0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plMaciek Jaźwiecki / A...

W comiesięcznym sondażu CBOS rząd Mateusza Morawieckiego źle ocenia aż 53 proc. respondentów. Tak wysoki wynik złych notowań już się za rządów PiS pojawił, ale tylko raz — w listopadzie 2021 roku.

Natomiast tak niskiego odsetka pozytywnych opinii jeszcze nie było.

Jak wskazują autorzy raportu CBOS ostatnio niższy odsetek odpowiedzi "dobrze" zanotowano w lipcu 2015 roku, pod koniec rządów Ewy Kopacz (i PO).

Jak źle jest?

Co miesiąc CBOS pyta Polaków i Polki, jak oceniają "wynik działalności" aktualnego rządu RP. Na wykresie poniżej przedstawiliśmy procent odpowiedzi "dobrze" i źle" od lipca 2015 do dzisiaj.

(Wykres powyżej pokazuje wyniki w styczniu, lipcu i grudniu w latach 2015-2022 z wyjątkami. W 2015 roku zamiast grudnia pokazaliśmy ocenę z października - był to ostatni miesiąc urzędowania Ewy Kopacz, a badania w grudniu nie przeprowadzono, bo rząd Beaty Szydło miał niecały miesiąc. Z tych samych powodów nie ma oceny z grudnia 2019 - ocena z listopada dotyczy rządu Morawieckiego sprzed wyborów parlamentarnych. Zamiast stycznia 2018 roku przedstawiliśmy luty - bo w styczniu Szydło zastąpił Morawiecki).

Notowania z każdego miesiąca (od początku 2015 roku) można prześledzić na tabelach poniżej:

Co się stało w październiku 2020 roku?

Jak widać, od pierwszego miesiąca rządów Beaty Szydło jej rząd miał przewagę - chociaż niewielką - ocen pozytywnych nad negatywnymi. Aż 23 proc. nie było w stanie jeszcze ocenić nowego rządu, co wydaje się całkowicie zrozumiałe - rząd miał niecałe 2 miesiące. Przez cały 2016 i 2017 oceny pięły się w górę, dochodząc nawet do 58 proc. ocen pozytywnych w październiku 2017 roku.

Notowania rządu załamały się w październiku 2020 i wtedy pierwszy raz od maja 2016 roku oceny negatywne przeważyły nad pozytywnymi. W listopadzie 2020 roku procent negatywnych ocen wzrósł do najwyższego poziomu w historii rządów PiS - 53 proc. Zdecydowanie spadło wówczas także poparcie dla PiS. Co mogło spowodować załamanie? W październiku wzbierała druga fala koronawirusa. Po pierwszej fali, którą Polska przeszła stosunkowo łagodnie (w porównaniu do innych krajów Europy), w drugiej nastąpiło załamanie. Rósł dzienny bilans zgonów na covid (oczywiście później zgonów było zdecydowanie więcej, ale w porównaniu z wiosną 2020, gdy umierało kilkanaście osób dziennie, 300 zgonów, a taki rekord padł 29 października, to był szok) oraz dziennych przypadków zachorowań (21 października zachorowało ponad 10 tys. osób).

Przeczytaj także:

Sytuacja w szpitalach - w porównaniu do wiosny 2020 - była tragiczna, brakowało respiratorów, karetki z chorymi czekały kilka, kilkanaście godzin na przyjęcie. We wrześniu wprowadzono ponownie pełen lockdown, a 23 października zamknięto w domach seniorów oraz - bez żadnego uprzedzenia - cmentarze na 1 listopada.

22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej niemal całkowicie zakazał aborcji. Chociaż decyzję wydał organ teoretycznie niezależny od władzy, dla wszystkich oczywistym jest, że decyzja wyszła z Nowogrodzkiej. To także mogło spowodować spadek w sondażach. Do stycznia 2021, mimo pandemii, trwały masowe protesty na ulicach.

Dlaczego jest tak źle?

Od tamtej pory ocena rządu Mateusza Morawieckiego nie weszła już na poziom z lat 2019-2020, czyli ponad 50 proc. ocen pozytywnych. W 2o21 roku kilkakrotnie zaledwie przekroczyła 40 proc. (w połowie roku). W pierwszej połowie 2021 roku oceny negatywne przekraczały z kolei 50 proc.

Kolejny spadek, który utrzymuje się do dzisiaj, nastąpił listopadzie 2021 roku - z 39 proc. ocen pozytywnych do 35 proc. i wzrost ocen negatywnych z 46 proc. do 52 proc.

W styczniu 2022 rząd osiągnął najgorszy wynik, odkąd PiS przejął władzę w 2015 roku - 34 proc, ocen pozytywnych i 53 proc. negatywnych (tak dużo odpowiedzi "źle" było tylko w listopadzie 2020)

Tym razem powodem jest bez wątpienia sytuacja gospodarcza - przede wszystkim wysoka inflacja. Sondaż Ipsos dla OKO.press z grudnia 2021 roku pokazał, że aż 78 proc. Polaków jest przekonanych, że będzie musiało ograniczyć wydatki:

Co szczególnie dotkliwe: rosną ceny żywności i energii. Nie zanosi się, by drożyzna szybko przystopowała, do czego przyczynia się też nieodpowiedzialna komunikacja NBP i, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne inicjatywy rady ministrów.

"Tak zwane tarcze antyinflacyjne tylko dolewają oliwy do ognia. Zamiast hamować popyt, rząd go nakręca. Lepszym rozwiązaniem jest waloryzować świadczenia. Mam jednak coraz mniejszą nadzieję, że da się jeszcze zawrócić z tej złej ścieżki" - mówił OKO.press dr Wojciech Paczos, ekonomista z Cardiff University i Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN.

Polacy i Polki zapytani/ne o to, czy polityka rządu poprawi sytuację gospodarczą, są zdecydowanie sceptyczni. Tylko 30 proc. odpowiedziało "tak" na powyższe pytanie. Aż 58 proc. wybrało odpowiedź "nie". Tak duży odsetek negatywnych odpowiedzi na to pytanie był w listopadzie 2021, a wcześniej w drugiej połowie października 2020 (kiedy nastąpiło załamanie ocen rządu). Przez niemal cały 2020 rok ta ocena była dużo lepsza:

Może być tak, że respondenci winnego sytuacji gospodarczej widzą gdzieś indziej - nie w rządzie PiS (inflacja istotnie jest w dużej mierze, choć nie w całości, spowodowana czynnikami zewnętrznymi). Bardziej prawdopodobne jest jednak, że stracili zaufanie do sprawczości rządu.

Na własne nieszczęście to właśnie teraz rząd z hukiem odpalił wielki program - Polski Ład, który w założeniu ma poprawić sytuację Polek i Polaków o niskich dochodach i przeciętnych dochodach. I w pierwszych dniach zaliczył serię fatalnych kiksów, które zmusiły rząd do gorączkowego łatania ustawy podatkowej.

Dziś aż 58 proc. uważa, że polityka rządu nie poprawi sytuacji gospodarczej. To znak, że rządowa narracja - dotycząca m.in. Polskiego Ładu, działań NBP i kolejnych tarcz antyinflacyjnych - nie działa, a spadek notowań może postępować.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze