Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Cała ta afera wypłynęła pod presją służb z innych państw unijnych. Służb, które były niezadowolone z tego, że Polska stała się nieszczelnym elementem systemu. Bramą do napływu legalnej imigracji, gdzie powstały procedery korupcyjne, o których zaczęto mówić w innych państwach, a w Polsce udawano, że tematu nie ma. Konfederacja reaguje bardzo zdecydowanie na tę aferę. Konfederacja postuluje kontrolę NIK-u. Byliśmy z interwencją poselską w Ministerstwie Pracy, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Dziś idziemy o krok dalej. Chcemy wyjaśnienia wszystkich nieprawidłowości poprzez powołanie komisji śledczej” – powiedział na konferencji prasowej w Sejmie Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji i „jedynka” tego ugrupowania na wyborczej liście na Podlasiu.
Bosak tłumaczył, że komisja powstałaby w nowej kadencji Sejmu, pod warunkiem że PiS straci większość.
„Instrument komisji śledczej jest tutaj jak najbardziej właściwy. Sięga się po nią niekoniecznie wtedy, gdy doszło do oczywistego przestępstwa, bo wtedy instytucją właściwą jest prokuratura. Po komisję śledczą sięga się wtedy, kiedy mamy coś, co nie jest w oczywisty sposób przestępstwem, ale widać, że państwo nie działa prawidłowo, więc trzeba wyjaśnić dlaczego. To jest dokładnie ta sytuacja” – mówił Bosak.
Konfederacja chce, by przed komisją stanęli w pierwszej kolejności członkowie rządu PiS – premier Morawiecki oraz ministrowie: spraw wewnętrznych (Mariusz Kamiński), spraw zagranicznych (Zbigniew Rau) oraz rodziny i polityki społecznej (Marlena Maląg), a także wojewodowie oraz kierownictwo Urzędu ds. Cudzoziemców.
„Chcemy, by te osoby złożyły zeznanie co do tego, jaki był zakres ich wiedzy i ich nadzoru nad rzeczywiście prowadzoną polityką wizową” – mówił Bosak. Kandydatem do przesłuchania przez komisję miałby być także Piotr Wawrzyk – zdymisjonowany już wiceszef resortu spraw zagranicznych – oraz zdymisjonowany w 2018 roku wiceminister rozwoju Piotr Chorąży. Chorąży otrzymał dymisję po tym, gdy publicznie przyznał, że napływ imigrantów do Polski „musi wzrosnąć, żeby utrzymać wzrost gospodarczy”.
Na czym dokładnie polega afera wizowa? Opisała to w OKO.press Agata Szczęśniak:
Przeczytaj także:
Małgorzata Tomczak rozbroiła natomiast – pompowaną przez polityków opozycji – narrację o „masowym napływie migrantów” do Polski:
Przeczytaj także:
„Tusk realizował groźną dla polskich interesów politykę resetu z Rosją. Od początku jasne było dla mnie, że wykonywał zalecenia Berlina. Zacieśnianie strategicznej współpracy z Rosją było bowiem kluczowym punktem polityki – nie polskiej, a niemieckiej! Było też zgodne z niemieckimi, a nie polskimi interesami! Ujawnienie poniższej notatki w pełni potwierdza, że w latach 2007-2014 urząd premiera zajmował niemiecki kolaborant w polskiej polityce” – napisał na portalu X (dawniej: Twitter) minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
We wpisie Ziobro linkuje do artykułu prorządowego portalu wPolityce.pl, który drobiazgowo omawia ostatnie ustalenia z serialu „Reset” w TVP. Jego autorzy dowodzą, że Donald Tusk i Platforma Obywatelska w latach 2008-2015 prowadzili proputinowską politykę „resetu” relacji z Rosją. W ostatnim odcinku przekonują, że Donald Tusk dostał za to medal od Angeli Merkel.
O tym, w jaki sposób serial manipuluje opinią publiczną, pisała w OKO.press Anna Mierzyńska:
Przeczytaj także:
Narrację PiS o innych, rzekomych „rozkazach” z Berlina dla rządu PO-PSL, rozbroił w ubiegłym tygodniu Jakub Szymczak:
Przeczytaj także:
„Jesteśmy z Ulą szczęściarzami” – napisał w mediach społecznościowych Szymon Hołownia, przewodniczący Polski 2050 i jeden z liderów koalicji Trzecia Droga. Polityk podkreśla, że dzięki elastycznym grafikom pracy i dostępnym żłobkom może z żoną dzielić się opieką nad córkami. Ale, jak zaznacza Hołownia, „kraju nie układa się dla wyróżnionych przez los szczęśliwców”.
„Układa się go dla tych, którzy pracują od wczesnego rana do późnego popołudnia, i żłobka potrzebują jak powietrza. Nie za 1400, bo wtedy albo na żłobek po prostu nie ma, albo często bardziej opłaca się jednej osobie zostać w domu (i wypaść z rynku pracy). Choć sporo już się w Polsce zmieniło, to tymi wypadającymi wciąż są głównie kobiety. Tymczasem w prawie połowie polskich gmin nie ma żadnego żłobka!!! Tam, gdzie są, przeważają placówki prywatne, do których państwo dopłaci rodzicom maksymalnie 400 złotych miesięcznie!” – pisze Hołownia.
Stąd wyborcza obietnica Trzeciej Drogi: budowa publicznych żłobków dla 100 tysięcy dzieci.
„Utworzenie tych miejsc opieki dla najmłodszych jest inwestycją w utrzymanie dziesiątek tysięcy osób na rynku pracy. Konieczne 3 miliardy to sześć razy mniej niż koszt proponowanego »babciowego«, które wypycha jedne kobiety z rynku pracy, by na nim utrzymać inne” – wskazuje Hołownia.
Więcej postulatów dla wyrównania szans kobiet i mężczyzn Trzecia Droga zamierza ogłosić 30 września na konwencji pod hasłem „Kobiety, do przodu!”.
O pomyśle KO – świadczeniu 1500 zł dla kobiet, które po zakończeniu urlopu macierzyńskiego wracają do pracy, tzw. „babciowym” – pisaliśmy szeroko w OKO.press pod koniec marca 2023.
Przeczytaj także:
Polecamy także podcast naszej dziennikarki Agaty Kowalskiej, która o „babciowym” oraz potrzebach młodych rodziców rozmawiała z Igą Kazimierczyk z fundacji „Przestrzeń dla edukacji”, przedsiębiorczynią prowadzącą dwa żłobki.
Przeczytaj także:
Z sondażu Ipsos dla OKO.press wynika, że twardy elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego to 30 proc., a elektorat maksymalny – 39 proc.
„Pierwszy oznaczałby dla partii Jarosława Kaczyńskiego katastrofę, drugi też nie oznaczałby triumfu – nawet biorąc pod uwagę korzystne dla obozu władzy scenariusze (np. Trzecia Droga pod progiem wyborczym 8 proc.) taki wynik raczej nie pozwoliłby PiS-owi na samodzielne sformowanie rządu” – pisze Michał Danielewski.
Maksymalny elektorat PiS oszacowaliśmy z pomocą dodatkowego pytania, które zadaliśmy wszystkim badanym: osobom, które zamierzają wziąć udział w wyborach (68 proc. badanych) oraz tym, które głosować nie planują (32 proc): “Wiemy, że trudno to dziś na 100 procent przewidzieć, ale chcielibyśmy zapytać, jak może Pan(i) zagłosować w wyborach parlamentarnych 15 października?”.
Wg naszych szacunków
15 października wynik PiS wyniesie między 35,8 proc. a 38,9 proc. głosów.
Jak dokładnie to policzyliśmy, przeczytacie tutaj:
Przeczytaj także:
We wtorek 12 września 2023 opublikowaliśmy wynik klasycznego badania preferencji partyjnych. Na miesiąc przed wyborami odnotowaliśmy spadek notowań Koalicji Obywatelskiej i Konfederacji i duży wzrost liczby osób niezdecydowanych.
Przeczytaj także:
Rząd chce wydłużenia embarga na zboże z Ukrainy i straszy destabilizacją polskiego rynku rolnego. NIK krytykuje rządzących za chaos podczas pandemii COVID-19, a partie wymieniają się pomysłami na organizację religii w szkołach
Do wyborów parlamentarnych zostały 33 dni. Co wydarzyło się w kampanii wyborczej we wtorek 12 września?
Najważniejszym tematem dnia było embargo na zboże z Ukrainy. 15 września wygasa unijny zakaz importu ukraińskiego zboża, a polski rząd postuluje wydłużenie tego terminu.
„Teraz Unia rozważa czy utrzymać to embargo. Powiem wam, jak to się skończy. Polska nie pozwoli, by zalało nas ukraińskie zboże. Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja brukselskich urzędników, my granicy nie otworzymy, To Polacy decydują, jak mają wyglądać sprawy w naszym własnym domu” – zapowiadał premier Mateusz Morawiecki.
Kilka godzin później rząd przyjął uchwałę w tej sprawie. W specjalnym komunikacie wydanym po posiedzeniu czytamy, że Rada Ministrów nie zgadza się, „aby ukraińskie zboże destabilizowało krajowy rynek rolny”.
Jednocześnie w Parlamencie Europejskim odbyła się debata o zbożu z Ukrainy. Głos zabrał Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa (dawniej w PiS). Unikał jednak konkretów, ograniczając się do przedstawienia efektów dotychczasowej polityki Brukseli wobec ukraińskiego importu. Według Wojciechowskiego egzamin zdają „korytarze solidarnościowe”, które miały zapewniać tranzyt transportów zza wschodniej granicy UE do krajów Afryki i Bliskiego Wschodu.
W kuluarach Wojciechowski mówi jednak o zbliżającym się porozumieniu. Wystarczające poparcie na unijnym forum miałaby zyskać jego propozycja przeznaczenia dodatkowych środków na utrzymanie „korytarzy solidarnościowych” i utrzymanie blokady importu zboża na rynki pięciu granicznych państw UE.
Więcej na ten temat można przeczytać tutaj:
Przeczytaj także:
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała trzy raporty – wszystkie dotyczące działań rządu w trakcie pandemii. Wynika z nich, że rząd tworzył szpitale tymczasowe w halach wielkopowierzchniowych, mimo że łóżek dla pacjentów covidowych nie brakowało. W efekcie prowizoryczne szpitale świeciły pustkami. Dla przykładu: 29 mln zł kosztowało utworzenie i utrzymanie szpitala tymczasowego w hali Netto Arena w Szczecinie, w którym nie przyjęto ani jednego pacjenta.
NIK negatywnie oceniła również wypłacanie dodatków covidowych, które miał dostawać personel medyczny. W sumie kosztowały one 9 mld zł. „Minister Zdrowia i Prezes NFZ nieprawidłowo i nieskutecznie nadzorowali zarówno przygotowanie jak i realizację poleceń”- pisze NIK.
Izba w trzecim raporcie stwierdza także: „władze nie ogłosiły stanu klęski żywiołowej, a zamiast tego, poprzez specustawę covidową wprowadziły zmiany w przepisach, na podstawie których narzucano jeszcze dalej idące ograniczenia, zakazy i nakazy”.
Na raporty zareagowało Ministerstwo Aktywów Państwowych, pisząc, że Izba „nie wzięła w ogóle pod uwagę sytuacji pandemicznej, w tym dynamiki przebiegu pandemii COVID-19, która nasilała się falami”.
„Była to sytuacja, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu Polaków a podtrzymywanie gotowości szybkiego oddania kolejnych szpitali było uzasadnione obawą o wielkość i dynamikę kolejnych fal zachorowań” – czytamy.
W kampanię zaangażował się prezydent Warszawy, który spotkał się z mieszkańcami w Radomiu. Podczas swojego wystąpienia mówił m.in. o rozdziale państwa i Kościoła.
„Trzeba mieć szacunek dla tradycji. Nie stawiamy żadnego znaku równości, bo są różne postawy w polskim Kościele. Zdarzają się hierarchowie, którzy działają na rzecz słabszych” – mówił Trzaskowski. „Nikt nie mówi o braku szacunku, szacunek musi być. Ale Kościół i państwo muszą być rozdzielone” – dodał.
Jednocześnie zapowiadał, że religia w szkołach może zostać, ale na pierwszej lub ostatniej lekcji.
Na ten postulat zareagowała Lewica, która opublikowała w mediach społecznościowych swoje stanowisko: religia powinna wrócić do salek katechetycznych. W szkole – jak przekonuje Lewica – nie ma na religię miejsca, niezależnie od tego, na której lekcji zostanie zorganizowana.
Prawo i Sprawiedliwość wygrałoby dziś wybory z poparciem nawet bliskim 40 proc. – tak wynika z opublikowanego dziś sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM.
Sondaż pokazuje również ogromne ruchy wyborców po stronie szeroko rozumianej opozycji: załamanie wyników Koalicji Obywatelskiej, a także Konfederacji, która od czerwca straciła jedną trzecią głosów. Odpowiedzi respondentów wskazują na niemal dwukrotny wzrost wyborców niezdecydowanych.
Stabilne jest poparcie dla Lewicy. Trzecia Droga od czerwca się nie odbiła i wciąż musi drżeć o przekroczenie progu.
Szczegóły sondażu można przeczytać w tekście Michała Danielewskiego i Piotra Pacewicza:
Przeczytaj także:
Z kolei Agata Kowalska w najnowszym podcaście analizuje, co partie deklarują w sprawie Kościoła. Razem z prof. Pawłem Boreckim przyglądają się pomysłowi likwidacji funduszu kościelnego i innym propozycjom wyborczym z programów wszystkich ogólnopolskich komitetów.
Podcastu można posłuchać tutaj:
Przeczytaj także: