0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Adwokat, prof. Michał Romanowski, pełnomocnik sędziów Igora Tulei i Pawła Juszczyszyna.Adwokat, prof. Micha...

Neo-sędzia SN Tomasz Demendecki chce zostać członkiem Rady Doskonałości Naukowej. To państwowy organ, który ma wpływ na to kto dostanie stopień doktora habilitowanego i tytuł naukowy profesora. Rada powołuje większość recenzentów i przewodniczącego komisji habilitacyjnej. I w pełni kontroluje proces nadania tytułu profesora. Powołuje recenzentów pracy i decyduje, kto zostanie profesorem.

Demendecki chce o tym decydować w dziedzinie prawa. To ważna dziedzina, bo prawnicy z tytułami naukowymi kształcą przyszłych prawników. Dostają też awanse na neo-sędziów i obsadzają sądy. A dla władzy wymiar sprawiedliwości jest kluczowy. Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił publicznie, że to ostatnia barykada do zdobycia, która zagwarantuje władzy pełną kontrolę nad państwem.

Profesor Romanowski wypomina współpracę z Piebiakiem

Rada Doskonałości Naukowej została powołana w 2018 roku na mocy reformy szkolnictwa wyższego byłego ministra Jarosława Gowina. Zastąpiła zlikwidowaną wtedy Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów Naukowych. Właśnie kończy się kadencja nowej Rady i 1 września 2023 roku zaczęły się do niej wybory, w różnych dziedzinach naukowych. Członków na drugą kadencję wyłoni głosowanie, które trwa do 30 września. W głosowaniu mogą wziąć profesorowie i doktorzy habilitowani.

Demendecki, który jest doktorem habilitowanym na UMCS-ie w Lublinie kandyduje w dziedzinie prawa. W tej sprawie wysłał do naukowców list zachęcający do głosowania na jego kandydaturę. W liście zachwala swoje atuty, ale nie wspomina o tym jak poszedł na współpracę z obecną władzą i dzięki temu z pozycji lubelskiego komornika i adwokata trafił aż do SN.

Nominację dostał od nielegalnej i upolitycznionej neo-KRS. Nie wspomina też, że był promotorem doktoratu byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, którego poznał na studiach. Piebiak jako wiceminister miał ważną rolę w aferze hejterskiej, polegającej na oczernianiu niezależnych sędziów.

Przeczytaj także:

Z tych powodów ostro przeciwko kandydaturze Demendeckiego zaprotestował prof. Michał Romanowski z UW (na zdjęciu u góry). Jest on też obrońcą represjonowanych przez nominatów władzy sędziów Igora Tulei z Warszawy, trzech olsztyńskich sędziów Pawła Juszczyszyna, Krzysztofa Krygielskiego i Rafała Jerki oraz trzech sędzi apelacyjnych z Warszawy Marzanny Piekraskiej-Drążek, Ewy Gregajtys i Ewy Leszczyńskiej-Furtak. Profesor Romanowski ma duże sukcesy na polu obrony ich praw i w przywracaniu ich do orzekania.

Profesor uważa, że Demendecki nie jest godny funkcji członka Rady Doskonałości Naukowej oraz nauczyciela akademickiego i sędziego. Wypomina mu współpracę z Piebiakiem oraz kandydowanie do SN i przyjęcie nominacji od nielegalnej neo-KRS. Prof. Romanowski uważa to za dyskwalifikujące. Cały jego list do Demendeckiego publikujemy w dalszej części tekstu.

Adwokat, prof. Michał Romanowski z UW. Po prawej sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna, którego Romanowski jest pełnomocnikiem. Po lewej stołeczny sędzia Piotr Gąciarek, tu w roli wspierającego Juszczyszyna. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Kim jest neo-sędzia SN Demendecki

O Tomaszu Demendeckim głośno zrobiło się gdy w 2018 roku kandydował do Sądu Najwyższego. To były jedne z pierwszych konkursów nowo powołanej przez posłów PiS w Sejmie neo-KRS. Zastąpiła ona rozwiązaną w trakcie kadencji – sprzecznie z Konstytucją – starą, legalną KRS.

Do neo-KRS 15 członków-sędziów po raz pierwszy wybrali wtedy politycy, wcześniej robiło to środowisko sędziowskie. Jest to też sprzeczne z Konstytucją, bo Sejm może wybrać do KRS tylko swoich przedstawicieli, czyli posłów. Ponadto wybrano głównie sędziów współpracujących z resortem ministra Ziobry.

Z tych powodów ETPCz, TSUE, SN i NSA w licznych wyrokach orzekły, że neo-KRS jest upolityczniona i nie jest niezależna. Co dyskwalifikuje ten organ oraz dawane przez niego nominacje dla neo-sędziów. Podważenie ich legalności powoduje, że wyroki wydane z udziałem neo-sędziów są uchylane. Co się dzieje, a obywatele niezadowoleni z orzeczeń wydanych przez neo-sędziów składają liczne skargi do ETPCz.

Demendecki, zanim dostał nominację od neo-KRS, był komornikiem. Onet ujawnił, że w związku ze skargą na jego pracę toczyło się postępowanie dyscyplinarne, które ostatecznie umorzono. Jak pisał portal, w jego trakcie Demendecki kierował pisma do ministra sprawiedliwości o wykładnię przepisów i ingerencję w przebieg postępowania dyscyplinarnego.

Pisma adresowano do ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, z którym Demendecki był na tym samym roku studiów prawa na UMCS-ie. Piebiak jako wiceminister delegował Demendeckiego do Rady Programowej Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury oraz do różnych zawodowych komisji egzaminacyjnych.

W konkursie neo-KRS zespół Rady jego kandydaturę ocenił negatywnie. Ale przeszedł na głosowaniu wszystkich członków neo-KRS. I tak Demendecki trafił do powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w pełni obsadzonej przez neo-sędziów. A w 2019 roku był jednym z kandydatów na stanowisko I prezesa SN.

Prezydent powołał wtedy jednak Małgorzatę Manowską. W czasie starań o to stanowisko Demendecki dał się poznać jako zwolennik prymatu Konstytucji nad prawem unijnym i zwolennik przestrzegania wyroków podporządkowanego obozowi władzy Trybunału Konstytucyjnego.

Obecnie jest też członkiem nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, która zastąpiła zlikwidowaną nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Demendecki był jedną z wylosowanych osób do nowej Izby. Ostatecznie członków do niej wskazał osobiście prezydent Andrzej Duda. Dlatego prawnicy i sędziowie podważają również legalność nowej Izby. Bo są w niej neo-sędziowie, a sędziów palcem wskazał do niej polityk. Nie gwarantuje więc ona niezależności, której wymaga Konstytucja i prawo europejskie.

Skład orzekający nowej Izby SN. Neo-sędzia SN Tomasz Demendecki siedzi po lewej. Obok niego neo-sędzia Marek Motuk, dalej ławnik Arkadiusz Sopata. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak Demendecki opiekował się doktoratem Piebiaka

Drogi Piebiaka i Demendeckiego skrzyżowały się po raz kolejny. Były wiceminister wskazał go na promotora swojego doktoratu, który napisał z wolnej stopy na prywatnej Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Warszawie. Za taki doktorat się płaci.

Piebiak napisał go już po utracie stanowiska w resorcie ministra Ziobry. Stracił je w sierpniu 2019 roku po wybuchu afery hejterskiej. Onet ujawnił wtedy, że kontaktowała się z nim Mała Emi, która hejtowała niezależnych sędziów. Ale potem sama ujawniła cały proceder i wskazała osoby w to zamieszane. Mala Emi dostawała kwity na sędziów od sędziów z kręgu bliskiego Piebiakowi.

Ponadto jak ujawniło OKO.press i Onet, na WhatsAppie działała grupa dyskusyjna Kasta/Antykasta. Był w niej Piebiak, uważany za kadrowego Ziobry w sądach oraz skupieni wokół niego sędziowie, popierający obecne zmiany w sądach m.in. członkowie neo-KRS Maciej Nawacki, Dariusz Drajewicz, Rafał Puchalski, Jarosław Dudzicz; rzecznicy dyscyplinarni Przemysław Radzik i Michał Lasota, czy członek nielegalnej Izby Dyscyplinarnej Konrad Wytrykowski.

Na grupie informowano o podejmowanych przez nich decyzjach i komentowano to, co dzieje się w sądach, w tym represje wobec niezależnych sędziów. Bywało, że język rozmów nie przystawał do funkcji piastowanych przez członków grupy. O Piebiaku pisano „herszt”.

Jedna z dyskusji poświęcona była polskiej nauce. Członek neo-KRS Dariusz Drajewicz napisał, że „tam w nauce trzeba kiedyś posprzątać, tam jest stara patologia”. Na co Piebiak przypomniał: „Prawda, ale jeszcze sądy przed nami”. Na co sędzia Paweł Zwolak (wtedy na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości) zauważył: „Wydziały prawa koniecznie, ale Gowin bruździ”.

Demendeckiemu przeszłość Piebiaka nie przeszkodziła, aby zostać promotorem jego pracy doktorskiej. W maju 2022 roku Piebiak go obronił. Recenzentami pracy byli m.in. inny neo-sędzia SN Paweł Czubik, który sądzi z Demendeckim w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Agnieszka Góra-Błaszczykowska. Ona później dostała od neo-KRS nominację do SN.

Doktorat Piebiaka nie jest obszerny. Liczy 135 stron, tyle co obszerniejsze prace magisterskie. Nie jest też odkrywczy. Nawet recenzenci, którzy w sumie ocenili pracę pozytywnie, mieli uwagi. Góra-Błaszczykowska z Akademii Sztuki Wojennej pisała: „Jego [Łukasz Piebiaka – red..] wywody są w pewnych miejscach lakoniczne, ale wynikają z dużego doświadczenia orzeczniczego oraz praktyki zawodowej [Piebiak jest sędzią – red.]”.

A Paweł Czubik z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie zwracał uwagę na „istotne niedosyty” pracy, jak na przykład występujące tam powtórzenia czy osobliwe elementy prawno-porównawcze, polegające na pokazywaniu rozwiązań w innych krajach, jednak bez wyciągania żadnych wniosków.

Recenzentów pracy może wskazać sam promotor. Jeśli uczelnia ich nie akceptuje, wskazuje swoich.

Mężczyzna w okularch
Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Jak Demendecki zachęca do głosowania na siebie

Teraz Demendecki w liście do naukowców z dziedziny prawa prosi o poparcie jego kandydatury do Rady Doskonałości Naukowej. Obiecuje, ze jeśli wygra, weźmie udział w „odbudowie modelu w pełni transparentnej ścieżki awansowej dla wszystkich Koleżanek i Kolegów z naszej naukowej społeczności”.

Zachwala swoje doświadczenie zawodowe: „posiadane przeze mnie doświadczenie, uzyskane w różnych gremiach, których działalność jest związana z podnoszeniem jakości polskiej nauki (zespoły oceniające i eksperckie, Polska Komisja Akredytacyjna, Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury), jest moim zdecydowanym atutem”.

Zapewnia, że chce być przedstawicielem wszystkich pracowników naukowych i „wyrazicielem ich potrzeb”.

Demendecki deklaruje: „Tylko spełnienie jasno określonych wymogów merytorycznych i jakość osiąganych efektów pracy naukowej, powinny być wyłącznymi wyznacznikami awansu zawodowego w nauce! Z takim mottem ubiegam się o swój wybór”.

List prof. Michała Romanowskiego do neo-sędziego SN Tomasza Demendeckiego

Poniżej publikujemy cały list protestacyjny prof. dr hab. Michała Romanowskiego do dr hab. Tomasza Demendeckiego.

„Szanowny Panie

Pański mail, który skierował Pan właśnie do mnie odbieram jak wyraz wyjątkowej bezczelności. Ja, jako profesor prawa i adwokat, walczę od lat o praworządność, broniąc wspaniałych polskich sędziów takich jak Paweł Juszczyszyn, Igor Tuleya, Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys, Ewa Leszczyńska-Furtak, Krzysztof Krygielski, Rafał Jerka oraz symbolu młodych kobiet Julki Landowskiej. Wszystkie Te wspaniałe Osoby są ścigane i niszczone przez obecną władzę, której zawdzięcza pan swoją karierę.

Jest pan nie tylko neosędzią Sądu Najwyższego, co samo w sobie dyskwalifikuje pana w świetle polskiej Konstytucji, Karty Praw Podstawowych UE i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, a w konsekwencji dyskwalifikuje pana jako nauczyciela akademickiego, ale był pan także promotorem pracy doktorskiej sędziego i wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, znanego m. in. z wiodącej roli w aferze hejterskiej wobec wolnych sędziów, i nie tylko.

Słowa, które padały w ramach owej afery hejterskiej są nie tylko oburzające, ale w słowniku kulturalnych ludzi nie znajdą adekwatnej oceny. Przytaczanie zapisu rozmów, które miały tam miejsce, byłoby wręcz gorszące, bo słowa które tam padły nie mieszczą w wyobraźni, że aż tak można być nieprzyzwoitym.

Uważam, że jest pan nie tylko osobą niegodną funkcji członka Rady Doskonałości Naukowej, ale w ogóle funkcji nauczyciela akademickiego i sędziego. Przynosi pan hańbę społeczności akademickiej i misji sędziego.

Wobec faktu, że miał pan czelność napisać do mnie w sprawie poparcia pańskiej kandydatury do Rady Doskonałości Naukowej, moja odpowiedź na pański mail ma charakter odpowiedzi otwartej i będę prosił, aby każdy, kto zapozna się z moją odpowiedzią, rozpowszechnił ją.

Polska nauka i polscy studenci mają prawo żądać, aby w Radzie Doskonałości Naukowej zasiadali wyłącznie profesorowie godni hymnu studenckiego „Gaudemaus Igitur”.

Z wyrazami najgłębszego niesmaku, prof. dr hab. Michał Romanowski, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, adwokat Pawła Juszczyszyna, Igor Tuleyi, Marzanny Piekarskiej-Drążek, Ewy Gregajtys, Ewy Leszczyńskej-Furtak, Krzysztofa Krygielskiego, Rafała Jerki, Julki Landowskiej i wielu innych.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze