobry i szara eminencja w ministerstwie sprawiedliwości – red.] też zna temat i ma ten materiał. Gdyby było trzeba szczegółów, to znają je sędzia Iwaniec z MS [stołeczny sędzia Jakub Iwaniec, wówczas na delegacji w ministerstwie, też pojawia się w aferze hejterskiej – red.] oraz rzecznicy Radzik i Lasota – do wszystkich chyba macie kontakt – jeżeli nie, chętnie przekażę”.

Piotr Bugajski odpowiedział Piebiakowi 25 lipca 2019 roku. Pisał, że potrzebuje więcej informacji. Sugerował, że z listy przygotowanej przez rzeczników dyscyplinarnych do wykorzystania w mediach interesujące są „niezasadne” diety Żurka za posiedzenia w KRS oraz niezapłacony podatek za ciągnik.

„Ale musimy uderzyć czymś mocnym, bo w przeciwnym wypadku Żurek wyjdzie na męczennika” – pisał Bugajski. Prosił o więcej informacji, by się zastanowić, jak sprzedać to mediom i więcej dowodów „cwaniactwa”, „by media nie mogły opisać sprawy jako polowania na Żurka”. Odpowiedź od Bugajskiego Piebiak przekazał zastępcom rzecznika dyscyplinarnego Przemysławowi Radzikowi i Michałowi Lasocie.

OKO.press wysłało pytania do Łukasza Piebiaka, Przemysława Radzika, Piotr Bugajskiego, Michała Lasoty i do Zbigniewa Ziobry (na maila jego partii Suwerennej Polski). Zapytaliśmy, czy informacje z postępowań prowadzonych przez rzeczników dyscyplinarnych były wykorzystywane medialnie i czy brali oni udział w uzgodnieniach na ten temat. Nikt nam nie odpowiedział.

Za to Łukasz Piebiak i powiązane z nim stowarzyszenie Prawnicy dla Polski kilka dni temu zaatakowali OKO.press i TVN24 na platformie X. Co oznacza, że Piebiak nasze pytania otrzymał. Stowarzyszenie na swoim profilu napisało: „Medialnego linczu ciąg dalszy. @tvn24 razem z @oko_press przygotowują kolejny atak na sędziego @LPiebiaki rzeczników dyscyplinarnych. Będzie kłamstwo, manipulacje, przestępcze ujawnienie prywatnej korespondencji i bezprawne ujawnienie tajemnicy śledztwa. Nihil novi”.

Piebiak podał ten wpis dalej i dodał swój komentarz: „Czekamy na to, co dokładnie Ci funkcjonariusze mediów polskojęzycznych (bo na zaszczytne miano dziennikarza to trzeba sobie zasłużyć) tym razem pokażą opinii publicznej. Sądy są dla ludzi, także dla nas, sprawiedliwość prędzej czy później każdego oszczercę dosięgnie. Obiecujemy”.

Na zdjęciu Przemysław Radzik, łysy mężczyzna w okularach i jasnoniebieskim garniturze na korytarzu sądowym
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Jak ustaliło teraz OKO.press i TVN24 to on przekazał byłemu wiceministrowi Łukaszowi Piebiakowi informacje o prowadzonych postępowaniach dyscyplinarnych wobec Żurka. Radzik w mailach do Piebika podpisywał się "Wierny Dzik". Za nim stoi główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, który nie brał udziału w aferze hejterskiej. A jeszcze za nim stoi bokiem drugi zastępcą rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Czym była afera hejterska, kto był w nią zamieszany

Przypomnijmy. Afera hejterska wybuchła w sierpniu 2019 roku. Czyli krótko po ustalaniu medialnej strategii uderzenia w sędziego Żurka, którą teraz opisujemy. Aferę hejterską ujawniła dziennikarka Magda Gałczyńska z Onetu. Opisała, jak Emilia Szmydt pod pseudonimem Mała Emi rozprowadzała hejt na sędziów znanych z obrony praworządności.

Mała Emi miała dostęp do wrażliwych informacji o sędziach, bo była żoną sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasza Szmydta. W tamtym czasie pracował on najpierw na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, a potem w neo-KRS. Szmydt niedawno uciekł na Białoruś i jest dziś ścigany przez polską prokuraturę.

Mała Emi była też w kontakcie z wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem, sędzią Arkadiuszem Cichockim z Gliwic i stołecznym sędzią Jakubem Iwańcem. Miała również kontakt z innymi sędziami, którzy poszli na współpracę z resortem ministra Ziobry, m.in. Konradem Wytrykowskim, który został członkiem nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, z zastępcami rzecznika dyscyplinarnego Michałem Lasotą i Przemysławem Radzikiem oraz członkami neo-KRS Rafałem Puchalskim i Maciejem Miterą.

To Mała Emi rozesłała paszkwil na prezesa największego stowarzyszenia sędziów w Polsce, prof. Krystiana Markiewicza. Iustitia pod jego przewodnictwem była ostrym krytykiem „reform” Ziobry i była głównym ośrodkiem obrony praworządności. Dlatego poszedł hejt na Markiewicza. Jak ujawnił Onet paszkwil miał pomóc redagować Małej Emi członek neo-KRS Rafał Puchalski. Hejtowano też innych niezależnych sędziów. Były ich dziesiątki.

W drugiej połowie 2018 roku doszło jednak do kłótni pomiędzy Małą Emi, a jej mężem i Arkadiuszem Cichockim. Rolę odegrały prywatne relacje. Mała Emi poluźniła wtedy kontakt z sędziami skupionymi wokół Łukasza Piebiaka. A w 2019 roku zdecydowała się ujawnić cały proceder i została sygnalistką.

Po opisaniu sprawy przez Onet Łukasz Piebiak stracił stanowisko w resorcie Ziobry, a współpracujący z nim sędziowie przewijający się w aferze, zostali odwołani z delegacji i wrócili do swoich macierzystych sądów.

Druga odsłona tej afery była w kwietniu 2022 roku. Wtedy w OKO.press i w portalu Onet ujawniliśmy kolejne szczegóły sprawy. Niezależnie od tego nowe informacje o aferze ujawniła wtedy Marta Gordziewicz z TVN24. Napisaliśmy, że sędzia Arkadiusz Cichocki za zgodą Piebiaka miał dostęp do tzw. zielonych teczek; z wrażliwymi informacjami sędziów. Ujawniliśmy też istnienie dwóch grup dyskusyjnych – na komunikatorach – skupiających sędziów bliskich Łukaszowi Piebiakowi.

Większa grupa na WhatsAppie Kasta/Antykasta skupiała 25 osób, głównie sędziów. Przypisani byli do niej zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota i Przemysław Radzik, członkowie neo-KRS Maciej Nawacki, Jarosław Dudzicz, Dariusz Drajewicz, Rafał Puchalski i Maciej Mitera, sędziowie Jakub Iwaniec, Konrad Wytrykowski, Tomasz Szmydt, czy Łukasz Piebiak. Na tej grupie wymieniano różne informacje, w tym o sędziach znanych z obrony praworządności.

Była też druga mniejsza grupie na Signalu „Niezłomni-grupa małego sabotażu”. Należała do niej Mała Emi, Piebiak, Arkadiusz Cichocki, Tomasz Szmydt. Później do tej grupy dołączono Dariusza Drajewicza i Jarosława Dudzicza. Tu też wymieniano różne informacje. W OKO.press ujawniliśmy wtedy dialogi z obu grup, w tym prośbę o napisanie donosu na Waldemara Żurka.

Informacje te i aferę hejterską potwierdzili wówczas sędziowie, którzy byli w środku tej sprawy. Czyli Arkadiusz Cichocki i Tomasz Szmydt, którego słowa korespondowały z innymi dowodami. Złożyli oni nawet wyjaśnienia w Sejmie podczas posiedzenia specjalnego zespołu parlamentarnego, powołanego przez ówczesną opozycję.

Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, główna postać w aferze hejterskiej (stoi po prawej). Związani z nim sędziowie pisali o nim "Herszt". W środku stoi były członek nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, neo-sędzia SN Konrad Wytrykowski (był w kontaktach z Małą Emi) i dalej były prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek neo-KRS Maciej Nawacki. Wszyscy trzej byli członkami grupy dyskusyjnej na WhatsAppie Kasta/Antykasta. Zdjęcie zrobiono w 2023 roku w SN. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak prokuratura wyjaśnia aferę hejterską

W sprawie afery hejterskiej toczą się obecnie dwa śledztwa. Pierwsze śledztwo z zawiadomienia atakowanych sędziów zaczęła prowadzić Prokuratura Okręgowa w Warszawie, ale potem przeniesiono je do Prokuratury Regionalnej w Lublinie. A od 2021 roku śledztwo toczyło się w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy.

Za władzy PiS nikt nie dostał zarzutów. Dopiero w grudniu 2023 roku w Świdnicy – już po zmianie władzy w Polsce – przygotowano zarzuty karne dla Małej Emi, ale nie ogłoszono jej ich do dziś. Bo po aferze i rozwodzie z Tomaszem Szmydtem wyjechała do Wielkiej Brytanii.

W marcu 2024 to śledztwo przejęła Prokuratura Regionalna we Wrocławiu. Doszło do tego po zmianie kierownictwa Prokuratury Krajowej – odsunięto z tego stanowiska Dariusza Barskiego, zaufanego Ziobry.

Obecnie sprawą zajmuje się trzyosobowy zespół śledczy. Z naszych informacji wynika, że wkrótce prokuratura będzie gotowa do podejmowania decyzji procesowych. W tym śledztwie status pokrzywdzonych aferą hejterską ma ok. 50 sędziów!

Prokuratura będzie wyjaśniać też, dlaczego w Świdnicy mimo mocnego materiału dowodowego, nie postawiono wcześniej nikomu zarzutów. Choć jak słyszymy w prokuraturze, to dzięki zgromadzonym tam dowodom, teraz prokuratura będzie mogła podejmować decyzje.

Jest też drugie śledztwo w Prokuraturze Rejonowej Kielce-Wschód. Toczy się ono z zawiadomienia sędziego Waldemara Żurka, który też by hejtowany przez Małą Emi (sędzia się z nią już pogodził). Był też hejtowany z dwóch hejterskich kont na Twitterze. Chodzi o konta FigoFago i Jacob. Sprawę w październiku 2021 roku umorzono. Bo prokurator nie mógł ustalić, kto krył się za kontem Mała Emi na Twitterze. Choć cała Polska wiedziała, że to Emilia Szmydt, która udzielała nawet wywiadów w telewizji.

Umorzenie w marcu 2023 roku uchylił jednak katowicki sąd, który nakazał prokuraturze kieleckiej ponowne śledztwo. Z naszych informacji wynika, że również kielecka prokuratura wkrótce będzie gotowa do podejmowania decyzji procesowych.

Aferę hejterską chce też rozliczyć prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz. Pozwał on o ochronę dóbr osobistych Łukasza Piebiaka, Jakuba Iwańca i Rafała Puchalskiego. Sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Mała Emi w tej sprawie złożyła zeznania.

Mężczyzna w garniturze (sędzia Markiewicz) na tle szafirowego loga stowarzyszenia Iustitia
Prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz. Był jednym z głównych celów afery hejterskiej. Bo pod jego przewodnictwem Iustitia wyrosła na główny ośrodek obrony praworządności w Polsce. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Co się stało ze sprawami Żurka

Ze spraw dyscyplinarnych sędzia Żurek wyszedł obronną ręką. Zarzuty za sprzedaż ciągnika nie potwierdziły się. Sprawę badał urząd skarbowy i do sprzedaży ciągnika się nie przyczepił. Żurek nie wyłudzał też diet za pracę w KRS. Bo po powrocie z Warszawy jechał do sądu w Krakowie i tam pracował.

Za tę sprawę rzecznicy dyscyplinarni postawili jednak Żurkowi zarzuty rzekomego fałszerstwa orzeczeń. Bo wydawał je w dniach, kiedy był w KRS. Ale zarzuty są bezpodstawne, sędzia nie naruszył zasad panujących w sądach. Pracował po powrocie z KRS oraz w tzw. trybie obiegowym.

Zrobiono mu też dyscyplinarkę za wypowiedzi w mediach, za spotkania z obywatelami, za kwestionowanie statusu neo-sędziego Kamila Zaradkiewicza i za wymianę zdań z wiceprezesem Potejko oraz za ciągnik. W 2024 roku większość jego dyscyplinarek przejął od rzeczników dyscyplinarnych Ziobry, specjalny rzecznik dyscyplinarny ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. I występuje teraz do sądów o wycofanie wniosków o ukaranie sędziego.

Z kolei Prokuratura Krajowa umorzyła sprawę jego wypadku w pracy. Żurek wytoczył też pozew przeciwko własnemu sądowi, który nie chciał uznać zderzenia z maszyną za wypadek w pracy. I sąd ostatecznie orzekł, że sędzia nie symulował urazów kolana i, że był to wypadek.

Sędzia Żurek wygrał też sprawę o karne przeniesienie do innego wydziału w sądzie. Pozwał w tej sprawie byłe władze sądu. I w 2023 roku katowicki sąd orzekł, że jego przeniesienie było sprzeczne z prawem i, że w związku z obroną praworządności był dyskryminowany w pracy. Od niedawna Żurek z powrotem pracuje w starym wydziale cywilnym odwoławczym. Przywrócił go tam nowy prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Janusz Kawałek.

Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak jest obecnie szeregowym sędzią Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy. Jest związany ze stowarzyszeniem Prawnicy dla Polski i kreuje się na obrońcę praworządności, rzekomo zagrożonej przez działania ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Przemysław Radzik i Michał Lasota nadal są zastępcami rzecznika dyscyplinarnego. Choć w 2024 roku minister Bodnar odwołał Lasotę z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Olsztynie, a Radzika z funkcji wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Obaj dostali też wysokie awanse od neo-KRS – są neo-sędziami Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Z kolei Jakub Iwaniec jest szeregowym sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa i jest zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie.

A Rafał Puchalski, który pomagał Małej Emi redagować paszkwil na prezesa Iustitii nadal jest członkiem neo-KRS i prezesem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Neo-KRS, w której zasiada dała mu też nominację na neo-sędziego rzeszowskiego sądu apelacyjnego.

Stołeczny sędzia Jakub Iwaniec. Miał kontakty w Małą Emi. Nadal jest zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie, czyli ocenia m.in. postawy etyczne innych sędziów. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze