0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: ilustracja: Mateusz Mirys / OKO.pressilustracja: Mateusz ...

Dworzec kolejowy bez torów czy największe na świecie lotnisko? Przekop Mierzei czynny 2 godziny dziennie czy hełmy z photoshopa? A może antyterrorości na wysięgniku, czy też kurs obsługi granatników? WYBIERAJCIE BAREIZMY DOBREJ ZMIANY, które waszym zdaniem najbardziej pasują do komedii Stanisława Barei. Na podstawie wyników przyznamy im punkty w „skali Barei”. Zwycięską piątkę przedstawimy jeszcze raz, z wynikami tego głosowania.

Chcesz zgłosić inne absurdy „dobrej zmiany”? Opisz je, dołącz linki/dowody. Gwarantujemy anonimowość: [email protected]

„NIEDZIELA CIĘ ZASKOCZY” to cykl OKO.press na najspokojniejszy dzień tygodnia. Chcemy zaoferować naszym Czytelniczkom i Czytelnikom „pożywienie dla myśli” – analizy, wywiady, reportaże i multimedia, które pokazują znane tematy z innej strony, wytrącają nasze myślenie z utartych ścieżek, niepokoją, zaskakują właśnie.

Z powodu pandemii Covid-19, w 2021 roku zamknięto kasę biletową na dworcu PKP w Radomsku. Od tego czasu stały tam automaty do sprzedaży biletów. Ale „na wniosek mieszkańców”, 1 kwietnia 2023 roku ruszyła ponownie kasa, a tydzień później uroczyście ją otwarto. Honorowym gościem uroczystości otwarcia kasy była posłanka PiS Anna Milczanowska. Najpierw zgromadzeni usłyszeli historię owej kasy, że powstała dzięki staraniom pani poseł, a „spółka Polregio jest zawsze otwarta na problemy mieszkańców”. Uroczyście odczytano godziny pracy kasy. I dumne statystyki – w tydzień sprzedano 500 biletów! Posłanka Milczanowska ujawniła, że rozmowy nt. otwarcia kasy trwały... 2 lata! Czyli od momentu jej zamknięcia. Posłanka rozmawiała nie tylko z radnymi, prezydentem miasta, Urzędem Marszałkowskim, Intercity, Polregio, ale nawet z Ministerstwem Infrastruktury – tak ważkie to przedsięwzięcie. Podziękowaniom nie było końca.

W ciągu 9 minut relacji wideo portalu Radomsko24.pl kamera pokazała...2 klientów przy okienku. Dworzec ział pustkami. Z relacji foto na NaszeMiasto.pl wynika, że oprócz 6 notabli, którzy przemawiali, 3 osób im towarzyszących oraz prawdopodobnie 2 reporterów, na dworcu była jeszcze tylko 1 osoba – kasjerka. Żadna z kilku relacji nie pokazuje publiki wysłuchującej VIPów – gadali do pustego dworca.

Internauci pytali, czy szalety też będą tak otwierać.

Dwa dni po tym, gdy gen. Jarosław Szymczyk – komendant główny policji – odpalił granatnik w siedzibie KGP, minister MSWiA wydał rozporządzenie „w sprawie wyszkolenia strzeleckiego policjantów”. Oprócz tradycyjnej nauki strzelania z broni palnej, od teraz policjanci mają też się szkolić z odpalania granatników. Ministerstwo argumentowało, że te zmiany mają spowodować „zwiększenia bezpieczeństwa użycia lub wykorzystania broni palnej”. Ani słowa o tym, czy komendant także przejdzie szkolenie.

Przeczytaj także:

W 2018 roku w ramach „Mieszkanie Plus” rząd ogłosił dodatkowy program – budowę 5 tys. drewnianych domów lub mieszkań. „Do 2019 roku” zapowiadał ambitnie ówczesny minister środowiska, Henryk Kowalczyk, dodając, że PiS „zatroszczy się” o rodziny, które nie stać na własne domy. W lipcu 2018 roku Sejm uchwalił ustawę powołującą spółkę Polskie Domy Drewniane (PDD), która miała je budować. Zły omen – udziałowcami nie zostały Lasy Państwowe. Opozycja grzmiała, że nie ma komu budować tych domów. Minister negował – jest! Aż 750 firm.

Domy nie powstały ani w 2019, w 2020, ani nawet w 2021 roku. Pod koniec 2022 roku 11 rodzin zamieszkało w drewnianych domach rządowego programu – ujawnił to senator Krzysztof Brejza. Budowanych było jeszcze 19. Chcieliśmy zapytać, jaki jest obecnie status programu, ile kosztowała działalność PDD od jej powstania oraz ile zatrudniają osób. „Mam pana numer, oddzwonimy” – zapewniała pani, która nie chciała się przedstawić. Nie oddzwoniono, nie odpowiedziano na pytania mailem, nie odbierano już później telefonów. Zapracowani?

Remont linii kolejowych w stolicy i przeciążenia doprowadziły w tym roku do chaosu na stacji Warszawa Gdańska. Pociąg opisany i zapowiadany w Wielkanocną Niedzielę jako jadący do Terespola, de facto pojechał do... Budapesztu. Nie dowiedzielibyśmy się o tym, gdyby na twitterze Mateusz Kaczmarek z Mrągowa nie zapytał PKP SA oraz PKP Intercity, ile osób wtedy omyłkowo pojechało do stolicy Węgier, miast na granicę z Białorusią. PKP nie napisała. Ale przeprosiła za błędny komunikat.

W październiku 2022 roku w Nowych Raciborach politycy PiS uroczyście otwierali „dworzec”. Trzy ściany, długi dach, ławki, zegar, wc, stojaki na rowery i elektroniczne wyświetlacze z napisami „Departures” i „Arrivals”. Inwestycja kosztowała jedyne 3,7 mln zł.

Senator Jacek Bogucki (PiS) chwalił, że mieszkańcy w „godnych warunkach” będą mogli czekać na pociągi i to dla nich „naprawdę wielka radość”. Starosta wysokomazowiecki Bogdan Zieliński (PiS) przypominał, że niedawno zamykano dworce, zaś ta władza je otwiera. By ludzie zyskali komfort podróżowania, jak na Zachodzie. Brakowało tylko jednego: torów. Jeszcze ich nie zbudowano. Ten mało znaczący fakt pominęły w relacjach prorządowe tytuły (m.in. „Gazeta Współczesna” z Polska Press, Radio Białystok), a ujawnił Rafał Rudnicki, wiceprezydent Białegostoku. Posłanka Razem Paulina Matysiak oburzała się „Jak można tak manipulować i przekłamywać rzeczywistość? Oczywiście, że ze stacji Racibory można pojechać pociągiem – Polregio albo Intercity”, pisała na TT. Można, tyle, że ze starego dworca. Obok.

W marcu 2021 roku Dowództwo Garnizonu Warszawa opublikowało zdjęcia z ćwiczeń żołnierzy Pułku Ochrony. Uwagę internauty prowadzącego „Gunblog – Broń Palna” zwróciły hełmy kevlarowe – zostały dość topornie wstawione na głowy wojaków w programie graficznym. Gołym okiem widoczne były różnice w oświetleniu. Okazało się, że w rzeczywistości żołnierze nosili stare, stalowe hełmy z lat 60. – 70., co można było zobaczyć na fotografii, zamieszczonej na Twitterze Dowództwa Garnizonu Warszawa. Stąd ta chęć przykrycia kompromitującego faktu?

Internauci pisali, że polska armia zbroi się w... Photoshopie. Fotki bardzo szybko zostały usunięte ze stron Garnizonu. Wpis „Gunbloga” też już nie jest widoczny.

Przed demonstracją „Nie dla CPK” pod stołeczną siedzibą spółki, policja dokładnie przetrzepała dwa słomiane, wielkie misie. Zrobili je i przywieźli mieszkańcy Baranowa i okolicznych gmin, na których ma powstać megalotnisko. Nadali im imiona: Mikołaj i Marcin – od prezesa Wilda i ministra Horały. Misie nawiązywały do komedii Barei „Miś”.

Misie były grzeczne, ale po kilkudziesięciu minutach sprawdzania zostały internowane. Bo stanowiły zagrożenie pożarowe” – opowiada Mariusz, jeden z aktywistów protestujących przeciwko światowej klasy inwestycji PiS. „Misie mogą być koniami trojańskimi” – trzeźwo zauważył jeden z internautów pod relacją z wydarzenia.

Uziemiono je (dosłownie) ok. 100 m od pikiety, tuż obok toi-toia, a trzech-czterech policjantów przez całą demonstrację pilnowało, by misie nie ruszyły się spod ubikacji. Dopiero po wydarzeniu organizatorzy mogli je zabrać. Gdy je wpakowali na auto, zwróciły zainteresowanie dziennikarzy, co wywołało nerwowość mundurowych. Nakazali szybko usunąć pojazd ze słomianymi kukłami na pokładzie.

Demonstracja przeciwko budowie CPK zgromadziła ledwo kilkaset osób z całego kraju, ale zyskała duże zainteresowanie mediów.

Póki co w Baranowie nadal na łąkach pasą się owce i krowy, ale już za 4,5 roku – w 2028 – mają stamtąd latać miliony pasażerów. Wg. prognoz IATA – międzynarodowej organizacji, w której #CPK zamawia odpłatnie analizy – to lotnisko od 2027 roku, przez pełen rok działalności, ma osiągnąć przepustowość 40 mln pasażerów. To prawie tyle osób, ile w 2022 roku latało ze wszystkich lotnisk w Polsce (41 mln).

Ale już w 2060 roku „scenariusz bazowy” CPK zakłada skromne 142 mln pasażerów! Dwa największe lotniska w Europie – Stambuł IGA i London Heathrow – miały w 2022 roku tylko 125 mln pasażerów sumarycznie. Zaś dwa największe na świecie – Atlanta Hartsfield-Jackson (93,7 mln – 2022 rok) i Dallas Fort Worth (73,4 mln) – razem przyjęły ponad 167 mln. Przyszły Baranów będzie więc dla nich kolosem.

Wizjonerzy zawiadujący CPK są jednak relatywnymi pesymistami. Rafał Milczanowski, zanim został pozbawiony fotela prezesa LOT-u, na falach Radia Maryja objawił, że CPK będzie obsługiwało rocznie nawet 200 mln duszyczek.

W ciągu 6 lat istnienia spółka CPK wykupiła pod megalotnisko 555 ha (stan na kwiecień 2023 roku). Zostało jeszcze skromne 1.6 tys. ha do nabycia. Nie licząc terenów pod 1600 km tzw. szprych kolejowych. Gołym okiem widać jakie są szanse, aby w 2028 roku megalotnisko zaczęło wozić miliony pasażerów.

Trwająca sześć lat modernizacja linii Warszawa – Poznań, dokonana kosztem 2,3 miliardów zł miała skrócić przejazd pociągów. Wg nowego rozkładu jazdy, faktycznie skróciła o... 3 minuty (2h 52 min) w stosunku do czasu przejazdu w czasie remontu (2h 55 min). Tymczasem jeszcze w 2016 roku przed „ulepszaniem” linii, najszybszy pociąg pokonywał tę trasę prawie... pół godziny szybciej niż po zmianach (2h 25 min). Wiceminister Infrastruktury odpowiadał posłowi Adamowi Szłapce, że po ukończeniu ostatniego odcinka modernizacji, „jest szansa na przyspieszenie” pociągów. Ale jak tłumaczył, głównym celem inwestycji była poprawa przepustowości i remont peronów, a nie skrócenie czasu przejazdów.

Andrzej Matusiak, radny PiS na Śląsku, także brat posła Grzegorza Matusiaka, w sierpniu 2021 roku ogłosił Mistrzostwa Polski Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego – kieruje jednym z nich, w Jastrzębiu Zdroju. Organizatorem był Śląski Związek Szachowy, którym też kieruje Matusiak. Był honorowy patron imprezy, sponsorzy, a ta odbyła się w Ustroniu. Gościem głównym był nie byle kto – wielokrotny mistrz świata w szachach, Garri Kasparow.

Tytuł Mistrza Polski WORD w szachach zdobył... Andrzej Matusiak. Drugiego i trzeciego miejsca nie było. Bo radny PiS był jedynym uczestnikiem zawodów. Zgarnął puchar, medal, upominki od sponsora i darmowy pobyt. Zwycięzca twierdził, że medal i puchar przekazał WORD, a upominki – rodzinie ukraińskiej – relacjonowała GW Katowice.

4 listopada 2022 roku Szymon Szynkowski vel Sęk, minister ds. UE, w programie „Graffiti” Polsat News mówił o tym, dlaczego POlska jeszcze nie złożyła wniosku w sprawie KPO: „Opozycja cały czas mówi, że nie ma tego wniosku, tak jakby to był jakiś prosty, jedno-, dwustronicowy wniosek, łatwy do sformułowania, który trzeba złożyć. Jest dokładnie odwrotnie”. I wymienił problemy, jakie generuje wypełnienie wniosku w jego kolejnych etapach. Minister przekonywał, że nie ma opóźnień w jego składaniu i w „nieodległej przyszłości” zostanie złożony.

Ponad pół roku później nadal wniosek o 158,5 mld zł z KPO nie został złożony.

Największy dowód na „wstawanie Polski z kolan” to przekop Mierzei Wiślanej. W Panoramie TVP2 we wrześniu ub.r. prezenter Adam Krzykowski zachwalał inwestycję twierdząc, że na przekopie jest „ruch jak na kanale Sueskim”. Internauci pisali, że to przejęzyczenie – chodziło o „Kanał Suski” – od posła, który użyteczność lotniska w Radomiu tłumaczył bliskością Afryki.

Przekop kosztował prawie 2 mld zł. Według prof. Włodzimierza Rydzkowskiego z Katedry Polityki Transportowej Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego, jeśli obroty portu w Elblągu wzrosną do miliona ton, to inwestycja zwróci się za około… tysiąc lat.

Nawet ta wizja jest odległa, bo na razie nie zapowiada się zwiększenie obrotów portu w Elblągu. Kanał doń nie został pogłębiony, bo rząd PiS chce odebrać port miastu. A Elbląg nie zgadza się na taki abordaż.

Ruch na przekopie jest tak wielki, że od maja odbywa się tylko przez...2 godziny dziennie w jedną stronę – donosi „Gazeta Wyborcza”. Średnio tę narodową dumę pokonują dziennie... 3 jednostki. Głównie kajaki/ żaglówki i statki pogłębiające tor wodny. 1 maja otwarto na przesmyku morskie przejście graniczne. Przez miesiąc nie odprawiono tam nikogo.

Ta infrastruktura jest według PiS tak ważna dla Polski, że w kwietniu 2023 roku odbyły się tam wielkie ćwiczenia wojskowe w odbijaniu przekopu od terrorystów. Mieliby przejąć przekop, by finansowo pójść z nim na.... dno?

Radio Zet ujawniło, że PKN Orlen nakazał swoim spółkom-córkom wykupienie dla pracowników prenumerat gazet wydawanych przez Polska Press. W grupie Orlen jest ponad 100 spółek, które zatrudniają 32 tys. osób. „Polecenie przyszło z samej góry. Mamy poprawić wynik wydawnictwa” – mówił dziennikarzowi pracownik jednej z firm. Koncern zarzekał się, że to nieprawda, bo prenumerują „różne tytuły pochodzące od różnych wydawnictw”. Internauci zauważyli, że historia zatoczyła koło – w czasach PRLu uczniowie musieli prenumerować „Весёлые картинки” – tygodnik wydawany w Moskwie od 1956 roku.

Orlen też innymi kanałami pompuje pieniądze w Grupę Polska Press – kupuje tam reklamy, w 2021 roku za 14,5 mln zł (dane cennikowe Kantar). To samo robią też inne spółki skarbu państwa i instytucje państwowe (np. Kancelaria Premiera 13,3 mln, Totalizator Sportowy 10,6 mln). Mimo tego, od przejęcia przez Obajtka GPP generuje tylko straty – w 2021 roku aż 30,8 mln zł, w 2022 roku – 23 mln zł.

Zanim Orlen kupił Polska Press, w 2020 roku ten koncern prasowy miał 18 mln zysku.

Most w Tylmanowej, gm. Ochotnica Dolna, otwarto dla ruchu w grudniu 2022 roku. Ale 18 maja 2023 roku rano go zamknięto – po południu miał go uroczyście otworzyć premier Mateusz Morawiecki. I tak się stało, choć po ujawnieniu zamknięcia przeprawy przez Onet, gmina szybko wykasowała ze swoich stron www informację o zamknięciu.

Dwukrotne też otwierano tzw. małą obwodnicę Kraśnika. Najpierw 31 grudnia 2021 roku dla miejscowych VIP-ów, a 3 stycznia 2022 roku dla wojewody i innych 15 osób ważnych dla „dobrej zmiany”. Obwodnice przed replayem otwarcia zamknięto, więc kierowcy byli wściekli.

Wozy straży pożarnej w Przysusze weszły do użytku w grudniu 2022 roku, co nie przeszkadzało, by w marcu 2023 roku uroczyście przekazał je strażakom poseł Suski i marszałek Karczewski. Zaś w maju – poseł Radosław Fogiel.

W czerwcu 2022 r, po kolejnej krytyce premiera Morawieckiego przez jego – de facto – podwładnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, Rada Ministrów przyjęła uchwałę, w której zapisano, że nie należy publicznie kwestionować działalności innego członka rządu. A ministrowie muszą reprezentować zdanie przyjęte przez Radę Ministrów. „Bareja by tego nie wymyślił (…) Rząd uchwalił, że jest rządem. I wszyscy się pod tym podpisali” – komentował w TOK FM senator KO Marek Borowski.

14 października 2022 roku minister Mariusz Błaszczak chwalił polską obronę przeciwlotniczą i zapewniał „nasze niebo jest bezpieczne” odrzucając propozycje Niemiec w sprawie systemów Patriot, jakie mieliśmy od nich dostać za darmo. Miesiąc później rakieta uderzyła w Przewodów, zabijając 2 osoby. Po kolejnym miesiącu, 16 grudnia rosyjska Ch-55 wleciała w polską przestrzeń powietrzną. Nie niepokojona ani przez Patrioty, zestawy Pilica, Małą Narew, czy tym bardziej Pioruny, przeleciała przez pół Polski i spadła w lesie. Pół roku później minister zrzucał winę na generałów – że go nie powiadomili. Ci zaprzeczali, a „Rzeczpospolita” ujawniła, że o rakiecie wiedział nie tylko Błaszczak, ale także premier Morawiecki.

Polska Agencja Prasowa zapędziła się w uprawianiu propagandy dla rządu PiS. W kwietniu 2023 roku PiS przegrał głosowanie w Sejmie w sprawie odrzucenia senackiego weta do ustawy o jakości w opiece zdrowotnej. Ale PAP wysłał do mediów depeszę w której PiS... odrzucił to weto. Dopiero gdy sprawę opisał Patryk Słowik z WP.pl PAP anulował to, co wysłał w świat.

Jedynym wytłumaczeniem dla funkcjonariuszy w PAP jest fakt, że mało kto spodziewał się przegranej PiS w Sejmie.

W jednym z maili ze skrzynki Michała Dworczyka, a opublikowanych przez Poufną Rozmowę, były już obecnie minister opisuje premierowi misterny plan na spotkanie z suwerenem w Lubartowie 23 września 2018 roku.

Główne punkty:

Kilka dodatkowych kolumn, „aby w razie zamieszania można podgłośnić Twój mikrofon”.

Grupa osób „do zasłaniania KOD-owców”.

Młodzieżówka PiS na niebiesko do rozdawania ulotek

Machacze z hasłami „Polska jest jedna” + biało-czerwone chorągiewki

Przed sceną „w cywilu” ludzie PiS – „aby w razie czego reagować wzmożeniem krzyków i odgrodzeniem sceny od KODziarzy”.

Dworczyk proponuje zmniejszenie liczby ludzi PiS wokół Morawieckiego, by więcej suwerena mogło się „dopchać”. „Dla nich to największy fun i przeżycie, że dotknęli premiera, że podał mu rękę” – tłumaczy.

Prowadzący będzie „zagrzewać tłum” przed wejściem premiera na scenę.

W fotorelacjach z tego wydarzenia widzimy, że wszystko się udało – przygniatająca większość to rozpoznawalni ludzie PiS. Uśmiechnięci, bijący brawo, wyciągają w górę kartki „Dotrzymujemy słowa”, „Polska jest jedna”. Ekscytacja na twarzach, uniesienie, dotyk dłoni premiera... „Po raz pierwszy w historii Lubartów gościł premiera RP” – czytamy w relacji z eventu. Jakże PRL-owskiego.

10 stycznia 2023 roku członkowie Lotnej Brygady Opozycji nie poszli na plac Piłsudskiego by tam głośno pytać Jarosława Kaczyńskiego: „Gdzie jest wrak?” czy „Kazałeś lądować bratu?”. Bo prezesa tego dnia nie było. Ale na wszelki wypadek wynajęli mieszkanie blisko pomnika smoleńskiego. Policja zorientowała się, gdzie przebywają aktywiści, ściągnęła straż pożarną i antyterrorystów, którzy przez godzinę wisieli w koszu, blisko okna mieszkania, by ewentualnie interweniować, jeśliby Lotna zaczęła skandować swoje hasła przez megafony. Aktywiści zagajali przez okno: „Sypaną czy rozpuszczalną? Jaką panowie zamawiają? Czy herbatkę?”, „Może rogalika?”. Antyterroryści dziękowali. „Na diecie jestem” odpowiedział jeden. Poza podnośnikiem użyto na ziemi jeszcze kilkudziesięciu policjantów, a także odcięto budynek od dziennikarzy pod pretekstem wycieku gazu. Akcja spotkała się z olbrzymim zainteresowaniem opinii publicznej. „Bareja”, „żenada, upadek”, „absurd”, „cyrk”, „obciach”, „chory kraj” – komentowali internauci. Ujęcia komandosów wiszących w koszu strażackim przed oknami do teraz są memotwórcze.

W TVP Jacek Kurski przemawiał: „Wolność słowa, dostęp obywateli do rzetelnej informacji i swoboda pracy dziennikarzy i operatorów są fundamentem demokracji”.

Konrad Wąż – jeden z głównych pracowników „Wiadomości” TVP, znany z materiałów mocno propagandowych, po marszu 4 czerwca pouczał dziennikarzy TVN: „Każdy dziennikarz musi pracować zgodnie z prawem i etyką dziennikarską, rzetelnie i obiektywnie. I to właśnie obiektywizm, którego w tym przypadku zabrakło, jest jedną z najważniejszych zasad dziennikarskiego profesjonalizmu.

Jarosław Olechowski, w czasach „dobrej zmiany szef TAI – odpowiedzialny za informacje w TVP: „Dbamy o pluralizm debaty. Podajemy informacje prawdziwe i zweryfikowane”.

;

Udostępnij:

Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze