0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Marek Podmokly / Agencja GazetaMarek Podmokly / Age...

Jeszcze parę lat temu nikomu pewnie nie przyszłoby do głowy tak drastyczne pytanie, jakie zadaliśmy w listopadowym sondażu Ipsos dla OKO.press. Stawiamy osoby badane wobec kwestii zasadniczej oceny Kościoła katolickiego, jego wpływu - na dobre i na złe - na Polskę, a także na nas, obywateli i obywatelki. A to oznacza przecież refleksję, czy przypadkiem nie byłoby lepiej, gdyby Kościoła nie było wcale. Odpowiedzi wyglądają tak:

Jak widać, oceny rozkładają się po równo: 47 proc. ocenia, że z obecności Kościoła wynika więcej dobrego, a 45 proc. (statystycznie tyle samo) sądzi, że więcej złego, przy czym krytycy wyrazili nieco więcej ocen zdecydowanych niż zwolennicy tej instytucji.

Postrzeganie Kościoła ma niezwykle wyrazisty wymiar polityczny (więcej o tym - pod koniec tekstu):

W elektoracie PiS aż 89 proc. uważa, że z Kościoła płynie głównie dobro, za to 75 proc. elektoratu KO ocenia, że głównie zło.

Dezaprobata Kościoła przez połowę społeczeństwa może dziwić, jeśli wziąć pod uwagę tradycyjny obraz Polski jako najbardziej katolickiego kraju Europy, wiernej córki Kościoła w czasach komunistycznych, kiedy tworzył on przestrzeń wolności od obowiązującego systemu, Polski oddanej swemu papieżowi, a teraz kraju, w którym już siedem lat rządzi samodzielnie partia głosząca, że poza nauką społeczną Kościoła możliwy jest u nas tylko nihilizm.

Państwa, w którym nawet w pandemicznym 2020 roku (wg danych GUS) 54 proc. ślubów odbywało się w kościele, a w 2019 roku odsetek sięgał 60 proc.

W tym samym 2019 roku - według statystyk kościelnych - ochrzczonych zostało 373 tys. dzieci, do komunii przystąpiło ich 400 tys., a do bierzmowania 382 tys. Nawet jeśli te statystyki są nieco zawyżone (a chyba są, bo w 2019 r. urodziło się 375 tys. dzieci) pokazują na przywiązanie do katolickich obrzędów.

Z drugiej strony, na początku XXI wieku ślubów wyznaniowych było grubo ponad 70 proc. Proces laicyzacji postępuje, oburzenie budzą przestępstwa seksualne księży i zakonników, w dodatku 60 proc. badanych twierdzi, że biskupi stają po stronie sprawców a tylko 17 proc., że po stronie ofiar. Coraz więcej osób wzrusza ramionami na obsesyjną tzw. etykę seksualną Kościoła, pojawiają się apostazje. Kościołowi niekoniecznie służy też sojusz z tronem, w tym sojusz tronu z ołtarzem deklarowany przez Jarosława Kaczyńskiego.

Nasz sondaż pokazuje, że jesteśmy równo w połowie drogi od przywiązania do odrzucenia Kościoła.

Proces odwrotu od Kościoła postępuje, wypłukując z szeregów wiernych tej instytucji* osoby najbardziej podatne na wpływy laickiej kultury Zachodu. Pokażemy dalej, jak działają znane z innych analiz zmienne skłaniające do porzucania konserwatywnego świata narodowo-katolickich norm i wartości: młodszy wiek, lepsze wykształcenie, mieszkanie w większych miastach, szczególnie w zachodniej Polsce. Zobaczymy to w kolejnych wykresach. Ale wcześniej dodatkowy czynnik, zaskakujący.

Kobiety bardziej krytyczne. Kościół męska rzecz?

Oto najbardziej uderzający wynik sondażu: 53 proc. mężczyzn ocenia, że z obecności Kościoła płynie więcej dobrego, a 39 proc., że więcej złego, co oznacza, że Kościół jest "na sporym plusie" - 14 pkt. proc. Za to wśród kobiet Kościół jest "na minusie" - 7 pkt. proc.

Ta różnica staje się jeszcze bardziej wyrazista, gdy w porównaniu płci uwzględnimy wiek. Wśród najstarszych kobiet przeważają oceny pozytywne (o 23 pkt proc.), choć mniej niż odpowiedzi mężczyzn w tym samym wieku (plus 33 pkt proc). Wśród osób przed 60. różnica między płciami jest jeszcze większa.

Wśród młodych (do 40 lat) osób przewaga ocen negatywnych sięga wsród kobiet 35 pkt. proc., wśród mężczyzn - tylko 10 pkt. proc. Kobiety w średnim wieku (40-59 lat) częściej odrzucają Kościół z niewielką przewagą 6 pkt. proc., mężczyźni aprobują go w większości aż 21 pkt. proc.

Do pewnego stopnia ta różnica może wiązać się z lepszym wykształceniem młodych kobiet. Według wstępnych wyników Narodowego Spisu Powszechnego w 2021 roku wśród ogółu mężczyzn studia ukończyło 19 proc., a wśród kobiet 26,9 proc. Wśród ludzi młodych te różnice są jeszcze większe: od kilku lat kobiety stanowią ok. 60 proc. osób studiujących i blisko dwie trzecie absolwentów uczelni wyższych.

Studentki i studenci studiów I i II stopnia oraz jednolitych studiów magisterskich: to: 25 779 kobiet i 14 468 mężczyzn. W tym: na studiach stacjonarnych studiuje 19 774 kobiet i 11 667 mężczyzn. na studiach niestacjonarnych 6005 kobiet i 2801 mężczyzn.

Za krytyczną oceną Kościoła przez kobiety może kryć się coś więcej - uświadomienie sobie, że Kościół katolicki jest zasadniczo instytucją męską. I nie chodzi tylko o zamknięcie kobietom dostępu do funkcji kapłana (co zresztą, jak pokazał sondaż OKO.press , jeszcze w 2019 roku było raczej aprobowane). Ważniejsze jest, że

to kobiety płacą cenę zarówno patologicznych zachowań księży (zwykle to one padają ofiarą przestępstw seksualnych), jak i zakazów w dziedzinie tzw. etyki seksualnej.

Katechizm odmawia kobietom jednocześnie prawa do antykoncepcji i aborcji. Na szerszą skalę Polki odkryły ten wrogi sobie rys katolicyzmu po wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z października 2020 roku, który wprowadzał drakońskie prawo zgodne z katolickim nauczaniem. Zmuszanie do donoszenia nawet płodu skazanego na śmierć stało się drastyczną lekcją traktowania kobiet, które masowo wyszły na ulice.

Ogólnie rzecz biorąc, kobiety w naszych sondażach deklarują, że mają poglądy mniej prawicowe i centroprawicowe (taki samoopis wybierają 2,1 raza rzadziej niż mężczyźni), za to bardziej lewicowe i centrolewicowe (1,7 raza częściej niż mężczyźni). Wyraża się to m.in. w mniejszej podatności kobiet na odczuwanie zagrożenia ze strony "ideologii gender, ruchu LGBT". Lęki kobiet dotyczą za to w większym stopniu społecznych konkretów, jak np. "zapaści opieki zdrowotnej", a także groźby polexitu. Kościół może być przez kobiety postrzegany jako oderwany od życia strażnik prawicowych zakazów, który lekceważy konkretne pożyteczne działania na rzecz osób biednych, starszych czy chorych.

Kościół zaczyna się po 40.

Jak widać na poniższym wykresie, punktem zwrotnym oceny Kościoła jest 40 lat. Osoby młodsze znacznie częściej (1,7 raza) twierdzą, że z obecności tej instytucji płynie więcej zła, a osoby po 40. widzą więcej dobra. Wraz z wiekiem ta przewaga rośnie, a wśród ludzi w wieku 60+ ocen dobrych jest już prawie dwa razy więcej niż złych.

Warto spojrzeć na ten wynik z perspektywy historycznej. Osoby 40 plus, czyli urodzone w 1982 roku i wcześniej (w latach 70., 60... XX wieku) mają w pamięci wybór Karola Wojtyły na papieża w 1978 roku, który dał Polkom i Polakom nadzieję w smutnych czasach późnego PRL, a także rolę Kościoła jako sfery częściowej wolności od władzy komunistycznej, czyli tzw. "nie-systemu".

W latach 80. XX wieku Andrzej Rychard w socjologicznej analizie podważał przekonanie, że w ówczesnej Polsce system komunistyczny był jeden i jedyny. W 2016 roku mówił OKO.press: „Twierdziłem, że system PRL się sfragmentaryzował. Obok systemu oficjalnego, czyli rytualnych zachowań wymaganych przez władze, rozwinięty był system nieoficjalny (druga ekonomia, układy nieformalne), a także pokaźny nie-system, tolerowany przez władze, ale kontrolowany tylko częściowo (m.in. Kościół, rzemiosło, prywatne rolnictwo). Był też niewielki anty-system działań opozycyjnych”.

Gdy w 2005 roku umierał Jan Paweł II, osoby 40 plus miały już co najmniej 23 lata, ich cała młodość i dorosłość minęła w cieniu (blasku?) otoczonego bezkrytycznym niemal kultem papieża Polaka. Jak pisze w rozrachunkowym tekście Jacek Dehnel, "dopóki papież żył, pozycja patriarchy była właściwie nienaruszalna. Kult największego Polaka (a także myśliciela, dowcipnisia, poety i kajakarza) plenił się setkami pomników, ulic i szkół imienia, instytutów myśli, portretów w oknach, sentymentalnych zdjęć z dziećmi w ramionach, zabawnych anegdotek o tym i owym, całego tego lukru i kremówkomanii".

Pamięć społeczna o zasługach Kościoła i papieża Polaka, choćby nawet wyolbrzymionych, rzutuje na dzisiejsze oceny Kościoła osób czterdziestoletnich, nie mówiąc o starszych.

Kościół bez matury

Edukacja średnia i wyższa łączy się z treningiem racjonalnego myślenia, a także większą mobilnością, zarówno w sensie podróży na Zachód, jak poruszania się w sieci, mediach, dostępu do zachodniej kultury. Niższy poziom edukacji utrudnia otwarcie na nietradycyjne postawy i zainteresowania.

Kościół na wsi i w miasteczkach

Rzadko w naszych sondażach przedstawiamy odpowiedzi w rozkładzie geograficznym. W przypadku ocen Kościoła nie wystąpił pełen obraz typowej dla Polski "geografii politycznej", z postawami bardziej prawicowymi na terenach dawnego zaboru rosyjskiego (z wyjątkiem Warszawy) i Galicji oraz bardziej liberalnymi w dawnym zaborze pruskim i na Ziemiach Zachodnich. Była jednak wyraźna różnica między najbardziej konserwatywnym Wschodem (więcej dobrego w Kościele widzi - 64 proc., więcej złego - 32 proc.) i liberalnymi województwami zachodnimi (odpowiednio 40 proc. do 55 proc.).

Ocena Kościoła pogarsza się wraz z wielkością miejscowości. Wieś wypadła szczególnie prokościelnie: oceny pozytywne (59 proc.) dominowały nad negatywnymi (33 proc.). W miasteczkach do 20 tys. Kościół był "na lekkim plusie", potem rosła przewaga dezaprobaty, aż do dominującego odrzucenia w metropoliach (60 proc. dezaprobaty do 32 proc. aprobaty).

Tak duże zróżnicowanie odpowiedzi w zależności od miejsca zamieszkania może wynikać z większej roli parafii w mniejszych społecznościach. Rola, jaką odgrywają w nich księża - na dobre i na złe - jest szczególnie na wsi większa. W ulegających westernizacji miastach kościół jest dalej od ludzi, ma też silniejszą konkurencję w postaci innych form komunikacji, kultury, rozrywki.

75 proc. antykościelnych odpowiedzi elektoratu KO

Jeśli uznać pogląd o złych skutkach obecności Kościoła za wyraz postawy antyklerykalnej, to zaskakujące jest, jak powszechna jest ona w elektoratach nie tylko Lewicy (82 proc.), ale także Koalicji Obywatelskiej (75 proc.), a nawet Polski 2050 (60 proc.) i PSL (58 proc.).

Wielokrotnie w analizach sondaży OKO.press zwracaliśmy uwagę, że postawy elektoratu uznawanej za centrową Koalicję Obywatelską są znacznie bardziej na lewo niż stanowiska jej liderów. W tym samym listopadowym sondażu Ipsos dla OKO.press okazało się m.in., że za pełnym prawem kobiet do aborcji do 12. tygodnia opowiada się 97 proc. wyborców Lewicy, ale (statystycznie) tyle samo - 95 proc. Koalicji Obywatelskiej, 84 proc. Polski 2050 i tylko nieco mniej - 78 proc. PSL. Legenda o konserwatywnej kotwicy, której muszą trzymać się partie opozycyjne, bo inaczej nie mają szans w katolickiej Polsce, staje się coraz mniej aktualna.

Przeczytaj także:

Sondaż Ipsos dla OKO.press metodą CATI (telefonicznie) 7-9 listopada 2022 na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1015

*Czego nie należy utożsamiać z wiarą w Boga; nawet wśród osób duchownych są buntownicy, ostro krytykujący Kościół.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze