0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Dzień po wystąpieniu na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej Donald Tusk spotkał się z dziennikarzami. W niedzielę 4 lipca 2021 przez prawie dwie godziny były premier odpowiadał na pytania przedstawicieli najróżniejszych redakcji, w tym TV Trwam i TVP (o czym na końcu tekstu).

Przeczytaj także:

Przemówieniu Tuska z soboty - energetyzującym, dowcipnym i mocno atakującym PiS - można było zarzucić, że

  • nie zawierało politycznych i programowych pomysłów na przyszłość;
  • nie dostrzegało na opozycji nikogo poza Platformą Obywatelską;
  • idealizowało PO jako formację zwycięzców;
  • było zwrócone ku przeszłości i starszym wyborcom;
  • zapowiadało zwrot PO ku skrajnemu liberalizmowi.
W niedzielę Tusk starał się zmierzyć ze wszystkimi tymi zarzutami. W jego odpowiedziach widać zalążki strategii, jaką zamierza wygrać z PiS-em.

Opowiadamy to poniżej.

Za polityczno-gospodarczą deklarację nowego/starego Tuska można uznać słowa:

„Ja, w przeciwieństwie do panującej obecnie mody, nie dostaję mdłości na dźwięk słowa «liberalizm». Urodziłem się i umrę wolnościowcem. Mądrzy ludzie powinni być liberalno-socjal-konserwatystami, każda z tych wrażliwości ma sens”.

Aby Tusk mógł ponownie stanąć na czele PO, partia przeprowadziła roszadę we władzach. Z funkcji ustąpił przewodniczący Borys Budka. Następnie Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz zrezygnowali z bycia wiceprzewodniczącymi partii. Ich miejsca zajęli Budka, a ten drugi - jako najstarszy wiceprzewodniczący - został zgodnie ze statutem p.o. przewodniczącego. Pozostali „wice" to Rafał Trzaskowski i Tomasz Siemoniak (reprezentant środowiska Grzegorza Schetyny).

„Kaczyński uparł się, by realizować agendę Putina”

Jednak zanim zaczął odpowiadać na pytania dziennikarzy, Tusk wygłosił jeszcze jedno krótkie wystąpienie. Odniósł się w nim do uchwały PiS-u w sprawie nepotyzmu oraz porozumienia ze skrajnie prawicowymi siłami w Europie.

To pierwsze wyśmiał. „Kiedy kolega przeczytał mi treść uchwały PiS-u, cała grupa zaśmiała się i poprosiła go, żeby nie rozsiewał fejkniusów. Ciągle nie do końca wierzę, że coś tak bezczelnego można było zaproponować”.

W zupełnie innym tonie mówił Tusk o sojuszu Kaczyńskiego z Salvinim, Orbánem i Le Pen: „To, co się rzuca najwyraźniej w oczy, to że zapisał PiS do jednoznacznie proputinowskiego obozu politycznego w UE. Pan Kaczyński i jego koledzy uparli się, aby punkt po punkcie realizować polityczną agendę Putina w Polsce i Europie. Konsekwencje mogą być dużo groźniejsze, niż sobie wyobrażamy”.

Jak Tusk poukłada Platformę?

„Mam kompetencje na bycie szefem Platformy” - stwierdził. W obu wystąpieniach było też widać, że odczuwa wielką frajdę z występowania w takiej roli.

Tusk wraca przede wszystkim jako patriota partii, którą sam tworzył. Przyznaje, że z niepokojem patrzył na dołujące sondaże Platformy. „O moim potencjalnym powrocie rozmawialiśmy z Borysem Budką, ale też z Rafałem Trzaskowskim od wielu miesięcy".

Z naszych informacji wynika, że Tusk był od kilku miesięcy zaniepokojony tym, jak dotychczasowe kierownictwo prowadzi Platformę.

„Nie przyjechałem, żeby robić personalne rewolucje. Nie mam wrogów w PO, mam samych przyjaciół, a jeśli mam, to o tym nie wiem" - zapewniał nowy przewodniczący. Choć Tusk to polityczny drapieżnik, znany z wycinania przeciwników, można zakładać, że nie będzie chciał wewnętrznej wojny. Jednak już stwierdzenie, że ma samych przyjaciół, a o wrogach nie wie, nie jest prawdą. W PO są rozczarowani - ci, którzy liczyli, że dominującą rolę w partii odegra Rafał Trzaskowski i jego środowisko.

„Jesteśmy jak żołnierze, przez sześć lat w okopach, zmęczeni, umazani błotem. A tu przyjeżdża oficer w lśniącym mundurze, który nie brał w tym udziału, i mówi: «Cześć, chłopaki, przyjechałem pomóc»" - mówił OKO.press jeden z polityków Platformy.

Z tą frustracją „młodych" (40-, 50-letnich) polityków kierujących dotąd Platformą Tusk będzie musiał sobie poradzić.

„Odwiedzę wszystkie powiaty" - to kolejna deklaracja Tuska. I kolejny sygnał, że Platforma pod jego przywództwem inaczej będzie rozkładać akcenty. Dotąd często było słychać z PO, że prawdziwa polityka toczy się w parlamencie. Tusk jednak na pytanie, czy nie będzie mu przeszkadzać to, że nie jest parlamentarzystą, odpowiedział, że „życie parlamentarne zostało przyduszone” - przez PiS. W związku z tym nie ma co poświęcać parlamentowi aż tyle uwagi. Zapewne Tusk będzie częściej obecny w regionach - i w rozmowach z partyjnymi „dołami”, i z wyborcami.

Czy wystartuje w przyszłych wyborach? Tusk odpowiedział, że jego zadanie to wygranie tych wyborów: „Chyba jest im potrzebna moja pomóc, żeby wygrać z PiS-em, ale potem niekoniecznie, żeby rządzić”.

Co z Budką i Trzaskowskim?

Tusk chwalił Borysa Budkę, że ten „zdecydował się na gest wyjątkowy". Oświadczył, że Budka będzie jego najbliższym współpracownikiem.

Największy znak zapytania wisi dziś nad Rafałem Trzaskowskim. Prezydent Warszawy od kilku miesięcy budował ruch, który część członków PO widziało jako zagrożenie dla Platformy.

W środę Trzaskowski oświadczył, że gotów jest wziąć odpowiedzialność za Platformę i stanąć do wyborów na przewodniczącego. Jednak najprawdopodobniej nie będzie miał szansy, by walczyć z Tuskiem twarzą w twarz. Wyborów w PO w najbliższym czasie nie będzie. Stan tymczasowego przywództwa Tuska potrwa pewnie do wyborów.

Tusk wypowiadał się o Trzaskowskim przyjaźnie, przyznał, że nawet mu zazdrości: „Cieszę się, że mój kolega z PO jest najpopularniejszym politykiem, a nie ktoś z PiS-u”.

Przygotowywany przez Trzaskowskiego i jego współpracowników Campus Polska Przyszłości nazwał „fajną rzeczą”.

Trzaskowski w sobotę unikał dziennikarzy. Jednak w niedzielę wrzucił tweeta:

View post on Twitter

Kłótnie w PiS? „Ja bym na tym strategii dla Polski nie budował”

W jakim horyzoncie czasowym będzie się poruszał Tusk? Jest nastawiony na szybkie wybory czy przeciwnie?

Politycy Platformy Obywatelskiej liczyli na to, że doprowadzą do wcześniejszych wyborów, porozumiewając się z Jarosławem Gowinem. To się nie udało. Część polityków opozycji jest przekonanych, że Jarosław Kaczyński będzie chciał wkrótce zorganizować przedterminowe wybory.

Tusk inaczej: przestrzegał przed tym, żeby nie ekscytować się nadmiernie kłopotami wewnętrznymi PiS-u i nie budować na tym strategii politycznej, bo to ruchome piaski.

„Konstruktywne wotum nieufności wydaje mi się dość atrakcyjnym scenariuszem na polityczny spektakl, ale bez szans na polityczną sprawczość" - mówił.

Warto zauważyć, że to stwierdzenie w połączeniu ze słowami Tuska o złu i nazywaniu rzeczy po imieniu wyklucza (przynajmniej na razie) Jarosława Gowina z opozycyjnej układanki. Ale w ten sposób zabiera też Gowinowi polityczny tlen.

„Chciałbym być czułym w relacjach ze wszystkimi partnerami”

Kolejny wielki znak zapytania, który rodzi powrót Tuska, to relacje na opozycji.

„Chciałbym współpracować na partnerskich zasadach. Będę respektował autonomię naszych partnerów. Naprawdę szanuję ich odmienne poglądy” - zadeklarował Tusk.

O swoich obawach przed tym, jak Platforma Tuska będzie traktować innych na opozycji, mówił w OKO.press Michał Kobosko, przewodniczący partii Polska 2050 Szymona Hołowni. „Z Rafałem Trzaskowskim i Borysem Budką z różnych powodów nie było łatwo rozmawiać. Widzieliśmy tam sporo myślenia i działania w starym stylu: my narzucimy różne rzeczy innym partiom opozycyjnym, inni mają się do nas dostosować”.

A co potem? Jedna lista? Wiele list? „Nie będę niczego narzucał, na końcu będzie kalkulacja reszty liderów, czy lepszy wynik osiągną sami czy z PO" - odpowiedział Tusk.

Wypowiedział się przyjaźnie i o partii Hołowni, i o PSL-u (z którym kiedyś tworzył rząd). Natomiast dużą rezerwę zachował wobec Lewicy. „Tam mamy do czynienia z turbulencją, mamy tam przestawienie myślenia" - chodziło mu o rozmowy Lewicy z PiS o Funduszu Odbudowy.

Ta niechęć jest dwustronna. Na linii PO-Lewica iskrzy od lat. „Oglądamy film »Powrót do przeszłości«" - komentowała sobotnie przemówienie Tuska Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy.

W przyszłym tygodniu Tusk ma się spotkać z liderami innych partii opozycyjnych.

Kobiety i LGBT

Tusk zapowiedział, że będzie respektował stanowisko PO w sprawie aborcji przyjęte w lutym. Według tego stanowiska do 12. tygodnia ciąży kobieta ma prawo sama podjąć decyzję o jej przerwaniu po konsultacji z lekarzem i psychologiem. Zaznaczył jednak, że akceptuje i rozumie ludzi, którzy mają inny pogląd czy wrażliwość w tej sprawie.

W pewnym momencie powiedział, że rozumie ludzi, którzy boją się „zbyt szybkiej rewolucji, ale też tych, którzy boją się przemocy". To był ten pierwszy moment, kiedy Tusk brzmiał jak Szymon Hołownia.

Powiedział też, że jest gotów stanąć po stronie słabszego, niezależnie od tego, dlaczego jest słabszy.

„Potrafią kopać dziewczynę leżącą na ulicy, bo miała tęczową koszulkę na sobie, zawsze będę po jej stronie. Niezależnie od moich poglądów na świat i na konkretne rozstrzygnięcia legislacyjne".

Kilka razy użył skrótu LGBT, mówił o prawach „społeczności LGBT". Niezręcznie zabrzmiało wyrażenie, że chodzi o „sferę obyczajową".

Kościół

Wiele uwagi Tusk poświęcił Kościołowi. „Mam bardzo krytyczną ocenę dzisiejszych działań kościoła" - stwierdził.

„Ja jestem katolikiem i nie mam problemu, żeby mówić to głośno: wewnątrz kościoła są siły, które niszczą kościół” - to zdanie brzmiało niemal jak wyjęte z ust Szymona Hołowni.

Wytykał kościołowi, że sprzymierzył się z władzą, a za wzór podawał zakonników zajmujących się biednymi i chorymi. „W jakimś sensie istotą chrześcijaństwa jest być po stronie słabszych i po stronie opozycji, nigdy po stronie władzy”.

Młodzi

„Na pewno znajdę okazję, żeby pomóc posłowi Sterczewskiemu roznosić ulotki, to też jest mój żywioł. Młodzi, którzy myślą politycznie, chcą być traktowani serio i poważnie” - powiedział, odnosząc się do niedawnej awantury w mediach społecznościowych. Poseł klubu Koalicji Obywatelskiej, Franek Sterczewski, napisał kilka dni temu, że od powracającego Tuska oczekuje, że ten zaangażuje się w kampanię np. roznosząc ulotki lub kawę. Spotkał go za te słowa atak ze strony części polityków Platformy Obywatelskiej.

O sporach międzypokoleniowych Tusk mówił jeszcze:

„Argument wieku to jest kwestia delikatna. Ja się czuję w niezłej dyspozycji fizycznej i psychicznej, biologia nie jest moim przeciwnikiem”.

„Mnie to wcale nie dziwi, że wśród młodych Amerykanów największe poparcie miał Sanders, najstarszy z kandydatów”.

500 plus i liberalny populizm

„To, co dała poprzednia władza, będzie utrzymane, temat zamknięty" - powiedział Tusk krótko, choć potem kilka razy powtarzał, że 500 plus nie będzie zabierał.

Jednocześnie powtórzył sobotni bon mot o 3D: „drożyzna, dług publiczny i daniny". Zdaniem Tuska 3D odbiera ludziom pieniądze z 500 plus lub zarobione własną pracą.

„Inflacja jest najbardziej okrutnym złodziejem wobec biednych i najsłabszych. Zadaniem na przyszłość będzie próba ograniczenia i zduszenia inflacji i tego gigantycznego długu” - mówił.

To retoryka z arsenału liberalnego populizmu, czytelny ukłon w stronę tradycyjnego wolnorynkowego elektoratu PO. W rzeczywistości nawet po pandemii dług publiczny w Polsce nie jest wysoki na tle innych państw rozwiniętych, a jednoczesna redukcja długu, duszenie inflacji i odżegnywanie się od podnoszenia jakichkolwiek podatków może mieć właściwie tylko jeden skutek: cięcia w sektorze publicznym. Więcej o długu pisaliśmy m.in. tutaj:

Pewnym zaskoczeniem było przyznanie się do błędu w sprawie wieku emerytalnego. To jedna z tych kwestii, w których PiS atakuje Tuska nader często. „Co do wieku emerytalnego, PO już przepraszała, nie pytała mnie o zdanie i miała rację. To był mój błąd, żeby to zrobić na zasadzie przymusu, dzisiaj wszyscy to wiedzą, trzeba zostawić swobodę Polakom" - powiedział.

Tusk nokautuje TVP Info

Kiedy konferencja dobiegała końca, o głos poprosił członek redakcji TVP Info. Tusk, który już zmierzał do wyjścia, zawrócił: „Bez TVP Info nie ma konferencji" - żartował.

Michał Dudzik z TVP Info: „Chciałbym zapytać o słowa profesora Rzońcy, który kilka dni temu mówił, że 500 plus powinno zostać zlikwidowane. Pan się teraz z tych słów wycofuje. Czy pan profesor Rzońca będzie dalej doradcą ekonomicznym PO"

„Czy mógłby pan powtórzyć pytanie?" - zareagował Tusk, wprawiając w konsternację pytającego i słuchaczy.

„Mam kłopoty ze zrozumieniem frazy, że wycofałem się ze słów profesora Rzońcy. Moje nazwisko Donald Tusk, jestem skromnym magistrem. Gdzie mi tam do profesora i nie mam żadnego prawa wycofywać się z jego słów, bo są jego słowami. Nie rozumiem po prostu pytania".

I dalej: "Pan profesor Rzońca nie jest moim doradcą". Na co Dudzik: "Ale jest Platformy doradcą". Tusk uciął: "Chciał pan odpowiedź, ma pan odpowiedź".

Drugie pytanie TVP Info: „Pana syn pracuje w Gdańsku w ZTM. Skoro w Gdańsku rządzi Platforma, czy to nie jest nepotyzm w pana mniemaniu?"

Tusk: „A niech pan sobie sam odpowie na to pytanie". Ale to nie był koniec jego odpowiedzi, Tusk kontynuował: „Jakby pan to pytanie uzupełnił jakąś szczegółową informacją: gdzie pracuje mój syn? Z jakimi kwalifikacjami? Czy to jest spółka skarbu państwa? ile zarabia? Czy może mi pan powiedzieć tak z ręką na sercu, ile pan zarabia?"

Po czym Tusk sam odpowiedział na swoje pytania:

„Mój syn, z wyższym wykształceniem - uniwersytet, studia na politechnice, socjolog, 20 lat zajmujący się transportem w Gdańsku - jest urzędnikiem do spraw merytorycznych dotyczących komunikacji i zarabia netto poniżej 3 tysięcy złotych miesięcznie. Chce pan to nazwać nepotyzmem?".

„O tym niewiarygodnym wprost zakłamaniu mówię cały czas" - podsumował Tusk. „Myśli pan, że te łajdactwa można przykryć i zmanipulować tego typu technikami dziennikarskimi?" - poradził też dziennikarzowi, żeby zrobił szczegółowy materiał o pracy Michała Tuska.

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze