0:000:00

0:00

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji opublikowała 13 grudnia 2017 uzasadnienie decyzji o nałożeniu 1,5 mln kary na TVN24 za “propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu” w relacjach z kryzysu sejmowego w grudniu 2016 roku. Jak dowiedziało się OKO.press w KRRiT, uchwała Rady była jednogłośna. Nieprawdziwe są zatem plotki, że przewodniczący Witold Kołodziejski głosował inaczej.

Decyzję o ukaraniu TVN24 Rada podjęła na podstawie analizy monitoringu stacji telewizyjnych między 16 a 18 grudnia 2016, którą zamówiła u dr Hanny Karp, stałej komentatorki “Radia Maryja”, “Naszego Dziennika” i wpolityce.pl, wykładającej na uczelni o. Rydzyka w Toruniu “religiologię” i medioznawstwo.

Karp jest też specjalistką od egzorcyzmów i doszukuje się wszędzie wpływu magii. "Piętnowała Katarzynę Figurę, Kayah, Roberta Biedronia i Janusza Palikota za uleganie niebezpiecznej modzie z Zachodu i obwiązywanie sobie lewego nadgarstka czerwoną nitką" - pisała "Polityka".

KRRiT powołuje się na analizę dr Karp, ale samej analizy nie udostępnia i nie wiadomo, czy w ogóle udostępni. Rada odmówiła także OKO.press wydania tego dokumentu, ale udało nam się dotrzeć do jego obszernych fragmentów.

Rada zignorowała argumenty TVN24

Analiza przekazu TVN24, na której oparła się KRRiT, miała wykazać stronniczość stacji, ale sama pełna była błędów i manipulacji. TVN jeszcze przed zapadnięciem decyzji wytknął KRRiT słabości analizy dr Karp. Rada musiała zdawać sobie z nich sprawę. Powinna była co najmniej zamówić inną analizę, ale widać uznała, że stronniczość i nierzetelność nie jest tu wadą.

Analiza analizy dr Karp (poniżej szczegóły) wskazuje, że toruńska medioznawczyni:

  • stronniczo dobierała materiał do analizy, pomijając wszystko, co było sprzeczne z tezą o podżeganiu do protestów (np. obecne na antenie TVN24 wypowiedzi polityków PiS),
  • myliła informowanie z perswazją, a za nakłanianie do udziału w manifestacjach uznawała samo ich pokazywanie lub mówienie o nich,
  • myliła opinie gości anteny ze stanowiskiem samej stacji, a także
  • wielokrotnie zarzucała stacji... brak komentarza zgodnego z rządową interpretacją protestów w Sejmie i przed Sejmem.
Uderzające, że jako wzór "anglosaskiego dziennikarstwa" podała relację TVP, która aż roi się od tendencyjnych komentarzy, których próbką może być "pasek" 16 grudnia: "Uliczna rozróba zamiast pamięci o bohaterach".

Jako publicystka pisała np. w “Naszym Dzienniku” o Platformie Obywatelskiej: “Kolonizowali Polskę latami, dziś histerycznie walczą o powrót do władzy”. W “Radiu Maryja” mówiła: “W tej chwili media, które trafiają w wielkich nakładach do Polaków to jest rodzaj piątej kolumny, która ma rozbijać państwo od środka”.

W pracy naukowej badała obecność w Polsce ruchu New Age, okultyzmu i kabały. Jej doktorat, obroniony na warszawskim Uniwersytecie Kardynała Wyszyńskiego, nosił tytuł: „Organizacyjne formy współczesnego ezoteryzmu w Polsce (1980–2000)”. Dr Karp uważa, że „na rynek usług w Polsce wprowadzili magię dawni komunistyczni aparatczycy i sekretarze PZPR. Rozporządzenie o nowych zawodach podpisał w 1995 roku Leszek Miller, ówczesny minister pracy i polityki socjalnej. Rozporządzenie to wprowadziło u nas wróżby, czary i magię jako czynności przypisane oficjalnym zawodom”.

Ostatnio jest aktywna raczej jako medioznawca. W 2016 roku podczas konferencji poświęconej katastrofie smoleńskiej na UKSW wygłosiła wykład p.t. “Religia smoleńska w dyskursie polskojęzycznej prasy mainstreamowej".

Co to za dokument

Analiza dr Karp dotyczy głównych wydań Faktów TVN, Wydarzeń Polsatu i Wiadomości TVP oraz całodobowych przekazów TVN24, Polsat News i TVP Info od godz. 18.00 16 grudnia do 22.00 18 grudnia 2016 roku.

Dr Karp pisze, że postawiła sobie za cel ocenę, czy stacje przestrzegają przepisów prawa, a w szczególności:

  • zobowiązań i zapisów koncesyjnych, zapewniających odbiorcom podstawowe informacje w kwestiach bieżących wydarzeń politycznych w sposób rzetelny, obiektywny i wielostronny;
  • dostarczania informacji (art. 1 ust. 1 ustawy o radiofonii);
  • art. 18 ust. 1 ustawy, zgodnie z którym audycje “nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści”;
  • art. 18 ust. 3, według którego “audycje lub inne przekazy nie mogą sprzyjać zachowaniom zagrażającym zdrowiu lub bezpieczeństwu”.

TVN24 został ukarany przez KRRiT za naruszenie dwóch ostatnich przepisów.

Całość analizy liczy ok. 130 stron, z czego stacji TVN24 dr Karp poświęciła 41 stron. W tym 16 stron cytatów z wypowiedzi dziennikarzy TVN24, gości w studio, polityków i osób manifestujących oraz opisów kadrów i scen wybranych według obranego z góry klucza i opatrzonych jednozdaniowymi komentarzami autorki. Niepowtarzalna jest poetyka dokumentu: mieszanka żargonu medioznawczego, niemal poetyckich obrazów i politycznego paszkwilu.

OKO.press poznało ponad 40 stron tego dokumentu.

Klucze do manipulacji

Jaki klucz interpretacyjny zastosowała dr Karp? Był ich cały pęk. Nazywa je “kluczami kategoryzacyjnymi”:

“W analizach wykorzystano klucze kategoryzacyjne (...) z uwzględnieniem technik ramowania prezentowanych przekazów, a więc sposobów sugerowania i konkretnego ich odbioru, i interpretowania oraz elementów perswazyjnych, obecnych w warstwie dyskursu werbalnego, jak i w sferze ikonicznej”.

Krótko mówiąc, dr Karp postawiła sobie za cel znalezienie "manipulacji służących nakłanianiu do łamania prawa i działań zagrażających bezpieczeństwu". Wymienia wśród nich:

  • “komunikaty mobilizacyjne i wyprzedzające”;
  • powtarzanie scen przemocy” oraz “nawoływania do zachowań agresywnych wokół Sejmu”;
  • nawoływania do określonych zachowań mogących być zakwalifikowanymi jako przemocowe w czasie rzeczywistym” oraz do “ekscesów skierowanych w stronę przedstawicieli rządu i władzy ustawodawczej”;
  • ekspozycja scen “niebezpiecznych, przedstawiających chaos, wprowadzających nastrój niepokoju i dezorientacji informacyjnej”.

"Zgodnie z celem projektu, mającym przede wszystkim zlustrować przekazy z dnia 16-17-18 grudnia 2016 roku monitorowanych stacji pod kątem przestrzegania przez nadawców przepisów w zakresie wypełniania obowiązków informacyjnych wobec odbiorcy (art. 1 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji) oraz art. 18 ust.1 i art. 18 ust.3 ustawy o radiofonii i telewizji, a także wypełniania zobowiązań koncesyjnych, w których jest mowa m.in. o tym, iż audycje informacyjne i publicystyczne będą rzetelnie i obiektywnie informować, komentować, wielostronnie przedstawiać wydarzenia krajowe na tyle, by odbiorcom zapewnić wiedzę pozwalającą na prawidłową orientację w kwestiach politycznych i społecznych, główne klucze kategoryzacyjne analizy stanowią przekazy na obecność treści z zakresu:

  1. Komunikatów mobilizacyjnych i wyprzedzających oraz informacji o wydarzeniach przed Sejmem i wokół Sejmu oraz relacje z nich na żywo;
  2. Nawoływań do określonych zachowań mogących być zakwalifikowanymi jako przemocowe w czasie rzeczywistym; oraz nawoływań do ekscesów skierowanych bezpośrednio w stronę przedstawicieli rządu i władzy ustawodawczej;
  3. Egzemplifikacji przekazów związanych z przemocą fizyczną wyrażaną w sferze ikonicznej, przez powtarzanie scen przemocy, oraz werbalne nawoływania - pośredniego lub bezpośredniego do zachowań agresywnych wokół Sejmu.
  4. Informacji i komunikatów w czasie rzeczywistym wokół blokowania wyjazdu posłów z Sejmu;
  5. Ekspozycji działań fingujących manifestantów wobec otoczenia a wprowadzających otoczenie oraz organa policji w błąd;
  6. Ekspozycji scen niebezpiecznych, przedstawiających chaos, wprowadzających nastrój niepokoju i dezorientacji informacyjnej u odbiorcy".

Jak widać, już same “klucze kategoryzacyjne” są stronnicze. Autorka z góry założyła, że będzie przyglądać się przedstawianiu łamania prawa przez protestujących wokół Sejmu, a nie np. przez policjantów. Przez członków opozycji parlamentarnej, a nie koalicji rządzącej. Nazywa działania opozycji “ekscesami”, co nie jest przecież terminem neutralnym.

Wprowadza też założenie, że formą manipulacji i sposobem nawoływania do zachowań niebezpiecznych jest samo ich relacjonowanie. Na tej manipulacji opiera się cała analiza. Pokazywanie protestów i dawanie głosu uczestnikom i komentatorom jest utożsamiane z "mobilizacją", "wprowadzaniem nastroju", "nawoływaniem" itp.

Łamania prawa nie udowodniono

W opublikowanym wczoraj (13 grudnia 2017) uzasadnieniu kary nałożonej na TVN24, przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski stwierdził, że stacja naruszyła prawo “propagując działania sprzeczne z prawem”: zachęcając do udziału w zakazanej przez policję manifestacji przed Sejmem oraz pochwalając blokadę mównicy sejmowej przez posłów opozycji.

Kołodziejski korzystał z analizy Dr Karp. Nie przeprowadziła ona jednak własnej analizy legalności wydarzeń z 16 grudnia, po prostu uznała, że zarówno blokowanie mównicy, jak i wejść do Sejmu było łamaniem prawa.

Nie ma do tego wystarczających podstaw.

  • Policjanci skierowali wnioski o ukaranie manifestantów za blokowanie wyjazdu z Sejmu, ale jak dotąd żaden z nich nie został skazany prawomocnym wyrokiem. A w opinii Biura Rzecznika Praw Obywatelskich blokowanie co do zasady jest dopuszczalną formą manifestacji. Gdy w 2012 roku Sejm zablokowała “Solidarność”, prokuratura nie dopatrzyła się w tym przestępstwa, śledztwo umorzono.
  • Żadne przestępstwo nie zostało też udowodnione posłom opozycji blokującym mównicę. KRRiT w swoim uzasadnieniu powoływała się na ekspertyzy zamówione przez marszałka Sejmu, według których posłowie próbowali “usunąć przemocą konstytucyjny organ RP”, a Jarosław Kaczyński zarzucał posłom łamanie prawa, ale prokuratura nawet nie wszczęła śledztwa.
  • KRRiT powinna więc uwzględnić także inne ekspertyzy, np. prof. Teresy Dukiet-Nagórskiej, która w OKO.press wykazywała, że posłowie opozycji działali w obronie koniecznej.
  • Z kolei ekspertyzy prawne wykonane na zamówienie wicemarszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO) wykazywały, że naruszając regulamin Sejmu, przestępstwa dopuścił się marszałek Kuchciński. Śledztwo w tej sprawie prokuratura podległa ministrowi Zbigniewowi Ziobrze umorzyła w sierpniu 2017.

Legalność działań manifestantów i opozycji nie została prawomocnie zakwestionowana, choć minął już rok od tamtych wydarzeń. Dlaczego więc stacja już w trakcie wydarzeń miałaby wymagać od swoich dziennikarzy i gości interpretacji prawa zgodnej z interesem władzy? Tu znów przejawia się stronniczość dr Karp: zakłada ona, że właściwa jest interpretacja partii rządzącej.

Przeczytaj także:

Amunicja dla KRRiT

Przyjąwszy, że opozycja i manifestanci działali nielegalnie, Krajowa Rada wskazała co najmniej pięć sposobów, na jakie stacja TVN24 te działania propagowała:

  1. zachęcała widzów do udziału w zgromadzeniu przed budynkiem Sejmu RP,
  2. nie informowała widzów o rozwiązaniu przez policję zgromadzenia przed Sejmem RP,
  3. jednostronnie przedstawiała wydarzenia odpowiednio dobierając zapraszanych do studia komentatorów i gości,
  4. nie prostowała "niezwłocznie" informacji nieprawdziwych,
  5. propagowała blokowanie sali plenarnej Sejmu RP przez grupę posłów, co uniemożliwiało prowadzenie obrad, jako legalny i dopuszczalny środek politycznego sprzeciwu.

Sprawdźmy, na ile w analizie dr Karp znajdują potwierdzenie zarzuty, które stawia KRRiT.

Zachęcanie widzów do udziału w zgromadzeniu przed budynkiem Sejmu RP

W tym punkcie trzeba podkreślić, że 16 grudnia zgromadzenie pod Sejmem - przynajmniej dopóki nie zostało rozwiązane przez policję - było zgromadzeniem legalnym. KRRiT nie powinna więc uznawać informacji o tym zgromadzeniu jako nawoływania do udziału w przestępstwie.

Samo nawoływanie przez dziennikarzy do udziału w manifestacji można by jednak uznać za przejaw stronniczości (choć formalnie nie za to TVN24 dostał karę). Czy rzeczywiście stacja zachęcała do protestowania pod Sejmem?

W analizie dr Karp mają tego dowodzić fragmenty programu “nawołujące w czasie rzeczywistym do protestu i manifestacji pod Sejmem”. Np.:

  • pasek informacyjny “protest KOD przed Sejmem”;
  • pokazanie “obrazu sprzed Sejmu zamiennie z obrazem z okupowaną salą plenarną”;
  • informowanie o liczbie manifestantów;
  • informowanie, że “w innych miastach ludzie także wyszli na ulice przeciwko ograniczaniu wolności mediów w Sejmie”;
  • pozwolenie Tomaszowi Lisowi, gościowi programu, na powiedzenie że “prosto stąd, oczywiście, wsiądzie i pojedzie pod Sejm, bo tam jest dzisiaj miejsce obywateli”.

- nawoływanie w czasie rzeczywistym do protestu i manifestacji pod Sejmem:

16.12.2016

19:38:03 Stały obraz w tle rozmowy dziennikarzy, plan sprzed Sejmu, na pasku napis o treści: „protest KOD przed Sejmem”.

19:47:30 Tomasz Lis: „Ja prosto stąd, oczywiście, wsiądę i pojadę pod Sejm, bo tam jest dzisiaj miejsce obywateli (…).

19:38:09 Anita Werner przerywa rozmowę i informuje rozmówców: „W tej chwili protest KOD już przed Sejmem”, rozmowie towarzyszy ścieżka dźwiękowa z protestu KOD (słychać głównie walenie w bębny i instrumenty perkusyjne).

19:38:55 Obraz sprzed Sejmu zamiennie z obrazem z okupowaną salą plenarną.

- komentarzom prowadzących towarzyszy komunikat przypominający o organizowanej pod Sejmem manifestacji - nawoływanie w czasie rzeczywistym:

19:25:18 Grzegorz Kajdanowicz: „Na żywo dla »Faktów« Katarzyna Kolenda Zaleska, a na sali plenarnej trwa okupacja i mównicy sejmowej, i fotela marszałka (obraz okupowanej sali z posłami) Marka Kuchcińskiego. A na koniec »Faktów« zajrzyjmy jeszcze przed Sejm (obraz i zdjęcia manifestantów przed Sejmem) tam już za pół godziny kulminacja spontanicznego protestu zwołanego po południu przez Komitet Obrony Demokracji. Na miejscu jest Dariusz Prosiecki, Darku powiedz, ile przyszło osób?”

19:25:39 Dariusz Prosiecki (relacja sprzed Sejmu, w tle hałasy, wuwuzele, głosy manifestantów): „W tej chwili przed Sejmem protestuje kilkadziesiąt osób z flagami z transparentami, cały czas słychać okrzyki »wolne media« (tych okrzyków w tle nie słychać). Uczestnicy manifestacji zaczęli skrzykiwać się spontanicznie, zaraz po tym, gdy posłowie opozycji rozpoczęli blokadę sejmowej mównicy, pierwsze osoby pojawiły się tu jakieś dwie, dwie i pół godziny temu, cały czas dochodzą kolejne, wiemy też, że podobne manifestacje są też w innych miastach Polski, m.in. w Krakowie i Gdańsku. To jest protest wsparcia dla mediów w Warszawie przed Sejmem. Ten kulminacyjny moment odbędzie się mniej więcej za pół godziny, wtedy zaplanowano przemówienia".

19:01:19 Maciej Knapik: „W innych miastach ludzie także wyszli na ulice przeciwko ograniczaniu wolności mediów w Sejmie, ale także przeciwko władzy PiS-u, która ich zdaniem łamie demokrację (tu przebitki z ulicy przechodzą do Sejmu, tu zdjęcia posłów okupujących ławy sejmowe, klaszczą i skandują w rytm oklasków „wolne media”!). Knapik na tle okupowanej sali plenarnej: Przy wyłączonym świetle posłowie opozycji okupują salę plenarną”.

17.12.2016

19:00:18 Grzegorz Kajdanowicz: „ostatni skończył się nad ranem, kolejny rozpoczął się przed południem. Antyrządowy protest KOD-u i zjednoczonej opozycji zaczął się dziś, pod Pałacem Prezydenckim. A to już zdjęcia na żywo spod Sejmu, bo to tam przyszli wszyscy, którzy manifestują sprzeciw wobec piątkowych wydarzeń w Sejmie, ograniczaniu praw dziennikarzy i awanturze na sali plenarnej. W tej chwili demonstruje około tysiąca osób. Przed Sejmem są już ponad pięć godzin - przebitki zgromadzenia przed Sejmem razem ze ścieżką dźwiękową”.

W żadnym z przywołanych przez Karp cytatów dziennikarze nie nawołują do wzięcia udziału w manifestacji. Dr Karp myli informowanie z perswazją.

Za nawoływanie można od biedy uznać wypowiedź Tomasza Lisa, ale nie był on dziennikarzem TVN.

Dr Karp nie rozróżnia więc stanowiska stacji od poglądów jej gości. Gośćmi, których dr Karp nie zauważyła, byli liczni politycy PiS prezentujący odmienne do Tomasza Lisa zdanie.

Według dr Karp zachęcający do udziału w manifestacji był też... brak komentarza od redakcji we wskazanych przez nią momentach. Przywołując relację TVN24 z blokowania wyjazdu z Sejmu, krytykuje prowadzącego w studiu:

  • “redaktor jakby nie zauważa całego zamieszania i niebezpieczeństwa, na kilka sekund całkiem milknie i przerywa komentarz”;
  • “wszystko rozgrywa się na żywo, prezenter w studio jednak tego, co widać w ogóle nie komentuje, jakby nie zauważał”.

Dr Karp nie podoba się też, że prowadzący nazywa blokowanie wyjazdu “zamieszaniem”, choć powinien nazywać "łamaniem prawa". Wymaga więc od relacjonującego wydarzenia na żywo dziennikarza, żeby rozstrzygnął sprawę, którą już od roku zajmują się policja i sądy.

I zamiast opisowego "zamieszanie" użył ocen zgodnych z interesem politycznym partii rządzącej.

- relacja w czasie rzeczywistym z akcji blokady wyjazdy członków rządu i partii Prawo i Sprawiedliwość, pośrednio podtrzymując atmosferę blokowania wyjazdów poprzez stały przekaz powtarzania obrazów chaosu i starć policji z blokującym przejazdy:

17.12.2016

00:22:16 Reporterka TVN23: „Protestujący (…) teraz zdecydowali się okrążyć Sejm i uniemożliwić wyjazd posłom PiS (…) tu widzimy jeden samochód zaraz to państwu pokażemy, widzimy samochód, który próbuje wyjechać z Sejmu. Na razie niestety się to nie udaje, jest tutaj też bardzo dużo zastępów policji, no i zobaczymy jak ta sytuacja się rozwiąże, policja prawdopodobnie będzie interweniować (…)”.

00:44:21 Akcja policji usuwającej rozkładających się na ziemi demonstrantów.

00:46:55 Zdjęcia demonstrantów wyczekujących na wyjazd polityków PiS z Sejmu, konfrontacyjne wyczekiwanie, TVN24 nastawiło kamery i światła, nie wiadomo co się stanie.

02:35:24 Prezenter w studio TVN24: „Dla części polityków będzie to bezsenna noc, dla części protestujących będzie to również bezsenna noc, to również bezsenna noc dla części naszych reporterów, którzy relacjonują te wszystkie wydarzenia w Sejmie i wokół Sejmu. (…)”

02:06:02 Na pasku informacja: „blokada Sejmu, policja ostrzega, że może użyć siły, lider KOD apelował o rozejście się”.

02:07:40 Słyszalny na antenie podczas emisji live dźwiękowy komunikat policji: „Uwaga, tu policja, na podstawie przepisów prawa wydaje się polecenie do zaprzestania działania polegającego na używaniu broni publicznej niezgodnej z jej przeznaczeniem, w przypadku niepodporządkowania się poleceniom wydanym przez policję zostaną użyte przewidziane prawem środki przymusu bezpośredniego, uprzedzam, że policja nie ponosi odpowiedzialności materialnej za szkody powstałe w mieniu w wyniku użycia środków przymusu bezpośredniego". Z takim komunikatem stronę uczestników demonstracji przed Sejmem i wokół Sejmu wystąpiła policja”.

02:42:24 - kamery nieruchomo ustawione eksponują gmach Sejmu i tłum pod nim stojący, komentatorzy i reporterzy nie informują na co faktycznie czekają, z czym związany jest nastrój wyczekiwania, w sposób niewypowiedziany nad całością przekazu dominuje atmosfera przeżycia chwili konfrontacji władz PiS i premiera rządu z demonstrantami, wydaje się, że ku temu momentowi zmierza cała wielogodzinna relacja już po sejmowych głosowaniach.

(…)

02:46:19 Na pierwszym planie auto z premier Beatą Szydło, widać jak na drodze jadącego auta staje mężczyzna ok. trzydziestki (na twarzy zarost, w czapce uszatce, ciemnej kurtce, dżinsach i adidasach), wkracza na drogę wyciąga ramiona, zbliża się do auta (wszystko rozgrywa się na żywo, prezenter w studio jednak tego, co widać w ogóle nie komentuje, jakby nie zauważał).

02:46:20 Mężczyzna rzuca się pod koła auta z premier, między nogami mężczyzny a autem jest odległość ok. półtora metra, reflektory auta oświetlają całą sytuację na wysokości ud i bioder mężczyzny. Widzowie mogą obserwować, jak na mężczyznę rzuca się funkcjonariusz BOR w stroju cywilnym, chwyta mężczyznę od tyłu na wysokości karku i szyi…

02:46:28 Osiem sekund po całym wydarzeniu prezenter stacji TVN24 mówi jedynie, że: „To jest moment, w którym premier Beata Szydło wyjeżdża z Sejmu”, redaktor jakby nie zauważa całego zamieszania i niebezpieczeństwa, na kilka sekund całkiem milknie i przerywa komentarz, po kilku sekundach mówi: „Widzieliśmy część protestujących próbowała te samochody zatrzymać”, w tym czasie - 02:46:52 - na pasku jest wiadomość o treści: „Policja zabezpiecza wyjazd posłów PiS i premier z terenu Sejmu”.

02:47:02 auta premier i prezesa PiS w dalszym ciągu nie mogą poruszać się płynnie, do samochodów podbiegają kobiety i mężczyźni, szarpią z policją. Po dziesięciu sekundach dopiero biegną policjanci, blokować dostęp do pojazdów, policja tworzy kordon ochraniający; auta wolno przemieszczają się. Wszystko to widzowie obserwują bez słowa redakcyjnego komentarza. Na antenie zapada całkowita cisza. Widać jedynie kłębowisko sylwetek, policję i wolno jadące auta rządowe. Słychać krzyki atakujących, i policję jak przytrzymuje pojedynczych napastników prących w stronę aut.

- powtórka materiału z przejazdu z Premier, wydarzenie nazwane jedynie „zamieszaniem”.

Nieinformowanie widzów o rozwiązaniu przez policję zgromadzenia przed Sejmem RP

“Pomimo komunikatów policji o tym, iż trwająca pod Sejmem manifestacja jest nielegalna, stacja bez komentarza kontynuuje transmisję” - stwierdza dr Karp.

Zarzut jest nieprawdziwy.

Zgromadzenie zostało rozwiązane przez policję kilka minut po północy. Jak mówi OKO.press Adam Pieczyński, redaktor naczelny TVN24: “Pierwsza informacja o tym pojawiła się w TVN24 o 1:07. Następnie była wielokrotnie powtarzana. Polska Agencja Prasowa o rozwiązaniu manifestacji poinformowała dopiero o 2:18, a więc godzinę po TVN24” .

Skąd tak duże opóźnienia w podaniu tej informacji? Wiele osób jej nie słyszało, ponieważ policjanci musieli objechać z tym komunikatem wszystkie wejścia na teren Sejmu, a w tym czasie manifestanci i dziennikarze także się przemieszczali. O rozwiązaniu zgromadzenia przez policję aż do następnego dnia nie wiedział nawet Mateusz Kijowski, ówczesny lider KOD.

Jednostronne prezentowanie wydarzeń poprzez dobór zapraszanych do studia komentatorów i gości

Jednostronny jest z pewnością wybór cytatów dokonany przez dr Karp. Na 16 stronach analizy audycji TVN24 nie przywołała ani jednej wypowiedzi polityka PiS, nie wspomniała też, że byli zapraszani.

Tymczasem, jak powiedział OKO.press Pieczyński, redakcja TVN24 przekazała Krajowej Radzie 144 strony wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz dziennikarzy relacjonujących ich stanowisko w badanym przez dr Karp okresie. KRRiT najwidoczniej nie wzięła ich pod uwagę, ograniczając się do wersji dr Karp.

16 grudnia w studiu TVN24 gośćmi byli m.in. Krzysztof Łapiński (PiS), Jacek Żalek (Polska Razem), Paweł Lisicki (redaktor naczelny “Do Rzeczy”).

- Antena telewizyjna przekształca się w pas transmisyjny jednej strony sporu, sugerując także politykom, z którymi sympatyzuje w pytaniach z tezą własne interpretacje:

Roman Kurkiewicz [zaproszony publicysta, nie jest dziennikarzem TVN - red.]: „(…) Dzisiaj mamy absolutne przesilenie, to jest jakaś wyjątkowa sytuacja, trudno mi ocenić, czy opozycja była do tego bardzo dobrze przygotowana, ja myślę, że coś pękło”.

Andrzej Morozowski: „Pani poseł, a dlaczego pozycja się teraz przegrupowała, zajęła tę część prezydialną Sejmu?”.

Poseł Agnieszka Pomaska PO: „Doszły do nas informacje, że PiS i marszałek Kuchciński chce iść jeszcze dalej, że chce zmienić regulamin Sejmu tak, żeby przy głosowaniu budżetu nie można było zabierać głosu i blokowo przegłosować budżet i inne ustawy”.

*

19:47:26 Anita Werner w rozmowie z zaproszonymi komentatorami Piotrem Stasińskim ["Gazeta Wyborcza" - red.] i Tomaszem Lisem ["Newsweek" - red.]: „Wasz scenariusz Panowie, o to co się będzie działo w Sejmie. W tej chwili jest pat, jest blokada mównicy, posłowie opozycji mówili, że marszałek Sejmu może ich fizycznie wynieść, w sensie straż marszałkowska może ich fizycznie wynieść, życzy powodzenia pani poseł Pomaska marszałkowski w tych działaniach, jak panowie myślą, co się wydarzy w Sejmie w najbliższych godzinach, czy opozycja będzie tam tak stała do świąt i nowego roku, czy…”

*

- Przewaga w eksponowaniu jednej strony sporu, z jasnym konsekwentnym nacechowaniem własnych sympatii:

19:00:39 Andrzej Morozowski: „Dziękuję bardzo, to była poseł Pomaska prosto z Sejmu, tutaj na zdjęciu na obrazie, pani poseł Pomaska niemal centralnie w różowym żakiecie, trzymająca telefon przy uchu, przez który relacjonowała postawę opozycji. Dziękuję bardzo pani poseł”.

*

- Nawoływanie do oporu pośrednio poprzez prowadzenie negatywnej narracji lidera partii rządzącej i sugerowanie mu złych intencji - niszczenia polskiego państwa, niszczenia obywateli i władzy ustawodawczej:

(16.12.2016)

19:44 Tomasz Lis [zaproszony gość]: „(…) Chodzi o to, co dzieje się w parlamencie, jeśli te rozwiązania wejdą w życie, to pełną, niemal pełną kontrolę nad tym czym państwo, widzowie, obywatele będą się dowiadywać będzie miał pan Kuchciński, a więc tak naprawdę pan Kaczyński”.

*

Andrzej Stankiewicz [dziennikarz, publicysta, nie jest pracownikiem TVN - red.]: „Zerkam do doniesień, w Krakowie demonstracja, gdzieś indziej demonstracja, jeżeli wierzymy, że to tak nagle w piątek wieczorem w weekend przed świętami ludzie wychodzą spontanicznie w obronie praw dziennikarzy, fantastycznie, chciałbym w to wierzyć, ale niestety, nie bardzo w to wierzę, ja sądzę, że to było nieźle przygotowane po prostu (…) ci ludzie na ulicach mnie zastanawiają, bo to nie jest łatwo zorganizować”.

Brak niezwłocznego sprostowania informacji nieprawdziwych.

W analizie dr Karp pojawia się zarzut o brak zdementowania informacji o użyciu gazu pieprzowego przez policję. Rzeczywiście, wśród zgromadzonych przed Sejmem pojawiła się pogłoska, że policja użyła gazu. 17 grudnia o 2:52 taką informację TV24 podał na pasku, o 3:03 na antenie mówił o tym obecny na miejscu poseł Jerzy Meysztowicz (.N).

TVN24 niedługo później plotkę zdementował, o czym dr Karp nie napisała.

“Informację tę dementował już o 3:30 rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek. Ta informacja była powtarzana na antenie. Na słowa rzecznika wypowiedziane w TVN24 powoływały się inne media” - mówi OKO.press Adam Pieczyński.

17.12.2016

02:52:45 na pasku: Interwencja policji przed Sejmem, użyto gazu łzawiącego.

O użyciu gazu na antenie usłyszymy później, o godz. 03.:03:53 Jerzy Meysztowicz .Nowoczesna mówi wprost: „To, co działo się przed chwilą policja użyła gazu, żeby tylko prezes Jarosław Kaczyński mógł wyjechać z Sejmu, uważamy, że to są rzeczy niedopuszczalne (…) dzisiaj widzimy gaz łzawiący przed Sejmem, żeby pan prezes mógł wyjechać, to najczarniejszy scenariusz, jaki mogliśmy sobie założyć”. Policja w sprawie użycia gazu złoży później oficjalne dementi.

Propagowanie blokowania sali plenarnej Sejmu RP przez grupę posłów, co uniemożliwiało prowadzenie obrad, jako legalnego i dopuszczalnego środka politycznego sprzeciwu.

Wśród przykład Karp jest wypowiedź zaproszonej do studia prof. Magdaleny Środy: “Nieposłuszeństwo obywatelskie tym się różni od wszelkich działań o charakterze przestępczym, anarchistycznym czy chuligańskim, że służy obronie absolutnie fundamentalnych wartości. Mamy zagrożoną demokrację i to [blokowanie sali] jest według mnie akt nieposłuszeństwa obywatelskiego”.

Po raz kolejny więc dr Karp utożsamia stanowisko stacji ze stanowiskiem gościa lub domaga się, by dziennikarz gościa skontrował, samemu oceniając, że opozycja łamie prawo.

- w przekazach tej stacji są liczne treści pośrednio lub bezpośrednio, nawołujące do buntu, tzw. nieposłuszeństwa obywatelskiego:

16.12.2016

18:04:451 prof. Magdalena Środa: „dla mnie to jest akt nieposłuszeństwa obywatelskiego, o którym coraz częściej mówi się w różnych sytuacjach, w związku z działalnością PiS-u, która ma wszystkie cechy działalności władzy autorytarnej. Nieposłuszeństwo obywatelskie tym się różni od wszelkich działań o charakterze przestępczym, anarchistycznym czy chuligańskim, że służy obronie absolutnie fundamentalnych wartości. Mamy zagrożoną demokrację i to jest wg mnie akt nieposłuszeństwa obywatelskiego (…)”.

- stałe elementy „narracji dyktatury”, sugerujące, iż opozycja pozbawiona jest praw, a Polska zamienia się w kraj, w którym następuje systemowe łamanie demokracji:

Poseł Michał Szczerba: „(…)my musimy każdego dnia walczyć o prawa obywatelskie, ale również każdego dnia walczyć o prawa opozycji do tego, żeby mogła normalnie funkcjonować na terenie Sejmu. Musimy również walczyć o prawa dziennikarzy do tego, żeby mogli rozmawiać tak jak w tej chwili przy kamerach, przy posiedzeniu komisji, za chwilę będzie Państwo mogli wyłącznie odbierać obraz i nie rozmawiać z posłami”.

18:46:01 na pasku głównym: „Liderzy opozycji: żądamy przywrócenia Szczerby do obrad i normalnego funkcjonowania dziennikarzy w Sejmie”.

18:46:09-18:48:30 Czyli ok. 2 i pół minuty bez komentarza, na żywo relacja się przedłuża, pojawiają się kolejne hasła na okupowanej sali parlamentarnej, ciągle skandowanie: „Wolne media!” Na salę wkracza i okupuje mównicę także Grzegorz Schetyna i obok niego także Sławomir Neumann; kolejne hasła stale skandowane: „Nie oddamy demokracji!” i „Konstytucja”, „Piotrowicze!”, „Misiewicze!”. Na okupowanej mównicy parlamentarnej i przy fotelu Marszałka Sejmu niemal cała opozycja PO i Nowoczesna. Na wizji widać, jak opozycja się przegrupowuje, zajmuje marszałkowską część sali sejmowej.

TVP czyli dziennikarstwo anglosaskie

A skąd dziennikarz ma wiedzieć, które działania opozycji są zgodne z prawem, a które nie?

Z analizy dr Karp wynika, że najlepszym sposobem byłoby wzorowanie się na TVP, która żadnych problemów z oceną zdarzeń nie miała.

W jej ocenie przedstawiane przez "Wiadomości TVP" “wydarzenia i informacje mają charakter komplementarny, całościowy z dopracowanym kontekstem”, a “odbiorca przekazu według dobrego modelu dziennikarstwa anglosaskiego znajduje odpowiedzi na pytanie nie tylko, co i gdzie się zdarzyło, ale także dlaczego?”. Ma tego dowodzić obszerna część raportu poświęcona TVP.

Skąd telewizja publiczna wiedziała, co ma mówić o okupowaniu mównicy? Bo “Prawo i Sprawiedliwość mówi o politycznym chuligaństwie, Kukiz’15 mówi o politycznym cyrku i wojnie politycznych plemion” - pouczał widzów Bartłomiej Graczak, reporter TVP. Poniższy opis relacji TVP, którym zachwyca się dr Karp jest pełen gotowych interpretacji, sugestywnych porównań (z Samoobroną) i wytykania opozycji, że gdy była u władzy to nie reagowała na naruszanie demokracji. Przekaz jest tak skonstruowany, żeby było jasne, że zachowanie opozycji jest nieodpowiedzialne, a motywy inne niż deklarowane.

Paski mówią same za siebie: "Uliczna rozróba zamiast pamięci o bohaterach".

- wydarzenia polityczne relacjonowane są w kontekście, bez zbędnej sensacji, podparte merytoryczną informacją:

10:16 - Krzysztof Ziemiec: „Dziękuję Michale, ostatnie godziny w Warszawie to głównie wydarzenia w Sejmie (na pasku napis: powtórka z Samoobrony). Mniej więcej, od godziny 16 trwa blokada sejmowej mównicy, okupowanej przez posłów opozycji. To protest przeciwko zmianom zasad pracy mediów w Sejmie, a także wykluczeniu z parlamentarnych obrad posła Platformy Michała Szczerby, to, co dzieje się w Sejmie obserwuje dla nas Bartłomiej Graczak. Bartku, opozycja zapowiada, że będzie protestować aż do skutku, czyli do kiedy?”.

10:35 Bartłomiej Graczak: „Aż do skutku, czyli aż do momentu, w którym marszałek Sejmu przywróci do prac Sejmu posła Platformy Obywatelskiej Michała Szczerbę, który tak jak powiedziałeś po godzinie 15 został z tych obrad wykluczony, Platforma i Nowoczesna także i PSL mówią o tym, że tak walczą o demokratyczne standardy tutaj w Sejmie. Prawo i Sprawiedliwość mówi o politycznym chuligaństwie, Kukiz’15 mówi o politycznym cyrku i wojnie politycznych plemion. Takie wydarzenie miało miejsce wcześniej w 2002 roku, gdy Samoobrona blokowała mównicę, ale patrząc na rozmiar i skalę tej dzisiejszej blokady można z pewnością powiedzieć, że jest to wydarzenie bez precedensu (materiał reporterski o wydarzeniach z Sejmu zanim doszło do wykluczenia posła Szczerby z obrad i moment wykluczenia posła Szczerby). (…) Politycy PiS-u opuścili salę plenarną a blokadę porównali do tej, którą w 2002 roku zorganizowała Samoobrona, Jarosław Kaczyński tę metodę nazwał parlamentarnym chuligaństwem”.

Jarosław Kaczyński do dziennikarzy: „Metody, która zupełnie dezorganizują pracę Sejmu i które z normalnym funkcjonowaniem parlamentaryzmu czy demokracji nie mają nic wspólnego. I chcę państwu powiedzieć, że nie będzie na to zgody, my się nie damy sterroryzować”.

Reporter z offu: „Ale lider Platformy o łamanie prawa oskarżył marszałka (Grzegorz Schetyna PO: „Zachowanie marszałka Kuchcińskiego to zachowania osoby, która chce wprowadzić pełzającą dyktaturę, która chce łamać prawo”).

Reporter z offu: „Na wspólnej konferencji opozycji wystąpiła też posłanka Kukiz’15 ale przedstawiła inną opinię”: „Poseł Agnieszka Ścigaj: Apelujemy o przywrócenie normalnych obrad parlamentarnych, nie podoba nam się ten cyrk, nie podoba nam się to, co się działo na sali, nie przyłączamy się do wojen partyjnych (Sala plenarna skandowanie: „Wolne media!”).

Cd. felietonu reporter „Wiadomości”: „Takie hasła nie padały jednak ze strony polityków Platformy, choćby w czerwcu 2014 roku po wybuchu afery taśmowej (przebitka z materiałem filmowym torpedowania przez służby ABW redakcji tygodnika „Wprost”, wyrywający red. Latkowskiemu laptopa). Wtedy funkcjonariusze ABW wkroczyli do redakcji tygodnika „Wprost” i próbowali siłą odebrać laptop z nagraniami ówczesnemu redaktorowi naczelnemu. Dzisiejsza blokada posłów opozycji przerwała prace nad budżetem i innymi ustawami, którymi dziś miał zająć się Sejm” (Jarosław Kaczyński: „ci, którzy dzisiaj blokują budżet są bardzo niechętnie nastawieni do ustawy dezubekizacyjnej i że w związku z tym, że ona ma być rozważana dzisiaj, no to jest ta próba obstrukcji, ale już właściwie nie obstrukcji, tylko zablokowania pracy parlamentu” (przebitka z salą plenarną i skandowanie okupujących mównicę „wolne media!”).

Cd. reporter „Wiadomości”: opozycja twierdzi, że okupacja mównicy, a nawet fotela marszałka to zwykła walka o demokrację; Bartłomiej Graczak Wiadomości”.

*

- wydarzenia i informacje mają charakter komplementarny, całościowy z dopracowanym kontekstem:

13:48 Krzysztof Ziemiec powrót do studia: „Wspomniany projekt ustawy dezubekizacyjnej ponownie trafi do komisji, taką decyzję po drugim czytaniu podjął Sejm, ale biorąc pod uwagę zamieszanie na sali plenarnej, być może nie zostanie ona przed świętami poddana pod głosowanie, przypomnijmy wprowadzone zmiany mają obniżyć emerytury i renty byłym funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa”.

14:08 Mateusz Nowak materiał na temat tej ustawy, na pasku napis o treści: „Blokada opóźni dezubekizację#”, konkluzje materiału stanowi teza czy dzisiejsza blokada nie storpeduje prac nad ustawą dezubekizacyjną (koniec materiału 16.04).

16:07 Krzysztof Ziemiec „Na głosowanie w Sejmie czeka także projekt ustawy budżetowej, na przyszły rok opozycja krytykuje (na pasku napis o treści: „przerwana ustawa o budżecie”), założenia i argumentuje, że wpływy podatkowe są zawyżone a tempo wzrostu gospodarczego nierealne, PiS twierdzi, że jego plan finansowy jest realistyczny, a ekonomiści zwracają uwagę, że rząd pozytywnie zaskoczył wykonaniem tegorocznego budżetu”.

16:22 Reporter Damian Diaz, przedstawia materiał o debacie na temat budżetu, zarzuty posłów opozycji PO, Nowoczesnej, strukturę finansową budżetu, odpowiedzi strony rządowej w debacie, głos ministra finansów Mateusza Morawieckiego, głosy ekspertów finansowych, opinie prezesa Agencji Ratingu Społecznego; zestawienie dochodów i wydatków oraz limit deficytu budżetowego. Konkluzja, że blokada prac Sejmu uniemożliwia przegłosowanie najważniejszej ustawy w państwie.

*

- nadawca decyduje się na określenie jasnego kontekstu wydarzeń; odbiorca przekazu według dobrego modelu dziennikarstwa anglosaskiego znajduje odpowiedzi na pytanie nie tylko, co i gdzie się zdarzyło, ale także dlaczego? Jest też element dziennikarstwa dociekliwego, chodzi o informacje o podrzuceniu na teren Sejmu przez manifestantów świec dymnych - widać to w materiale filmowym, którego nie ma w stacjach prywatnych. Jest także - ważne dla odbiorcy - wyjaśnienie dezinformacji obecnej w stacjach prywatnych o rzekomym użyciu przez policję gazu (dementi policji na ten temat):

02:26 Prowadzący „Wiadomości”: Protest opozycji przed Sejmem i w Sejmie trwa już od ponad doby. (Na pasku napis: „Nieudana próba destabilizacji państwa”). Wczoraj wieczorem działacze KOD-u błyskawicznie zebrali się przed parlamentem, twierdzą, że w obronie mediów, choć sami zaatakowali dziennikarzy, twierdzą, że była to spontaniczna akcja, choć ta kawa wcale nie była, bo została wcześniej zaplanowana i zarejestrowana w Stołecznym Ratuszu, protestu nie przerwała deklaracja Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział, że PiS chce rozmawiać z dziennikarzami i o zasadach pracy w parlamencie, a o szczegółach Ewa Bugała”.

11:10 Studio „wiadomości”, prezenter: „Krzyki awantura i groźby to, co działo się przed budynkiem Sejmu dalekie było od demokratycznych standardów, ci którzy nazywają siebie obrońcami demokracji zablokowali drogi wyjazdowe z parlamentu (na pasku napis: „Uliczna rozróba zamiast pamięci o bohaterach”). Dochodziło do licznych agresywnych zachowań wobec dziennikarzy telewizji polskiej. Manifestanci uniemożliwiali pracę dziennikarzom rzekomo w imię obrony polskich mediów. A wszystko to działo się w cieniu rocznicy tragicznych wydarzeń na Wybrzeżu i na Śląsku - Marcin Szypszak”.

*

- informacje o nowych propozycjach pracy dziennikarzy w Sejmie znów osadzone w kontekście, uzupełnione o wątek związany z odpowiedzią na pytanie: dlaczego? Dzięki temu możemy mówić nie tylko o gęstości informacji, ale także jej tzw. szerokości i głębokości:

23:09 Studio „Wiadomości” redaktor prowadzący: „Zmiany organizacji pracy dziennikarzy w Sejmie Platforma Obywatelska nazywa „zamachem na media”, na pasku napis: „Wolne media według Platformy”. Ale sami dziennikarze przypominają, że nikt nie rozprawił się z mediami tak brutalnie jak sama Platforma. Aresztowania, podsłuchy i nocne spotkania przy śmietniku by zablokować niewygodne dla władzy publikacje, tak było za rządów koalicji PO-PSL, o czym przypomni państwu Karol Jałtuszewski”.

To KRRiT jest odpowiedzialna

Analiza przekazu TVN24, na której oparła się KRRiT, miała wykazać stronniczość stacji, ale sama pełna była błędów i manipulacji. Dr Karp:

  • założyła, że blokowanie mównicy przez posłów opozycji oraz manifestowanie przed Sejmem jest niezgodne z prawem, choć nie zostało to udowodnione przed sądem, a opinie prawników są rozbieżne;
  • stronniczo dobrała materiał do analizy, wybierając jedynie cytaty o rzekomym łamaniu prawa przez opozycję, ale ominęła wypowiedzi o naruszaniu regulaminu przez Marszałka Sejmu;
  • pominęła obecne na antenie TVN24 wypowiedzi polityków PiS oraz wypowiedzi dziennikarzy i dziennikarek TVN24, które przedstawiały stanowisko władzy;
  • myliła informowanie z perswazją. Za nakłanianie do poszczególnych działań uznawała samo pokazywanie lub mówienie o nich;
  • uznała, że pozostawianie relacji z wydarzeń lub wypowiedzi gości bez komentarza, który oddawałby stanowisko PiS, oznacza stronnniczość;
  • utożsamiała stanowiska części gości i uczestników wydarzeń wypowiadających się na antenie ze stanowiskiem TVN24;
  • fałszywie oskarżyła stację o nieinformowanie o rozwiązaniu zgromadzenia przed Sejmem i niezdementowanie informacji o użyciu gazu przez policję.

TVN jeszcze przed zapadnięciem decyzji o nałożeniu kary wytknął KRRiT te wszystkie słabości analizy dr Karp. Rada musiała zdawać sobie z nich sprawę. Powinna była co najmniej zamówić inną analizę, ale uznała, że jej stronniczość i nierzetelność nie jest wadą.

Choć to dr Karp zmanipulowała przekaz TVN24, za decyzję o nałożeniu kary w pełni odpowiedzialna jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze