Nagła miłość Jarosława Kaczyńskiego do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i europejskich trybunałów jest jak ananas na pizzy: są ludzie, którym będzie to smakować, ale jednak coś się tutaj fundamentalnie nie zgadza
Do iście kafkowskiego przeistoczenia się prezesa Jarosława Kaczyńskiego w pizzę hawajską doszło podczas demonstracji PiS pod Sejmem we wtorek 9 lipca. Na znane i uznane elementy politycznej kuchni w postaci ciasta ze spisku elit oraz sosu z medialnej zmowy szef Prawa i Sprawiedliwości niespodziewanie położył składnik zaskakujący: ananasa z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Powiecie: i co w tym dziwnego, są ludzie, którzy lubią ananasa na pizzy i nic wam do tego, OKO.press! Rzeczywiście, nic nam do tego. Szkopuł w tym, że jeszcze niedawno Jarosław Kaczyński brzydził się europejskimi konwencjami i trybunałami. Ananasem znaczy.
Prawo i Sprawiedliwość zwołało demonstrację w obronie aresztowanego księdza Michała O., któremu prokuratura zarzuca m.in. pranie pieniędzy, czyli przestępstwo z art. 299 kodeksu karnego. Grozi mu za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Działania księdza O. i dotację, jaką otrzymał z Funduszu Sprawiedliwości, jako pierwsi ujawniliśmy w OKO.press.
PiS broni Michała O., ponieważ według relacji bliskich duchownego, po zatrzymaniu miał być on torturowany przez służby, co miało polegać na tym, że O. był przez cały dzień skuty, odmówiono mu jedzenia i wody oraz załatwienia potrzeb fizjologicznych.
I między innymi do tego odniósł się na demonstracji Jarosław Kaczyński, mówiąc tak: “To są tortury wedle definicji Trybunału Praw Człowieka. Trybunał dokładnie opisuje, co jest torturą”.
To wzruszające uznanie przez Kaczyńskiego uniwersalizmu zasad zawartych w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w ogóle, zaś autorytetu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w szczególności, zaskakuje. Ba, co tam zaskakuje, szokuje wręcz! Przypomnijmy bowiem, że całkowicie podporządkowany władzy prezesa PiS Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej orzekł kilka lat temu, że… przepisy Konwencji Praw Człowieka są niezgodne z polską Konstytucją.
Ale zanim do tego przejdziemy, kilka faktów w sprawie tortur i Michała O.
Po pierwsze, zacznijmy od tego, że – jak wskazywała w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk – o tym, że był źle traktowany, ksiądz Michał O. poinformował opinię publiczną dopiero po trzech miesiącach od domniemanego zdarzenia.
Po drugie, wg Konwencji ONZ do tortur dochodzi, kiedy funkcjonariusz publiczny lub prywatna osoba za przyzwoleniem funkcjonariusza, działa umyślne i zadaje ostry ból lub cierpienie (fizyczne lub psychiczne) w określonym celu. Tym celem może być między innymi chęć uzyskania informacji, wyznania, ukarania, zastraszenia, wywarcia nacisku. I to nie tylko wobec torturowanego, ale także osoby trzeciej. Czyli w przypadku księdza O. można mówić najwyżej o poniżającym i nieludzkim traktowaniu.
Jak pisaliśmy, jeśli tak było, to straszne i niedopuszczalne. Ale w politycznym przekazie brzmi słabiej niż „tortury”, więc właśnie „torturami” prezes PiS raczy swą publiczność.
To nie znaczy, że na polskich komisariatach nie stosuje się nieuzasadnionej przemocy wobec zatrzymanych – stosuje się, piszemy o tym regularnie w OKO.press, a ETPCz orzekał w tym kontekście na korzyść pokrzywdzonych, a przeciwko państwu polskiemu. Bez żadnych wątpliwości sprawa traktowania księdza O. powinna być również szczegółowo wyjaśniona. Na wagę dogłębnego i rzetelnego postępowania wyjaśniającego również zwracał uwagę ETPCz.
Szkopuł w tym, że autorytet ETPCz przez osiem lat swoich rządów PiS regularnie podważał, zaś “twarde” metody stosowane wobec zatrzymanych pochwalał – choćby pod koniec sierpnia 2022 roku wiceminister sprawiedliwości Michał Woś dowodził, że więzienie musi być gorzkie jak lekarstwo. „Nie będzie już tak, że przywileje czy wygoda więźniów są ważniejsze niż bezpieczeństwo funkcjonariuszy” – tak reklamował Woś zaostrzenie prawa przygotowane przez rząd PiS.
Trudno nie odnieść więc wrażenia, że nagłe odwoływanie się przez Jarosława Kaczyńskiego do praw człowieka i orzeczeń trybunałów pachnie ogromną hipokryzją. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę to, co przeczytacie poniżej.
Poniżej siedem wybranych orzeczeń (wyroków i wydanych środków tymczasowych) Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, których rząd PiS ostentacyjnie nie wykonał lub pozorował zmiany w przepisach.
Nowo odkryta miłość prezesa Kaczyńskiego do konwencji praw człowieka jest również o tyle problematyczna, że w swoim przemówieniu pod Sejmem lider PiS zasugerował, że niekoniecznie jest przywiązany do niektórych jej zapisów. W wystąpieniu Kaczyński opisywał dzisiejszą sytuację w Polsce, czyli mówił, jak jest, i że tak, jak jest, jest niedopuszczalnie. Stąd można wysnuć wniosek, jak będzie “dopuszczalnie”, gdy już Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy.
Dowiedzieliśmy się więc, że będzie to Polska bez “kartelu medialnego III RP”, który obecnie zaczadza Polaków propagandą:
“Kłamliwa propaganda, która jest szerzona przez tę przejętą telewizję, radio, nawet PAP, ale która jest oczywiście szerzona także przez komercyjne telewizje, ale to razem tworzy ten kartel III RP, kartel medialny tego głównego nurtu” – mówił lider PiS.
To z kolei może nasuwać wątpliwości, czy po powrocie do władzy Kaczyński równie gorącym uczuciem będzie darzył Konwencję o ochronie praw człowieka, osobliwie jej artykuł 10.: “Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe”.
Lider PiS dodawał też, że obecnie Polska jest rządzona z zewnątrz, więc kiedy Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy, znów będziemy rządzeni z wewnątrz: bez ingerencji jakichś tam europejskich konwencji i trybunałów, za to według starej sprawdzonej logiki prawa Kalego-Kaczyńskiego: jak my potrzebuje trybunałów, trybunały są dobre, jak trybunały nam przeszkadzają, trybunały są złe.
Co było do udowodnienia.
Opozycja
Sądownictwo
Władza
Jarosław Kaczyński
Prawo i Sprawiedliwość
Europejski Trybunał Praw Człowieka
tortury
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze