0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Prezydent Duda miał jeszcze osiem dni na podpisanie ustawy kagańcowej, zawetowanie jej lub złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie zgodności nowego prawa z ustawą zasadniczą - ten ostatni ruch byłby politycznie bezpieczny, bo Trybunał jest dziś opanowany przez PiS, więc wniosek prezydenta byłby jedynie gestem opóźniającym wejście ustawy w życie.

Dlaczego więc Andrzej Duda podpisał represyjną ustawę już dziś, 4 lutego 2020? Moment złożenia podpisu może nie być przypadkowy.

Po pierwsze, dwudniową wizytę w Polsce zakończył właśnie prezydent Francji Emmanuel Macron. Niewykluczone, że koncyliacyjny ton francuskiego przywódcy wobec polskich władz ośmielił prezydenta Dudę do podpisu. Ale na wszelki wypadek Duda poczekał na wyjazd Macrona.

Po drugie, coraz częściej mówi się, że być może jeszcze w tym tygodniu TSUE wyda decyzję o zastosowaniu środka tymczasowego wobec Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

W tym drugim wypadku tak szybki podpis prezydenta byłby próbą prężenia muskuł przed Brukselą.

Duda prowadzi kampanię wyborczą pod hasłem obrony suwerenności Polski przez żądaniami władz UE: "Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy. Tak, tu jest Unia Europejska i bardzo się z tego cieszymy, że jest, ale przede wszystkim tu jest Polska” - mówił 17 stycznia. Składając podpis pod kontrowersyjną ustawą chciał dopełnić obraz polskiego prezydenta, który może "grać na nosie" Komisji Europejskiej.

Przeczytaj także:

Stanowcza reakcja Komisji Europejskiej na podpis prezydenta wyrażona przez rzecznika KE pokazuje, że kalkulacje głowy państwa mogą okazać się błędne. Widać było, że Komisja była przygotowana na podpis Dudy i chciała natychmiast zareagować.

Wypowiedź rzecznika Christiana Wigana, cytowana przez PAP brzmi: "Analizujemy ostateczny tekst noweli ustaw sądowych pod kątem zgodności z prawem UE. Jeśli zajdzie potrzeba, Komisja bez wahania podejmie działania". Określenie "bez wahania" ma wyrażać determinację Komisji.

Jak pisze publikujący również w OKO.press brukselski dziennikarz Tomasz Bielecki, oficjalne kroki KE mogą zostać podjęte dopiero po publikacji ustawy kagańcowej w Dzienniku Ustaw.

View post on Twitter

Duda ignoruje protesty i porady

Do ostatniej chwili w stronę Andrzeja Dudy kierowano apele o zawetowanie ustawy.

Przeciwko zapisom nowego prawa ostro protestowali znamienici prawnicy - polscy i zagraniczni - oraz Rzecznik Praw Obywatelskich. Bo tak sformułowane przepisy ustawy kagańcowej są poważnym zagrożeniem dla niezależności sędziów i stawiają pod znakiem zapytania członkostwo Polski w europejskim porządku prawnym. Protestowała Komisja Europejska i kolejne organy Rady Europy: Zgromadzenie Parlamentarne i Komisarz Praw Człowieka.

Politycy opozycji przyszli pod koniec stycznia na spotkanie z prezydentem, by przekonać prezydenta do weta. Bezskutecznie. Do weta wzywali Andrzeja Dudę również sędziowie podczas Marszu Tysiąca Tóg, a 2 lutego dołączyli do tych apeli studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego, czyli jego macierzystej uczelni.

Sejm odrzucił senackie weto wobec ustawy 23 stycznia 2020 roku. Prezydent Duda miał od tego czasu 21 dni na podpisanie ustawy. Termin ten mijał 12 lutego.

Tymczasem w Trybunale Sprawiedliwości UE czeka wniosek Komisji Europejskiej o zastosowanie środków tymczasowych w postaci zawieszenia działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Jeśli TSUE wyda takie postanowienie, co jest bardzo prawdopodobne, to potencjalnie będzie to blokowało działanie ustawy kagańcowej, ponieważ to do tej Izby ostatecznie trafiają sprawy dyscyplinarne sędziów. W tym sensie decyzja Dudy podjęta jeszcze przed orzeczeniem TSUE może jeszcze pogłębić chaos prawny w Polsce.

Co jest w tej ustawie?

Ustawa zwana jest dyscyplinującą, kagańcową i represyjną ze względu na rozszerzenie katalogu przewinień dyscyplinarnych sędziów. Od teraz sędziowie ścigani będą również m.in. za:

  • "działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości";
  • "działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego lub skuteczność jego powołania".

W ten sposób PiS chce zablokować polskim sądom stosowanie się do dwóch przełomowych wyroków - TSUE z 19 listopada 2019 i Izby Pracy SN z 5 grudnia 2019. Na ich podstawie kolejne sądy chciały badać status sędziów powołanych z udziałem nowej, upolitycznionej KRS. Niedawno wskazówki co do przeprowadzania takich badań dał sądom również Sąd Najwyższy w uchwale z 23 stycznia 2020.

Same kary dyscyplinarne uległy zaostrzeniu. Zwiększono również uprawnienia rzeczników dyscyplinarnych dla sędziów z nominacji ministra Ziobry oraz uprawnienia Izby Dyscyplinarnej SN, która będzie miała wyłączność na rozpoznawanie wniosków o uchylenie immunitetów sędziom i prokuratorom.

Ustawa wprowadza również zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym tak, by ułatwić wybór Pierwszego Prezesa SN głosami "nowych sędziów". W samym sądzie specjalne miejsce przyznano z kolei nowej Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - jej uchwały będą wiązać wszystkie pozostałe izby SN, ona sam nie będzie związana uchwałami innych izb.

Po zmianach mają zostać rozwiązane obecne Kolegia przy sądach, które krytykowały "reformy" w wymiarze sprawiedliwości. Zostanie też niemal zlikwidowany samorząd sędziowski w postaci Zgromadzeń. PiS zabrał mu uprawnienia m.in. do opiniowania awansów sędziowskich przed nową KRS.

Sędziowie ścigani nawet bez ustawy

Choć ustawa rozszerza katalog przewinień dyscyplinarnych po to, by uniemożliwić sędziom badanie niezależności procedury opiniowania innych sędziów przez neo-KRS, to sędziowie, którzy już to robią są ścigani za te działania na podstawie dotychczasowych przepisów.

Tego samego dnia, we wtorek 4 lutego, Izba Dyscyplinarna zawiesiła bezterminowo Pawła Juszczyszyna za próbę zbadania legalności nowej KRS i statusu powołanego przez nią sędziego. Izba uznała, że nie miał do tego prawa. Obrońcy sędziego zapowiadają, że sędzia przyjdzie do pracy, bo orzeczenia Izby są nielegalne.

Swoich prac nie przerwała także Krajowa Rada Sądownictwa, która pomimo zmasowanej krytyki i wyroku TSUE, nadal rekomenduje nowych sędziów.

Krok do tego, by wyjść z Unii. Dobry gospodarz nie zakłada kagańca

Decyzję prezydenta skomentował 4 lutego Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar: "Polska zrobiła dzisiaj potężny krok w kierunku prawnego polexitu. Mówiłem o tym w czasie debat w Sejmie i w Senacie. Powtarzam to samo po podpisaniu ustawy „sądowej” przez prezydenta.

Smutny dzień dla Polski, UE, państwa prawa i bezpieczeństwa prawnego obywateli".

Kandydatka na prezydenta Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska również stwierdziła, że "podpisanie ustawy to rozpoczęcie polexitu". I dodała: "Dzisiaj jest naprawdę bardzo smutny dzień dla wszystkich Polaków. Prezydent Duda swoim podpisem przypieczętował zamach na naszą praworządność. Nie posłuchał opinii ekspertów, opinii opozycji. Nie słuchał także wspierających nas polityków europejskich.

Zrobił to, bo jest prezydentem, który nie podejmuje samodzielnie decyzji".

Robert Biedroń, prezydencki kandydat Lewicy, mówił na konferencji pod Pałacem Prezydenckim: "Dobry gospodarz nigdy nie zakłada nikomu kagańca. Dobry gospodarz nigdy nie podpisałby takiej ustawy. Dobry gospodarz na pierwszym miejscu zawsze musi stawiać dobro Polek i Polaków".

Zapowiedział też, że jeśli zostanie wybrany, jego pierwszą inicjatywą ustawodawczą będzie złożenie projektu odwracającego zmiany przeforsowane przez PiS.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze