Orędzie noworoczne Andrzeja Dudy dobrze podsumowuje rok rządów PiS. W treści znalazły się nie tylko wszystkie osiągnięcia partii rządzącej, ale również jej propaganda, złożona z przemilczeń i naciągania prawdy. W efekcie o orędziu najwięcej mówi to, czego w nim nie ma
Orędzie prezydenta OKO.press analizuje od pierwszego do ostatniego zdania - przede wszystkim wypunktowując miejsca, w których rzeczywistość jest bardziej złożona albo prezydenta i autorów jego przemówienia ewidentnie zawodzi pamięć.
W mijającym roku reformy przeprowadzone w wielu obszarach przyniosły lub przyniosą konkretne korzyści polskim rodzinom. Zobowiązania wyborcze, złożone w trakcie kampanii prezydenckiej i parlamentarnej, są i będą nadal sumiennie realizowane.
Ściślej rzecz biorąc - zyskali najmniej zamożni mieszkańcy Polski oraz rodziny wielodzietne. To w ich przypadku 500+ oraz zmiany w kwocie wolnej od podatku rzeczywiście mogą odmienić obraz rodzinnego budżetu.
Jesteśmy dziś państwem bardziej solidarnym, dbającym o słabszych, wyrównującym szanse.
To, o kim mowa, prezydent wylicza w kolejnym zdaniu swojego orędzia, wymieniając reformy: "Program 500+, podwyższenie minimalnej płacy, darmowe leki dla seniorów, obniżenie wieku emerytalnego - wszystkie te zmiany przywracają wielu Polakom poczucie godności i wiarę w to, że rządy mogą być bardziej sprawiedliwe".
Milczeniem prezydent pomija kilka ważnych faktów. Zmiana wieku emerytalnego to broń obosieczna - przywrócenie poprzednich zasad oznacza gwałtowny spadek wysokości świadczeń, przede wszystkim dla kobiet. W przemówieniu nie znalazło się również wszystko to, co poza 500+ kształtuje życie polskich rodzin, a przez co PiS zdecydowanie utrudni im życie: od likwidacji rządowego programu refundacji in vitro po - niemożliwą do obrony w żadnym ujęciu deformę edukacji, zniesienie standardów opieki okołoporodowej.
Prezydent zapomniał również o tych działaniach PiS, które powodują, że Polska jest państwem mniej sprawiedliwym: zniszczenie autonomii i obsadzenie Trybunału Konstytucyjnego posłusznymi PiS ludźmi odebrało obywatelom RP narzędzie do kontroli władzy wykonawczej. PiS, mając samodzielną większość i posłusznego prezydenta - choć nie dysponuje większością konstytucyjną, może teraz de facto zmienić ustrój państwa. Obok Trybunału konstytucyjnego należy postawić kolejne reformy, którymi prezydent się nie chwali: upolitycznienie prokuratury i służb specjalnych, upadek mediów publicznych, atak na organizacje pozarządowe.
Trzecią grupą pominiętych faktów jest to, że solidarność wobec niektórych grup społecznych odbywa się kosztem innych - najwyraźniej PiS nastaje na prawa kobiet (tylko masowy "czarny protest" powstrzymał rząd przed zaostrzeniem prawa antyaborcyjnego, w planach jest wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej), PiS nie zrealizowało również zobowiązań rządu ws. relokacji uchodźców, a ministrem ds. równego traktowania został Adam Lipiński, który jedne mniejszości lubi bardziej, a innych nie lubi wcale.
Jesteśmy też państwem bezpieczniejszym, między innymi dzięki efektom szczytu NATO w Warszawie. Na naszej ziemi pojawią się na stałe sojusznicze wojska. Już wkrótce będziemy witać nad Wisłą amerykańskich żołnierzy.
Fatalnie wypada fragment orędzia poświęcony obronności. Prezydent - zgodnie z linią partii - wymienia szczyt NATO w Warszawie, którym PiS zupełnie nie ma powodu się chwalić, ponieważ wszystko to, co zostało szczegółowo ustalone w Warszawie, było znane już po poprzednim szczycie, który odbył się w 2014 roku w walijskim Newport - to tam zapowiedziano, że w Polsce rozmieszczone zostaną wojska sojusznicze na zasadzie "stałej rotacji", co PiS wówczas ostro krytykowało.
Musimy jednak także wzmacniać się sami. Rok 2017 będzie okresem głębokiej modernizacji polskiego wojska. Nasi żołnierze, piloci i marynarze muszą mieć pewność, że korzystają z najlepszego sprzętu i najbardziej nowoczesnego uzbrojenia.
Wypowiedź o modernizacji uzbrojenia jest jedną z najdziwniejszych deklaracji z orędzia Andrzeja Dudy - przez cały 2016 rok PiS powtarzało bowiem, że modernizacja polskich Sił Zbrojnych musi obywać się w taki sposób, aby wspierać rozwój polskiej gospodarki. Tym argumentem uzasadniono decyzję o zerwaniu negocjacji na zakup francuskiego śmigłowca wielozadaniowego Caracal, które doprowadziło do międzynarodowego skandalu po tym, jak broniąc się przed zarzutami minister Macierewicz palnął z mównicy, że Francja dostarczyła - przez Egipt - Rosji dwa okręty desantowe mistral.
Po 2016 roku polscy żołnierze mogą być tylko pewni, że ich potrzeby sprzętowe są wtórne wobec potrzeb polskiej gospodarki - bo pierwsze śmigłowce wielozadaniowe miały dotrzeć do Polski już w 2016 roku, co w efekcie działań PiS po prostu się nie stało.
Po bezpieczeństwie Andrzej Duda w orędziu podejmuje temat polityki zagranicznej. "Nasze bezpieczeństwo opiera się nie tylko na sojuszach militarnych, lecz także politycznych. Polska jest jednym z największych i najważniejszych krajów w Unii Europejskiej. Poparcie polskiego społeczeństwa dla wspólnego, europejskiego projektu należy do najwyższych na Starym Kontynencie" - mówi prezydent.
I to przede wszystkim nam powinno zależeć na tym, by Unia Europejska poradziła sobie ze wszystkimi kryzysami, z którymi zmaga się obecnie i z którymi, niestety, zapewne zmagać się będzie także w 2017 roku.
Prawo i Sprawiedliwość udaje, że nie zdaje sobie sprawy z tego, że najważniejszym czynnikiem kryzysowym w Unii Europejskiej jest populizm - i PiS jest tu częścią problemu, a nie częścią jego rozwiązania. Polski rząd i stojąca za nim partia opierają się na koncepcji państwa suwerennego i nie delegującego poza granice uprawnień, która jest trudna do pogodzenia z Unią Europejską. W projekcie zjednoczonej Europy bowiem unię gospodarczą (która PiS się podoba) połączono z próbą stworzenia jednolitego systemu prawnego (tu PiS jest sceptyczne) opartego ja spójnym, choć świeckim systemie wartości (to PiS jest już zupełnie przeciw).
PiS chce Europy w jej wymiarze finansowym, rzadko docenia zyski gospodarcze i cywilizacyjne płynące z unijnego prawodawstwa i całkowicie odrzuca pomysł kulturowego, politycznego zjednoczenia kontynentu - czego wyrazem jest sformułowana przez Jarosława Kaczyńskiego i Victora Orbana koncepcja "kontrrewolucji kulturowej". W największym stopniu odmowę udziału w Europie zjednoczonej prawnie i wokół wartości widać w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, gdzie PiS głos Komisji Weneckiej, debaty w Parlamencie Europejskim, rozpoczynanie kolejnych etapów procedury praworządności konsekwentnie nazywa "ingerowaniem w sprawy suwerennego państwa". Wyrazem stosunku PiS do UE jest również rozgrzeszanie brytyjskich populistów, którzy doprowadzili do Brexitu, i obciążanie UE wyłączną odpowiedzialnością za opuszczenie Unii przez piątą gospodarkę świata.
Mówienie przez prezydenta o solidarności jest nonsensem - Polska odwróciła się do swoich sąsiadów plecami podczas kryzysu uchodźczego: najpierw Platforma Obywatelska storpedowała mechanizm automatycznej relokacji, a potem PiS nie wykonało nawet dobrowolnych zobowiązań polskiego rządu. PiS znalazło na to nawet nazwę - premier prezentowała europejskim partnerom "koncepcję elastycznej solidarności". Polega w największym skrócie na tym, że Zachód powinien solidarnie ponosić ciężary polityki wschodniej - m.in. utrzymując sankcje gospodarcze, rozwijając bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, natomiast kraje Europy środkowej i wschodniej nie mają obowiązku solidarnego brania na siebie ciężarów problemów, z którymi boryka się Zachód.
Niezależnie od różnic poglądów co do przyszłości Unii Europejskiej, funkcjonowania instytucji czy obsady najważniejszych unijnych stanowisk, jedno nie ulega wątpliwości: w interesie Polski leży stabilna, zjednoczona i solidarna Europa.
To najdziwniejsze zdanie w orędziu noworocznym prezydenta, bo jest zwyczajnie wewnętrznie sprzeczne. Duda zapowiedział w nim wszystkie konflikty na linii UE-Polska w najbliższych miesiącach. Nie ma nadal jasnej deklaracji, czy Polska poprze reelekcję Donalda Tuska na drugą 2,5-letnią kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Wiadomo natomiast, że będzie dążyć do ograniczenia kompetencji Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej oraz odmawiać zagranicznym instytucjom - m.in. Radzie Europy i KE - prawa do oceny negatywnych procesów w Polsce.
PiS będzie więc dalej grać na osłabienie Unii Europejskiej i wzmocnienie krajowego ośrodka władzy. Tego nie da się połączyć z deklaracją o poparciu dla "stabilnej, solidarnej i zjednoczonej Europy".
Dlatego też władze powinny gwarantować polskim przedsiębiorcom jak największą swobodę działalności. Powinniśmy być otwarci na zagranicznych inwestorów, lecz przede wszystkim promować polski kapitał i polską myśl technologiczną.
W części poświęconej gospodarce orędzie noworoczne prezydenta zamienia się w listę życzeń i dobrych pomysłów, ponieważ przez ostatni rok PiS właściwie nie podejmowało decyzji dotyczących przedsiębiorczości i biznesu. Z rządu odszedł zwolennik zdyscyplinowanych finansów, Paweł Szałamacha, a za całą politykę gospodarczą odpowiada Mateusz Morawiecki, którego projekt "konstytucji dla biznesu" nadal jest tylko zbiorem haseł.
Jednocześnie z rządu dochodzą pomysły mrożące przedsiębiorcom krew - najlepszym przykładem była wypowiedź ministra Henryka Kowalczyka o likwidacji liniowego podatku PIT dla samozatrudnionych, którą PiS odkręcało potem tygodniami. PiS nie udało się również - wbrew zapowiedziom - obniżyć stawki podatku VAT, a brak stabilizacji politycznej, prawnej oraz wysoki deficyt sektora publicznego niekorzystnie wpływają na kurs polskiej waluty i budzą obawy inwestorów o przyszłość.
Te wady oraz brak konkretnych decyzji powodują, że tylko za ozdobnik można uznać deklarację prezydenta, że "w nadchodzącym roku, podobnie jak w minionym" będzie "nadal wspierał rodzime firmy. Zwłaszcza te, które z odwagą i bez kompleksów podbijają dalekie rynki. Czy będzie to wielki koncern energetyczny, czy mała spółka produkująca gry komputerowe". – Polskie przedsiębiorstwa mogą liczyć na wsparcie prezydenta" - mówi Duda, który rzeczywiście lubi pokazywać się z przedsiębiorcami, choć w praktyce nie ma się czym pochwalić.
"Dobrobyt i trwały rozwój naszej Ojczyzny zależą także od spokoju społecznego. W tych szczególnych dniach apeluję do wszystkich moich rodaków: nie dajmy się ponieść politycznym emocjom" - ciągnie prezydent Andrzej Duda.
Prowadźmy ze sobą cywilizowany dialog. Pracujmy razem dla Polski, szanując reguły demokracji. Pragnę Państwa zapewnić, że jako Prezydent Rzeczypospolitej będę czynił wszystko, by łagodzić niepotrzebne konflikty i wyciszać spory.
To wypowiedź fundamentalnie fałszywa - PiS i prezydent Andrzej Duda od wyborów w 2015 roku konsekwentnie i zupełnie otwarcie łamią zasady demokratycznego państwa prawa. Prezydent wbrew swojemu obowiązkowi nie przyjął ślubowania od trzech sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, a kancelaria premier Beaty Szydło nie opublikowała i nie wykonała szeregu wyroków Trybunału Konstytucyjnego - dotyczących nie tylko kolejnych ustaw o TK, ale również o tzw. małej ustawie medialnej.
"Życzę Państwu spełnienia wszystkich marzeń i realizacji najbardziej ambitnych zamierzeń. Oby rok 2017 był dla Państwa czasem rodzinnego ciepła i zawodowych sukcesów, otuchy i optymizmu. Wszystkiego dobrego!" - kończy swoje orędzie Andrzej Duda.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze