0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Dąbrowski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Dąbrow...

W 2020 roku mieliśmy na świecie 281 milionów migrantów (3,5 proc. populacji). Z badania Gallupa wynika, że w 2021 roku 16 proc. (900 milionów) dorosłych na świecie chciało migrować. IOM (Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji) przewiduje, że do 2050 roku będziemy mieli od 44 do nawet 216 milionów migrantów – ale tylko klimatycznych.

Nie trzeba zresztą sięgać po wielkie liczby, żeby wiedzieć, że Polski już to dotyczy. Staliśmy się krajem, do którego się migruje, a nie z którego się emigruje. Dlatego sytuacja na granicy polsko-białoruskiej czy szlak bałkański to nie chwilowe zachwianie równowagi – to rzeczywistość, teraźniejszość i przyszłość.

Migracje to zatem jedno z największych wyzwań światowych na najbliższe lata.

Ale także wyzwań dla Polski, co pokazały ostatnie dwa lata, a nawet ostatni miesiąc i afera korupcyjna w MSZ.

Czy w związku z tym partie mają na to jakiś pomysł? Sprawdźmy. Problem migracji ma dzisiaj w Polsce trzy aspekty: polityka migracyjna i integracyjna, pomoc dla uchodźców z Ukrainy i łamanie prawa na granicy polsko-białoruskiej.

OKO.press analizuje programy wyborcze partii. Więcej informacji znajdziesz TUTAJ

PiS: znikający dokument i straszenie uchodźcami

W sierpniu i wrześniu po raz kolejny wysłałam do MSWiA pytania o znikający dokument „Polityka migracyjna Polski – kierunki działań 2021-2022”. Oczywiście, w pewnym sensie byłby on już w lutym 2022 bezużyteczny – po tym, jak do Polski przyjechały miliony uchodźców z Ukrainy. Ale byłoby to już coś. Losy dokumentu opisywaliśmy tutaj:

Przeczytaj także:

Nie chodzi tu oczywiście o tropienie niedociągnięć urzędniczych. Chodzi o to, co w państwie najnudniejsze i jednocześnie najważniejsze – polityki, plany, pomysły rozwiązań kwestii społecznych.

PiS swoją „politykę migracyjną” przedstawia głównie w spotach atakujących Donalda Tuska i straszących tysiącami migrantów. Spoty pokazują przerażające obrazy z państw, które wpuściły migrantów: bójki na ulicach, rozróby, gwałty. W tym samym czasie została ujawniona afera korupcyjna w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i konsulatach, których urzędnicy – jak ujawniły media – mieli przyznawać wizy poza oficjalnym obiegiem.

Jednocześnie PiS planował przyjęcie rozporządzenia, które miało ułatwić sprowadzanie pracowników zza granicy, a migrantom uzyskanie wizy. Po tym, jak o rozporządzeniu zaczęła mówić opozycja, PiS wstrzymał prace nad dokumentem.

W tym samym czasie ten sam PiS sprzeciwił się (i sprzeciwia się nadal) paktowi migracyjnemu, który próbuje przyjąć UE, twierdząc, że zawiera on „przymusową relokację”.

I jeszcze jeden element tej układanki: budowa muru na granicy polsko-białoruskiej, który miał odstraszyć i powstrzymać migrantów. Wiadomo jednak, że jest dziurawy i nie zatrzymał migrantów i uchodźców.

Z tych faktów wypływa jeden konkret: PiS nie ma polityki migracyjnej, nie ma nawet kierunku działań w tej sprawie i używa migracji do doraźnych celów politycznych (lub korupcyjnych). Teraz jest to głównie narracja skrajnie antyuchodźcza, ksenofobiczna, a ostatnio także antyukraińska.

Słychać to także w wypowiedziach polityków władzy, którzy twierdzą, że polityka integracyjna nie jest nikomu potrzebna, bo pracownicy z krajów trzecich przyjeżdżają tu tylko do pracy i potem wyjeżdżają.

Zajrzymy więc do programu PiS – może tam coś jest?

Jest rozdział: „Bezpieczeństwo granic i odpowiedzialna polityka migracyjna”.

Bronimy granic przed nielegalnymi

Ten program zakłada:

  • sprzeciw wobec nielegalnej migracji oraz obronę granic – mur na granicy polsko-białoruskiej i wzmacnianie formacji siłowych na tej granicy;
  • sprzeciw wobec paktu migracyjnego, który – zdaniem PiS – zakłada przymusową relokację migrantów;
  • mechanizm kaucji wizowych, które oznaczają opłaty dla pracodawców za oświadczenie o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca (ma to przeciwdziałać sprowadzaniu do Polski zbyt dużej liczby osób);
  • zewnętrzne ośrodki azylowe: „w przypadku, gdy wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej został ostatecznie odrzucony, a dany obywatel państwa trzeciego nie może szybko wrócić do swojego kraju pochodzenia, to osoba ta zostałaby przekazana do państwa trzeciego. Tam pozostałaby do czasu powrotu do kraju pochodzenia”. Trudno powiedzieć, co oznaczają w tym wypadku „państwa trzecie”. Czy to na przykład Białoruś? Pewnie tak.

W praktyce na razie – i to trzeba podkreślić – PiS publikuje codziennie antymigrancki i ksenofobiczny spot.

W programie PiS nie ma też mowy o wsparciu lub jego braku dla uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy obecnie mogą korzystać m.in. z dodatku 500 plus czy bezpłatnej ochrony zdrowia. PiS ustami swojego rzecznika, Piotra Müllera, zapowiedział jednak, że ta pomoc się skończy w styczniu 2024 roku. Co w zamian? Integracja, punkty aktywizacji zawodowej? Nic takiego ani w programie, ani w wypowiedziach polityków PiS nie ma.

KO: polityki migracyjnej brak

Spójnego programu dotyczącego migracji nie znajdziemy w KO. Nic a nic. W 100 konkretach kwestie migracji ujęte są w części „Unia Europejska” i „Rozliczenie PiS”. Czytamy tam:

  • „Zapewnimy finansowanie z UE na obronę polskiej granicy z Białorusią. Zlikwidujemy szlak przemytników przechodzących z Bliskiego Wschodu przez Białoruś do Polski i dalej UE”.
  • „Przedstawimy akt oskarżenia wobec funkcjonariuszy MSZ odpowiedzialnych za korupcję, która doprowadziła do niekontrolowanego napływu migrantów do Polski”.

Nie ma też nic o tym, co KO ma zamiar zrobić z uchodźcami z Ukrainy – to słowo nie pada w 100 konkretach ani razu. Nie ma też żadnego śladu myśli o strategii migracyjnej. Podczas jednej z debat przedwyborczych Donald Tusk ogólnie zapowiedział, że KO stworzy program dla uchodźców z Ukrainy. Ale konkretów nie było.

W wypowiedzi polityków KO np. Donalda Tuska wiemy, że próbują oni wytrącić broń PiS-owi, stosując antyuchodźczą i obronną retorykę. Kilka spotów KO o aferze wizowej było wyraźnie antyimigranckich, a Tusk na wiecach mówi o odzyskiwaniu kontroli nad granicami, szczególnie na granicy polsko-białoruskiej. We wrześniu 2023 roku mówił nawet o kolejnej zaporze na granicy: „Mur na granicy to fikcja. W krajach arabskich i afrykańskich można kupić wizy na straganach przed polskimi ambasadami. Bariera na granicy jest fikcyjna. Prawidłowe pytanie w referendum powinno brzmieć: czy jesteś za przywróceniem kontroli na granicy z Białorusią?”

Dodaje co prawda, że praw człowieka trzeba przestrzegać, jednak nie podaje szczegółów. We wrześniu w Mińsku Mazowieckim mówił, że ceni aktywistów humanitarnych, ale... Bogu dzięki są tacy ludzie na świecie. Mówię to serio. Ale jak się zostaje premierem, ministrem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, to nie jest się aktywistą humanitarnym czy migracyjnym, tylko jest się odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i szczelność granicy i terytorium. I to są dwie zupełnie różne role".

Tusk dodawał, że kłócił się na ten temat z Angelą Merkel, która uważała, że migrantów jest za dużo by ich nie wpuścić. „Powiedziałem, że musimy ich zatrzymać na naszej granicy właśnie dlatego, bo jest ich za dużo”. Ale znowu – konkretów brak.

O zaporze na granicy inni politycy KO mówią jasno – nie będą jej rozbierać.

Z wypowiedzi polityków KO wynika – dość ogólnie – że migrantów trzeba wpuszczać w zależności od potrzeb gospodarczych Polski. Ale nie znamy mechanizmu, jak miałoby się to odbywać. Na pytanie portalu parkiet.pl (należącego do Rzeczpospolitej) o migrantów zarobkowych komitet KO odpowiada: „Zależy. Obywatele Ukrainy pomogli przedsiębiorcom wypełnić lukę na rynku pracy. Jednocześnie trzeba skończyć z nieprawidłowościami przy wydawaniu wiz przez obecny rząd. Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym obywatelom”.

Mowa zatem o Ukraińcach, ale nie o osobach z Azji czy Afryki.

Wobec procedowanego właśnie w UE paktu migracyjnego KO nie jest jednogłośna. W czerwcu 2023 roku, gdy PiS zaproponował uchwałę sprzeciwiającą się temu paktowi KO, nie przyszła na głosowanie. Z kolei w PE europosłowie KO wstrzymali się od głosu (poza Bartoszem Arłukowiczem, który był za). Europejska Partia Ludowa (do której należy PO) opowiada się za paktem, ale sami politycy KO milczą na ten temat.

Pomoc na granicy?

Nie ma ciągle jasności, czy KO ukróci wywózki na granicy polsko-białoruskiej. Sformułowanie „Zapewnimy finansowanie z UE na obronę polskiej granicy z Białorusią” w żaden sposób nie odpowiada na to pytanie. I tutaj każdy polityk i każda polityczka ma własną linię. Wiadomo, że Janina Ochojska, europarlamentarzystka z KO, alarmuje w związku z kryzysem humanitarnym, jednak jej głos należy do mniejszości w PO.

Fundacja Ocalenie zestawiła osoby z każdej partii, które angażowały się w pomoc na granicy. Z KO byli to: posłowie i posłanki Franciszek Sterczewski (o jego interwencjach na granicy pisaliśmy m.in. tutaj), Monika Rosa, Urszula Zielińska, Klaudia Jachira, senator Aleksander Pociej, senatorka Gabriela Morawska-Stanecka. Oraz dzisiejszy kandydat na senatora, Adam Bodnar i kandydatki na posłanki: Maria Ancipiuk, Joanna Liddane, Paulina Filipowicz.

Koalicja Obywatelska jako całość nie ma tego jednak w programie i większość czołowych polityków nie mówi o tym głośno.

Lewica: humanitarnie

Lewica najczęściej ze wszystkich partii mówi o kryzysie na polsko-białoruskiej granicy. Jednak widać wyraźnie, że przed wyborami nie wychodzi przed szereg z tematem. W programie podkreśla kwestię rozpatrywania wniosków od migrantów:

„Prawo do ubiegania się o ochronę międzynarodową jest jednym z podstawowych praw człowieka i musi być bezwarunkowo respektowane. Zagwarantujemy możliwość złożenia wniosku o ochronę zarówno na granicy, jak i na terytorium RP. Zakończymy proceder wypychania z terytorium Polski osób szukających ochrony (tzw. pushbacków). Usprawnimy procedurę rozpatrywania wniosków o ochronę i zapewnimy humanitarne standardy w ośrodkach dla uchodźców”.

Na ułożonej przez Fundację Ocalenie liście osób, które angażowały się w pomoc na granicy, widnieją następujące nazwiska ludzi Lewicy (jest ich najwięcej ze wszystkich partii):

  • Obecni parlamentarzyści i parlamentarzystki, które kandydują ponownie: Anita Kucharska-Dziedzic, Anita Sowińska, Daria Gosek-Popiołek (uczestniczyła w interwencji m.in. tutaj), Maciej Gdula, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Maciej Konieczny (o jego interwencjach na granicy pisaliśmy m.in. tutaj), Monika Falej, Katarzyna Kretkowska (o jej działalności na granicy pisałam tutaj), Jacek Czerniak, Magdalena Biejat (kandydatka do Senatu).
  • Kandydaci i kandydatki: Kaja Filaczyńska, Magdalena Łuczyn, Michał Pietrzak, Joanna Grzymała-Moszczyńska, Ewa Owerczuk, Agata Diduszko-Zyglewska, Elżbieta Żuraw, Magdalena Dropek, Jacek Dehnel, Marek Rutka.

Na pytanie serwisu parkiet.pl o wpuszczanie migrantów zarobkowych, Lewica odpowiada: „TAK. Polityka ws. migracji musi opierać się na: bezpieczeństwie – wspólna walka UE z przemytem ludzi; weryfikacji – rzetelne procedury, państwo musi wiedzieć, kto przyjeżdża; integracji – bezpłatne kursy językowe, nostryfikacja dokumentów, uzupełnienie wykształcenia, wsparcie psychologiczne dla dzieci i młodzieży”.

Tu widać zarys polityki migracyjnej, ale w programie Lewicy konkretnego planu nie znajdziemy. Nie ma także mowy o przyszłości uchodźców z Ukrainy.

Lewica opowiada się za europejskim paktem migracyjnym.

Trzecia Droga zauważa potrzebę

Trzecia Droga nie ma w swoim programie nic o migracji i integracji. Nie ma tam także mowy o uchodźcach z Ukrainy.

Portalowi Rzeczpospolitej parkiet.pl komitet Trzeciej Drogi udzielił następującej odpowiedzi na pytanie o wpuszczanie migrantów zarobkowych:

"To zależy. Polityka migracyjna przede wszystkim powinna być. Polska nie ma obecnie polityki migracyjnej. Taki stan utrzymuje się od 2016 roku. Dokument ten systemowo określi zapotrzebowanie migracyjne wynikające z potrzeb polskiej gospodarki, a jednocześnie zapewni bezpieczeństwo na polskich granicach. Jego założenia obejmą choćby wdrożenie systemu informacji o popycie i podaży na umiejętności czy finansowanie działań wspierających integrację migrantów na rynku pracy, zwłaszcza wspieranie finansowania szkoleń dla zatrudnionych migrantów.

Bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa. Sprzeciwiamy się natomiast propozycji unijnego paktu migracji i azylu w obecnej formie".

Jeżeli chodzi o granicę polsko-białoruską, Trzecia Droga ma swoich szeregach europosłankę, którą – podobnie jak Ochojska – alarmuje w sprawie łamania prawa na granicy polsko-białoruskiej. To Róża Thun. Jednak w tej nieco egzotycznej koalicji jest takich osób niewiele, a Thun akurat nie kandyduje. Fundacja Ocalenie wskazuje dwie osoby z list TD, pomagające na granicy: Macieja Żywno (kandydat do Senatu) i Dobrosława Rolę (kandyduje do Sejmu).

Trudno stwierdzić jednoznacznie, jakie są poglądy Trzeciej Drogi na migrację. Może dlatego, że narracja PSL i Polski 2050 nieco się różni, więc koalicja zrezygnowała z jednogłośnego przekazu.

Konfederacja: obcy precz

Trudności nie ma natomiast z Konfederacją. Jej polityka jest jednoznaczna i konkretna. Można nawet powiedzieć, że jest w niej konkretna strategia, którą można podsumować jednym zdaniem:

Precz z obcymi.

W programie czytamy:

„Narastająca presja nielegalnej imigracji na nasze granice wymaga zdecydowanej i konsekwentnej odpowiedzi, a nie mało skutecznych, doraźnych działań antykryzysowych. Zabezpieczenie terytorium państwowego wymaga wielotorowych działań: rozbudowania trwałej infrastruktury chroniącej granice, wzmocnienia Straży Granicznej oraz usprawnienia procedur wykrywania i wydalania nielegalnych imigrantów”.

Ta litania ma też rozwinięcie i konkrety:

1. Likwidacja socjalu dla imigrantów – Państwowe programy socjalne i demograficzne wyłącznie dla polskich obywateli. Brak preferencji dla cudzoziemców w dostępie do usług publicznych. Likwidacja przywilejów emerytalnych dla cudzoziemców.

2. Jak najszybszy powrót uchodźców – Uchylenie automatycznego przedłużania prawa pobytu dla uchodźców po ustaniu sytuacji zagrożenia ich życia. Zlikwidowanie innych zachęt do osiedlania się w Polsce. Organizacyjne wsparcie szybkich powrotów do krajów pochodzenia.

3. Limit napływu migrantów – Przywrócenie kontroli nad napływem imigracji spoza UE. Ustalenie rocznego limitu pozwoleń na wjazd z konkretnych krajów. Wstrzymanie napływu muzułmanów.

4. Dekoncentracja migracji – wprowadzenie maksymalnych pułapów procentowych imigrantów na jednostkę samorządu terytorialnego.

5. Procedury gwarantujące bezpieczeństwo – wprowadzenie ściślejszej weryfikacji imigrantów i likwidacja skróconych procedur imigracyjnych.

6. Zasada „zero tolerancji” – natychmiastowe wydalenie z kraju imigrantów nielegalnie zatrudnionych i tych, którzy złamali prawo. Podawanie narodowości i obywatelstwa sprawców przestępstw przez policję i prokuraturę. Szybkie i skuteczne procedury deportacji nielegalnych imigrantów.

7. Delegalizacja szariatu – zakaz stosowania barbarzyńskich praktyk szariatu na terytorium Polski oraz finansowania islamu z zagranicy.

8. Zakończenie umiędzynaradawiania szkół wyższych – pierwszeństwo w przyjmowaniu na uczelnie publiczne i do akademików dla polskich obywateli. Likwidacja preferencji finansowej na rzecz obcokrajowców w finansowaniu szkolnictwa wyższego. Składanie wniosków o polskie granty i stypendia w języku polskim.

9. Ochrona języka polskiego – wzmocniona ochrona prawna języka polskiego w sferze publicznej. Język polski jedynym językiem urzędowym w Polsce.

10. Presja integracyjno-asymilacyjna – wprowadzenie obowiązku opanowania języka polskiego w dwa lata jako warunek przedłużenia prawa pobytu.

11. Obywatelstwo wyróżnieniem – dziesięcioletnie moratorium na przyznawanie obywatelstwa. Ustalenie wysokich wymagań ustawowych dla starających się o obywatelstwo RP.

12. Powroty Polaków – wspieranie powrotów z Zachodu i repatriacji Polaków z całego świata.

W tej kwestii nie mamy nic do dodania. Konfederacja nie zauważyła, że świat się zmienia, idzie do przodu – nie da się go zatrzymać w XIX wieku. Jednolita narodowościowo (cokolwiek to znaczy) Polska już nie istnieje i nie będzie istniała. A program Konfederacji na tym właśnie się opiera – na iluzji, że istnieje Polska dla Polaków.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze