12 stycznia 2020 roku pod Europejskim Centrum Solidarności odbędzie się kolejny finał WOŚP, tym razem szczególny - w pierwszą rocznice tragedii, zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza podczas finału Orkiestry. .OKO.press jest w Gdańsku i będzie relacjonować "światełko do nieba"
"Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk jest miastem solidarności. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem" - mówił rok temu, 13 stycznia 2019 podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy prezydent Paweł Adamowicz.
Chwilę później na scenę wtargnął zamachowiec i zadał prezydentowi śmiertelne ciosy nożem. Adamowicz zmarł 14 stycznia.
12 stycznia 2020 roku pod Europejskim Centrum Solidarności odbędzie się kolejny finał WOŚP, tym razem szczególny - w pierwszą rocznice tragedii. Koncert przed ECS planowany na 10 tys. osób. Podczas światełka do nieba upamiętniony zostanie tragicznie zmarły prezydent Paweł Adamowicz.
Na ulicach Gdańska kwestowała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która debiutowała w roli wolontariuszki WOŚP. Towarzyszyli jej marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk i Piotr Adamowicz, brat zamordowanego rok temu prezydenta Gdańska.
"Jest duża życzliwość – mówiła Dulkiewicz. – "Spotykam dziś ludzi z wielu miejsc Polski. Chcą wesprzeć Orkiestrę, chcą jej pomóc. To dobrze. Niech dobro będzie naszą walutą!"
Kwestowała również żona zamordowanego prezydenta Magdalena Adamowicz, towarzyszyła jej wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Rozpoczęły pod gdańską Bazyliką Mariacką, następnie przeszły Długim Targiem od Złotej Bramy do Zielonej Bramy. Trasa nie została wybrana przypadkowo - w ubiegłych latach szedł nią Paweł Adamowicz, zamordowany rok temu prezydent Gdańska.
"Czułam taką potrzebę, aby to zrobić - tłumaczyła Adamowicz. - To jest miłe uczucie, pomóc komuś. Jest dużo sympatii. Dobro idzie na cały świat. Ono się tutaj udziela. Wierzę, że Paweł jest z nami, patrzy z góry i się cieszy".
OKO.press jest w Gdańsku i będzie relacjonować "światełko do nieba".
Rok temu ok. godziny 20. na scenę WOŚP wbiegł Stefan Wilmont. Podbiegł do prezydenta i zadał mu kilka ciosów nożem. Adamowicz upadł, a zamachowiec nie niepokojony przez nikogo chodził po scenie i krzyczał: "„Halo, halo! Nazywam się Stefan Wilmont. Siedziałem niewinny w więzieniu! Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz”.
Dopiero po chwili pierwszego szoku organizatorzy powalili napastnika i odebrali mu nóż. Na nagraniu widać, że większość widzów nie zorientowała się, że coś się dzieje, muzyka leciała dalej.
Pierwsze doniesienia o tragedii były raczej spokojne. Powtarzano informacje, że prezydent przeżyje atak. Po reanimacji jeszcze na scenie WOŚP Adamowicz został przewieziony do szpitala, gdzie w nocy z 13 na 14 stycznia był operowany. Od rana napływały nieoficjalne informacje, że organizm Pawła Adamowicza jest w stanie krytycznym, że doszło do śmierci mózgowej. Około godziny 12.00 lekarze informowali, że „stan jest wciąż bardzo ciężki, rokowania niepewne, walczymy”.
Nie brzmiało to dobrze. Lekarze prosili też o modlitwę.
Informację o śmierci prezydenta Gdańska podano ostatecznie 14 stycznia o 14.40.
14 stycznia 2019 roku wieczorem w wielu miastach Polski miały odbyć się demonstracje przeciwko nienawiści. Zamieniły się w manifestacje żałoby. W Gdańsku organizatorzy puścili piosenkę "Sound of Silence" w wykonaniu zespołu Disturbed. Stała się ona swoistym hymnem towarzyszącym żałobie.
W Warszawie ludzie zebrali się pod Pałacem Kultury i Nauki. Był m.in. Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Jeden z uczestników mówił OKO.press: "Czemu tu jestem? Zaprotestować przeciw nienawiści. Raczej nie chodzę na takie marsze, ale kiedy zdarzyła się ta okropna rzecz, uznałem, że to mój obowiązek.
Zaskoczyło mnie tylu młodych ludzi, bo podobno protestują starsi. Widać, że do młodych zaczyna docierać, że szerzenie nienawiści ma konsekwencje. Znamy hejt w internecie, na co dzień z nim żyjemy, te wszystkie głupie komentarze…. Teraz zobaczyliśmy, że hejt może się zamienić w zbrodnię, w śmierć".
W pierwszych godzinach po ataku na Adamowicza wydawało się, że tragedia wszystko zmieni - na scenie politycznej, ale także w mediach. Dużo mówiło się m.in. o nagonce mediów publicznych na prezydenta Gdańska. Według raportu Newton Media dla Urzędu Miasta Gdańska, TVP w 2018 roku zajmowała się Adamowiczem 1773 razy. Średnio prawie 5 razy dziennie.
Już w pierwszych dniach po śmierci prezydenta wiadomo jednak było, że nic się nie zmieni, a mowa nienawiści nie zniknie z przestrzeni publicznej. Materiały TVP o Adamowiczu analizowaliśmy tutaj:
Pogrzeb prezydenta miał odbyć się 19 stycznia. OKO.press relacjonowało wydarzenia w Gdańsku. 17 stycznia w nocy pod Europejskim Centrum Solidarności stała półtorakilometrowa kolejka gdańszczan, którzy chcieli pożegnać swojego prezydenta. Czekania na kilka godzin:
Przez całą noc można było wpisać się do księgi kondolencyjnej i dotknąć trumny prezydenta.
Udaje nam się porozmawiać z Bazylem Kerskim, dyrektorem ECS:
Pawła Adamowicza żegnało wiele środowisk m.in. osoby LGBT i uchodźcy. Pół roku przed śmiercią Adamowicz jako jeden z pierwszych samorządowców uczestniczył w marszu równości. A jeszcze kilka lat wcześniej nie chciał objąć nad tym wydarzeniem patronatu. W 2017 roku mówił:
„Czasem człowiek zmienia poglądy. Moje, kiedyś bardzo konserwatywne, także się zmieniają, ale niezależnie, czy jesteśmy konserwatystami, czy liberałami, a może socjalistami, powinniśmy pamiętać o szacunku dla drugiego człowieka i prawie do wyrażania swoich poglądów i przekonań – nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy”.
Otwierając Trójmiejski Marsz Równości w 2018 roku wygłosił pamiętne przemówienie:
„Jak słyszycie, że ktoś jest zboczony, że ktoś jest zepsuty, to powiem tak:
ten jest zboczony, który sieje nienawiść, ten jest zepsuty, który odnosi się do drugiego z wrogością, trzyma rękę wyciągniętą w nienawiści, chce rzucić kamieniem, chce potraktować go pałką, ten który mówi złe słowa, złą energię wysyła do drugiego człowieka, ten jest, przepraszam, zboczony. My jesteśmy najnormalniejsi na świecie”.
„Model Integracji Imigrantów to stosowanie solidarności, przez małe »s«. To sprawa człowieczeństwa. Imigrant to nie problem. To wyzwanie i szansa dla gospodarki” – mówił prezydent Paweł Adamowicz w czerwcu 2016 roku podczas sesji rady miasta, na której uchwalono Model Integracji Imigrantów. Za jego wprowadzenie Adamowicz był ostro krytykowany przez PiS i nacjonalistów. Ciągle słyszał, że będzie ściągał islamistów-terrorystów. Ale tłumaczył, że trzeba zająć się tymi, którzy już tu mieszkają.
Zobacz rozmowę z Martą Sieciarek z Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek:
Zobacz opowieść Awsa Kinani:
Tragedia w Gdańsku miała też wyraz bardzo lokalny. Paweł Adamowicz był prezydentem 20 lat. "Najpierw pojechałam pod urząd miasta. Ludzie w Gdańsku są smutni, ale jak we śnie. Jeszcze nie mogą przeżywać żałoby, nie wiedzą co się z nimi dzieje, są w szoku. Coś, co mnie uderzyło, to że pod UM ludzie stawiali znicze i nie mogli stamtąd odejść, po prostu stali", mówiła OKO.press mieszkanka Gdańska.
19 stycznia 2019 roku prezydent został pochowany. Msza św. odbyła się w Bazylice Mariackiej. Przemawiała żona Pawła Adamowicza, Magdalena Adamowicz: "Dzisiaj potrzebna jest nam cisza, ale nie może oznaczać milczenia. Bo milczenie jest bliskie obojętności. Paweł nigdy nie był obojętny, nigdy nie był oportunistą. Dzisiaj wszyscy musimy zrobić rachunek sumienia. Co robiliśmy, gdy obok nas działo się zło, niesprawiedliwość, niegodziwość? Gdy padały złe słowa?
Pawła, naszą rodzinę, dotknęło wiele niegodziwości i złych słów. To nas bolało, ale Paweł brał to na swoje barki. Niech już nigdy się nie powtórzy tragedia, która spotkała Pawła, całą naszą rodzinę i okryła Gdańsk żałobą".
Aleksandra Dulkiewicz, dwa miesiące później wybrana na prezydentkę Gdańska: "Pamiętajmy, jakie wtedy postanowienia czyniliśmy sami przed sobą, miejmy dobrą pamięć, bo pamięć zobowiązuje. Róbmy wszystko, żeby być taką wspólnotą, o jakiej marzył nasz Prezydent Paweł Adamowicz. Bądźmy otwarci, bądźmy gościnni, bądźmy solidarni, szanujmy tych, którzy myślą inaczej, przekonujmy się siłą argumentów, a nie argumentami siły".
Ojciec Ludwik Wiśniewski: "Cała Polska czeka, może nie tylko Polska, ażeby z Gdańska wyszło przesłanie, które dotrze do każdego Polaka i, które przywróci moralną równowagę w naszym kraju i w naszych sercach.
W ostatnich dniach wielu ludzi próbowało formułować to przesłanie, które wynika ze śmierci Pawła. I ja tu dzisiaj jestem przekonany, że Paweł chce, Paweł, który jest już u Boga, chce abym wypowiedział następujące słowa:
Człowiek posługujący się językiem nienawiści, człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju. I będziemy odtąd tego przestrzegać".
Dziś, po roku, będziemy znowu w Gdańsku podczas "światełka do nieba". Zobaczcie relację live na fb OKO.press
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze