Świadczenia socjalne tylko dla Polaków i pierwszeństwo dla Polaków w kolejkach do lekarzy – to najnowsze postulaty Karola Nawrockiego. To wezwanie do otwartej dyskryminacji, sprzecznej z podstawowymi zasadami demokratycznego państwa. Prawica po raz kolejny próbuje zyskać wyborcze punkty dzięki niechęci wobec Ukraińców.
„To będzie najważniejsza zmiana prawa w ostatnich latach. W kolejkach do lekarzy i przychodni pierwszeństwo muszą mieć obywatele Polski. W szkołach i przedszkolach – polskie dzieci. Musimy wprowadzić brak dopłat do ukraińskich i innych emerytur, a świadczenia socjalne będą przede wszystkim dla Polaków” – mówi Karol Nawrocki w nagraniu opublikowanym w poniedziałek 7 kwietnia przez jego sztab wyborczy.
„Ustawy to gwarantujące przedstawię parlamentowi. Pomagajmy innym, ale dbajmy przede wszystkim o własnych obywateli. Jeśli zostanę prezydentem, będę kierował się prostą, ale ważną zasadą: po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy” – dodaje kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
Trudno jest pomysły nacjonalistycznej prawicy odnosić do rzeczywistości, bo w ogóle nie o nią chodzi, a o polityczne korzyści z podsycania rasizmu i ksenofobii. Fakty nie mają znaczenia. Przypomnijmy je jednak.
Według komunikatu Urzędu do Spraw Cudzoziemców ważne zezwolenia na pobyt w Polsce posiada 1,55 mln obywateli Ukrainy. W tym:
Tę specustawę uchwalono w marcu 2022 roku. Uchodźcy z Ukrainy otrzymali dostęp do ochrony zdrowia, edukacji i innych usług publicznych, a także do świadczeń socjalnych.
Oficjalna liczba uchodźców z Ukrainy jest jednak kwestionowana – są poszlaki wskazujące, że jest zawyżona. Np. na przełomie 2024/2025 roku – już po wprowadzeniu warunku edukacji w polskiej szkole przy wypłacaniu 800 plus – liczba ukraińskich dzieci, które chodziły do polskiej szkoły, była znacznie niższa, niż liczba dzieci w tym wieku w bazie PESEL UKR. Jest bardzo prawdopodobne, że tych brakujących dzieci w Polsce po prostu nie ma.
„Patrząc na przykład na dane dotyczące dzieci w wieku 7-17 lat w rejestrach szkolnych i liczbę pobieranych na nie świadczeń 800 plus, liczba uchodźców zarejestrowanych w PESEL-UKR może być zawyżona nawet o 30-40 proc.” mówił Money.pl dr hab. Michał Myck, dyrektor think tanku CenEA, współautor analizy na ten temat.
Rzeczywista liczba uchodźców z Ukrainy w Polsce wynosiłaby więc nie prawie milion, a 600-700 tys. Fakt, że polscy politycy nie interesują się faktyczną liczbą Ukraińców w naszym kraju, pokazuje, że traktują ten temat od początku do końca instrumentalnie.
Ukraińcy w Polsce zwykle pracują.
Z badania Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji EWL zrealizowanego w 2023 roku wynikało, że pracę podjęło 71 proc. uchodźców wojennych. Z danych OECD wynika, że pracę w Polsce w tej grupie znalazło 65 proc. osób i w żadnym z europejskich państw ten odsetek nie jest wyższy. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkich Ukraińców w Polsce – nie tylko uchodźców, którzy przybyli po wybuchu pełnoskalowej wojny – te wskaźniki są jeszcze lepsze.
Jak pokazuje badanie przeprowadzone przez Narodowy Bank Polski, w 2024 wskaźnik zatrudnienia wśród dorosłych obywateli Ukrainy w Polsce wynosił 78 proc., w grupie samych imigrantów „przedwojennych” – aż 93 proc. Dla porównania w tym samy czasie (według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności) wskaźnik zatrudnienia w Polsce w wieku 15 lat i więcej wynosił 56 proc. Cześciowo różnica wynika z faktu, że wśród ukraińskich imigrantów jest względnie więcej młodych, a mniej starszych ludzi. Ale nawet gdyby wziąć na to poprawkę, konkulzja pozostaje ta sama: Ukraińcy w Polsce pracują częściej od Polaków.
Ukraińcy istotnie dokładają się też do polskiego systemu ubezpieczeń społecznych. Jak pisała niedawno w OKO.press dr Janina Petelczyc z SGH, między innymi dzięki temu od kilku lat znacznie poprawiła się sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
„Jeśli weźmiemy pod uwagę to, ile osób z Polski wyjechało po 2004 roku i jaka jest w Polsce dzietność, to powinniśmy być osobom z Ukrainy wdzięczni, że mimo tych trudności nasz kraj dobrze radzi sobie gospodarczo” – konkludowała ekspertka.
W kampanii wyborczej słychać jednak postulaty odklejone od jakiejkolwiek wiedzy na temat Ukraińców w Polsce, do tego wzywające do ich otwartej dyskryminacji, sprzecznej z podstawowymi zasadami demokratycznego państwa. Słowa Nawrockiego to kolejny epizod w tej skrajnie prawicowej eskalacji. Skąd to się bierze?
Jako jedni z pierwszych symptomy niechęci Polaków wobec powojennej fali Ukraińców w Polsce opisali już w 2022 roku Sławomir Sierakowski i Przemysław Sadura w raporcie „Polacy za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom”. Podczas prowadzonych badań socjolodzy naliczyli ponad dwadzieścia powtarzających się historii zasłyszanych od sąsiadów, znajomych, fryzjerów i tak dalej. „Na przykład o tym, że uchodźczynie z Ukrainy były uprzywilejowane w dostępie do szkół, przedszkoli, żłobków, lekarza. O sytuacjach, w których Ukraińcy rzekomo nie płacili za zrealizowaną usługę, twierdząc, że się im ona należy. Albo o nadużywaniu świadczeń i inne tego typu. Obawy te można zignorować jako bezpodstawne, ale będzie to błąd, bo także fikcyjne przekonania mają realne konsekwencje (...) Większość badanych, a w niektórych grupach wszyscy (szczególnie w klasie ludowej), uważa, że uchodźcy są uprzywilejowani, roszczeniowi i traktowani lepiej niż Polacy”.
Badacze podsumowują, że obawa o zapaść systemu usług publicznych w kontekście pojawienia się uchodźców z Ukrainy była emocją zauważalną już w 2022 roku i dotyczyła wszystkich klas społecznych. Klasa średnia oczekiwała „takiego wspierania ukraińskich uchodźców, które nie obciąża budżetu państwa”. Z kolei "klasa ludowa uważa, że wsparcie socjalne ma być oferowane przede wszystkim Polakom, a
Ukraińcy powinni sobie poradzić bez niego, ewentualnie – mieć dostęp w drugiej kolejności".
Najnowsze badania pokazują, że zjawisko to staje się coraz bardziej powszechne. Dane ze stycznia 2025 roku zebrane przez zespół dr. Roberta Staniszewskiego z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW wskazują, że stosunek Polaków do Ukraińców wciąż jest pozytywny, ale jednocześnie przesuwa się w negatywną stronę i do połowy 2025 roku z pozytywnego zmieni się na neutralny. Respondenci, których stosunek do Ukraińców się zmieniał, przypisywali uchodźcom najczęściej postawę roszczeniową, niewdzięczność, niewłaściwe zachowanie, czy posiadanie zbyt wielu świadczeń socjalnych.
Te same wnioski płyną z badań robionych przez sztaby wyborcze kandydatów na prezydenta. Jak pisała w lutym Agata Szczęśniak w OKO.press, według sztabowców Karola Nawrockiego „wyborcy PiS, mają mówić przede wszystkim o trzech sprawach: drożyzna (rosnące ceny prądu i czynsze), Ukraińcy i służba zdrowia”. „Roszczeniowi, nielojalni” – to słowa, jakimi wyborcy PiS mają określać Ukraińców w badaniach focusowych.
„We wszystkich badaniach jest to samo” – mówili Agacie Szczęśniak sztabowcy Rafała Trzaskowskiego. Nastroje antyukraińskie pojawiają się też po stronie demokratycznej”.
To dlatego Rafał Trzaskowski zgłosić w styczniu propozycję odebrania świadczenia 800 plus dzieciom Ukraińców, którzy nie pracują. Dane wskazują, że uchodźcy z Ukrainy mają w Polsce rekordowo wysoki odsetek zatrudnienia (ponad 70 proc.) na tle innych krajów, 800 plus pobierane jest i tak tylko przez około 50 proc. dzieci z zarejestrowanym PESELEM UKR, a rząd niedawno wprowadzał przepisy eliminujące możliwość pobierania świadczenia na dziecko, które nie uczy się w polskiej szkole. Politycy KO szybko zadeklarowali, że przepisy nie obejmą także tak zwanych grup wrażliwych, czyli na przykład matki, która nie może podjąć pracy zawodowej ze względu na opiekę nad dziećmi albo ze względu na niepełnosprawność. Część ekspertów wskazuje, że takiego rodzaju uszczelnienie systemu, który co do zasady raczej nie był wykorzystywany w złej wierze, może być bardziej kosztowne, niż sama kwota, którą budżet państwa może na takich cięciach zaoszczędzić. Nad ustawą, według deklaracji rządu, pracuje obecnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
PiS złożył w Sejmie własny projekt ustawy dotyczący odebrania 800 plus niepracującym uchodźcom, ale nie został on jeszcze poddany pod obrady. O opinię w sprawie tego postulatu pytany był niejednokrotnie podczas spotkań wyborczych Karol Nawrocki. W Ciechanowie w lutym 2025 mówił, że Polacy wiele dali Ukraińcom, którzy teraz źle nas traktują i zachowują się jakby byli „narodem wybranym”.
Jakiś czas później zadeklarował publicznie:
„Mam takie sygnały, że obywatele, którzy przybyli tutaj z Ukrainy sprawiają problemy w kolejkach do szpitali i do przychodni”.
Oraz:
„Jestem zdania, że Ukraińcom nie powinno się żyć w Polsce lepiej niż Polakom. Jestem Polakiem, mam obowiązki polskie i w imieniu Polaków będę wykonywał swoją prezydenturę” – mówił kandydat.
Złożenie przez Nawrockiego obietnicy utworzenia podwójnego systemu przyznawania świadczeń i dostępu do usług publicznych, które najtrafniej oddaje słowo apartheid, jest konsekwencją tamtych deklaracji.
Konfederacja także złożyła w styczniu w Sejmie projekt. Zakłada on likwidację dostępu do świadczeń pieniężnych wynikającą z wyjątkowej sytuacji zarejestrowanych w Polsce uchodźców wojennych. Uchodźcy mieliby dostęp do nich na zasadach ogólnych dotyczących innych obcokrajowców. Partia jednak od dawna formułuje publicznie postulaty, które idą znacznie dalej. Przed wyborami w 2023 roku Krzysztof Bosak prezentował „Nową piątkę Konfederacji”, na którą składało się hasło „zero socjalu dla Ukraińców”.
Nowelizacja pozbawiałaby także zarejestrowanych uchodźców dostępu do opieki zdrowotnej. Tę kwestię podczas swoich wieców zawsze podejmuje Sławomir Mentzen:
„Leczymy Ukraińców w Polsce za darmo. Takich mieszkających na Ukrainie. Polak w Polsce musi zapłacić składkę zdrowotną, żeby być leczony, a Ukrainiec nie musi. Przyjeżdża do Polski, leczy się, ma leki refundowane. Przedłuża nam kolejki i wraca do siebie. Turystykę medyczną sobie uruchomili, bo ich leczymy za darmo. Przez naszych polityków. Tak to wymyślili. Tak to zaplanowali. Ale jakimi jesteśmy zamożnymi ludźmi według nich! Stać nas na wszystko!” – brzmi fragment jego wystąpienia, które powtarza na wiecach.
Ze słów Sławomira Mentzena wynika, że Polska rzekomo leczy każdego Ukraińca, który przyjedzie do Polski i zgłosi się do placówki medycznej. Nie jest to przypadek. Politycy Konfederacji bardzo często powtarzają zdanie, że „utrzymujemy dwa narody”. Kolejnym powracającym stwierdzeniem jest to, że wydajemy na uchodźców z Ukrainy więcej, niż płacą oni w podatkach. Przeczą temu jednak dane pochodzące np. z wyliczeń firmy Deloitte.
To również ta partia rozsławiła opowieść o tym, że Ukraińcy mogą przepracować tylko jeden dzień w Polsce, żeby pobierać później polską emeryturę. To do tej sprawy nawiązuje w swoim klipie Karol Nawrocki. O tym, że jest to manipulacja, pisała w OKO.press ekspertka do spraw ubezpieczeń społecznych dr Janina Petelczyc:
Działa błędne koło: politycy prawicy podsycają antyukraińskie nastroje, rosnące antyukraińskie nastroje zachęcają polityków do eskalacji. W kampanii prezydenckiej niewielu jest kandydatów, którzy mówią innym głosem (Hołownia, Biejat, Zandberg).
Polska już dziś jest postrzegana przez Ukraińców jako kraj coraz mniej przyjazny – to w Polsce największy odsetek ukraińskich uchodźców deklaruje, że stosunek do nich jest negatywny (choć wciąż większośc badanych mówi o pozytywnym stosunku).
To niepokojący sygnał, bo poza ludzkim i etycznym wymiarem – starzejąca się Polska po prostu bardzo potrzebuje tych ludzi.
„Nie ma udanej polityki integracyjnej opartej na nierównościach. Integracja dąży do tego, żeby tworzyć pokojowo funkcjonujące społeczności lokalne. Nie chcę iść daleko z porównaniami, ale różne zasady przyznawania świadczeń na podstawie pochodzenia, jest formą segregacji” – mówił OKO.press Dominik Owczarek, ekspert z Instytutu Spraw Publicznych.
Uchodźcy i migranci
Wybory
Sławomir Mentzen
Karol Nawrocki
Rafał Trzaskowski
Ukraina
Wybory prezydenckie 2025
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Redaktor, szef działu społeczno-ekonomicznego. Pisze o pracy, podatkach i polityce społecznej. W OKO.press od 2017 roku. Pochodzi z Prabut w woj. pomorskim, mieszka w Warszawie na Grochowie i bardzo tę dzielnicę lubi.
Redaktor, szef działu społeczno-ekonomicznego. Pisze o pracy, podatkach i polityce społecznej. W OKO.press od 2017 roku. Pochodzi z Prabut w woj. pomorskim, mieszka w Warszawie na Grochowie i bardzo tę dzielnicę lubi.
Komentarze