„To jest moment, w którym potrzebujemy Polski silnej i bezpiecznej (…) Każdy, kto dzisiaj (…) wypowiada wojnę Unii Europejskiej i Zachodowi, podnosi rękę na najbardziej żywotne interesy naszej ojczyzny!” – mówił lider PO, atakując politykę zagraniczną rządu
„To Polska, a nie Pislandia”. „Stop pisflacji”. „Za przyszłość naszych dzieci i wnuków”. „Kuba, w październiku możesz wracać do Polski”. „Dobrze być przyzwoitym” – takie transparenty nieśli uczestnicy sobotniego (24 czerwca 2023) wiecu Donalda Tuska na placu Nowy Targ we Wrocławiu.
Lider PO na scenę wszedł do dźwięków utworu „Moja i twoja nadzieja” zespołu Hey, ale zaraz potem organizatorzy zaprosili zebranych od odśpiewania hymnu.
Opozycja ma jeden cel: rozbić pisowski mit o podziale polskiego społeczeństwa na tych, którzy są „prawdziwymi Polakami” i głosują na PiS oraz tych, którzy są „nihilistami”, wyborcami wrogiej prawdziwemu narodowi opozycji, która zagraża tożsamości Polski – jak mówią o nich politycy obozu władzy.
Odbić symbole narodowe i patriotyzm zawłaszczony przez PiS. Liczba biało-czerwonych flag w tłumie dowodzi, że chyba się to udaje.
„Jesteśmy tu, bo kochamy Polskę. I dla wnuków” – mówią OKO.press pani Grażyna i pani Urszula z Zabrza, tłumacząc dlaczego przyszły na wiec.
Czego oczekują od Tuska?
„Że przywróci normalność. Najważniejsza dla nas jest uczciwość, prawda, praworządność, wolność, szanowanie się nawzajem i Europa” – mówią.
Pan Andrzej z Wrocławia ma 80 lat, też jest na wiecu. Jak mówi, „przeżył Gomułkę, Gierka i komunę”, więc „Kaczyńskiego też przeżyje”.
„Oczekuję, że [Tusk] pozwoli mi przeżyć kolejne 10 lat w spokoju, bez obrażania mnie, że jestem gorszym sortem, jakimś monstrum” – tłumaczy swoją obecność na placu Nowy Targ we Wrocławiu.
Plac wypełniony jest po brzegi, choć to stosunkowo nieduże miejsce, zmieści się tu może kilka tysięcy osób.
Pan Marek z Łodzi także liczy na „przywrócenie normalności” oraz „rozliczenie władzy za to, co się teraz dzieje: przede wszystkim z rozkradania pieniędzy publicznych”.
Pani Ola oczekuje „uporządkowania tego, co zostało zepsute”. „Chcę, żebyśmy nie wychodzili z Unii, bo niestety tym grożą rządy PiS-u” – mówi.
„Stop korupcji, stop demontażu demokracji. Trzeba przywrócić praworządność i przewidywalność. Nie może być tak, że budzimy się codziennie, nie wiedzą, co będzie” – dodaje jej mąż, pan Tomasz.
W tłumie powiewają biało-czerwone flagi Polski i błękitne UE (tzw. „unijne szmaty” według nomenklatury Krystyny Pawłowicz, członkini PiS-u).
Poza tym mnóstwo transparentów: „In Tusk we trust” czyli „W Tuska ufamy”. To parafraza słynnego amerykańskiego powiedzenia „In God we trust” – „Bogu ufamy”.
Poza tym „Stop pisflacji” – to odnośnie inflacji, „Za przyszłość naszych dzieci i wnuków”, „Kuba, w październiku możesz wracać do Polski” – to odnośnie doświadczenia rodzin, których dzieci wyjechały za granicę i ze względu na sytuację polityczną w Polsce, dotąd nie chciały wracać.
„This is Poland, not Pisland” – „Tu jest Polska, a nie Pislandia”.
Jest też transparent „Tusk must go on”, co budzi podejrzenia w jednym z uczestników marszu, który być może nie zna najlepiej angielskiego. „On jest z nami?” – pyta wyraźnie zdenerwowany kolegę, patrząc z irytacją na mężczyznę trzymającego transparent.
Kolega angielski zna trochę lepiej i uspokaja: „Tak, tak, on jest z nami”.
Kilka osób przyszło, żeby zakłócać wiec. Krzyczą wulgaryzmy pod adresem Tuska, ale jest ich niewielu, nie to co w czwartek 22 czerwca w Jeleniej Górze, gdzie na wiecu pojawiła się duża grupa związkowców z Turowa.
„Znowu serce bije mi szybciej, kiedy widzę te tysiące głów, tysiące serc” – ze sceny padają słowa Tuska.
Lider PO wspomina ostatnie wiece w Jeleniej Górze, Kłodzku, Poznaniu (Tusk ostatni tydzień spędził objeżdżając Dolny Śląsk), czy wreszcie marsz 4 czerwca w Warszawie, który zgromadził nawet 500 tysięcy osób.
Mówi o setkach tysięcy, a może i milionach Polek i Polaków, którzy „odzyskali wiarę, nadzieję i moc”, którzy „spotykają się w kolejnych polskich miastach, żeby władza zobaczyła, że nie jesteśmy już słabi, nikt z nas nie jest już osamotniony”.
„Polska się przebudziła, przebudził się olbrzym” – woła Tusk.
Lider PO podkreśla: ten pochód, który zaczęliśmy marszem 4 czerwca w Warszawie, jesienią zakończymy zwycięstwem.
„Dziś cała Europa widzi, że tu jest Polska!” – mówi z energią w głosie, a zebrani powtarzają za nim: Tu jest Polska, tu jest Polska!
„To jest wielka walka, pokojowa, ale walka, o wielkie, ważne cele” – podkreśla w odniesieniu do nadchodzących wyborów. „Tu chcę wam ślubować. Zwyciężymy!”.
Na samym początku przemówienia Donald Tusk odnosi się do najważniejszych wydarzeń dnia: doniesień o buncie wśród rosyjskich najemników w Ukrainie, co OKO.press relacjonowało na żywo.
„Spotykamy się w dniu niezwykłym, w momencie historycznego dramatu, który może zdecydować o losach całego kontynentu, Polski, Ukrainy, Rosji, ale tak naprawdę być może o losach całego świata” – mówi Donald Tusk we Wrocławiu.
Podkreśla, że „od kilkunastu godzin obserwujemy wojnę domową w państwie, które dysponuje największym arsenałem broni jądrowej” . To stwierdzenie dosyć przesadne, zwłaszcza, że w ciągu kilku godzin nastąpiło odwołanie puczu.
Z jednej strony to, co dzieje się w Rosji „jest źródłem nadziei na to ostateczne zwycięstwo wolności, cywilizacji zachodu, praw człowieka, Ukrainy nad najeźdźcą, ale jest też źródłem bardzo poważnych napięć i zagrożeń” – mówił Tusk.
„Widzimy dzisiaj Rosję być może upadającą, na pewno w chaosie, którego konsekwencje są dzisiaj nieznane. Widzimy, jak upada dyktatura, ale nie wiemy, jak bolesne będą paroksyzmy upadającej dyktatury Putina”.
„To jest dokładnie taki moment, w którym potrzebujemy (...) Polski silnej, bezpiecznej, Polski, gdzie przywództwo jest realne. Polski, w której ci, którzy biorą na siebie odpowiedzialność za rządzenie, wiedzą o czym mówią, wiedzą, co mają zrobić”.
„Każdy, kto dzisiaj, kiedy wojna jest u naszych granic (…) wypowiada cywilną wojnę Unii Europejskiej i Zachodowi, podnosi rękę na najbardziej żywotne interesy naszej ojczyzny!” – dodaje komentując politykę zagraniczną rządu, która owocuje pogłębianiem konfliktu z Unią Europejską.
Podczas wystąpienia na Nowym Targu we Wrocławiu Tusk uderza też w Jarosława Kaczyńskiego, lidera PiS. Kaczyński kilka godzin wcześniej udzielił wywiadu stacji RMF FM i zupełnie nie odniósł się do sytuacji w Ukrainie.
„Nie usłyszałem tam, żeby nie było wątpliwości, ani jednego zdania, ani jednego słowa na temat tego, co dzisiaj dzieje się w Woroneżu, w Rostowie, w Donbasie i w Moskwie. Nic” – podkreśla Donald Tusk we Wrocławiu.
Jego zdaniem Kaczyński nawet nie zauważył, że „świat stanął na krawędzi”.
„Wiecie czym się zajął? Dowiedzieliśmy się dzisiaj rano, dlaczego prezes Kaczyński wrócił do rządu i został jedynym wicepremierem. Powiedział, że wrócił do rządu i został wicepremierem, bo najważniejsza dla niego jest partia i że całą pracę w rządzie zamierza poświęcić swojemu sukcesowi wyborczemu”.
„Czy wam do głowy by przyszło, że rządząc takim krajem jak Polska, gdzie jest 40 milionów obywatelek i obywateli, państwem przy Rosji, państwem zaangażowanym w pomoc Ukrainie, żeby szef obozu rządzącego mówił, że dla niego najważniejszą sprawą jest jego partia i zwycięstwo wyborcze? Ta jego szczerość jest najbardziej porażająca” – podkreśla lider PO.
Dalej lider PO wytknął Kaczyńskiemu niezrozumienie sytuacji Polek w kontekście praw reprodukcyjnych. Znowu zacytował wypowiedź prezesa PiS z porannego wywiadu w RMF FM, w którym ten stwierdził, że w Polsce nie ma problemu z dostępem do aborcji.
Donald Tusk sam nie odniósł się jednak do tego tematu. Z jego ust nie pada żadna deklaracja ewentualnej liberalizacji prawa aborcyjnego.
Lider PO szybko zmienia temat.
Przypomina, że PiS organizuje swój wiec wyborczy w Bogatyni, małej miejscowości na zachodzie Polski, gdzie funkcjonuje elektrownia i kopalnia Turów.
„Prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecydował się, żeby dzisiaj zrobić zgromadzenie PiS w Bogatyni, bo mu napisali, że ludzie kochają PiS i że na Dolnym Śląsku ludzie popierają PiS” – kpi Donald Tusk we Wrocławiu.
„Kiedy dowiedziałem się, że szefostwo PiS robi wiec w Bogatyni, to pomyślałem, że to jak w klasycznym kryminale: przestępca wraca na miejsce zbrodni” – mówi.
„To właśnie w Bogatyni liderzy miejscowego PiS-u okradali swoją gminę, nielegalnie gromadzili śmieci, handlowali narkotykami, a pieniądze przeznaczali na fałszerstwa wyborcze, załatwiali pracę wszystkim możliwym pociotkom” – wymienia.
„Bogatynia pokazała jak w soczewce, czym jest władza PiS-u”
– mówi Tusk, dodając, że PiS „czego nie ukradnie, to zepsuje i zniszczy, to jest definicja ich rządów”.
Tusk zwraca się też do górników: „Kopalnia w Turowie będzie działać tak długo, jak długo będzie węgiel w złożach. Nic temu nie zagraża, poza złodziejstwem PiS-u”.
„Chcecie bezpiecznego Turowa, bezpiecznej kopalni? Musicie nam pomóc pogonić tę władzę”.
Tusk kilkukrotnie podkreśla, że te wybory to wybory o wszystko: o charakter ustrojowy Polski, o kierunek jej rozwoju, o pozycję w świecie.
Wspomina o problemie smediów publicznych, które przekształciły się w media rządowe. („Wszyscy jesteśmy ofiarami tej propagandy, która płynie z TVP”).
„Pogarda do mniejszości, szczucie na ludzi innej wiary czy innego koloru skóry, zawłaszczenie mediów publicznych, próba przekupienia lub zdominowania opozycji, używanie służb specjalnych, aparatury podsłuchowej przeciwko politykom opozycji, szczególnie w czasie kampanii, wykorzystanie środków państwowych i pieniędzy publicznych dla niszczenia demokracji” – wymienia grzechy obozu władzy.
„Kaczyński powtarza ciągle słowa o referendum, mimo że zbudował tu model putinowski” – mówi, odnosząc się do pomysłu Prawa i Sprawiedliwości na referendum w sprawie ewentualnej relokacji migrantów z UE.
„Jedyne prawdziwe referendum to będzie referendum w dniu wyborów i od tego referendum będzie zależało, czy tu, nad Odrą, nad Wisłą, będzie wielka Polska czy mała Rosja Kaczyńskiego” – oświadcza Donald Tusk we Wrocławiu.
Opozycja
Wybory
Jarosław Kaczyński
Donald Tusk
Platforma Obywatelska
Prawo i Sprawiedliwość
kampania wyborcza
wybory
wybory 2023
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze