0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Piotr Charafot. Piotr Chara

Trzy gatunki dzikich gęsi znajdują się wciąż na liście gatunków łownych. Jak twierdzą eksperci, to, że pojawiają się licznie w Polsce, nie jest argumentem za utrzymywaniem polowań. Tym bardziej że w czasie polowań dochodzi do pomyłek z innymi gatunkami.

O skreślenie gęsi z listy gatunków łownych już od wielu lat upomina się Koalicja Niech Żyją!. W jej skład wchodzą dziesiątki organizacji przyrodniczych, ekologicznych i tych zajmujących się dobrostanem zwierząt.

Nie jest lubiana przez zwolenników polowań – w ostatnich miesiącach udało się jej przekonać resort klimatu do zainicjowania prac nad zmianami w prawie łowieckim, które doprowadziłyby do skreślenia większości ptaków znajdujących się na liście gatunków łownych.

Myśliwi mogą dziś polować na 13 gatunków ptaków. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce wykreślić z listy siedem z nich – przy mocnym sprzeciwie środowiska łowieckiego. Zanim jednak zapadnie ostateczna decyzja, postanowiliśmy przyjrzeć się w OKO.press tym gatunkom ptaków, które dziś giną podczas polowań i umierają w cierpieniu, ranione przez myśliwych.

W cyklu „Pechowa trzynastka” opowiedzieliśmy już o łyskach, o słonkach, jarząbkach.

Przeczytaj także:

Dziś opowiadamy o trzech gatunkach gęsi – gęgawach, gęsiach zbożowych i białoczelnych.

W następnych odcinkach opowiemy jeszcze o gołębiach grzywaczach, krzyżówkach, cyraneczkach, głowienkach i czernicach, kuropatwach i bażantach.

Ptaki powinniśmy chronić, a nie zabijać dla rozrywki!

„Czujesz to w gęsich piórach”

Koalicja Niech Żyją zwraca uwagę na trud, z jakim wiąże się życie dzikich gęsi. Pokonują długie dystanse do miejsc lęgowych, a później na zimowiska.

W jednym ze swoich wpisów tak przedstawia tę doroczną migrację:

„Czujesz to w swoich gęsich kościach i piórach. Trzeba ruszać w drogę. Przed Tobą podróż licząca kilka tysięcy kilometrów. Nie będzie łatwo. Na szczęście wyruszacie całym stadem z rodziną i znajomymi, razem zawsze raźniej. Kluczem do sukcesu jest odpoczynek. Nie da się lecieć nieustannie. Trzeba się zatrzymywać, żeby coś zjeść, odpocząć, zdrzemnąć się choć trochę. Niestety miejsc, które się do tego nadają, ciągle ubywa, ale! Udało się, lądujecie na rozlewisku. Można odetchnąć. Przymykasz oczy.

W następnej sekundzie jesteś już w powietrzu, z walącym sercem, w panice, na oślep rzucasz się do ucieczki. Ciało zareagowało, zanim na dobre zdałaś sobie sprawę, co się dzieje.

Wszędzie słychać tylko huki i trzepot skrzydeł przerażonych ptaków. Gęsi, kaczek, Łysek, perkozów, wszystkich. Totalny chaos. Ktoś spadł martwy do wody, ktoś ranny wylądował w trzcinach, będzie cierpieć jeszcze kilka dni. Dziś nikt już nie zaśnie spokojnie. Gdzie reszta grupy, gdzie rodzice, gdzie znajomi? Nie wiesz, lecisz ile sił, żeby tylko uciec z tego piekła”.

Dlaczego Holandia gazowała gęsi?

Z narracją Koalicji Niech Żyją nie zgadzają się zwolennicy polowań na gęsi. Myśliwi często sugerują, że jeśli nie byłoby polowań na gęsi, to należałoby je gazować. Tak, jak stało się w Holandii, gdzie zakazano polowań na te ptaki.

Ten argument, zdaniem Koalicji jest nietrafiony, choć dotyczy historii, która zdarzyła się naprawdę. Wypływa jednak z niego zupełnie inny wniosek niż ten podnoszony przez myśliwych. W 1999 roku holenderskie władze zabroniły polowania na gęgawy. Doprowadziło to wzrostu ich liczebności. Okazało się, że może stwarzać to problemy dla lotniska w Amsterdamie i rzeczywiście podjęto decyzję o zagazowaniu kilku tysięcy gęsi. Doprowadziło to do protestów. Akcji zabijania tych ptaków już nie kontynuowano.

Zamiast tego sięgnięto po rozwiązania alternatywne: zaprzestano koszenia trawy, wysiano rośliny, których gęsi nie lubią i zlikwidowano miejsca, gdzie utrzymywała się woda.

Do tego zainwestowano w system wykrywający obecność ptaków. Pracownicy lotniska brali udział w ich płoszeniu, a rolnicy użytkujący grunty wokół portu lotniczego mieli szybko przystępować do zbiorów i tym samym nie przyciągać gęsi. Dodatkowo powstała farma fotowoltaiczna, która wyłączyła spory obszar z możliwości użytkowania przez te ptaki.

lecące gęsi
Gęsi w locie. Fot. Paweł Średziński

Lekcja z Holandii mówi więc o czymś zupełnie innym, niż chciałyby tego osoby upowszechniające nośne hasło o gazowaniu ptaków.

Tymczasem w Polsce dzikich gęsi się nie gazuje, ale wciąż się do nich strzela. Sezon polowań rozpoczyna się w 1 września i trwa do 21 grudnia. Wyjątkiem są trzy województwa w zachodniej Polsce, gdzie termin polowań jest wydłużony do 15 stycznia. Jesienią i na początku zimy gęsi nie mogą czuć się bezpieczne w naszym kraju.

Trzy gatunki gęsi

Na liście gatunków łownych znajdziemy trzy gęsi:

  • białoczelną,
  • zbożową,
  • gęgawę.

Ta pierwsza była wcześniej uznawana za przelotną, ponieważ lęgi odbywa na obszarach dalekiej eurazjatyckiej północy. W związku ze zmieniającym się klimatem i coraz mniej srogimi zimami zaczęła zimować również w Polsce. Bardzo często jest widywana razem z gęsiami zbożowymi, w Parku Narodowym Ujście Warty.

„Gęsi białoczelne przelatują licznie nad Polską” – mówi mi dr Jarosław Krogulec, ornitolog z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (OTOP). „Są monitorowane w ramach programu Monitoringu Noclegowisk Gęsi realizowanego przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. W efekcie znamy wielkość populacji przelotnej i zimującej.

Ta pierwsza liczy od 60 tysięcy do 200 tysięcy ptaków. Ta druga jest szacowana na sześć tysięcy do 30 tysięcy ptaków.

Jednak czy fakt, że gęsi białoczelne można uznać za liczne, uzasadnia w jakikolwiek sposób strzelanie do tych ptaków? Moim zdaniem nie”.

Białoczelna migrantka

Jak dodaje ekspert, należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt: „Z gęsiami białoczelnymi może wędrować inny gatunek z tej grupy ptaków, gęś mała. Jest to gatunek mocno zagrożony i Polska jest miejscem jego postoju w czasie wędrówek i zimowania. Nawet dla opatrzonego obserwatora ptaków oba gatunki są trudne do odróżnienia. Szczególnie w locie. Dlatego polowania na gęsi białoczelne mogą odbywać się również kosztem gęsi małej”.

Jarosław Krogulec przywołuje słowa doktora Andrzeja Kruszewicza z książki "Ornitologia nie tylko dla myśliwych”.

"Napisał tam, że to, co z pewnością da się zrobić, to wypatrywać gęsi małej w stadach gęsi białoczelnych i zwiększyć starania, aby tragiczne pomyłki wcale się nie trafiały. Może nawet kosztem usunięcia gęsi białoczelnej z listy gatunków łownych w krajach, gdzie zimuje gęś mała. Oczywiście takie rozwiązania wymagają debaty i stosownych uregulowań prawnych. Ale chyba warto to zrobić dla zagrożonego gatunku. Podkreślam – skoro nawet w podręczniku ornitologii dla myśliwych są tego typu propozycje, to jest to jeszcze jeden argument za tym, żeby zrezygnować z polowań na gęś białoczelną” – mówi ornitolog.

Dwie gęsi w jednej

Gęś zbożowa jest również w Polsce przelotem. Lęgi odbywa w strefie tundry, lasotundry i tajgi. Kiedy rusza na zimowiska przelatuje nad naszym krajem. Może też w Polsce zimować.

Doktor Jarosław Krogulec nie ma wątpliwości i stwierdza: „Jest to gatunek, do którego nie powinniśmy strzelać. Dzięki przeprowadzonym niedawno badaniom genetycznym okazuje się, że

wśród przelatujących nad Polską gęsi zbożowych można wyodrębnić dwa gatunki – gęś zbożową i tundrową.

Państwowa Rada Ochrony Przyrody w swojej niedawno wydanej opinii wskazała, że konieczne jest objęcie całorocznym okresem ochronnym obu gatunków gęsi wyłonionych z gęsi zbożowej. Ponadto obie gęsi można łatwo pomylić z gatunkiem chronionym – z gęsią krótkodziobą”.

W opinii, na którą powołuje się mój rozmówca, wyraźnie wskazano, że należy „niezwłocznie objąć całorocznym okresem ochronnym gatunki ptaków łownych, które wg danych naukowych wykazują trend spadkowy w skali światowej, europejskiej lub krajowej, a śmiertelność w wyniku polowań w Polsce może utrudnić odwrócenie tego trendu”.

Wśród nich wymienia się właśnie gęś zbożową Anser fabalis i rekomenduje zdjęcie jej z listy gatunków łownych i przeniesienie na listę gatunków chronionych.

Polowania niezgodne z Dyrektywą Ptasią

Gęgawa jest w przeciwieństwie do gęsi białoczelnej i zbożowej gatunkiem, który odbywa swoje lęgi w Polsce. Przemysław Wylegała, ornitolog z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra” podkreśla, że może przystępować do sezonu lęgowego bardzo wcześnie.

„U gęgawy okres lęgowy zaczyna się w zachodniej Polsce już pod koniec zimy. Rozpoczęcie składania jaj ma miejsce już na początku lutego. Tymczasem do połowy stycznia można polować na gęsi w województwach dolnośląskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim. To niezgodne z unijną Dyrektywą Ptasią, która nie dopuszcza polowań w czasie odbywania lęgów” – mówi.

Ornitolog podkreśla także, że okres lęgowy nie zaczyna się w momencie złożenia jaj. Zaczyna się wcześniej, już w trakcie zajmowania rewirów i dobierania się w pary. "U gęgawy ma to miejsce już w styczniu” – mówi.

Pary na całe życie

Gęgawy wyróżnia łączenie się w pary na całe życie. Znane są jako troskliwi rodzice. Gęgawa, która występuje w Eurazji, jest sklasyfikowana jako gatunek najmniejszej troski na Czerwonej Liście Ptaków Polski z 2020 roku. Uznaje się, że skali globalnej jej liczebność wzrasta.

Jednak zdaniem Przemysława Wylegały nie stanowi to argumentu za utrzymaniem łownego statusu gęgawy i pozostałych gatunków gęsi.

Mój rozmówca zaznacza, że przez mniej srogie zimy, Polska staje się coraz ważniejszym zimowiskiem dla wielu ptaków. Nie tylko dla gęsi, ale także łabędzi krzykliwych i czarnodziobych. To zjawisko, które postępuje bardzo szybko. Podobnie jak zmiany w świecie przyrody.

gęsi na wodzie
Gęgawy na wodzie. Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl

„W przypadku gęsi, z racji ich wędrówek, plany gospodarowania ich populacjami powinny być przygotowywane w skali Europy, a nie w skali poszczególnych krajów” – ocenia Wylęgała. „Z prawa łowieckiego obowiązującego w Polsce wynika, że ptaki wędrowne są wyjęte spod obowiązku gospodarowania populacjami. Myśliwi przyjęli, że zasób w postaci ptaków migrujących to jest worek bez dna. Uważają, że nie trzeba prowadzić żadnej inwentaryzacji stanu populacji, ani sprawdzać wpływu gospodarki łowieckiej na gęsi” – dodaje.

Polowania nie rozwiązują problemu

Dzikie gęsi bywają oskarżane o wyrządzanie szkód w uprawach rolnych. Oczywiście – do takich sytuacji może dochodzić. Ale tak naprawdę mają one miejsce punktowo. Jak mówi mi ornitolog z „Salamandry” do największych koncentracji w czasie wędrówek i zimowania dochodzi na obszarach rolniczych, przede wszystkim w Wielkopolsce.

„Były lata, że potrafiliśmy doliczyć się ponad pół miliona gęsi w całym kraju, z czego połowa była stwierdzana w tym zachodnim regionie Polski” – kontynuuje Wylegała. – „Sprzyja temu duża powierzchnia upraw kukurydzy oraz spora ilość zbiorników. Bywały jeziora, gdzie widywałem 30 tysięcy, a nawet 40 tysięcy gęsi. Potrafiły w ciągu dnia przelecieć do trzydziestu kilometrów od zbiornika, do miejsc, gdzie znajdowały żerowiska. Tam, gdzie się koncentrowały, mogły powodować szkody.

Jednak musimy zdawać sobie sprawę, że polowania absolutnie nie rozwiążą problemu powstawania takich szkód.

Warto podkreślić, że to bardzo lokalny problem. Występuje sezonowo i są sposoby na rozwiązywanie albo przynajmniej łagodzenie sytuacji konfliktowych. Proponuje się między innymi wprowadzenie dopłat rolno-środowiskowych za pozostawianie ściernisk kukurydzy na dłużej. Tak, żeby nie były zaorywane od razu. To z pewnością zmniejszyłoby ewentualne ryzyko zaistnienia szkód na sąsiednich polach. Te pomysły wciąż jednak nie są wdrażane w życie” – wyjaśnia.

Moratorium na polowania na gęsi

W rezultacie jesienią wciąż giną gęsi, które mają tego pecha, że trafiają na sezon polowań Polsce. Gęsi nie znalazły się na liście siedmiu gatunków ptaków, które Ministerstwo Klimatu i Środowiska chciałoby objąć ochroną.

Być może w ich przypadku wystarczyłoby moratorium, czyli zawieszenie polowań. Tym bardziej że są to decyzje wymagające wyłącznie ministerialnego rozporządzenia. Zespół do spraw łowiectwa powołany przez wiceministra klimatu Mikołaja Dorożałę, do którego zostali zaproszenie przyrodnicy i myśliwi, wciąż nie potrafi osiągnąć konsensusu w tej sprawie.

Zdaniem Wylegały łowiectwo w Polsce powinno pójść w kierunku polowań realizowanych wyłącznie w sytuacji, kiedy przemawiają za tym bardzo mocne przesłanki, zwłaszcza gospodarcze lub związane z ochroną przyrody. Chodzi na przykład o redukcję obcych gatunków inwazyjnych.

Ornitolog dodaje: „Tymczasem polowania na ptaki nie mają żadnego uzasadnienia i nie są poparte żadnym istotnym argumentem. Pamiętajmy, że ptaki znajdują się w ogromnym kryzysie na całym kontynencie europejskim. Ich populacje w większości odnotowują trend spadkowy. Dlatego skoro nie ma mocnych przesłanek za zabijaniem ptaków w Polsce, powinno się z tego zabijania zrezygnować. Również w przypadku dzikich gęsi”.

;
Na zdjęciu Paweł Średziński
Paweł Średziński

Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych” i „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej”.

Komentarze