0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Za obronę niezależności sądów nie będą ścigani - przynajmniej na razie - sędziowie, którzy już od kilku lat bronią praworządności. To sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie, zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną, oraz sędziowie Maciej Czajka i Dariusz Mazur z Sądu Okręgowego w Krakowie.

Rzecznicy dyscyplinarni działający przy sądach apelacyjnych - są niezależni - właśnie odmówili wytoczenia im procesów dyscyplinarnych, czego żądał sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Minister chciał ścigania Gąciarka za zorganizowanie pod Prokuraturą Krajową manifestacji w obronie Igora Tulei. Zaś sędziów z Krakowa - za rozwieszenie w sądzie plakatów w obronie niezależności sądów i sędziego Pawła Juszczyszyna.

Rzecznicy dyscyplinarni odmówili jednak ścigania uznając, że sędziowie mogą protestować oraz organizować manifestacje w obronie niezależności sądów. Mogą też wypowiadać się w sprawach „reform” ministra Ziobry oraz je krytykować. Obie decyzje są ważne i precedensowe. Bo zadają kłam narracji ministra Ziobry i PiS, którzy odmawiają sędziom prawa do obrony praworządności. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Zastraszenie sędziów za obronę sądów odnosi jednak odwrotny skutek. Bo kolejni sędziowie wykonują wyroki TSUE i ETPCz, w których podważono legalność Izby Dyscyplinarnej, neo-KRS i dawanych przez nią nominacji neo-sędziom.

Właśnie wyroki europejskich Trybunałów wykonał znowu jeden z symboli wolnych sądów Waldemar Żurek (na zdjęciu u góry). Wydał orzeczenie, w którym podważył status neo-sędzi.

Prawo UE w ostatnim czasie zastosował też sędzia Jarosław Turczyn z Sądu Okręgowego w Słupsku. Nie chce on prowadzić procesu karnego razem z prezesem tego sądu Andrzejem Michałowiczem, który jest neo-sędzią. To już trzeci sędzia ze Słupska, który wykonał wyroki ETPCz i TSUE. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Represji nie przestraszył się też sędzia Krzysztof Chmielewski z Sądu Okręgowego w Warszawie, ukarany za stosowanie prawa UE bezterminowym zawieszeniem przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Wysłał on do rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry pismo, w którym napisał, że hańbią oni urząd sędziego. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Sędzia Maciej Czajka z Sądu Okręgowego w Krakowie, którego ścigania odmówił rzecznik dyscyplinarny z Rzeszowa. Fot. Adrianna Bochenek/Agencja Wyborcza.pl

Jak prezeska od Ziobry zawzięła się na sędziów z Krakowa

Ścigania sędziów za obronę wolnych sądów odmówiło ministrowi Ziobrze dwóch zastępców rzecznika dyscyplinarnego, działających przy sądach apelacyjnych. Tacy rzecznicy działają niezależnie od głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego dwóch zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasoty, którzy znani są ze ścigania niezależnych sędziów za byle co.

Ci niezależni rzecznicy to działający przy Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie Janusz Szarek i działający przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie Rafał Kaniok. Pierwszy odmówił ścigania dyscyplinarnego sędziów Dariusza Mazura i Macieja Czajki z Sądu Okręgowego w Krakowie. Drugi odmówił ścigania sędziego Piotra Gąciarka z Sądu Okręgowego w Warszawie. W obu przypadkach o ściganie wnosił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Sędziowie Czajka i Mazur są znani z obrony wolnych sądów. Biorą udział w licznych pikietach organizowanych pod krakowskim sądem w obronie represjonowanych sędziów. Nie boją się krytykować „reform” Ziobry w mediach. Obaj są w grupie 14 krakowskich sędziów, którzy wykonując wyroki TSUE i ETPCz odmówili w 2021 roku orzekania z neo-sędziami. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Minister Zbigniew Ziobro chciał, by mieli oni dyscyplinarki za słynną akcję plakatową z grudnia 2019 roku. Przypomnijmy. W sądach był wtedy gorący okres. Decydowały się losy sędziego Pawła Juszczyszyna z Olsztyna, który jako pierwszy w Polsce wykonał przełomowy wyrok TSUE z listopada 2019 roku. Trybunał powiedział w tym wyroku sędziom jak mają oceniać legalność Izby Dyscyplinarnej i neo-KRS.

Juszczyszyn wykonując ten wyrok chciał ocenić legalność neo-sędziego (rozpoznawał apelację od jego wyroku). W tym celu zażądał od Sejmu list poparcia do nowej upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, by ocenić status organu dającego nominacje sędziom. A już wtedy było wiadomo, że członek neo-KRS Maciej Nawacki nie miał wszystkich podpisów poparcia, co podważało legalność całej Rady.

Za to spadły na sędziego represje. Juszczyszyn na miesiąc został zawieszony przez Nawackiego, a finalnie w lutym 2020 roku został bezterminowo i bezprawnie zawieszony - jako pierwszy sędzia w Polsce - przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

W grudniu 2019 roku sędziowie w całej Polsce bronili Juszczyszyna. Tak było też w Krakowie. Sędziowie rozwiesili na korytarzach sądu blisko 100 plakatów z postulatami dotyczącymi przywrócenia Juszczyszyna do orzekania oraz z postulatami dotyczącymi praworządności.

Domagali się likwidacji nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej, czy szanowania wyroków TSUE. Pod postulatami podpisane były stowarzyszenia sędziowskie Themis, Iustitia, Pro Familia i Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych w Polsce.

Plakaty szybko zostały zdjęte przez ochronę. Bo akcja nie spodobała się prezes Sądu Okręgowego Dagmarze Pawełczyk-Woickiej, nominatce ministra Ziobry i członkini neo-KRS. Przeglądała ona nawet monitoring, by zobaczyć kto wieszał plakaty, a robiło to wielu sędziów. W efekcie dyrektor sądu Piotr Słaby (nominat resortu Ziobry) doniósł na sędziów na policję. Zarzucił im popełnienie wykroczenia, bo plakaty zostały powieszone bez zgody prezes sądu, czyli zarządcy budynku. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Policja jednak nie chciała ścigać sędziów. Przekazała sprawę prokuraturze, ta zaś uznała, że co najwyżej mogą oni odpowiadać dyscyplinarnie. Wtedy Pawełczyk-Woicka doniosła na podległych sędziów do lokalnego zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Tomasza Szymańskiego, działającego przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Prezeska domagała się jednak ścigania tylko Dariusza Mazura i Macieja Czajki, choć do wieszania plakatów przyznało się aż 73 sędziów.

Ale krakowski rzecznik umorzył sprawę. Wtedy do akcji wkroczył minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Wniósł sprzeciw - poprosiła go o to prezes sądu - skutkujący obowiązkiem wszczęcia dyscyplinarki. Ziobro zarzucał, że powieszenie plakatów wyrządziło szkodę służbie sędziowskiej i zaszkodziło wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości. Nakazał też zbadać treść plakatów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Sprawy nie prowadził już jednak krakowski rzecznik dyscyplinarny. Zabrał mu ją główny rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry i przekazał do prowadzenia zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie Januszowi Szarkowi. A on właśnie umorzył po raz drugi sprawę, nie znajdując podstaw do ścigania sędziów Mazura i Czajki.

Sędzia Dariusz Mazur z Sądu Okręgowego w Krakowie, rzecznik stowarzyszenia sędziów Themis. Jego ścigania też odmówił rzecznik dyscyplinarny z Rzeszowa. Stoi na tle plakatu, za który miał być ścigany. Fot. Archiwum własne.

Rzecznik z Rzeszowa: sędzia ma prawo mówić o zagrożeniach dla sądów

Rzeszowski rzecznik dyscyplinarny wydał dla niezależnych sędziów ważną decyzję, w której rozbija w pył narrację ministra Ziobry i PiS. Że sędziowie powinni siedzieć tylko na sali sądowej i nie mogą wychodzić protestować na ulice oraz wypowiadać się na temat zmian wprowadzonych w wymiarze sprawiedliwości.

„Nie można dopuścić do pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego, który krytykuje projekt jakiejś regulacji prawnej lub już uchwaloną regulację prawną, widząc jej niedoskonałość, bowiem sędziowie mają do tego prawo, a nawet obowiązek z racji sprawowanego urzędu” - napisał w decyzji rzecznik dyscyplinarny Janusz Szarek.

Dodał: „Dodatkowo należy podnieść, że żaden przepis prawa krajowego, ani też zalecenia międzynarodowe nie ograniczają sędziom praw obywatelskich, w tym także prawa do swobodnej wypowiedzi o ile nie doznaje przy tym uszczerbku godność sędziego. Nie jest to żaden głos polityczny”.

Rzecznik dyscyplinarny zauważył, że próbowano im postawić zarzut popełnienia wykroczenia z artykułu 63a kodeksu wykroczeń. Zakazuje on umieszczania ulotek czy plakatów w miejscu publicznym, bez zgody zarządzającego tym miejscem. Rzecznik przypomniał, że przepis ten wprowadzono w PRL - po stanie wojennym, by uderzyć w demokratyczną opozycję.

Rzecznik dyscyplinarny przeanalizował też treść postulatów z plakatów, jak chciał minister Ziobro. I ocenił, że miały one fundamentalne znaczenie, bo „praktycznie wszystkie doczekały się na dzień dzisiejszy orzeczeń sądów powszechnych w Polsce, TSUE czy TK”.

„Dlatego nie ma tu żadnej szkodliwości dla wizerunku sądów i uchybienia godności sędziego” - uznał rzecznik dyscyplinarny. Zauważył, że mimo wchodzących codziennie do sądu kilku tysięcy obywateli, tylko dwie osoby chciały zdjęcia plakatów.

Minister chciał jeszcze, by rzecznik dyscyplinarny ocenił zachowanie sędziów Mazura i Czajki pod kątem angażowania się w spór polityczny i prezentowania przez nich poglądów politycznych. Ale rzecznik Janusz Szarek uznał, że wypowiadali się oni w kwestiach fundamentalnych, w których mają swobodę wypowiedzi. Podkreślił, że sędziowie mogą wypowiadać się publicznie w celu „ochrony interesu publicznego i społecznego w zakresie ochrony niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz zasady podziału władz”.

Przypomniał wyrok ETPCz z 2014 roku ws. Węgier, w którym stwierdzono, że „znaczenie zakresu swobody wypowiedzi sędziów wykracza poza ścisłe pojęcie korzystania z wolności słowa i zyskuje rangę ustrojową w kontekście ochrony pozycji wymiaru sprawiedliwości”.

Rzecznik dyscyplinarny w swojej decyzji zaznaczył, że w kontekście orzecznictwa dyscyplinarnego SN i orzecznictwa ETPCZ należy uznać, że sędziom przysługuje znacznie większa swoboda wypowiedzi w sprawach dotyczących kondycji i funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości „ponieważ kwestie te dotyczą spraw zainteresowania publicznego, a debata na ich temat korzysta z ochrony przewidzianej w artykule 10. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka [gwarantuje prawo do wolności wyrażania opinii – red.]”.

Rzecznik dyscyplinarny przypomniał, że również Komisja Wenecka uznaje, że sędziowie mogą się wypowiadać ws. dotyczących działalności sądów i niezależności sądownictwa. A treść plakatów wywieszonych w krakowskim sądzie spełnia te kryteria.

Dlatego ostatecznie uznał, że czyn sędziów Mazura i Czajki nie jest szkodliwy społecznie, więc nie może być uznany za przewinienie dyscyplinarne. Podkreślił, że wywiesili oni tylko trzy plakaty, w tym jeden na ogólnodostępnej tablicy ogłoszeń. Zaś ich usunięcie było proste i nic nie kosztowało. Nie zaszkodziły one też wizerunkowi sądu. Wyrażały tylko ocenę części sędziów o „aktualnej sytuacji w sądownictwie” oraz wyrażały sprzeciw wobec forsowanych przez władzę zmianom w systemie sprawiedliwości.

Od decyzji rzeszowskiego rzecznika dyscyplinarnego do sądu dyscyplinarnego może się jeszcze odwołać prezes sądu.

Jak ścigano Gąciarka za obronę Tulei

Ważna dla niezależnych sędziów jest też decyzja dotycząca umorzenia ścigania dyscyplinarnego sędziego Piotra Gąciarka z Warszawy. To członek stołecznej Iustitii, aktywny w obronie wolnych sądów. Organizuje manifestacje pod SN w obronie represjonowanych sędziów, krytykuje w mediach „system” stworzony przez ministra Ziobrę w sądach oraz jego ludzi.

W 2021 roku Gąciarek za odmowę sądzenia z neo-sędzią - wykonał wyroki ETPCz i TSUE - najpierw został karnie przeniesiony przez prezesa sądu do innego wydziału, a w listopadzie nielegalna Izba Dyscyplinarna zawiesiła go za to. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Gąciarka za jego działalność w obronie wolnych sądów ścigają też rzecznicy dyscyplinarni. Uruchomienia jednej z takich dyscyplinarek żądał prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab, nominat Ziobry i jednocześnie główny rzecznik dyscyplinarny. Schab sam nie może ścigać w tej sprawie Gąciarka, bo jest jego przełożonym w sądzie.

Dlatego złożył na niego donos do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Rafała Kanioka, działającego przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Domagał się ścigania Gąciarka za manifestację w obronie Igora Tulei pod gmachem Prokuratury Krajowej w lutym 2021 roku.

Przypomnijmy. Tuleya w listopadzie 2020 roku został zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną, która uchyliła mu też immunitet. Chciała tego Prokuratura Krajowa, która chce go oskarżyć za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia. Tuleya nie uznaje jednak Izby i kilka razy odmówił stawienia się na wezwania prokuratury, w celu ogłoszenia mu zarzutów karnych. Izba potem w kwietniu 2021 roku odmówiła wydania zgody na jego zatrzymanie. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

W lutym był zaś jeden z terminów, na który wzywała Tuleyę Prokuratura Krajowa. Pod jej siedzibą zebrali się stołeczni sędziowie, prawnicy i prokuratorzy. Gąciarek był organizatorem manifestacji i przemawiał na niej.

Prezesowi Schabowi się to nie spodobało. Zarzucał mu, że organizując pikietę w obronie Tulei podjął działalność publiczną, nie dającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów. Że krytykował działania Prokuratury Krajowej i znieważył oraz podważył legalność powołania do Izby Dyscyplinarnej Konrada Wytrykowskiego, Piotra Niedzielaka i Jarosława Sobutki (to oni zawiesili Tuleyę i uchylili mu immunitet).

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Rafał Kaniok nie znalazł jednak podstaw do ścigania dyscyplinarnego Gąciarka. I wtedy, podobnie jak w przypadku krakowskich sędziów Mazura i Czajki, do akcji wkroczył minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który złożył sprzeciw. Dlatego rzecznik Kaniok musiał postawić sędziemu zarzuty dyscyplinarne. Dzieje się to niejako z automatu, bo nakazują to przepisy ustawy o sądach, którą nowelizował PiS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Sędzia Piotr Gąciarek
30.01.2020 Warszawa , aleja Solidarnosci 127 . Sedzia Sadu Okregowego Piotr Gaciarek . Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

Sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie, którego ścigania odmówił rzecznik dyscyplinarny z Warszawy. Fot. Dawid Zuchowicz/Agencja Wyborcza.pl

Rzecznik dyscyplinarny: sędzia ma prawo do manifestacji

Ale Rafał Kaniok ponownie zajmując się sprawą - po sprzeciwie ministra - jeszcze raz uznał, że nie ma podstaw do dyscyplinarnego ścigania Gąciarka. I ostatecznie umorzył właśnie sprawę.

Rzecznik dyscyplinarny tym razem badał już tylko dwa wątki zachowania sędziego na manifestacji pod Prokuraturą Krajową. Musiał jeszcze raz ocenić, czy Gąciarek mógł zorganizować manifestację i czy było to zachowanie godne urzędu sędziego. Miał też zbadać, czy doszło do znieważenia i podważenia statusu członków nielegalnej Izby Dyscyplinarnej słowami „przebierańcy w fioletowych togach”.

Przesłuchani przez rzecznika dyscyplinarnego członkowie Izby zeznali, że jest im przykro z powodu takiego określenia. Uznali je za obraźliwe i dehumanizujące ich jako sędziów. Kaniok przyjął jednak za wiarygodne wyjaśnienia sędziego Gąciarka, że zorganizował manifestację w celu obrony niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz w celu okazania solidarności z zawieszonym Tuleyą.

Rzecznik dyscyplinarny przyjął też tłumaczenie Gąciarka, że organizacja manifestacji była dla niego obowiązkiem moralnym i służyła ochronie interesu wymiaru sprawiedliwości. Dlatego mając na uwadze jego wyjaśnienia Kaniok nie zgodził się z zarzutem ministra, że tylko sam fakt zorganizowania zgromadzenia przez sędziego może kwalifikować się na zarzut dyscyplinarny.

Rzecznik dyscyplinarny w swojej decyzji o umorzeniu sprawy podkreślił, że manifestacja była w obronie konstytucyjnej niezależności sądów.

„Nie można więc sędziemu, który zorganizował taką manifestację przypisywać skutecznie popełnienia deliktu dyscyplinarnego polegającego na prowadzeniu działalności społecznej sprzecznej z zasadami niezależności sądów oraz niezawisłości sędziów” - napisał w decyzji rzecznik dyscyplinarny. Gąciarek nie złamał też kodeksu etycznego sędziów.

Ponadto rzecznik dyscyplinarny uznał, że użycie słowa „przebierańcy” może być uznane za delikt dyscyplinarny naruszenia godności urzędu sędziego. Ale Gąciarek użył go spontaniczne i emocjonalnie na manifestacji, by w mocny sposób podkreślić wadliwe - w ocenie Gąciarka - powołanie członków Izby.

Ostatecznie rzecznik Kaniok nie doszukał się w tym szkodliwości i umorzył sprawę. Od tej decyzji do sądu dyscyplinarnego odwołał się już prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab.

Żurek wykonał wyroki TSUE i ETPCz

Lokalni rzecznicy dyscyplinarni nie chcą ścigać sędziów za obronę wolnych sądów. Represje jednak się nasilają, bo robią je rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry. Czyli główny rzecznik Piotr Schab oraz jego dwaj zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota. To oni robią sędziom dyscyplinarki za podważanie statusu Izby Dyscyplinarnej oraz statusu neo-KRS i neo-sędziów. Robią to świadomie, mimo że represjonowani sędziowie tylko wykonują wyroki ETPCz i TSUE.

Najnowszym przykładem represji jest zawieszona kilka dni temu przez ministra Ziobrę sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora z Sądu Rejonowego w Słupsku. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

I choć sędziów zawieszonych bezterminowo przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną jest już 6 i grozi to jeszcze kolejnym 5 sędziom, to nadal ministrowi Ziobrze i jego ludziom nie udało się ich złamać. Bo kolejni sędziowie wykonują wyroki TSUE i ETPCz. Właśnie sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie - jeden z symboli wolnych sądów - wydał kolejne orzeczenie, w którym podważył status neo-sędzi z Krakowa (czyli sędzi powołanej przez neo-KRS).

Ta neo-sędzia prowadzi sprawę cywilną dotyczącą umowy najmu. Osoby wnoszące pozew złożyły wniosek o zabezpieczenie ich roszczeń w ramach tzw. zabezpieczenia. Neo-sędzia odmówiła jednak dania im zabezpieczenia, na co oni złożyli odwołanie. Rozpoznał je w ramach tzw. zażalenia poziomego sędzia Żurek i uchylił odmowę.

Żurek w swoim orzeczeniu podkreślił, że neo-sędzia została powołana przez nową, upolitycznioną KRS, której skład nie jest zgodny z Konstytucją. Bo 15 członków-sędziów Rady powołali posłowie (PiS i Kukiz'15). Tymczasem Konstytucja mówi, że Sejm może powołać tylko swoich 4 przedstawicieli (posłów) w Radzie.

Żurek przypomniał, że neo-KRS zajęła miejsce poprzedniej legalnej Rady, którą PiS - wbrew Konstytucji - rozwiązał w trakcie kadencji.

Dlatego zdaniem sędziego obecna Rada nie jest tym organem, który jest opisany w Konstytucji i nie może skutecznie przedstawiać prezydentowi wniosków o powołanie sędziów. A skoro tak, to powołanie krakowskiej neo-sędzi przez prezydenta odbyło się bez wniosku uprawnionego organu i nie jest skuteczne.

Wywód prawny sędzia Żurek podparł wyrokami ETPCz z 2021 roku ws. Xero Flor, Reczkowicz i Ozimek. Powołał się też na wyroki TSUE z 15 lipca i z października 2021 roku oraz na zabezpieczenie TSUE z 14 lipca. Przytoczył jeszcze orzeczenia SN oraz najnowszy wyrok ETPCz z lutego 2022 roku. We wszystkich tych wyrokach podważono legalność neo-KRS i nominowanych przez nią neo-sędziów oraz podważono legalność wydawanych przez nich orzeczeń. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

„Sąd nie ma już wątpliwości, że umocowanie w konkursie przez neo-KRS nie może skutkować prawidłowym powołaniem” - napisał w najnowszym orzeczeniu sędzia Waldemar Żurek.

Podkreślił jeszcze, że uchyla orzeczenie neo-sędzi, by nie narażać stron procesu na nieważność postępowania z powodu wadliwej obsady sądu. Nie chce też narażać Skarbu Państwa na wypłatę odszkodowań za wydanie wadliwych orzeczeń.

Waldemar Żurek w koszulce z napisem konstytucja na spotkaniu z mieszkańcami Lublina
30.09.2018 Lublin . Hotel Mercure . Sedzia Waldemar Zurek podczas spotkania z mieszkancami miasta . Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie, najbardziej prześladowany za obronę wolnych sądów sędzia w Polsce. Fot. Jakub Orzechowski/Agencja Wyborcza.pl

Kolejny sędzia ze Słupska wykonał wyroki TSUE i ETPCz

Oprócz sędziego Żurka w ostatnim czasie status neo-sędziego zakwestionował też sędzia Jarosław Turczyn z Sądu Okręgowego w Słupsku. Prowadzi on proces karny w składzie z ławnikami i neo-sędzią Andrzejem Michałowiczem, który jest prezesem tego sądu i mężem Joanny Kołodziej-Michałowicz, członkini neo-KRS.

Pod koniec stycznia skład orzekający na niejawnej naradzie uznał, że doszło do nienależytej obsady sądu. Powołano się na przepisy Konstytucji i prawo europejskie. Z tego powodu proces karny odroczono do czasu rozstrzygnięcia, czy Michałowicz może zasiadać w składzie orzekającym.

Do tej pory za wykonanie wyroków ETPCz i TSUE zawieszono już dwóch innych sędziów ze Słupska. To Joanna Hetnarowicz-Sikora i Agnieszka Niklas-Bibik. Pierwszą na miesiąc zawiesił sam minister Ziobro, drugą prezes sądu Andrzej Michałowicz. O ich dalszym zawieszeniu może teraz zdecydować Izba Dyscyplinarna:

Zawieszenie nie zniechęca sędziów do obrony praworządności. Wręcz przeciwnie. Zawieszony przez Izbę - za wykonanie wyroków ETPCz i TSUE - sędzia Krzysztof Chmielewski z Sądu Okręgowego w Warszawie pokazał, że nie boi się ludzi Ziobry. Napisał pismo do rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty, który zrobił mu dyscyplinarkę. Napisał w nim, że ściganie za stosowanie prawa UE jest absurdalne.

Przypomniał, że już wcześniej odmówił orzekania z Lasotą i Przemysławem Radzikiem, gdy sądzili oni na delegacji w sądzie okręgowym. Podkreślił, że od tamtego czasu utwierdził się w opinii, że Lasota, Radzik i główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab hańbią „służbę sędziowską będąc wykonawcami poleceń władzy wykonawczej, która obecnie swoim funkcjonowaniem w żaden sposób nie przypomina rządu demokratycznego państwa prawnego”. Pisaliśmy o jego zawieszeniu w OKO.press:

sędzia Krzysztof Chmielewski w todze i z łańcuchem sędziowskim prowadzi rozprawę w sądzie
19.09.2018 Warszawa , al. Solidarnosci 127 , Sad Okregowy , X Wydzial Karny Odwolawczy . Nz sedzia Krzysztof Chmielewski podczas rozprawy b. komendanta Policji Marka Dzialoszynskiego przeciwko Robertowi Winnickiemu o zniewazenie . Marek Dzialoszynski i Robert Winnicki nie wzieli udzialu w rozprawie . Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Gazeta

Sędzia Krzysztof Chmielewski z Sądu Okręgowego w Warszawie. Fot. Maciej Jazwiecki/Agencja Wyborcza.pl

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze