0:000:00

0:00

W środę 9 września 2020 oficjalnie dobiegła końca pięcioletnia kadencja Adama Bodnara na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich. Bodnar sprawować będzie tę funkcję dopóki Sejm i Senat nie wyłonią jego następcy.

Proces powołania nowego Rzecznika może się przeciągnąć. Zdominowany przez opozycję Senat zapowiedział już, że nie wyrazi zgody na kandydata lub kandydatkę, którzy byliby jakkolwiek politycznie związani z władzą Prawa i Sprawiedliwości.

Przeczytaj także:

W OKO.press dziękowaliśmy RPO za konsekwentną walkę o przestrzeganie w Polsce podstawowych praw człowieka. Odmienne zdanie o misji Adama Bodnara wyraził podczas internetowego Q&A 9 września wieczorem Mateusz Morawiecki. Przyznał, że z Bodnarem różni go „podejście do wielu spraw".

„W szczególności uważam, że Rzecznik Praw Obywatelskich powinien równo traktować obywateli" - stwierdził premier. Po czym podał dwa przykłady "nierównego traktowania" obywateli przez Bodnara i zarzucił mu, że nie reagował na skargi obywateli. To wszystko nieprawda.

RPO w sprawie Miernika

"Kiedy jeden z naszych obywateli w przypływie emocji walczył z niesprawiedliwym wyrokiem w sprawie górników w kopalni Wujek, mam na myśli pana Miernika, został skazany na bezwzględne więzienie przez sąd, to uważam za coś absolutnie skandalicznego" - tłumaczył premier.

Nas, którzy wywodzimy się z „Solidarności”, to [sprawa Zygmunta Miernika - red.] strasznie poruszyło. Nie wiem z jakiej formacji ideowej wywodzi się pan Adam Bodnar, ale jakoś nie słyszałem, żeby on się w tej sprawie wypowiadał.
Wystarczyłoby wpisać w wyszukiwarkę. RPO interweniował w sprawie Zygmunta Miernika w 2016 roku.
Internetowe Q&A,09 września 2020

Mateusz Morawiecki albo nie przygotował się do rozmowy, albo celowo wprowadza opinię publiczną w błąd. Wystarczy bowiem krótka kwerenda w internecie, by zorientować się, że RPO badał tę sprawę. Zygmunt Miernik dostał karę 10 miesięcy więzienia za naruszenie nietykalności sędziego - rzucenie w niego tortem w czasie procesu Czesława Kiszczaka.

Zaalarmowany Rzecznik przyglądał się skazaniu Miernika pod kątem ewentualnej kasacji ze względu na ochronę wolności słowa. We wrześniu 2016 roku zastępca Bodnara Krzysztof Olkowicz odwiedził osadzonego w zakładzie karnym, by osobiście poinformować, że RPO kasacji wnieść nie może. Powód? Nie było do niej podstawy.

RPO podszedł do gestu Miernika z dużym zrozumieniem jego kontekstu. Podkreślił zarazem, że doszło do niezaprzeczalnego ataku na sędziego, co nie mieści w europejskich kanonach wolności ekspresji.

„Swoboda ta dotyczy różnych metod ekspresji - nie tylko słowa, ale i innych form artystycznych, a nawet w pewnym zakresie krzyku i hałasu, a także takich form protestu jak np. kładzenie się przed maszynami w proteście przed budową autostrady. Istotne tu jest jednak, że te formy wyrazu nie naruszają nietykalności cielesnej osoby, wobec której są kierowane" - czytamy na stronie RPO.

Biuro Rzecznika nie przestało jednak interesować się losem Zygmunta Miernika. Jeszcze w grudniu 2016 zastępca RPO spotkał się z przedstawicielami miasteczka protestu „Uwolnić Miernika", by rozmawiać o tym, jak jeszcze można pomóc osadzonemu.

RPO w sprawie IKEI

Premier podał też inny przykład na „nierówne traktowanie" obywateli przez RPO. To sprawa pracownika IKEI zwolnionego w 2019 roku za słowa o „śmierci i krwi”, które czekają osoby homoseksualne.

Albo w sprawie osoby, która została zwolniona z pracy z pewnej korporacji, za to, że przytaczała swoją interpretację Pisma Świętego. To są tematy, na które pan Bodnar nie zareagował właściwie, jak również na wiele innych.
Chodzi o sprawę pracownika sieci IKEA. RPO podjął tę sprawę z urzędu i zaalarmował Państwową Inspekcję Pracy.
Internetowe Q&A,09 września 2020

Także i w tej sprawie premier wykazał jednak sporo złej woli, krytykując reakcję RPO. Przede wszystkim podkreślmy, że zgodnie z przepisami Konstytucji zadaniem jest kontrolowanie działalności organów publicznych, a IKEA jest firmą prywatną.

Gdyby jednak Rzecznik uznał, że działania jakiegoś podmiotu naruszają prawa obywateli, może zwrócić się do odpowiednich organów publicznych, by to one zbadały sprawę. Tak właśnie postąpił w przypadku zwolnionego pracownika IKEI, gdy poinformowano go, że mogło dojść do dyskryminacji ze względu na wyznanie. Sprawę podjął z urzędu.

W toku postępowania RPO poprosił o interwencję Państwową Inspekcję Pracy. Okręgowy Inspektor Pracy w Krakowie przeprowadził postępowanie wyjaśniające. W sierpniu 2019 roku poinformował Rzecznika, że sprawa zwolnienia była przejrzysta i oparta o jasne kryteria. Nie było podstawy do wydania wobec IKEI żadnych zaleceń pokontrolnych.

W OKO.press tłumaczyliśmy, że decyzja kierownictwa IKEI była w istocie próbą przeciwdziałania dyskryminacji, nie dyskryminacją samą w sobie. W dodatku realizowała postanowienia kodeksu pracy, które zakazują dyskryminowania ze względu na orientację seksualną.

Mimo to w maju 2020 roku prokuratura pod egidą Zbigniewa Ziobry postawiła zarzuty kierowniczce, która podpisała się pod zwolnieniem „pana Tomasza". Grożą jej nawet dwa lata więzienia za domniemane „ograniczanie praw pracowniczych ze względu na wyznanie”.

Bodnar solą w oku władzy

Morawiecki sugerował zarazem, że RPO w trakcie pięcioletniej kadencji nie informował go o przykładach łamania praw obywatelskich.

Gdyby RPO reagował na różne płynące z prawa, z lewa, z góry, z dołu sygnały łamania praw obywatelskich i niesprawiedliwości, to bym przyklasnął również panu Bodnarowi, ale chyba dokładnie dzisiaj kończy się jego pięcioletnia kadencja.
Adam Bodnar przez pięć lat nie robił nic innego. Władza w najlepszym wypadku go ignorowała.
Internetowe Q&A,09 września 2020

„Myślę, że nie była to najlepsza kadencja. Mówiąc delikatnie" – stwierdził premier. Tymczasem aktywność Adama Bodnara na stanowisku RPO jest niezaprzeczalna, a Morawiecki tylko udaje, że jej nie dostrzega.

Od 2015 roku do końca maja 2020 Biuro RPO rozpatrzyło 270 tys. skarg od obywateli, pracownicy odbyli 150 tys. rozmów telefonicznych. Rzecznik interweniował u organów władzy 1400 razy, złożył 260 kasacji w sprawach karnych do Sądu Najwyższego, uczestniczył 180 postępowaniach przed sądami administracyjnymi, odwiedził 165 miejscowości.

Premierowi kadencja Bodnara nie podoba się nie dlatego, że jako RPO był on za mało aktywny. Jest wręcz przeciwnie. Rzecznik był (i wciąż jest) solą w oku rządu PiS.

Interweniował m.in. w sprawie utajnienia list popracia członków neo-KRS, „deformy” edukacji, bezpieczeństwa pieszych, tymczasowych aresztowań, reformy kodeksu karnego przygotowanej przez resort Ziobry, propagandy TVP, ustawy o IPN czy dostępu do legalnej aborcji. Wielokrotnie potępiał też „reformy” sądownictwa PiS, bronił systematycznie odczłowieczanych przez PiS osób LGBT.

Władza odmawiała wchodzenia z nim w rzeczywisty dialog, ignorowała, zarzucała stronniczość, straszyła odwołaniem. Podczas corocznych sprawozdań RPO w parlamencie sejmowe ławy najczęściej świeciły pustkami, a biuru Rzecznika obcięto budżet.

W lipcu 2020 w rozmowie z OKO.press Bodnar stwierdził, że jego kadencja to nie był wymarzony czas dla RPO.

„Wymarzony byłby, gdyby można było w sposób organiczny, budować, zmieniać rzeczywistość. Gdyby trwał dialog z władzą. Gdybyśmy podejmowali wspólne działania, żeby dany problem rozwiązać. Takich momentów było niewiele. [...] Być może mój głos bywał dla władzy istotny, ale to nie była relacja na zasadzie rzeczywistego dialogu. [...] Padłem też ofiarą polaryzacji politycznej, a to nie służy współpracy" - powiedział nam RPO.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze