0:00
0:00

0:00

W mediach pojawia się sporo odważnych uogólnień na temat motywów, jakimi kierują się wyborcy Dudy i Trzaskowskiego. W sondażu Ipsos dla OKO.press sprawdziliśmy, jak jest naprawdę.

Badani mieli do wyboru 6 motywów, które opisaliśmy wykorzystując treści, które pojawiają się w kampanii. Ankieter dzwonił do osoby badanej i pytał:

(Przy okazji pokazujemy sondażową kuchnię, "rotowanie" oznacza zmienianie kolejności odpowiedzi 1-6, by uniknąć zakłócającego czynnika, że ludzie łatwiej wybierają pierwszą i ostatnią).

Jak już pisaliśmy, w tym sondażu 49 proc. badanych wskazało, że będzie głosować na Trzaskowskiego, a 48 proc., że na Dudę, co oznacza statystyczny remis.

Mamy zatem dwie ogromne grupy obywatelek i obywateli - po około 10 milionów osób każda - które chcą poprzeć dwóch zasadniczo odmiennych kandydatów, owe słynne "dwie Polski".

Oto jakie motywy są ważne dla nich obu:

Jak widać, różnice są spore. Ponieważ można było wskazać dwie odpowiedzi, suma odsetek zbliża się do 200 pkt proc.

Wyborcy Trzaskowskiego chcą demokracji i zgody

Aż dwie trzecie wyborców Trzaskowskiego chce, "żeby w Polsce była demokracja i praworządność", co było przez ostatnie pięć lat osią sporu opozycji i społeczeństwa obywatelskiego z władzami PiS i posłusznych im prezydentem (z jednym wyjątkiem weta ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS, co skończyło się własną propozycją Dudy, równie antydemokratyczną). Pod takimi hasłami szły wielkie marsze protestacyjne lat 2016-2018, organizował się KOD, Obywatele RP, ruchy kobiece... To był główny motyw najbardziej dramatycznego aktu protestu - samospalenia Piotra Szczęsnego.

W kampanii Trzaskowskiego wątek obrony praworządności jest jednak mało eksponowany, być może jego sztab uznał, że niczego dodatkowego na nim "nie ugra".

Wyborcy Dudy wybierają demokrację i praworządność niemal trzy razy rzadziej. Zapewne też rozumieją te wartości zupełnie inaczej, tak samo zresztą jak sam Duda, który opisuje ją jako prawo zwycięskiej partii do realizowania swego programu: "Nie można odmawiać zwycięskiej większości prawa do realizacji programu. Spełnianie zapowiedzi jest obowiązkiem względem obywateli. Podważanie tych zasad jest sprzeczne z podstawami demokracji przedstawicielskiej. Podmywa fundamenty parlamentaryzmu".

W kampanii Trzaskowskiego niezwykle silny jest świeży w narracji opozycyjnej motyw "żeby było mniej podziałów i kłótni" czyli odrzucenia "dzielenia Polaków przez PiS". Trzaskowski stawia na zmęczenie politycznym hejtem i osłabienie polaryzacji. Pisał do wyborców PiS:

„Naprawdę szanuję Państwa poglądy i jeśli zostanę prezydentem, będę też Waszym prezydentem. Będę prezydentem budującym wspólnotę narodową. Będę bronił praw każdego obywatela - bez względu na różnice poglądów.

Nie mam problemu z tym, że postrzegacie mnie jako przeciwnika politycznego. Nie patrzcie proszę jednak na mnie jak na wroga, bo nie jestem Waszym wrogiem. Nie ma we mnie także nienawiści. Często czuję zdumienie, czasem smutek, ale nigdy nienawiść".

Wyborcom Dudy kłótnia nie przeszkadza

Trudno powiedzieć, na ile oferta Trzaskowskiego może trafić do wyborców Dudy. Jak widać,

wybierają motyw zgody dwa razy rzadziej niż elektorat Trzaskowskiego i w ogóle najrzadziej ze wszystkich.

Być może sztabowcy PiS mają podobne badania i stąd nie słabnie agresja kierowana przeciwko opozycji, Platformie, Trzaskowskiemu czy wybranym grupom społecznym, jak kasta sędziowska albo LGBT.

Elektorat PiS musiał siłą rzeczy "polubić" taką narrację, bo nieprzerwanie towarzyszy ona rządom PiS od jesieni 2015, a tej partii od początku jej istnienia.

W skrajnie populistycznej narracji, gdy władza twierdzi, że ona i tylko ona reprezentuje interesy narodu, każdy sprzeciw czy choćby inne zdanie jest traktowany z wrogością, agresją i łatwo prowadzi do wykluczania z narodowej wspólnoty. Dlatego hejt polityczny nie podważa autorytarnego ładu, nawet w dużej dawce może go umacniać.

Wyborcy Dudy wierzą, że Trzaskowski zabierze im pieniądze a także, że...

Dwa główne motywy wyborców PiS to obawa, że wybór Trzaskowskiego doprowadzi do pogorszenia ich sytuacji materialnej oraz naruszy poczucie narodowej dumy, które - najwyraźniej - zapewnia im Duda.

To wyraz skuteczności prowadzonych od 2015 roku kampanii PiS. Wyborcy Dudy w II turze (aż 89 proc. to wyborcy Dudy z I tury) cały czas są straszeni, że Trzaskowski zabierze 500 plus i podniesie wiek emerytalny. TVP i politycy PiS w kółko przypominają, że Platforma nie dbała o interesy prostego człowieka.

Siła tych argumentów polega na tym, że są oparte na częściowo prawdziwych przesłankach, bo faktycznie rządy PiS poprawiły materialną sytuację uboższych Polek i Polaków, choć skala tego efektu maleje. Z tego jednak nie wynika, że wygrana Trzaskowskiego mogłaby oznaczać powrót do bardziej rygorystycznej polityki PO-PSL, zwłaszcza, że uprawnienia prezydenta nie mają tu nic do rzeczy.

Motyw, "żeby nie pogorszyły się warunki życia takich ludzi jak ja" jest dwa i pół raza częściej wybierany przez wyborców Dudy i stanowi jeden z dwóch filarów tego poparcia.

Cała propaganda ostatnich tygodni kampanii jest wyznaczona listem Kaczyńskiego do wyborców PiS z 9 czerwca, w którym OKO.press doliczyło się 56 obelg i inwektyw wymierzonych w politycznych rywali PiS.

Zacytujmy te, które mają na celu straszenie wyborców, że porażka Dudy/PiS oznacza powrót czasów PO-PSL, kiedy to doszło do:

  • "jawnej grabieży zwykłych obywateli,
  • godzenia w interesy milionów Obywateli,
  • okradania Państwa na wielką skalę".

Platforma Obywatelska została opisana jako

  • "siła broniąca społecznego zła, tworząca
  • system głęboko niesprawiedliwy", w którym obowiązuje
  • zasada „kto silniejszy, ten lepszy”.

... bez Dudy nie będą już dumni ze swojego kraju

Narracja narodowa PiS (ostatnia wręcz kabaretowa zapowiedź Morawieckiego to Fundusz Patriotyczny) okazała się skuteczna. Udało się przekonać wyborców Kaczyńskiego, że rząd, prezes i prezydent PiS to prawdziwi patrioci, dzięki którym Polska wstaje z kolan. I nawet najbardziej spektakularne dowody kompromitacji (także za sprawą samego Dudy) naszego kraju za granicą nie naruszają przekonania, że "żeby Polacy byli dumni ze swego kraju" prezydentem musi być dalej faworyt PiS.

Drugą stroną patriotyzmu obozu władzy w przekazie propagandy PiS jest hejtowanie opozycji (w tym Trzaskowskiego) jako siły niepolskiej, zdradzieckiej, wręcz obcej. Z listu Kaczyńskiego wyborca PiS dowiaduje się, czego to opozycja nie dokonywała za swych rządów. I nadal to robi:

  • "haniebne i bezpodstawne oskarżenia rzucane na nasz Naród,
  • naruszanie elementarnej lojalności wobec narodu i państwa,
  • niezliczone szkodzące Polsce działania podejmowane przez opozycję za granicą,
  • podporządkowanie polskich spraw obcym wpływom,
  • podtrzymywanie zależności z czasu PRL"

Opozycja na czele z Trzaskowskim jest:

  • "siłą antydemokratyczną, antypaństwową, antykonstytucyjną i w istocie zewnętrzną [która]
  • umacnia poczucia niższości Polaków".

Pomimo prób Trzaskowskiego („Bądźmy wspólnie dumni z naszego kraju. Mimo różnic”) narracja dumnego kraju nie przebiła się do świadomości jego wyborców. Obszar "dumy narodowej" został skutecznie zagospodarowany przez PiS,

tak jakby wyborcy Trzaskowskiego nie wstydzili się, że Polska ma takiego prezydenta jak Duda. Tylko 16 proc. wskazuje na wyborczy motyw dumy narodowej.

Przeczytaj także:

Przeciwko elitom (tyle że nie tym samym) oraz przeciw sobie nawzajem

Wyborcy Trzaskowskiego tylko minimalnie częściej (25 do 20 proc.) niż wyborcy Dudy wybierają motyw głosowania negatywnego, "byle nie Duda". Ta motywacja jest z pewnością odczuwana przez większą grupę. W kwietniowym sondażu OKO.press 39 proc. badanych stwierdziło, że w II turze zagłosują na dowolnego kandydata, który zmierzy się z Dudą.

Motyw głosowania "żeby prezydentem nie został Duda" przeciw ustąpił miejsca bardziej pozytywnym motywacjom, co jest naturalnym skutkiem kampanii wyborczej Trzaskowskiego i jest na podobnym poziomie jak motyw "żeby prezydentem nie został Trzaskowski" wśród wyborców Dudy. Jest to o tyle znamienne, że - jak pokazał sondaż OKO.press - wśród tych drugich panuje absolutna pewność (99 proc.!), że to Duda wygra te wybory.

Motyw żeby "bardziej liczył się interes obywateli niż partyjnych elit" jest wybierany na trzecim miejscu przez "obie Polski", ale można być pewnym, że każda z nich ma na myśli zupełnie inne elity.

Elektorat Hołowni podobny do Trzaskowskiego. Dwie różnice

W sondażu pytaliśmy także o głosowanie w I turze. Pozwala to porównać dwa duże elektoraty opozycyjne: Trzaskowskiego (5,9 mln głosujących na w I turze) i Hołowni (2,7 mln). Jak widać, ich profile są podobne, co kolejny raz potwierdza tezę o zasadniczej jednorodności obu elektoratów.

Wyborcy Hołowni nieco rzadziej wybierają wartości demokratyczne i praworządność, co może wynikać z mniejszego zaangażowania w działaniach opozycyjnego mainstreamu w poprzednich latach. Ale demokratyczny motyw dominuje i tutaj, zapewne za sprawą samego Hołowni, który sugestywnie obnażał autorytaryzm rządów PiS, lekceważenie Konstytucji RP, a nawet zapowiadał, że "w pierwszym dniu po zaprzysiężeniu zaprosi Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka, którzy są prawowicie wybranymi w 2015 roku sędziami TK i odbierze od nich przysięgę" .

Nieco za to częściej wyborcy Hołowni wymieniają motyw ograniczenia przywilejów partyjnych elit, co może wynikać z "antypartyjnego" przekazu swojej formacji. Hołownia programowo odrzucał duopol, krytykował także Trzaskowskiego, choć nie tak jak Dudę, o którym mówi, że "nie powinien być prezydentem ani jeden dzień dłużej".

Elektorat Bosaka głosuje buntem

Elektorat Bosaka, który według omawianego tu sondażu OKO.press głosuje w 44 proc. na Dudę, a w 34 proc. na Trzaskowskiego jest w II turze zbyt mały, by analizować jego profil. Ale rzuca się w oczy jedno: aż 55 proc. wskazań na motyw, "żeby prezydentem nie został...".

Kogo by wyborcy Bosaka nie poparli w II turze, najważniejszym powodem jest niechęć do jego kontrkandydata.

To potwierdza diagnozę, że jest to elektorat buntu.

Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1017 osób, 30 czerwca – 1 lipca 2020

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze