0:000:00

0:00

OKO.press witało wczoraj nowe twarze w parlamencie:

Przeczytaj także:

Dziś żegnamy się z tymi, którym nie udało odnowić się mandatu w Sejmie i Senacie.

Stanisław Piotrowicz

Twarz reformy sądowej PiS, przewodniczący Komisji Sprawiedliwości, który słynął z wyłączania mikrofonów, członek Krajowej Rady Sądownictwa. A przed laty - prokurator w stanie wojennym, obrońca księdza z Tylawy, którego dopiero po latach udało się skazać za molestowanie dzieci.

Stanisław Piotrowicz żegna się z Sejmem z 10 tysiącami głosów, co było dopiero ósmym wynikiem na liście PiS w okręgu nr 22 w Krośnie. Z parlamentem zdążył się już pożegnać, stwierdzając, że "przysłużył się dobrze Polsce".

Bernadeta Krynicka

Bernadeta Krynicka rzadko pojawiała się w mediach, a kiedy już to robiła, raczej nie wzbudzała powszechnego zachwytu. W 2018 roku zasłynęła swoją nieprzejednaną krytyką protestu rodziców osób niepełnosprawnych (sama wychowuje dziecko z niepełnosprawnością).

To wtedy w Sejmie opowiadała, że nie chce słuchać, że PiS nic nie robi dla dzieci z niepełnosprawnościami, bo przecież budowane są strzelnice. Wcześniej był jeszcze krótki wywiad w korytarzach Sejmu, gdy nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, co tam właściwie robi. Podczas kampanii parlamentarnej pokłóciła się z kolei o mikrofon z inną kandydatką.

Krynicka była ósma na liście PiS w okręgu białostockim i ósma pozostała. Zdobyła trochę ponad dziewięć tysięcy głosów, co było zbyt małą liczną do odnowienia mandatu. Swoją porażkę zdążyła już skomentować: "Cieszę się, że nie będę w jednej ławie z Klaudią Jachirą".

Druga bohaterka poniższego zdjęcia, Iwona Hartwich, jedna z uczestniczek sejmowego protestu rodziców osób niepełnosprawnych w 2018 roku, zdobyła mandat w okręgu toruńskim. Hartwich startowała z trzeciego miejsca z list KO, zdobyła prawie 11 tysięcy głosów.

Zewnętrzne źródło
Politycy PiS ukarani przez wyborców. Krynicka, Czabański, Sobecka, Radziwiłł, Żaryn i inni

zdjęcie pochodzi z materiału filmowego TVN24

Krzysztof Czabański

Krzysztof Czabański, szef Rady Mediów Narodowych, startował z piątego miejsca na toruńskiej liście PiS. Walcząc o reelekcję, wsparł się autorytetem samego Jarosława Kaczyńskiego, który zdecydował się pić z nim herbatę z pustych filiżanek w jednym z najdziwniejszych spotów tej kampanii.

"Cztery lata temu, jak się otworzyło Telewizję Publiczną, to było, no, można powiedzieć - słabo i jednostajnie. A dzisiaj, no, naprawdę wielka zmiana, naprawdę wielka zmiana. I to jest zmiana, którą uzyskaliśmy w dużej mierze dzięki Tobie" - zachwala Czabańskiego Kaczyński.

"A nie zapominaj o Polskim Radiu i Polskiej Agencji Prasowej, jeśli mogę coś od siebie dodać" - zachwala Czabańskiego Czabański.

Wyborcy nie docenili dobrej zmiany w mediach publicznych. Czabański dostał zaledwie 5 tysięcy głosów, co dało mu siódmą pozycję wśród kandydatów PiS, choć startował z dobrego drugiego miejsca.

Robert Jurszo, dziennikarz OKO.press zajmujący się ekologią, patrzy na brak Czabańskiego w Sejmie z nieco szerszej perspektywy:

"Nie należy patrzeć na Czabańskiego jako postać jednoznacznie negatywną. Owszem, legitymizował złą zmianę mediów publicznych, która przemieniła je w tubę propagandową rządu. Ale, z drugiej strony, to jedna z niewielu postaci w PiS, którą rzeczywiście obchodzi los zwierząt. To przecież on stał za planem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Co prawda, ostatecznie z zniknęły z niej przełomowe zapisy - np. zakaz hodowli futerkowej czy wykorzystywania zwierząt w cyrku - a nowela nie przeszła. Ale, wydaje się, że dokonało się to wbrew jego woli, bo zabrakło woli politycznej jego partii i jej lidera - Jarosława Kaczyńskiego. Utrata mandatu przez tego posła sprawia, że w przyszłym Sejmie trudniej będzie walczyć o poprawę losu zwierząt".

Anna Sobecka

Kolejna przegrana listy toruńskiej. Była spikerka Radia Maryja startowała ze słabszego, bo piątego miejsca, ale zdobyła prawie 9,5 tysiąca głosów. To również nie wystarczyło na odnowienie mandatu.

Sobecka była posłanką nieprzerwanie od 1997 roku. Jako głos Tadeusza Rydzyka w Sejmie ujmowała się często za tak zwanym "życiem nienarodzonym" i przeciwko "indoktrynacji LGBT". Ale to nie były jej jedyne zainteresowania. Sobecka była bardzo aktywną posłanką, składała mnóstwo interpelacji. Często nie w smak Prawu i Sprawiedliwości, jak wtedy, gdy dopytywała Annę Zalewską o nauczycieli zwolnionych w wyniku reformy edukacji.

Konstanty Radziwiłł

Konstanty Radziwiłł, senator IX kadencji i minister zdrowia w rządzie Beaty Szydło. Strajkującym lekarzom rezydentom sugerował, że są "słabi fizycznie i psychicznie" i "chodzi im tylko o pieniądze", a przy okazji sporu o tabletki ellaOne twierdził, że "nastolatki biorą je na okrągło", za to on jako lekarz recepty nie wypisałby nawet własnej zgwałconej córce.

Radziwiłł przegrał z Michałem Kamińskim pojedynek o mandat senacki w podwarszawskim okręgu nr 41. Tu co prawda nie ukarali go wyborcy (zdobył przyzwoity wynik, bo aż 41,5 proc. głosów), ale pokonał go pakt senacki opozycji. Jeszcze w 2015 roku zbliżony wynik procentowy (39 proc.) dał Radziwiłłowi łatwe zwycięstwo w tym okręgu.

Jan Żaryn

Jan Żaryn żegna się z Senatem, przegrywając niewielką różnicą w okręgu nr 40 z Jolantą Hibner z KO (48,5 proc. do 51,5 proc.). Profesor, historyk, który uważa, że to Niemcy kazali Polakom zabijać Żydów w Jedwabnem, kolaborację Brygady Świętokrzyskiej nazywa "trudną decyzją", znany miłośnik ONR.

Przypadek Żaryna jest nieco inny niż Radziwiłła. Żaryn w 2015 wygrał w tym okręgu z Anną Aksamit (PO) 52,8 proc. do 47,8 proc.

Józefina Hrynkiewicz

Józefina Hrynkiewicz, wykładowczyni akademicka, posłanka PiS dwóch kadencji. W 2017 roku zasłynęła przede wszystkim okrzykiem „Niech jadą” w momencie, gdy jedna z posłanek PO mówiła o zatrzymywaniu w Polsce lekarzy-rezydentów.

Jeszcze w 2015 mogła pochwalić się 27 tysiącami głosów. Ale startowała z pierwszego miejsca. W tym roku przypadło jej w udziale miejsce trzecie, za które zebrała zaledwie 6 tysięcy głosów.

Wynik jest fatalny, biorąc pod uwagę, że w tym podkarpackim okręgu PiS zgarnął 62 proc. Józefinę Hrynkiewicz wyprzedziło aż... 20 innych kandydatów i kandydatek PiS. Trudno interpretować to inaczej niż jednogłośne „Niech jedzie” wykrzyczane przez własny elektorat.

Dariusz Matecki

Dariusz Matecki, Solidarna Polska, szczeciński radny z list PiS, niedoszły poseł. Matecki należy do stajni Patryka Jakiego, był zatrudniony w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie zajmował się głównie spamowaniem w internecie na rzecz swojego pracodawcy.

Jego działalność szczegółowo opisywała Anna Mierzyńska w tekście: Skrajnie prawicowy spamer promuje Ziobrę, płaci mu ministerstwo. Jak „dobra zmiana” robi internety.

Ostatnio wsławił się współorganizowaniem w Szczecinie akcji „Dezynfekowania ulic z LGBT".

Matecki na liście szczecińskiej miał trudne, piętnaste miejsce. Siedem tysięcy głosów dało mu piąty wynik na listach PiS, ale nie zagwarantowało mandatu.

Jarosław Gowin

Spokojnie, wicepremier oraz minister nauki, dostał się do Sejmu. Ma też niemałe powody do zadowolenia, ponieważ razem z nim weszło ok. 18 członków, lub osób popieranych przez jego partię Porozumienie. Ale swój indywidualny wynik w krakowskim okręgu nr 13 Gowin może spokojnie uznać za nieporozumienie.

Gowin, startujący z ostatniego miejsca, zdobył 15 tysięcy głosów. To bardzo słaby wynik, biorąc pod uwagę, że Małgorzata Wassermann (jedynka) dostała aż 140 tysięcy głosów, Andrzej Adamczyk (trzecie miejsce) dostał aż 29 tysięcy. Jacek Osuch (12 tysięcy).

Więcej od Gowina zdobyła na przykład Daria Gosek-Popiołek (2. miejsce na liście Lewicy, którą w tym okręgu poparło 13 proc.).

Ten słaby wynik szokuje jeszcze bardziej w porównaniu do wyniku Gowina z 2015 roku. Startował w tym samym miejscu, również z ostatniego miejsca, zdobywając 43 tysiące głosów, co dało mu drugi wynik na liście PiS.

To nie jest, oczywiście, pełna lista pożegnań. OKO.press będzie kontynuować analizę list do Sejmu i Senatu.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Przeczytaj także:

Komentarze