0:000:00

0:00

Adwokat prof. Michał Romanowski - na zdjęciu powyżej - zawiadomienie do prokuratury na prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie Piotra Schaba i jego zastępcę Przemysława Radzika złożył w poniedziałek 26 lipca 2021 roku. Podobne zawiadomienie na prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego adwokat Romanowski złożył w piątek 23 lipca.

Schab, Radzik i Nawacki to nominaci resortu Zbigniewa Ziobry. Schab dodatkowo jest głównym rzecznikiem dyscyplinarnym, a Radzik jednym z jego dwóch jego zastępców i ścigają niezależnych sędziów za byle co. Nawacki zaś jest w dodatku członkiem nowej, upolitycznionej KRS. Wszyscy trzej są symbolami złej zmiany w sądach.

Złożone na nich teraz zawiadomienie do prokuratury dotyczy podejrzenia popełnienia tzw. przestępstwa urzędniczego; z artykułu 231 paragraf 1 kodeksu karnego, który mówi „Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Sędziowie: wykonać orzeczenia TSUE

Prof. Michał Romanowski zarzuca Nawackiemu, Schabowi i Radzikowi, że popełnili ten czyn nie wykonując orzeczeń TSUE z 14 i 15 lipca 2021 roku dotyczących nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, których skutkiem powinno być m.in. natychmiastowe przywrócenie do pracy zawieszonych sędziów Tulei i Juszczyszyna. Wcześniej prof. Michał Romanowski podobne zawiadomienie za niewykonanie orzeczeń TSUE złożył na I prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Manowską. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Wykonania tych orzeczeń od władzy i I prezes SN domagają się sędziowie z całej Polski. Apel podpisało już 1049 sędziów warszawskich (w tym sędziowie SN), wielkopolskich, z Dolnego Śląska, apelacji szczecińskiej i wrocławskiej oraz z okręgów radomskiego, słupskiego, toruńskiego, włocławskiego oraz gdańskiego. Popierających apel sędziów będzie jeszcze więcej, bo podpisy są wciąż zbierane w kolejnych sądach. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Z kolei sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie Marzanna Piekarska-Drążek odmówiła wspólnego sądzenia z Piotrem Schabem i Przemysławem Radzikiem. Piszemy o tym na końcu tekstu.

Jak Tuleya i Juszczyszyn walczą o powrót do sądu

Adwokat prof. Michał Romanowski pełnomocnikiem sędziów Igora Tulei i Pawła Juszczyszyna jest do kilku miesięcy. Walczy przed polskimi sądami o ich powrót do pracy i ma spore sukcesy. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał orzeczenie o przywróceniu Juszczyszyna do orzekania, zaś Sąd Okręgowy w Olsztynie wstrzymał wykonanie decyzji nielegalnej Izby Dyscyplinarnej z lutego 2020 roku o zawieszeniu sędziego. Tych orzeczeń nie wykonuje jednak prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki, za co już wcześniej prof. Romanowski wraz z Juszczyszynem oraz grupa sędziów olsztyńskich złożyli na niego zawiadomienie do prokuratury. Sprawy przejęła do prowadzenia Prokuratura Krajowa. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

W kwestii powrotu do pracy Igora Tulei polskie sądy jeszcze się nie wypowiedziały. Jego wniosek o przywrócenie do pracy w ramach tzw. zabezpieczenia czeka od kilku miesięcy na rozpoznanie. Teraz, po orzeczeniach TSUE z 14 i 15 lipca, sędziowie dostali dodatkowe argumenty prawne, by wrócić do pracy. TSUE orzekł bowiem, że system dyscyplinarny w Polsce jest sprzeczny z prawem unijnym, a Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. TSUE ją też zawiesił i wstrzymał skutki prawne dotychczasowych decyzji o uchyleniu immunitetu (został on uchylony Tulei). To oznacza, że Izba powinna natychmiast przestać działać i zostać zlikwidowana. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Rząd i I prezes SN nie wykonali jeszcze orzeczeń. Komisja Europejska dała im na to czas do połowy sierpnia, a potem będą kary finansowe. Orzeczenia mają też wykonać prezesi sądów, w których pracują zawieszeni sędziowie.

Tuleya i Juszczyszyn kilka dni temu złożyli pisma o przywrócenie do pracy, powołując się na orzeczenia TSUE. Bez skutku.

Wiceprezes Sądu Okręgowego Warszawie Przemysław Radzik pismem z 23 lipca odpisał Tulei, że jego zdaniem nadal obowiązuje decyzja nielegalnej Izby Dyscyplinarnej z listopada 2020 roku o uchyleniu mu immunitetu i zawieszeniu go. Ta decyzja wprost łamie orzeczenie TSUE, który cofnął skutki zawieszenia sędziów. Radzik odmowę podpisał z upoważnienia prezesa sądu, czyli Piotra Schaba. We wcześniejszym piśmie poinformował Tuleyę, że stosuje wyrok TK Julii Przyłębskiej z 14 lipca, który uznał, że w Polsce nie obowiązują zabezpieczenia TSUE. Do orzekania nie został również dopuszczony Paweł Juszczyszyn, ale on nie dostał od Macieja Nawackiego formalnej odmowy.

Prof. Romanowski: Polska wstępując do UE zobowiązała się do przestrzegania prawa unijnego

Dlatego pełnomocnik obu sędziów prof. Michał Romanowski złożył zawiadomienia do prokuratury o niewykonaniu orzeczeń TSUE. Romanowski zarzuca Schabowi, Radzikowi i Nawackiemu złamanie artykułu 231 kodeksu karnego poprzez odmowę wykonania tych orzeczeń w roli funkcjonariuszy publicznych oraz sprzeniewierzenie się przysiędze sędziowskiej, zgodnie z którą sędzia ślubuje „uroczyście służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie według mego sumienia, dochować tajemnicy prawnie chronionej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości”.

Prof. Romanowski przypomina, że

„istnienie obowiązku przestrzegania prawa Unii Europejskiej przez państwa członkowskie jest bez wątpienia warunkiem koniecznym przystąpienia do Unii Europejskiej przez każde z tych państw.

Kwestią podręcznikową, znaną już chociażby studentom wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego na trzecim roku, jest istnienie trzech źródeł prawa Unii Europejskiej, tj. źródeł prawa pierwotnego, źródeł prawa wtórnego oraz źródeł prawa pomocniczego”.

Dodaje: „Źródłami prawa pierwotnego są traktaty ustanawiającego Unię Europejską, które wyznaczają ramy prawne funkcjonowania UE. Ponadto, prawo pierwotne obejmuje m.in. Kartę praw podstawowych oraz ogólne zasady prawa ustanowione przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w tym zasadę pierwszeństwa prawa UE. Źródłami prawa wtórnego są akty wymienione w art. 288 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (rozporządzenia, dyrektywy, decyzje, opinie i zalecenia) oraz akty niewymienione we wskazanym artykule, które są znane jako „akty atypowe”, czyli komunikaty, uchwały, białe i zielone księgi.

Wreszcie, do źródeł prawa pomocniczego należą źródła, które nie są wyraźnie wymienione w traktatach, ale których istnienie nie jest przedmiotem żadnej debaty, tj. ogólne zasady prawa, prawo międzynarodowe oraz orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Takie samo stanowisko co do znaczenia orzecznictwa TSUE zajął Sąd Najwyższy oraz Naczelny Sąd Administracyjny”. Pisaliśmy o orzeczeniu NSA w OKO.press:

Romanowski: sądy w Polsce mają stosować prawo unijne

Profesor Romanowski przypomina też, że „przystępując do Unii Europejskiej, na mocy art. 2 TUE [Traktatu UE - red.] Państwa Członkowskie zobowiązały się przyjąć unijny dorobek prawny oraz szanować wartości (..) Z przepisu art. 19 ust. 1 TUE wynika, że na TSUE oraz sądach krajowych państw członkowskich spoczywa obowiązek zapewnienia poszanowania i prawidłowego stosowania prawa Unii Europejskiej przez jej instytucje oraz organy krajowe.

Zwrócił na to uwagę SN w wyroku z dnia 5 grudnia 2019 roku [ten wyrok był wykonaniem wyroku TSUE z listopada 2019 roku, w którym Trybunał powiedział, jak oceniać legalność nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej – red.], wskazując, że: „podczas, gdy sąd krajowy zadający pytanie rozstrzyga indywidualną sprawę, stosując się do wskazówek zawartych w wyroku Trybunału Sprawiedliwości, to wykładnia prawa UE dokonana przez ten organ wiąże wszystkie kraje członkowskie, a nie tylko Polskę; wszystkie sądy, a nie tylko sąd pytający i wszystkie organy, a nie tylko sądy”, a także „to sądy krajowe odpowiedzialne są bowiem za zapewnienie przestrzegania standardu unijnego w zakresie niezależności i niezawisłości w każdej rozpatrywanej sprawie”.

Maciej Nawacki stoi i patrzy w kamerę
Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki, nominat ministra Ziobry i członek nowej, upolitycznionej KRS. Fot. Robert Robaszewski/Agencja Gazeta

Romanowski: jeśli Polska nie chce stosować prawa unijnego, może wystąpić z UE

Profesor Michał Romanowski zwraca uwagę też na to, co mówi już wielu polityków na Zachodzie, pisze też o tym prasa w innych krajach UE. Podkreśla, że jeśli kraj członkowski nie chce stosować orzeczeń TSUE to powinien wystąpić Unii. Romanowski: „Podstawą do istnienia obowiązków [stosowania prawa UE - red.] po stronie państw członkowskich było podjęcie przez te państwa suwerennej decyzji o przystąpieniu do Unii Europejskiej na skutek zawarcia umów międzynarodowych, tj. Traktatu akcesyjnego oraz Traktatów unijnych (..)

Tak jak każda umowa, tak i Traktaty wiążą państwa członkowskie jedynie na skutek złożonego przez nie oświadczenia woli. Oznacza to, że państwom członkowskim w każdej chwili przysługuje możliwość wypowiedzenia umowy i wystąpienia z Unii Europejskiej zgodnie z procedurą zawartą w art. 50 TUE, co też w ostatnim czasie uczyniła Wielka Brytania”.

Profesor dodaje: „Tym samym, w przypadku przychylenia się do rozpowszechnianego ostatnimi czasy (błędnego) poglądu [przez rząd i jego zwolenników – red.], zgodnie z którym treść orzeczeń TSUE z dnia 14 i 15 lipca godzi w suwerenność Rzeczpospolitej Polskiej, to odpowiednim środkiem jest wypowiedzenie umowy (wyjście Polski z UE), a nie łamanie jej postanowień (naruszenie zobowiązania do przestrzegania orzecznictwa TSUE)”.

Prof. Romanowski uważa, że „z tego samego powodu niezrozumiałe są jakiekolwiek rozważania na temat relacji Konstytucji oraz prawa unijnego w polskim porządku prawnym. Nie ulega wątpliwości, że Konstytucja RP jest nadrzędnym źródłem prawa w Polsce.

Nie ulega także wątpliwości, że przystępując do Unii Europejskiej, Polska podjęła suwerenną decyzję i zobowiązała się przestrzegać panującego w UE porządku prawnego.

Zagrożenie utraty suwerenności przez Polskę na skutek przystąpienia do UE było przedmiotem pogłębionej analizy przez Trybunał Konstytucyjny, który w 2005 roku wypowiedział się o zgodności Traktatu akcesyjnego z Konstytucją”.

I jeszcze jedna wypowiedź prof. Romanowskiego, której używa na poparcie zawiadomienia do prokuratury: „Zgodnie z zasadą lojalnej współpracy zawartą w art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej wszystkie organy państwa (w tym sądy) muszą respektować prawo unijne, a więc również wyroki TSUE. Zgodnie ze zasadą efektywności, ujętą w 19 ust. 1 akapit 2 TUE [Traktatu o UE - red.] organy państw członkowskich mają obowiązek podjęcia wszelkich środków właściwych w celu zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów lub aktów instytucji Unii oraz z zasadą pierwszeństwa prawa UE.

Trybunał Konstytucyjny niejednokrotnie wskazywał na istnienie obowiązku wykładni »pro unijnej«, którego istnienie wynika wprost z art. 9 Konstytucji, nakazującego władzom publicznym przestrzegać wiążącego Polskę prawa międzynarodowego. Także normy konstytucyjne takie jak zasada domniemania konstytucyjności ustaw podlegają interpretacji przyjaznej prawu europejskiemu dokonywanej przez TK. Oznacza to w szczególności interpretację przyjazną prawom podstawowym, a także zasadom ogólnym prawa UE”.

Trzej męzczyźni w garniturach
Trio ścigające niezależnych sędziów. Od lewej stoją: 1. Piotr Schab, główny rzecznik dyscyplinarny, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie (obie nominacje od ministra Ziobry) i awansowany za obecnej władzy przez nową KRS na sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. 2. Michał Lasota, zastępca rzecznika dyscyplinarnego i prezes Sądu Rejonowego w Nowym Mieście Lubawskim (obie nominacje od ministra Ziobry). Za obecnej władzy awansował przez nową KRS na sędziego Sądu Okręgowego w Elblągu. Obecnie o awans aż do Sądu Najwyższego stara się jego żona Anna Korzeniewska-Lasota. 3. Przemysław Radzik, zastępca rzecznika dyscyplinarnego i wiceprezes ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Obie nominacje dostał od ministra Ziobry. Za obecnej władzy dostał awans na sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Awans aż do NSA dostała też jego żona Gabriela Zalewska-Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski/OKO.press

Radzik i Nawacki chcą ścigania profesora

Prof. Michał Romanowski mając na uwadze wywód o stosowaniu prawa UE w Polsce zarzuca Nawackiemu, Schabowi i Radzikowi, że jako funkcjonariusze publiczni naruszyli „ciążący na nich obowiązek poszanowania i prawidłowego stosowania prawa Unii Europejskiej. Ignorują bowiem orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej”.

Romanowski podkreśla, że blokując powrót do pracy Tulei i Juszczyszyna prezesi sądów działają na szkodę obywateli - bo nie wydają oni wyroków, a w sądach są zatory - oraz działają na szkodę sędziów, którzy dostają obniżone wynagrodzenie, Juszczyszyn o 40 procent, Tuleya o 25 procent.

Ponadto niewykonanie orzeczeń TSUE może negatywnie wpływać na innych sędziów, wywołując u nich tzw. efekt mrożący i krępując ich niezawisłość sędziowską. Romanowski przypomina, że prezesi są również sędziami i powinni mieć świadomość treści orzeczeń TSUE oraz świadomość obowiązku ich respektowania na „mocy zobowiązań, jakie przyjęła na siebie Polska przystępując do UE”.

Michał Romanowski za swoje działania oraz wypowiedzi w obronie Tulei i Juszczyszyna doznał już retorsji. Maciej Nawacki domagał się dla niego dyscyplinarki. Pisał w tej sprawie do adwokatury oraz władz Uniwersytetu Warszawskiego, z którym związany jest profesor. Ostatnio Przemysław Radzik wytoczył mu prywatny akt oskarżenia za rzekome zniesławienie. Radzik wystąpił też do adwokatury o dyscyplinarkę dla Romanowskiego. Nie spodobało mu się bowiem to, co profesor napisał o nim w liście do wiceszefowej Komisji Europejskiej Very Jourovej. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Sędzia nie chce sądzić z Radzikiem i Schabem

Działań Radzika i Schaba nie akceptuje sędzia Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. To ona zasiadała w trzyosobowym składzie orzekającym, który w lutym 2021 roku wydał precedensowe orzeczenie. Sąd stwierdził w nim, że Tuleya nadal jest sędzią, bo Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, a jej decyzje nie wywołują skutków prawnych. Za to spadły na nią i drugą sędzię ze składu (Dorotę Tyrałę) represje.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota - ściga sędziów razem ze Schabem i Radzikiem - wszczął przeciwko niej postępowanie wyjaśniające, które może zakończyć się postawieniem zarzutu dyscyplinarnego za podważanie statusu Izby Dyscyplinarnej. Jeśli Lasota taki zarzut postawi, to złamie orzeczenia TSUE, który w ostatnich orzeczeniach zawiesił również przepisy niekonstytucyjnej ustawy kagańcowej. W tej ustawie PiS zabronił sędziom podważania legalności sędziów powołanych przez nową, upolitycznioną KRS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Sprawą precedensowego orzeczenia ws. Tulei interesuje się też wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który powołał PiS do ścigania sędziów i prokuratorów. Prokuratura zażądała udostępnienia akt tej sprawy. Dlatego sędzia Marzanna Piekarska-Drążek przypomniała teraz prezesowi Sądu Apelacyjnego w Warszawie, że podtrzymuje swoje wcześniejsze oświadczenie, iż nie chce zasiadać w składach orzekających ani ze Schabem, ani z Radzikiem. Sędzia po raz pierwszy wydała takie oświadczenie w 2019 roku po wybuchu afery hejterskiej oznajmiając, że nie chce orzekać z sędziami, których nazwiska padły w kontekście tej afery.

Sędzia przypomina, że nie widzi jakiejkolwiek możliwości współpracy służbowej ze Schabem i Radzikiem, z którymi jest w tym samym wydziale karnym.

„Sytuacja, w której sędziowie ścigani przez tych rzeczników mieliby z nimi orzekać obawiając się równocześnie, że tajemnica narady sądu może być wykorzystana do ich oskarżenia, jest nie do pogodzenia ze swobodnym podejmowaniem trudnych decyzji procesowych”

- zastrzega sędzia Piekarska-Drążek.

Podkreśla, że Schab i Radzik zajmują w sądzie apelacyjnym pełne etaty, ale mają tylko 10-20 procent obłożenia sprawami. Przez to inni sędziowie muszą więcej pracować, by oni mieli czas na oskarżanie niezależnych sędziów i sprawowanie „licznych funkcji nadanych im przez ministra”. Pisaliśmy o ich awansie w OKO.press:

Lasota chciał odsunąć Piekarską-Drążek od orzekania

Z informacji OKO.press wynika, że zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota za wydanie orzeczenia ws. Tulei domagał się odsunięcia sędzi Piekarskiej-Drążek od orzekania. Przepisy ustawy o sądach pozwalają na odsunięcie sędziego od pracy na maksymalnie miesiąc, ale tylko w sytuacji, jeśli sędziego złapano na „gorącym uczynku popełnienia przestępstwa umyślnego” lub ze względu na rodzaj popełnionego czynu, jeśli narusza on istotne interesy służby sędziowskiej, bądź powagę sądu. Odsunąć sędziego od pracy może prezes sądu lub minister sprawiedliwości.

Skorzystał z tego Maciej Nawacki, który w 2019 roku odsunął od orzekania Pawła Juszczyszyna za to, że ten wykonując wyrok TSUE zażądał od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do nowej KRS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Ale Lasota poniósł porażkę. Prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie nie zawiesił sędzi Piekarskiej-Drążek. Lasota zwrócił się więc o to do ministra sprawiedliwości, ale ten mu odmówił.

Sędzia Marzanna Piekarska-Drążek nie boi się represji i Lasoty. W odpowiedzi na żądanie złożenia wyjaśnień ws. okoliczności wydania orzeczenia dotyczącego Tulei, odpisała Michałowi Lasocie, że „służba sędziowska to nie służalczość”. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze