0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Ksiądz Michał O. został zatrzymany trzy miesiące temu w sprawie o malwersacje pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości, a prokuratura postawiła mu zarzuty. Sprawę realizowanej za pieniądze z Funduszu ogromnej inwestycji prowadzonej przez Fundację Profeto odkryliśmy i opisywaliśmy w OKO.press.

Po zatrzymaniu i aresztowaniu Michała O. rodzina księdza zarzuciła służbom torturowanie zatrzymanego, przytaczając taką jego relację, którą miał przedstawić podczas widzenia: „Zawieziono mnie na dołek. Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Usłyszałem, że o tej porze nie ma ani kolacji, ani wody. Ubłagałem pół butelki wody z kranu, przyniesionej w butelce, która stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem: Lej do niej”.

Za księdzem wstawili się politycy Prawa i Sprawiedliwości, składając nawet zawiadomienie w jego obronie do Komitetu ONZ przeciwko torturom. Relacji Michała O. zaprzeczył z kolei w komunikacji resort sprawiedliwości: „Wszystkie działania w stosunku do ks. Michała O. charakteryzują się poszanowaniem przysługującej osadzonemu godności osobistej i pozostają w zgodzie ze standardami. Aresztowany, a także jego obrońca nie składali żadnych zażaleń”.

Teraz Jarosław Kaczyński organizuje we wtorek 9 lipca w obronie księdza.

A jak to jest w Polsce z torturami? Przeczytajcie.

Tortury w świecie PiS

Mobilizowanie zwolenników PiS opowieściami o „torturach organizowanych przez Tuska” zdarza się już drugi raz. Za pierwszym razem, zimą 2024 roku, PiS bronił ”torturowanych” byłych posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zostali prawomocnie skazani na karę pozbawienia wolności za nadużywanie władzy i trafili do więzienia. Podjęli głodówkę.

Na oskarżenia o torturach natychmiast zareagował Rzecznik Praw Obywatelskich – instytucja powołana do przeciwdziałania torturom na mocy konwencji ONZ o zakazie tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania (ratyfikowanej przez Polskę w 2009 roku)

RPO – co warto wiedzieć – ma prawo zareagować na skargę osoby pozbawionej wolności. Może jednak też robić niezapowiedziane wizytacje w miejscach pozbawienia wolności (aresztach, więzieniach, komisariatach, ale też domach pomocy i szpitalach psychiatrycznych). Pytać osoby tam przebywające i personel, co się dzieje, przeglądać dokumentację.

W przypadku Wąsika i Kamińskiego eksperci z Biura RPO pojechali na miejsce i sprawdzili sytuację. Tortur nie było (w przeciwieństwie do innych przypadków zidentyfikowanych jako tortury – dotyczyło to zwykłych ludzi, nie VIP-ów).

Byłych posłów ułaskawił ostetcznie prezydent Duda, a PiS o torturach zapomniał.

W przypadku księdza O. jest inaczej. O tym, że był źle traktowany, powiedział dopiero po trzech miesiącach od zdarzenia. RPO zrobił więc to, co mógł: wysłał pytania o szczegółowe wyjaśnienia do władz. I czeka na odpowiedź. Należy przypuszczać, że władza powie, że wszystko było w porządku. Bo władza zawsze tak mówi.

Fragmenty listu, który opublikował portal wPolityce

“W drodze [do Warszawy] miałem prośbę, bym mógł na MOP-ie skorzystać z WC. Usłyszałem, że za chwilę zjedziemy na stację benzynową. Prosiłem, by było to na MOP-ie, gdyż tam nie ma ludzi, a widziałem, jaką radość mieli funkcjonariusze (szczególnie pani) z tego, co dzieje się od rana w mediach. Zrozumiałem więc, że operacja jest też medialna i na szeroką skalę. Chciałem uniknąć ludzi [gapiów – red.]. Niestety, nie uwzględniono mojej prośby. Konwój wjechał na sygnale na Orlen (…).

Mnie w kajdankach zaprowadzono do WC na stacji, a po opuszczeniu WC funkcjonariusze ABW zamawiali sobie hot dogi, a ja stałem skuty na środku sklepu na stacji. Ludzie robili mi oraz funkcjonariuszom w kominiarkach zdjęcia.

Prosiłem też, by kupiono mi coś do jedzenia (było już po 12.00, ale dowiedziałem się, że oni »nie karmią«). Pierwszy posiłek zjadłem po 60 godzinach, gdy do sądu mecenas przyniósł mi paczkę od brata! Pierwszy zaś kontakt z nim miałem po 20 godzinach. (...)

Zawieziono mnie na »dołek«. Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Usłyszałem, że o tej porze nie ma ani kolacji, ani wody. Ubłagałem pół butelki wody z kranu, przyniesionej w butelce, która stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem: »Lej do niej«”. (…) „Gdy wróciłem do celi, posprzątałem ją po poprzednim lokatorze i padłem jak nieżywy. Po krótkiej chwili nagle zapaliło się światło. Okazało się, że jestem pod »specjalnym nadzorem«. Stąd kamera, kajdanki, nawet przy przejściu na spacerniak, odizolowanie od innych […], budzenie światłem przez całą noc, co godzinę! Tak było przez pierwsze dwa tygodnie”.

Czy władza naruszyła prawa obywatela?

Nie da się na razie wykluczyć, że ksiądz O. był traktowany w sposób nieludzki i poniżający. Musimy jednak przypomnieć, że postanowił o tym opowiedzieć w chwili, kiedy Maria Pankowska z OKO.press i Sebastian Klauziński z TVN kończyli materiał o szczegółach przekrętu przy budowanym przez księdza O. ośrodku i przekazali swoje pytania do księdza jego obrońcy.

Przeczytaj także:

Niemniej opowieść o odmawianiu wody, sugerowaniu, by sikać do butelki i wystawianiu zatrzymanego na pośmiewisko ludzi na stacji benzynowej nosi znamiona okrutnego i poniżającego traktowania. Jeśli to prawda.

A prawdą być może – bo RPO alarmuje od lat, że podobne sytuacje się zdarzają.

Władza o tym wie i nie reaguje od lat. A PiS-owi takie traktowanie zatrzymanych bardzo się nawet podobało.

Mrowiny. Kogo można poniżyć, a kogo już nie

PiS oskarża teraz RPO, że księdza O. broni słabiej nawet niż zabójcę dziewczynki z Mrowin w 2019 roku. Rzeczywiście Rzecznik Praw Obywatelskich (wtedy Adam Bodnar) interweniował w sprawie sposobu, w jaki sprawca tego strasznego mordu został zatrzymany: wywleczony z domu w bieliźnie, ze skutymi rękami i nogami, prowadzony w przygięciu przez grupę uzbrojonych policjantów – na oczach kamer. Wszyscy to mogli sobie zobaczyć, stąd reakcja RPO (w przypadku księdza takich poniżających nagrań krążących w sieci nie ma).

RPO alarmował wtedy, że tak nie wolno. Ten człowiek nie mógł uciec, nie trzeba było go tak traktować, a zatrzymanie nie jest częścią kary. Od niej jest sąd. PiS tych uwag nie przyjął do wiadomości. Bardziej w 2019 roku kalkulowało mu się politycznie szczucie na Bodnara. Nie starczyło wyobraźni, że jeśli dopuścimy do poniżania zatrzymanych, to może to dotknąć także zatrzymanych z kręgów PiS.

Kaczyński idzie do prof. Wiącka

Tymczasem zrobiło się ciekawie, bo Jarosław Kaczyński z Mariuszem Błaszczakiem pofatygowali się do obecnego RPO, prof. Marcina Wiącka. O tym spotkaniu (5 lipca – na zdjęciu na samej górze) wiemy tylko to, co opowiedział o nim na specjalnej konferencji prasowej Kaczyński. Prof. Wiącek, choć ma zwyczaj obfitego informowania o swoich spotkaniach z ważnymi osobami, tym razem komunikatu nie zamieścił. OKO.press poprosiło o taką informację, ale do tej pory odpowiedzi nie dostaliśmy.

A Kaczyński opowiadał na konferencji prasowej ciekawe rzeczy.

  • zachowywał się tak, jakby – mimo kierowania państwem przez lata – o torturach w Polsce nic nie słyszał (“Tu trzeba działać szybko. Społeczeństwo nie może o tej sprawie zapomnieć i pomyśleć, że to był incydent. Stało się coś niebywałego w różnych wymiarach„.Myśmy stawiali tezę, że tortury to przekroczenie pewnej granicy, pewnego rubikonu i reakcja RPO w tej sprawie powinna być nadzwyczajna, nie tylko taka, by to zbadać, bo takie badania trwają");
  • ogłosił, że uzgodnił z RPO, że kompetencje Rzecznika powinny być zwiększone, gdyż nie ma on kompetencji, by interweniować w sprawach karnych. PiS wniesie zatem odpowiedni projekt ustawy. ("Jeśli chodzi o sprawy karne, to uprawnienia RPO nie są wielkie, zaczynają się dopiero po prawomocnym wyroku. To jest coś, co wspólnie uznaliśmy za rzecz do zmiany, jak to określa się w prawie, de lege ferenda. Uprawnienia powinny być dalej idące, pozwalające na kontrolowanie postępowań karnych”);
  • zaapelował też do RPO, by w końcu zacząć alarmować w sprawie problemu tortur (“Żeby pan rzecznik w mediach, może nawet na czymś więcej, niż zwykła konferencja prasowa, bardzo twardo tę sprawę postawił, żeby to był pewien szok, także szok dla władzy, która się dopuściła tego rodzaju działań, bo ja osobiście nie wierzę w to, żeby to było niezaplanowane, żeby to było bez zgody władzy, albo nawet bez inicjatywy ze strony władz i to tych władz najwyższych”).

Co naprawdę panowie ustalili i czego dowiedział się Kaczyński?

Byłoby ważne dowiedzieć się, jakie rzeczywiście uzgodnienia poczynił RPO z liderem opozycji.

Czy RPO wyjaśnił Kaczyńskiemu, czym są tortury?

Że tortury są wtedy, kiedy funkcjonariusz publiczny lub prywatna osoba za przyzwoleniem funkcjonariusza, działa umyślne i zadaje ostry ból lub cierpienie (fizyczne lub psychiczne) w określonym celu. Tym celem może być między innymi chęć uzyskania informacji, wyznania, ukarania, zastraszenia, wywarcia nacisku. I to nie tylko wobec torturowanego, ale także osoby trzeciej.

Czyli w przypadku księdza O. można mówić najwyżej o poniżającym i nieludzkim traktowaniu. To straszne i niedopuszczalne – niestety, brzmi słabiej niż „tortury”.

Co panowie planują zmienić w uprawnieniach RPO?

Rzeczywiście Rzecznik Praw Obywatelskich nie ma prawa włączania się w sprawy karne (a np. w sprawach cywilnych może przystępować do nich po stronie obywatela i przedstawiać swoje racje przed sądem). Jednak prawo nie pozwala RPO na angażowanie się w sprawach karnych nie bez powodu. Rzecznik ma bowiem bardzo silne narzędzie – prawo do zakwestionowania prawomocnego wyroku poprzez kasację do Sądu Najwyższego.

Co w tej sprawie chciałby zmieniać Kaczyński i co chce osiągnąć?

Jak PiS ignorował interwencje RPO

Dobrze byłoby też wiedzieć, czy RPO prof. Marcin Wiącek wyjaśnił Jarosławowi Kaczyńskiemu, że jego Biuro od pięciu lat prowadzi kampanię „Państwo bez Tortur”.

Jej elementem są szkolenia dla personelu z miejsc pozbawienia wolności. W trakcie tych szkoleń i konferencji, w czasie których analizuje się różne życiowe sytuacje i ustala, co jest dopuszczalne, a co jest już przekroczeniem granicy. Do tego co roku Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur pracujący w Biurze RPO przedstawia raport o tym, co trzeba zmienić i jakie dobre praktyki wspierać, by minimalizować ryzyko tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania.

Raporty te i nieustające interwencje RPO u władz były w czasach PiS ignorowane (jak będzie za tej władzy, dopiero zobaczymy). A to, że o kampanii “Państwo bez Tortur” nie słyszał ani Jarosław Kaczyński, ani prawdopodobnie Ty, Czytelniczko i Czytelniku, wynika z tego, że PiS regularnie przycinał budżet RPO.

Rzecznik nieustająco prosił o pieniądze właśnie na zapobieganie torturom, ale władza miała to w nosie.

Kampanie medialne sporo kosztują – ile, o tym możemy się przekonać z ujawnionego właśnie rejestru umów Ministerstwa Sprawiedliwości z czasów PiS. To były dziesiątki tysięcy złotych. RPO ich nie miał, bo Kaczyński ich nie dał.

Jaki Polska ma problem z torturami?

Najbardziej jednak ciekawi mnie, czy RPO prof. Marcin Wiącek powiedział Kaczyńskiemu, jaki naprawdę mamy w Polsce problem z torturami.

Że w ich wyniku ludzie giną i że takich śmierci pracownicy Biura RPO naliczyli ponad sto*.

Policja zachowuje się brutalnie w czasie zatrzymania, stosuje paralizator i gaz, dociska człowieka do ziemi, wykręca mu ręce. Człowiek się broni, policja dociska. Aż zatrzymywany przestaje oddychać i umiera. I to nie są już incydenty. A państwo ma już systemowo wypracowany sposób zamiatania tych spraw pod dywan: ustala, że człowiek sam sobie był winien, bo nie słuchał policji, a poza tym pił alkohol. Państwo robi to:

  • dzięki niedociekliwym biegłym,
  • nieuważnym prokuratorom
  • i łatwowiernym sądom.

Sprawy są umarzane – nie kończą się wyrokami, które mógłby powstrzymać policyjną przemoc. Po prostu są umarzane, o czym wielokrotnie pisaliśmy w OKO.press.

O te ofiary nikt się nie upomni. Nie w ich sprawie będzie dziś demonstrować PiS – nie są to bowiem znajomi znajomych Jarosława Kaczyńskiego.

Opinia publiczna powinna jednak wiedzieć, czy Kaczyński organizuje tę demonstrację wyposażony w wiedzę od Rzecznika, czym w Polsce są tortury.

* AKTUALIZACJA: 19 lipca Biuro RPO potwierdziło, że zajmuje się obecnie 111 przypadkami zgonów, które nastąpiły w ciągu „ostatnich kilku lat” w związku z interwencją policji. „W przypadku umorzenia śledztwa w takich sprawach zazwyczaj badane są akta postępowań prokuratorskich pod kątem kompletności przeprowadzonych czynności i prawidłowości wyniku postępowania”].

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze