0:000:00

0:00

Jarosław Kaczyński kontynuuje swoje przedkampanijne tournée po Polsce. Podróże prezesa PiS mają służyć zarówno poprawie morale wyborców partii rządzącej, jak i mobilizacji jej aktywu w regionach. Jedni i drudzy są na spotkania z Kaczyńskim wpuszczani dopiero po uprzedniej selekcji. Jedynie w pojedynczych przypadkach udało się na te imprezy dostać komukolwiek z zewnątrz.

Prezes partii rządzącej przemawia więc do starannie dobranych słuchaczy z PiS-owskiej bańki informacyjnej. Nie „grożą mu” niewygodne lub zaskakujące pytania. Publiczność gorliwie klaszcze i skwapliwie śmieje się z żartów szefa PiS. Zarazem, tak się jednak składa, podczas niemal każdej z tych wizyt w polskich miastach i miasteczkach, prezes PiS formułuje tezy, w których dalece rozmija się z prawdą. Niejednokrotnie obraża lub antagonizuje przy okazji całe grupy społeczne.

Przeczytaj także:

Tournée Kaczyńskiego

W OKO.press zgodnie z naszą fact-checkingową misją zajmujemy się wypowiedziami prezesa PiS regularnie. Oto przykłady z jedynie kilku ostatnich tygodni:

  • W Myszkowie Kaczyński stwierdził, że podnoszenie kwestii wychowywania dzieci przez pary jednopłciowe zrównuje rzeczone dzieci z psami i kotami.
  • W Puławach prezes PiS ogłosił, że inwestycje państwowe w Polsce „ogromnie wzrosły”, podczas gdy w rzeczywistości spadły w stosunku do PKB.
  • W Radomiu Kaczyński tłumaczył sondażowe spadki swej partii „niewystarczającymi kwalifikacjami umysłowymi” części Polaków i jednocześnie żalił się, że w mediach „panuje nierównowaga” na niekorzyść PiS.
  • W Jedliczu szef partii rządzącej obwinił zaś bezpośrednio Donalda Tuska za będący skutkiem wojny w Ukrainie kryzys energetyczny.
  • W Stalowej Woli narzekał, że Warszawa jest miastem bogatszym niż wiele stolic europejskich, ale dzieci z tego nie ma, dzietność jest mniejsza niż we wschodniej Polsce.

Jest tego znacznie więcej – zainteresowanych zapraszamy tutaj:

Tym razem (w sobotę 5 listopada) Jarosław Kaczyński zagościł w Ełku. Tam – przy okazji szerszych rozważań na temat roli rodziny w programie PiS – postanowił podzielić się z wyborcami i działaczami partii rządzącej swymi teoriami na temat rzekomych zależności między spożywaniem alkoholu przez młode kobiety a poziomem dzietności w Polsce.

To, co naopowiadał, to temat na co najmniej kilka materiałów fact-checkingowych. Między innymi bowiem, według prezesa PiS, mężczyźni mogą nabawić się choroby alkoholowej dopiero po 20 latach regularnego picia, podczas gdy kobiety już po 2 latach. Jego zdaniem poziom dzietności bezpośrednio zależy od poziomu spożycia alkoholu, zaś kobiety mają być bardziej oporne na terapię uzależnienia od alkoholu.

Czy młode kobiety piją tyle samo, co młodzi mężczyźni?

My jednak wybraliśmy zdanie, od którego Kaczyński zaczął swe alkoholowo-demograficzne wywody – i na którym oczywiście się wyłożył.

„Jeżeli się utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie” – stwierdził Jarosław Kaczyński na początku części swego wystąpienia w Ełku, poświęconej młodym kobietom, alkoholowi i dzietności.
"Do 25 roku życia dziewczęta, młode kobiety piją tyle samo, co ich rówieśnicy”
Jarosław Kaczyński kompletnie minął się z prawdą. Polscy mężczyźni piją średnio 3,6 raza więcej alkoholu niż kobiety. Sięgają też po alkohol 2,8 razy częściej niż kobiety
spotkanie z wyborcami w Ełku,05 listopada 2022

Teza, że „do 25 roku życia dziewczęta, młode kobiety piją tyle samo, co ich rówieśnicy”, to w wykonaniu prezesa PiS wręcz idealny przykład błędu fałszywego założenia. A zatem logicznej katastrofy – wynikającej z przyjęcia na samym początku rozumowania fałszywej tezy wyjściowej, na podstawie której wyciąga się następnie kolejne, i kolejne wnioski – wszystkie fałszywe, bo obarczone tym pierwotnym błędem.

Otóż kobiety – w tym i młode kobiety – wcale nie piją tyle samo, co ich rówieśnicy.

Według badania CBOS z 2019 roku rzeczywiście odsetek najmłodszych (grupa wiekowa 18-24 lat) kobiet w Polsce deklarujących spożywanie alkoholu jest niemal identyczny jak w wypadku ich rówieśników – a jednocześnie wysoki. Do picia alkoholu przyznaje się 90 procent mężczyzn i 89 procent kobiet z tej najmłodszej, dorosłej grupy wiekowej. Bardzo podobnie zresztą sprawa ma się z dorosłymi z przedziału wiekowego 25-34 lat. Spożywanie alkoholu deklaruje 95 procent mężczyzn i 93 procent kobiet w tej grupie.

Z tego jednak, że podobny odsetek młodych kobiet i mężczyzn deklaruje spożywanie alkoholu w ogóle, nijak nie da się wywieść tezy, że obie grupy spożywają go równie często i w podobnych ilościach. Tym bardziej że jest to policzalne i nieźle zbadane – między innymi przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Zacznijmy od ilości. To krótka piłka. W 2020 roku średnie spożycie alkoholu przez mężczyzn wynosiło ok 8 l (w przeliczeniu na czysty alkohol) rocznie, podczas gdy w wypadku kobiet ok. 2,2 litra. Polscy mężczyźni piją więc średnio 3,6 raza więcej alkoholu niż kobiety.

Jak często piją kobiety i mężczyźni?

Podobnie rzecz ma się z częstością picia (co zresztą samo w sobie jest bardzo ciekawym tematem). Według PARPA średnia częstość picia alkoholu w Polsce (mierzona liczbą dni w roku) wynosi 105,5 dnia w wypadku mężczyzn. W wypadku kobiet jedynie 38,8 dni. Mężczyźni piją więc aż 2,8 raza częściej niż kobiety.

Jeśli chodzi o mocniejsze, spirytusowe trunki – mężczyźni piją je średnio 2 razy częściej (19,6 versus 8,7 dni) niż kobiety. W wypadku piwa „przewaga” mężczyzn jest wręcz miażdżąca – sięgają po nie średnio przez 98 dni w roku, podczas gdy kobiety jedynie 21 razy w roku.

Polskie kobiety „wygrywają” w statystykach PARPA jedynie pod względem częstości spożywania wina. Sięgają po nie średnio 18 razy w roku, podczas gdy mężczyźni jedynie 9,7 raza.

Nie zmienia to przy tym faktu, że gdy mężczyźni sięgają po dany typ alkoholu, to wypijają go statystycznie o wiele więcej niż kobiety. Dla przykładu, choć Polacy sięgają po wino 2 razy rzadziej niż Polki, to jednak pod jego postacią wypijają i tak 2 razy więcej czystego alkoholu w skali roku.

Kto „daje w szyję"?

A czy młodzi piją jakoś szczególnie dużo? Nie ma dokładnych danych dotyczących różnic w spożyciu alkoholu między kobietami a mężczyznami w poszczególnych grupach wiekowych. Są za to dane dotyczące tego, ile alkoholu spożywają poszczególne grupy wiekowe bez podziału na płcie.

Otóż, o ile ogólnopolska średnia wynosi 5,26 l czystego alkoholu rocznie, to młode Polki i młodzi Polacy (grupy wiekowe 18-34 lata) nie wyrabiają tej „normy”. Średnio spożywają 4,6 litra rocznie.

Kto pije najwięcej? Dwie starsze grupy wiekowe. Polacy i Polki w wieku 35-49 lat wypijają 5,75 l rocznie, a 50-64 latkowie aż 6,2 l. Nawet najstarsza grupa wiekowa ujęta w badaniu – czyli osoby starsze niż 65 lat – wypija nieco więcej niż osoby najmłodsze, bo 4,9 litra.

W Ełku Jarosław Kaczyński po sformułowaniu swego fałszywego założenia, że „dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy” poszedł za ciosem. W dalszej części swego wystąpienia, w typowy dla siebie sposób, mieszał fakty, dotyczące demografii i uzależnień alkoholowych, z własnymi osądami, uprzedzeniami i konfabulacjami. Wynikało to najprawdopodobniej z braku właściwego przygotowania do wystąpienia. Zabrakło odświeżenia i uściślenia wiedzy oraz zapoznania się z podstawowymi badaniami.

Sprowadza się to wszystko do tego, że Kaczyński twardo twierdzi, że jedną z istotnych przyczyn niskiego poziomu dzietności w Polsce ma być fakt, że młode kobiety piją za dużo alkoholu.

„Nie jestem zwolennikiem bardzo wczesnego macierzyństwa, no bo kobieta też musi dojrzeć, żeby być dobrą matką, ale jak do 25. roku daje w szyję – to trochę żartuję – ale to nie jest dobry prognostyk w tych sprawach” – takimi spostrzeżeniami dzielił się ze słuchaczami Kaczyński.

Opowieści dziwnej treści

Snując tę opowieść, Kaczyński formułował bardzo niebezpieczne z punktu widzenia interesu społecznego opinie. „Pamiętajcie, że mężczyzna, żeby popaść w alkoholizm, to musi pić nadmiernie przez 20 lat, przeciętnie, bo jeden dłużej, drugi krócej. To zależy od cech osobniczych. A kobieta tylko dwa” [lata-przyp. red] – stwierdził na przykład Kaczyński.

Konsensus naukowy w tej sprawie jest tymczasem jasny – nie istnieje żaden „bezpieczny czas” nadmiernego spożywania alkoholu. Proces uzależnienia ze względu na dziesiątki czynników fizjologicznych, zewnętrznych i społecznych może postępować zarówno błyskawicznie, jak i bardzo powoli – zarówno w wypadku kobiet, jak i mężczyzn.

W innym momencie Kaczyński powoływał się z kolei na znajomość z lat 80. z „najlepszym specjalistą od alkoholizmu” w Polsce. Ów specjalista, opisując swoje doświadczenia z pracy ordynatora na oddziale dla uzależnionych, miał mówić Kaczyńskiemu, że udało mu się wyleczyć z alkoholizmu „jedną trzecią mężczyzn i żadnej kobiety". „Więc radzę z tym uważać, także młodym kobietom” – napominał Kaczyński. Nie zważał przy tym na fakt, że powołuje się na typowy dowód z anegdoty – w dodatku sprzed prawie czterech dekad.

Wiedza medyczna i psychologiczna dotycząca uzależnień – nie tylko alkoholowych – przeszła przez ten czas drogę dłuższą niż ta, która dzieli wszywkę z esperalu z lat 80. XX wieku od współczesnej kliniki terapii uzależnień.

Zacięta płyta polityka

Jarosława Kaczyńskiego jednak ta droga zapewne nie interesuje. A dlaczego? To świetnie tłumaczy Michał Danielewski w niedawnym tekście o powiatowych „katechezach” prezesa PiS w OKO.press:

„Pozornie brzmi to, jak zacięta płyta zgranego, bezradnego polityka, który zanudza masy opowieściami z gatunku klechd o mchu i paproci. Wśród osób sympatyzujących z opozycją to narracyjne tournée budzi często zdumienie, wesołość lub lekceważenie: oto Kaczyński już odleciał, oderwał się od rzeczywistości, majaczy, ba, pojawiają się nawet przestrzeni publicznej głosy, autorytatywnie stwierdzające, że prezes oszalał. Otóż nikt tu nie odleciał ani nie oszalał. Lider PiS w sposób spójny przygotowuje sobie grunt pod kampanię wyborczą” - pisze Danielewski.

Tak jest i w tym wypadku. Atakując najmłodsze dorosłe kobiety oskarżeniami o nadmierne picie alkoholu, Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę, że mówi o grupie wiekowej, w której poparcie dla PiS ma obecnie jednocyfrowy poziom. Więcej na ten temat w materiale Piotra Pacewicza będącym analizą październikowego sondażu IPSOS dla OKO.press.

Prezes PiS wie, że w ten sposób już nic nie traci. I wie, że przemawia do słuchaczy z innych grup demograficznych. To oni mają zostać zmobilizowani przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi parlamentarnymi.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze