0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 22.08.2023 Kielce , plac Artystow . Prokurator Ewa Wrzosek podczas III edycji Tour de Konstytucja pod haslem '' Glosuje na Polske !'' zorganizowany przez swietokrzyski Komitet Obrony Demokracji . Fot. Pawel Malecki / Agencja Wyborcza.pl22.08.2023 Kielce , ...

Minister Bodnar odwołał Ewę Wrzosek – na zdjęciu u góry – z pracy na delegacji w jego resorcie w środę wieczorem, 11 grudnia 2024 roku. Straciła ona stanowisko radczyni ministra. Odpowiadała za kontakt z prokuraturami rejonowymi. Wrzosek została też odwołana przez Bodnara z Krajowej Rady Prokuratorów. W tym organie reprezentowała ministra. Odwołanie z Rady to konsekwencja decyzji o cofnięciu jej delegacji.

Od czwartku Wrzosek wraca do pracy w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Będzie z powrotem zajmować się śledztwami.

Jej dymisja to konsekwencja jej wypowiedzi w programie TVP Info we wtorek 10 grudnia. Na pytania dziennikarek odpowiedziała, że Roman Giertych byłyby obecnie lepszym ministrem sprawiedliwości niż Bodnar. Mówiła, że Bodnar nadaje się na czasy pokoju. Krytykowała rozliczanie przez prokuraturę afer PiS. Krytykowała też zmiany wprowadzane w prokuraturze przez Bodnara.

Jej zachowanie spotkało się z krytyką prokuratorów, którzy uważają, że wypowiedziała ministrowi lojalność. Zarzucają Wrzosek, że gra na siebie. Wrzosek nie kryje, że ma duże ambicje. W jednym z wywiadów wyznała, że chce w przyszłości startować na stanowisko nowego Prokuratora Generalnego.

Wrzosek już wcześniej startowała na stanowisko Prokuratora Krajowego, ale w konkursie przegrała z Dariuszem Kornelukiem.

W środę Wrzosek nie tylko nie wycofała się ze swoich słów, tylko jeszcze bardziej zaatakowała Adama Bodnara. W wypowiedziach dla portalu WP.pl. zarzuciła mu brak doświadczenia i znajomości prokuratury. Dalej chwaliła Giertycha. Minister Bodnar w Polsat News powiedział, że Wrzosek powinna wiedzieć, co teraz zrobić.

Przeczytaj także:

Prokuratorka sama złożyła wniosek o odwołanie jej z delegacji do ministerstwa. Wydawał on się naturalny. Gdyby go nie złożyła i tak mogła stracić stanowisko.

W efekcie minister cofnął jej delegację. Ale jednocześnie odwołał ją z Krajowej Rady Prokuratorów, do której pod koniec 2023 roku sam ją powołał. O tej decyzji Wrzosek sama poinformowała na swoim koncie na platformie X.

Do ministerstwa Wrzosek trafiła kilka tygodni temu. Bo wcześniej złożyła rezygnację z urzędu prokuratora. Minister chciał ją zatrzymać i zaproponował jej stanowisko. Ta decyzja była różnie komentowana. Prokuratorzy nieoficjalnie mówią, że Wrzosek postawiła Bodnara pod ścianą. Po czasach PiS wielu śledczych awansowało, a ona nadal była w Prokuraturze Rejonowej dla Warszawy-Mokotowa. Mogła czuć się rozgoryczona

Dymisja Wrzosek jednak sprawy nie kończy. Bo prokuratorka jak mówią sami prokuratorzy, jest obecnie obciążeniem dla prokuratury. W mediach i na swoim koncie na platformie X nie tylko krytykuje całą prokuraturę. Wypowiada się też na temat śledztw, których nie prowadzi i nie jest rzeczniczką prasową prokuratury. Komentuje też wydarzenia polityczne, choć prokurator powinien w tych kwestiach publicznie się nie wypowiadać.

Występy medialne Wrzosek i jej komentarze na platformie X idą jednak na konto całej prokuratury, która musi przede wszystkim odbudować zaufanie u obywateli. A Wrzosek postawiła się w wygodnej roli recenzentki.

Mężczyzna w okularach wchodzi przez duże drzwi na salę posiedzeń rządu
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Jak Wrzosek pokazała odwagę za czasów PiS

Ewa Wrzosek za czasów PiS zasłużyła się dla obrony praworządności. Niewielu miało wtedy taką odwagę. Nie bała się krytykować w mediach prokuratury Ziobry, za co spadły na nią represje. Miała dyscyplinarki, inwigilowano ją Pegasusem, karnie zesłano do pracy w prokuraturze w Śremie. Była zawieszona.

Praworządności nie broniła jednak sama. Była też grupa ok. 250 prokuratorów z Lex Super Omnia, która również nie bała się bronić honoru prokuratury. Na czele stowarzyszenia stali Krzysztof Parchimowicz, a potem Katarzyna Kwiatkowska. Oni i wielu członków stowarzyszenia zapłacili wysoką cenę – także ich dotknęły represje władzy. Mieli dyscyplinarki, sprawy w prokuraturze, byli karnie zsyłani do pracy w Polskę, zdegradowano ich na najniższy szczebel służbowy.

Najbardziej prześladowany był Krzysztof Parchimowicz. Za twardą obronę niezależności prokuratury zapłacił utratą zdrowia. Dziś jest na emeryturze. Gdyby nadal miał siły, miał szansę stanąć na czele odnowionej prokuratury. Bo ma autorytet i szacunek w środowisku prawników, w tym sędziów.

Wrzosek też jest członkinią Lex Super Omnia, ale trzymała się trochę na uboczu, jest raczej samotnym wilkiem. Za czasów PiS zyskała dużą popularność wśród obywateli. Pomogła jej bezkompromisowość i ostra krytyka Ziobry. Często występowała w mediach i do dziś komentuje na Twitterze (obecnie X). Jej konto obserwuje 71,7 tysięcy osób. To jej największy kapitał. Lubią ją obywatele i media.

Problem w tym, że Wrzosek nie ogranicza się tylko do komentowania tego, co dzieje się w prokuraturze. Komentuje też wydarzenia polityczne.

Po zmianie władzy i odsunięciu Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego – zaufanego Ziobry – minister Bodnar zmiany w prokuraturze oparł na członkach Lex Super Omnia. Sprawdzili się oni w czasach Ziobry. Pokazali, że są niezależni i mają kręgosłup. Z Lex Super Omnia wywodzi się obecna tzw. prokuratorska góra, na czele z Prokuratorem Krajowym Dariuszem Kornelukiem.

Ewa Wrzosek została w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Rok temu minister Bodnar powołał ją jako swojego przedstawiciela do Krajowej Rady Prokuratorów, która jest formą samorządu prokuratorskiego.

Prokurator Krzysztof Parchimowicz w niebieskiej koszuli, w ręku trzyma okulary
Były szef Lex Super Omnia Krzysztof Parchimowicz. Jest jednym z najbardziej zasłużonych na polu obrony niezależności prokuratury. Fot. Adam Kozak/Agencja Wyborcza.pl.

Dlaczego Wrzosek nie awansowała po zmianie władzy

Ale Wrzosek miała i ma większe ambicje. Startowała w konkursie na nowego Prokuratora Krajowego, jednak komisja konkursowa wybrała wtedy Korneluka. Potem miała zostać wiceszefową Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Do awansu jednak nie doszło. Bo Wrzosek zaczęły ciążyć sprawy z przeszłości.

Pierwsza sprawa jest z czasów PiS. Chodzi o zarzuty, jakie chciała stawiać jej prokuratura za przekazywanie informacji ze śledztwa dotyczącego wypadku autobusu miejskiego w Warszawie. Uzyskane informacje Wrzosek przekazała do stołecznego ratusza, a działo się to w gorącym czasie wyborów prezydenckich w 2020 roku, w których startował Rafał Trzaskowski.

Temat wypadku był tematem kampanii, okładano nim Trzaskowskiego za brak nadzoru nad komunikacją miejską. Do postawienia zarzutów Wrzosek jednak nie doszło, bo Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN odmówiła uchylenia immunitetu prokuratorce, która przekazała Wrzosek informacje.

Izba uznała, że nie popełniła ona przestępstwa, te informacje były bowiem szybko przekazane dziennikarzom i były ogólnodostępne. To m.in. do tej sprawy przeciwko Wrzosek użyto za zgodą sądu programu szpiegowskiego Pegasus. Po zmianie władzy prokuratura wycofała więc wniosek o uchylenie immunitetu Wrzosek i potem umorzyła postępowanie.

Ale jeszcze bardziej zaszkodziła jej inna sprawa, gdy rok temu zaangażowała się w działanie dotyczące TVP. Poprzednia władza po przegranych wyborach chciała przeprowadzić zmiany, które miałyby uniemożliwić zmianę kierownictwa mediów publicznych i zabetonować w nich władze podporządkowane woli politycznej Prawa i Sprawiedliwości. Chodziło o zmiany statutowe. Wrzosek jako prokuratorka złożyła wtedy wnioski do sądu rejestrowego, które miały te zmiany zablokować.

Potem okazało się, że zrobiła to poza ścieżką służbową i na wniosek Bartłomieja Sienkiewicza, późniejszego ministra kultury. A składane przez Wrzosek wnioski miała opracować jedna ze stołecznych kancelarii prawnych.

W tej sprawie jeszcze prokuratura Ziobry wszczęła śledztwo i trwa ono do dziś. I jak słyszymy w prokuraturze, nikt nie chce w nie ingerować, by nie było potem zarzutów, że sprawa została skręcona. Działanie Wrzosek jest oceniane różnie. Jest krytykowana, bo pomogła politykowi. Z drugiej strony są głosy, że działała dla dobra publicznego.

Jest jeszcze jeden wątek, o którym pisała „Gazeta Wyborcza”. Wrzosek miała duże zaległości w pracy w mokotowskiej prokuraturze. Za co nawet za czasów Ziobry nikt nie zrobił jej dyscyplinarki. Pozostał jednak zgrzyt, bo Wrzosek obecnie w mediach mówi, jak ma pracować prokuratura i jak powinny być prowadzone śledztwa. To wszystko zaszkodziło jej obecnie w awansie na wysokie stanowisko.

Prokurator Dariusz Korneluk przemawia na konferencji w Prokuraturze Krajowej
Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk W konkursie na to stanowisko pokonał Wrzosek. Fot. Robert Kowalewski/Agencja Wyborcza.pl.

Wrzosek chce być szefową prokuratury

Gdy Ewa Wrzosek składała rezygnację z urzędu prokuratora, mówiła, że powodem jest rozczarowanie tempem zmian i rozliczeń w prokuraturze. Ale prokuratorzy uważają, że zagrała va banque i postawiła szefa prokuratury, czyli Adama Bodnara, pod ścianą.

Wrzosek krytyką się nie przejmuje. Nie kryje, jakie ma ambicje. W jednym z wywiadów powiedziała, że po rozdzieleniu urzędu Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości będzie ubiegać się o najwyższe stanowisko w prokuraturze. A osobę na stanowisko Prokuratora Generalnego będzie wybierać Sejm. Czyli politycy. A wtedy może mieć znaczenie popularność Wrzosek w mediach i wśród części obywateli.

W środowisku prokuratorów mówi się, że Wrzosek powinna teraz wybrać czy nadal jest prokuratorką, czy jest już publicystką (to wytyk do jej działalności komentatorskiej na platformie X), czy też może chce zostać polityczką. Bo prokuratura to struktura hierarchiczna i praca zespołowa. Jest tu podległość służbowa. Najważniejszym szefem jest Adam Bodnar. A wypowiedź Wrzosek w TVP Info została odebrana jako wypowiedzenie lojalności i gra na siebie.

Prokuratura ma też nowych rzeczników prasowych. Są oni dobrzy i robią swoje. Rzeczniczką Prokuratora Generalnego jest prokurator Anna Adamiak, a Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. Bardzo dobrym rzecznikiem jest też Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. To oni mają najlepszą legitymację, by mówić w mediach, co się dzieje w śledztwach. Bo mają dostęp do informacji. A precyzyjny przekaz jest ważny, bo tylko wtedy można rzetelnie ocenić pracę prokuratury i stan rozliczeń.

Wrzosek też mówi w mediach o śledztwach i je ocenia. Choć sama zastrzega, że nie ma dokładnej wiedzy. Nie jest też rzecznikiem prasowym.

Roman Giertych - mężczyzna 50 plus w garniturze
Poseł, adwokat Roman Giertych. Według Wrzosek byłby lepszym ministrem sprawiedliwości niż Bodnar. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sędziowie i prokuratorzy muszą odnaleźć się w nowych czasach

W środowisku prokuratorów mówi się jeszcze, że wszyscy doceniają odwagę Wrzosek w czasach władzy PiS. Ale czasy się zmieniły, mamy inny moment historii, gdy trzeba zająć się ciężką pracą, bo rozliczenia PiS same się nie zrobią. A chętnych do tego śledczych nie jest aż tak dużo. Zwłaszcza że politycy partii Kaczyńskiego niemal codziennie straszą, że jak wrócą do władzy, to wszystkich zaangażowanych w proces rozliczeń powsadzają do więzienia. Na czele z Bodnarem.

Prokuratorzy, ale też niepokorni sędziowie, muszą teraz przestawić się na inny tryb działania. Owszem ministra Bodnara można krytykować, a nawet jest to wskazane, jeśli na to zasłużył. Ale teraz trzeba się przestawić na inne tory. Przede wszystkim zaangażować się w przywracanie praworządności. Dla sędziów i prokuratorów, którzy jeszcze nie tak dawno byli ofiarami represji i walczyli o niezależny wymiar sprawiedliwości, oznacza to jeszcze więcej pracy.

Bo nikt nie załatwi za nich zaległości i spraw obywateli. Nikt nie zrobi za nich śledztw. Nikt też nie odbuduje za nich autorytetu sądów i prokuratury oraz zaufania do nich.

Wielu prokuratorów i sędziów wdrożyło się w nowe czasy, choć nie było to łatwe. Ich sytuację można trochę przyrównać do sytuacji żołnierzy, którzy z wojny wracają do spokojnego kraju. Przez pierwszy okres jest im trudno się odnaleźć.

Ale nawet tacy sędziowie jak Paweł Juszczyszyn, Piotr Gąciarek, Krystian Markiewicz, Igor Tuleya, czy Waldemar Żurek teraz zajęli się ciężką pracą. Naprawiają to, co zepsuł Ziobro. Sędzia Tuleya wrócił do procesów m.in. w sprawach gangsterów. Juszczyszyn jest wiceprezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie.

Żurek jest wicedyrektorem Krajowej Szkoły Sędziów i Prokuratorów. Prof. Markiewicz nadal kieruje Iustitią, ale jest też szefem komisji kodyfikacyjnej ustroju sądownictwa i prokuratury. I pracuje nad gruntowną reformą wymiaru sprawiedliwości. Sędzia Gąciarek jest wiceprzewodniczącym wydziału karnego Sądu Okręgowego w Warszawie i wrócił do procesów karnych.

Wszyscy oni byli za PiS odważni, stali się symbolami wolnych sądów. A dziś cofnęli się o krok. Nie ma ich już tak dużo w mediach. Teraz przede wszystkim włączyli się w zmiany. I pracują zespołowo.

Bo przywracanie praworządności to praca grupowa. Odpowiada za to nie tylko Bodnar, ale również każdy sędzia i prokurator, który codziennie podejmuje decyzję procesową ws. obywatela. Bo jest krytycznie ważne, jak ocenią po zmianach wymiar sprawiedliwości właśnie obywatele.

Ewa Wrzosek kilka tygodni temu też dostała taką szansę jako radczyni ministra. Bodnar mógł ją puścić wolno, by odeszła z prokuratury. Ale przekonał, by została i włączyła się w zmiany w prokuraturze. W normalnej pracy, czy to w korporacji, czy w urzędzie, jeśli ktoś nie zgadza się z szefem i publicznie go podważa, to z reguły traci pracę. Takie są reguły gry.

Jest też inne rozwiązanie. Jeśli komuś nie podoba się to, co dzieje się w pracy, to rozmawia z kierownictwem. Szuka się poparcia dla zmian. A jeśli nie jest to możliwe, to po prostu się odchodzi, albo godzi z tym, co jest.

Mężczyzna w garniturze (sędzia Markiewicz) na tle szafirowego loga stowarzyszenia Iustitia
Prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz. Jest teraz szefem komisji kodyfikacyjnej ustroju sądownictwa i prokuratury. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Co teraz zrobi Ewa Wrzosek

I jeszcze jedna refleksja. Gdy zada się pytanie prokuratorom „Kto, jeśli nie Bodnar?”. Zapada milczenie. Owszem, pewnie kilku następców na miejsce Bodnara, by się znalazło. I niekoniecznie musi to być Roman Giertych.

Słychać krytykę Bodnara, że pewne decyzje mógłby podejmować szybciej. Padają pytania, dlaczego nadal jeszcze działa neo-KRS. Dlaczego nadal na stanowiskach są rzecznicy dyscyplinarni Piotr Schab, Michał Lasota i Przemysław Radzik.

Ale wszyscy wiedzą, że rozliczenia i przywracanie praworządności nie są łatwe i nikt nie obiecywał, że będzie to proste.

Gdy zapyta się prokuratorów o atuty Bodnara słychać: uczciwy, przyzwoity, ma autorytet. Nie miesza się do śledztw, dał prokuratorom niezależność. I co ważne nie pójdzie na skróty. A do tego namawia Ewa Wrzosek, mówiąc, że to nie czas by ściśle trzymać się litery prawa.

Bodnar gwarantuje też przejrzystość procesu przywracania praworządności. Owszem nie obędzie się bez wpadek, bo poprzednia władza zrobi wszystko, by cały proces blokować. Ale rozliczenia muszą być zrobione zgodnie ze sztuką prawniczą, by były skuteczne. Bo na końcu jest sąd, który to wszystko oceni.

A Ewa Wrzosek musi teraz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy włączy się w realne zmiany i cofnie się o krok, by być częścią zespołu. Czy też woli pozostać recenzentką prokuratury Bodnara, a potem walczyć o to, by samemu stanąć na jej czele. A być może odejdzie z prokuratury.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze