Kamil Zaradkiewicz został wyznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę wykonującego obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego od 1 maja 2020, dzień po upływie kadencji Małgorzaty Gersdorf. Od razu wszedł na konfrontacyjny kurs w SN. OKO.press relacjonowało jego zachowanie podczas Zgromadzenia Sędziów SN.
W piątek 15 maja na konferencji prasowej odczytał swoje oświadczenie o rezygnacji z tej funkcji. Zrezygnował, bo nie poradził sobie z przeprowadzeniem Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN. Zgromadzenie ma wybrać pięciu kandydatów, spośród których prezydent Duda wyłoni nowego I prezesa SN.
Przedstawił się jako ofiara rzekomo zorganizowanej na niego nagonki. „Moja rezygnacja jest stanowczym wyrazem protestu przeciwko nieustannym próbom uniemożliwiania sprawnego prowadzenia prac Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego. Jestem głęboko zbulwersowany podważaniem kompetencji prowadzącego Zgromadzenie. Ignorowaniem nie tylko czynności porządkowych, lecz również licznymi zachowaniami, w tym również nieprawdziwymi oskarżeniami o moje rzekome polityczne motywacje” – mówił w ustnym oświadczeniu.
Oskarżył „starych” sędziów SN o paraliżowanie obrad Zgromadzenia oraz o wikłanie w spór prezydenta „poprzez złożenie bezpodstawnego wniosku o moje odwołanie”.
„Okazuje się, że są osoby, które z góry zakładają nieważność prac Zgromadzenia Ogólnego. Deklarujące które przepisy i zasady je wiążą, a które uznają za nieważne lub wręcz niekonstytucyjne” – narzekał Zaradkiewicz.
Stwierdził, że w SN istnieje stosowany mobbing wobec nowych sędziów, powołanych przez neo-KRS. I zagroził wszczęciem kroków prawnych.
Zapowiedział, że mimo rezygnacji zrobi wszystko „by gmach sprawiedliwości zbudowano na trwałych fundamentach. Odcinając się od haniebnego dziedzictwa okresu komunizmu.Wymaga to jednak w moim przekonaniu dalszych, ważnych zmian o charakterze systemowym”.
Jak Zaradkiewicz rządził SN przed dwa tygodnie
Kamil Zaradkiewicz mija się z faktami. To on wprowadził od początku w SN ostry kurs wobec „starego” SN. Wydał ostre oświadczenie w którym zapowiedział nowe porządki, a „starych” sędziów, którzy nie zaakceptują jego reguł wezwał do dobrowolnych odejść z SN.
Potem zdekomunizował galerię prezesów SN, nakazując zdjąć portrety prezesów z okresu PRL.
Odmroził też pracę Izby Dyscyplinarnej SN, wbrew decyzji TSUE i I prezes Małgorzaty Gersdorf. Próbował przejąć z Izbą Dyscyplinarną precedensowe pozwy o ustalenie, że nowi sędziowie SN nie są legalnymi sędziami. Zaradkiewicz też jest o to pozwany. O pozwie pisaliśmy również w OKO.press:
Wreszcie nie poradził sobie z przeprowadzeniem Zgromadzenia sędziów, które sam szybko zwołał. Obrady prowadził arbitralnie, nie zgodził się na przyjęcie porządku obrad i ustalenia zasad procedowania Zgromadzenia. Odbierał głos starym sędziom SN. Sam ustalił wyniki głosowania do komisji skrutacyjnej.
Styl w jakim prowadził obrady narażał na nieważność decyzje podjęte na Zgromadzeniu. Zaś sam Zaradkiewicz narażał się na ewentualną odpowiedzialność karną.
W efekcie grupa „starych” sędziów SN wysłała do prezydenta pismo, by odwołał Zaradkiewicza. Zaś Zaradkiewicz wystąpił do prezydenta o zmianę regulaminu SN, tak by doprecyzować jak ma wyglądać Zgromadzenie.
Tyle, że w przecieków z Kancelarii Prezydenta wynika, że przed wyborami Andrzej Duda nie chce się on angażować w spór w SN o wybór nowego prezesa. I odmówił Zaradkiewiczowi zmiany regulaminu. Są też wątpliwości prawne, czy można zmieniać regulamin SN w trakcie trwającego posiedzenia Zgromadzenia. I to mogło pchnąć Zaradkiewicza do złożenia rezygnacji z funkcji tymczasowego prezesa SN.
Nowy „komisarz” prezydenta Dudy
Powołany w piątek 15 maja przez prezydenta nowy wykonujący obowiązki I prezesa SN Aleksander Stępkowski będzie miał jedno zadanie: przeprowadzić Zgromadzenie w celu wyboru kandydatów na I prezesa SN.
Zmiana nie musi jednak oznaczać, że Zgromadzenie odbędzie się teraz z poszanowaniem procedur i głosu „starych” sędziów SN. Stępkowski może obrać jeszcze bardziej konfrontacyjny styl zarządzania SN i prowadzenia obrad Zgromadzenia Ogólnego SSN.
„To osoba podobna do Zaradkiewicza. Do tej pory na Zgromadzeniu wypowiadał się w duchu podobnym do Zaradkiewicza” – mówi OKO.press jeden z sędziów SN.
Na konferencji prasowej w holu SN Stępkowski zapowiedział już, że będzie kontynuował przerwane przez Zaradkiewicza obrady, akceptując jego dotychczasowe decyzje. W tym wybranie przez Zaradkiewicza komisji skrutacyjnej do liczenia głosów na kandydatów.
„Zgromadzenie Ogólne zaczęło obrady 8 maja i te obrady będą kontynuowane. Jesteśmy na bardzo zaawansowanym etapie wyłaniania kandydatów. Zostali wyłonieni kandydaci na kandydatów. Teraz czeka nas wysłuchanie oświadczeń ze strony osób, które zgodziły się kandydować, następnie seria pytań do tych osób. Potem przystąpimy do czynności głosowania” – tłumaczył dziennikarzom.
Stępkowski wyraził też nadzieję, że procedurę wyboru pięciu kandydatów uda się jednak przyspieszyć.
„Dzisiejsza decyzja pana prezydenta jest już takim impulsem, który powinien zostać dostrzeżony. Mówiłem o wybitnych prawnikach i sędziach. Wszyscy jesteśmy ludźmi, ulegamy emocjom. Ale po osobach wielkiego formatu oczekuję adekwatnej do tego postawy. Liczę, że dzisiejsze zmiany zostaną docenione, że podejmiemy współpracę” – stwierdził.
Aleksander Stępkowski wypowiadał się już także w trakcie Zgromadzenia Ogólnego. Tak komentował je w prorządowych mediach:
„Mamy sytuację, w której starsi sędziowie usiłują wykluczyć sędziów powołanych w 2018 roku i później od możliwości wywierania wpływu na obsadę stanowiska w Sądzie Najwyższym. Sytuację, w której chodzi o wykluczenie tychże nowych sędziów i o uniemożliwienie im zgłoszenia jakiegokolwiek kandydata na stanowisko I prezesa SN. W tym celu forsuje się nieprzewidziane przez prawo idee uchwalania dodatkowego regulaminu”.
Kim jest Aleksander Stępkowski?
Aleksander Stępkowski to sędzia powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Prezydent powołał go w lutym 2019 roku, choć nominację od nowej, niekonstytucyjnej KRS dostał on już w sierpniu 2018. O problemach z jego nominacją pisaliśmy w OKO.press:
Prezydent zwlekał z nominacją, bo były wątpliwości formalne. Wyszło bowiem na jaw, że Stępkowski, zgłaszając kandydaturę do SN, nie zrzekł się jeszcze obywatelstwa brytyjskiego (urodził się w Londynie). A wymogiem jest posiadanie tylko obywatelstwa polskiego.
W zgłoszeniu napisał, że złożył wniosek o zrzeczenie się obywatelstwa brytyjskiego i czeka na „potwierdzenie wywarcia skutków prawnych” jego wniosku. Mimo to nowa KRS pozytywnie zaopiniowała go jako kandydata do SN. Można domniemywać, że skoro prezydent w końcu go powołał, to Stępkowski skutecznie zrzekł się już brytyjskiego obywatelstwa.
O Stępkowskim jako sędzim SN szybko zrobiło się głośno. Jedną z jego pierwszych decyzji było odrzucenie odwołania krakowskiego sędziego Waldemara Żurka. To były rzecznik legalnej KRS, który za obronę wolnych sądów jest szykanowany i represjonowany. Żurek odwołał się do SN od decyzji o przeniesieniu go przez prezes sądu (nominatkę ministra Ziobry) do innego wydziału.
Sprawa przez wiele miesięcy czekała na rozpoznanie w SN, bo SN nie mógł zdecydować, która Izba ma to załatwić. I gdy wyznaczono termin rozpoznania odwołania w Izbie Cywilnej, w tym samym czasie odwołanie Żurka odrzucił Stępkowski z Izby Kontroli.
Za tę decyzję była I prezes SN Małgorzata Gersdorf zawiadomiła rzecznika dyscyplinarnego SN. Bo Stępkowski wydając orzeczenie nie miał akt sprawy. Znajdowały się one w Izbie Cywilnej, a on opierał się jedynie na aktach zastępczych, czyli kserówkach akt głównych.
Zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego objęło też prezes Izby Kontroli Joannę Lemańską, bo to ona przydzieliła sprawę Stępkowskiemu. O sprawie pisaliśmy w OKO.press.
17 kwietnia 2020 roku sędzia Żurek złożył w Sądzie Najwyższym pozew przeciwko Stępkowskiemu. Jego zdaniem nie jest on legalnie wybranym sędzią. Żurek domaga się, by skład orzekający w jego sprawie wyznaczył prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Pierwszy prezes Ordo Iuris
Zanim trafił do SN nowy tymczasowy I Prezes był znany jako współzałożyciel i pierwszy dyrektor Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, znanego z promocji ultrakatolickich poglądów. Stępkowski rozstał się z nim w 2016 roku. Podobno dlatego, że nowy zarząd Ordo Iuris ma bardziej biznesowe podejście do działalności Instytutu.
W 2015 roku prof. Stępkowski został wiceministrem spraw zagranicznych, gdy resortem kierował Witold Waszczykowski. Waszczykowskiemu miało się nie spodobać się zaangażowanie Stępkowskiego w sprawy światopoglądowe i wiceminister stracił stanowisko w 2016 roku.
Z usług Ordo Iuris korzystało wielu ministrów rządu PiS, m.in. ministerstwo rodziny czy ministerstwo edukacji.
W Izbie, do której trafił Stępkowski, jest już sędzia, który był wcześniej związany z Ordo Iuris. To prof. Krzysztof Wiak z wydziału prawa, prawa kanonicznego i administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Stępkowski jest autorem jednego z esejów w pracy zbiorowej pt. „Dyktatura gender” z 2014 roku. Inni autorzy? Sam papież Benedykt XVI, ale także abp Henryk Hoser, czy kontrowersyjny ksiądz Dariusz Oko.
Stępkowski to także zwolennik całkowitego zakazu aborcji i współautor publikacji na temat ochrony życia poczętego. Współtworzył analizę obywatelskiego projektu „Stop Aborcji”, przeciwko któremu protestowano w ramach „czarnych protestów” w 2016 roku.
Wykłady o społecznym nauczaniu Kościoła
Stępkowski jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, profesorem na Wydziale Prawa i Administracji UW. Pracuje tam w Instytucie Nauk o Państwie i Prawie. Nie został kierownikiem tej katedry – przegrał z Adamem Bosiackim, zaufanym ówczesnego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z PiS.
Uczył studentów o doktrynach politycznych i prawnych. Prowadził przedmioty „Nauczanie społeczne Kościoła katolickie”, „Nauczanie społeczne Kościoła a europejskie instytucje prawne i ustrojowe”. Wykładał też o amerykańskim Sądzie Najwyższym.
Jego zainteresowania naukowe to prawo porównawcze prywatne i publiczne, myśl polityczna i prawna, zwłaszcza polska tradycja republikańska. Jak czytamy na stronie UW interesuje się zwłaszcza „determinującym wpływem, jaki filozofia wywiera na kształt instytucji prawnych”.
Naukowo pisał krytycznie o zjawisku „europeizacji” konstytucji narodowych, to znaczy przeciwko interpretowaniu ich w duchu międzynarodowych i europejskich standardów praw człowieka. Określał ten proces jako znak „schyłku państwa nowoczesnego.”
Diagnozował, że „nie da się przeciwdziałać tym procesom na płaszczyźnie politycznej lub prawnej inaczej niż poprzez radykalną zmianę kulturową, nawiązującą w swej treści do przednowoczesnych kategorii intelektualnych”.
Jest uznawany za człowieka, który trzyma się swoich ultrakonserwatywnych zasad, ale nie za koniunkturalistę. Dlatego jego kandydatura do SN była zaskoczeniem w środowisku pracowników Wydziału Prawa i Administracji UW.
W swoim życiu prowadziłem dziesiątki – może nawet więcej niż sto – zebrań. Poczynając od ZMS-u, LOK-u, PZPR-u, po zebrania Komitetów Osiedlowych, Walnych Zebrań Działkowców, jak również Walnych Zgromadzeń Przedstawicieli miejscowej Spółdzielni Mieszkaniowej (dziesięć tysięcy członków)
.
I nigdy, ale to nigdy, nie zdarzyło mi się akceptować by mniejszość decydowała o WIĘKSZOŚCI.
Zatem to co się dzieje w tym SN jest dla mnie całkowici niezrozumiałe.
No tak, ale wtedy to była Polska Ludowa !
Po co ten pajac Duda się wygłupia. Powinien powołać biskupa – pedała, przepraszam – chorego na homoseksualizm. Osiągnąłby pełnię szczęścia i zbawienie wieczne.
Witam,
zgadzam się z Pana oceną w 110%, niemniej jednak określenie "pajac" nie pasuje do wypowiedzi… bo w pewne części przedstawipa się Pan jako osoba myśląca… a potem przechodzi Pan do dresiaryzmu PIS… to się nie opłaca… bo tłumaczy ich chamstwo… (jako kontrchamstwo – do genderałów) MaWa23&
Walka jaka się toczy w SN jak widać niezbyt interesuje polityków opozycji, co pokazuje jakie mają podejście do demokracji i zostanie to na pewno zauważone w instytucjach UE i innych międzynarodowych. Natomiast słuchając i czytając dziennikarzy w mediach, nie wiem dlaczego tak mocno jest pomijane sedno obecnego sporu. A to sedno to odpowiedź na pytanie kto ma prawo uczestniczyć z ZO SN? Pan Zaradkiewicz nie poddał pod głosowanie wniosku formalnego o wyłączenie z ZO sędziów izby dyscyplinarnej. A przecież jest orzeczenie TSUE, jak i uchwała trzech izb SN. Sprawa dotyczy nie tylko sędziów Izby Dyscyplinarnej, ale wszystkich nominowanych do SN przez neo KRS. Jakikolwiek wybór z ich udziałem będzie w konsekwencji obarczony wadą prawną i bardzo łatwy do zakwestionowania. Ta sytuacja tylko pogłębi chaos prawny i jako kraj zrobimy kolejny krok na drodze opuszczenia UE. Czy tego chcą Polacy?
TSUE wskazywało, że nowo wybrani sędziowie nie mają przywileju SĄDU – nie mogą orzekać. Natomiast maja prawa administracyjne, np do wynagrodzenia za brak orzekania.
Sprawa dotyczy dwóch obszarów: pierwszy to odpowiedź na pytanie czy ID jest sądem i tu odpowiedź jest NIE . I co ważne nie jest częścią SN, a więc sędziowie nie powinni brać udziału w ZO SN. Druga dotyczy rekomendacji tych sędziów przez neo KRS, której powołanie jest obarczone wadą prawną.
TSUE nie ma przyznanych kompetencji do oceny działalności sądownictwa w Polsce.
Dzięki, takie patrzenie/mówienie jest konieczne, bo skuteczne. Nawet ja, nieco nieogarnięty zrozumiałem.
Nie każdy Polak umie ułożyć kostkę Rubika, Nie każdy [a może i tyle samo ludzi] ma rozeznanie w maglu prawnym PL-PIS
Nie wiem, może ktoś tutaj mi wyjaśni, ale dlaczego Ci nowi sędziowie są gorsi? Czy 'upolityczniona' KRS to wada? Zobaczmy chodźmy na Niemcy – tam nowych członków federalnego trybunału sprawiedliwości(ichniejszy SN) wybiera kolegium złożone w 50% z sekretarzy sprawiedliwości poszczególnych landów(politycy) i 50% przedstawicieli Bundestagu(parlament). Tam jak mniemam żadnego upolitycznienia nie ma?
Tym razem idzie o sprawy merytoryczne. Wybór tego typka to wyraz pogardy dla zasady rozdziału państwa od kościoła. Ponadto jest on szefem organizacji przegnanej z Brazyli i nie uznawanej nawet przez Krk.
BRD to federacja 13 państw i trzech miast-państw. Każde z nich ma swój wymiar sprawiedliwości. Jeżeli chcesz porównywać polski wymiar sprawiedliwości z niemieckim to porównuj go np. z w.s. Dolnej Saksonii czy Bremy. Rola instytucji federalnych jest inna niż instytucji krajowych i jest ograniczona. Topopierwsze. Apodrugie: wiesz w jaki sposób i przez kogo są wyznaczani kandydaci do niemieckiego trybunału? Wiesz, czy nie? Wiesz, tylko rżniesz głupa. Noipotrzecie. I ostatnie. Wiesz na czym polega trójpodział władz i po jaką cholerę został wprowadzony? Przez wieki arbitralna władza w stylu tyrańskim była ograniczana przez prawo. Tak, by jakiś Nero czy Caligula nie mógł swoimi świrami niszczyć dla kaprysu państwo. Stąd współczesna konstrukcja państwa prawa w której sprawiedliwość jest ścianą ognia oddzielona od władzy wykonawczej dysponującej pałą policjanta. I od ustawodawcy który może tworzyć tylko abstrakcyjne normy prawa ale nie wolno mu decydować w sprawach indywidualnych zastosowań tych norm.
Generaliter: stary ciota z Żoliborza układa listy kandydatów na posłów. Wybiera sobie tylko tych gotowych do ślepego posłuszeństwa. Z nich jest złożona większość parlamentarna oraz rząd. I to można jakoś przetrzymać. Ale kiedy ślepo posłuszni deputowani dostali możliwość wyboru tak samo ślepo posłusznych fochom starego cioty sędziów to znika trójpodział, znika państwo prawa. Jedynym źródłem powinności dla nas wszystkich staje się kaprys starego dziwaka, jakiegoś ześwirowanego zboczeńca. To nie jest jakiś szczególny skandal, przez większość dziejów ludzkości tak właśnie funkcjonowały państwa. Rządzili tyrani a ich poddanych można było czynić niewolnikami, zabijać na pęczki, morzyć głodem i co tylko do łba tyranowi przyszło. Chcesz żyć w takim państwie? Ja nie. Już żyłem w takiej idylli. Ci co bronią polskiej demokracji przed ciemnym ludem który za pincet gotów jest popierać wprowadzanie totalitaryzmu są również moimi obrońcami. Czy są miejscowi, czy zagraniczni. A ty jesteś dla mnie wrogiem, szkodnikiem, wspólnikiem przestępców którzy chcą zmienić mnie w niewolnika fochów opasłego kurdupelka mieszkające nieopodal mojego domu. Tego jednego, akurat właśnie tego sąsiada. Jakim prawem jego zboczone fantasmagorie mają ze mnie zrobić jego niewolnika? Czujesz pytanie?
W skład landowych rad sądownictwa(richterwahlausschuss) które nominują kandydatów zarówno do lokalnych jak i federalnych sądów wchodzą w dużej części osoby przysłane przez lokalny parlament. Najciekawiej jest w Bawarii – tam nominacje sedziowskie są decydowane w lokalnym ministerstwie sprawiedliwości. Członków trybunału konstytucyjnego Bawarii który ma uprawnienia bedące połaczeniem SN,TK i TS wybiera natomiast 'jury' złożone z 10 parlamentarzystów.
Generalnie w Niemczech podchodzą do władzy w taki sposób,że każda władza w tym sądownicza musi mieć legitymacje społeczną. Czy to bezpośrednią(wybory) czy przez przedstawicieli wyborców(parlamentarzystów). To jest właśnie ten trójpodział o którym nieumiejętnie mówisz – istotą jest nie tylko rozdział władzy, ale i by pochodziła ona od ludu. W obecnej sytuacji mamy sedziowskie rozpasane państwo w państwie, nic dziwnego,że grupa starych sędziów broni przywilejów zdobytych podczas transformacji ustrojowej.
Kto wyłania kandydatów?
To że jest upolityczniona i że to upolitycznienie zostało osiągnięte dzięki złamaniu konstytucji to jedno, ale co jest także ważne powołana z naruszeniem prawa. Ponieważ przynajmniej jeden kandydat (pan Nawacki) nie miał wymaganego ustawowego poparcia. To jest powód wystarczający aby uważać, że decyzje takiej instytucji konstytucyjnej uznawać iż są obarczone wadą prawną.
No jasne, z tym się w dużej mierze zgodzę, chociaż ten fakt pojawił się na długo po tym jak zaczęły się zarzuty o upolitycznienie KRS, a właśnie owo upolitycznienie w mediach jak Oko, GW czy TVN jest 'wadą' która dyskwalifikuje nową radę. I tego kompletnie nie rozumiem – bo akurat to powinno być już dawno naprawione, a nie tak jak mieliśmy sędziowskie państwo w państwie bez żadnej kontroli.
Tak ale stąd był opór rządu przed ujawnieniem list poparcia. Ujawnienie pokazało dowód na przedstawiane zarzuty.
Czy prezydent może wskazać wykonującego obowiązki 1. prezesa SN jak TRWA zgromadzenie ogólne w celu wyłonienia kandydatów na 1. prezesa SN?
IMHO, prezydent nie ma takiej ustawowej kompetencji bowiem ta brzmi prostacko prosto:
Art. 13a. § 2.
W terminie tygodnia od dnia powierzenia wykonywania obowiązków Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego sędzia, któremu obowiązki te powierzono, zwołuje Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, któremu przewodniczy, w celu wyboru kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.
Zatem SSN Aleksander Stępkowski nie może zwołać zgromadzenia bo … poprzednik wykonujący ZAWIESIŁ Zgromadzenie Ogólne, a nie zakończył tego zebrania!
Ciota Zaradkiewicz strzelił focha bo Duduś nie dał się poszczuć na sedziów i nie wymyślił regulaminu w którym Z. byłby z definicji primadonną i liktorem w jednej osobie. Bedzie teraz Kamilek przeżywał ból odtrącenia i pewnie wspomoże sie jakimś odlotowym medium zmieniającym świadomość. A jego przykład pokazuje, że poczucie krzywdy to nie wszystko by zrobić karierę w PiS (dzie), trzeba też mieć ochotę na bohaterską śmierć w walce na patyki.
Nowy komisarz w SN jest fanatykiem który nie cofnie się przed niczym. Ale… hola! Starzy wyżeracze chyba nabrali wiatru w żagle i rozochoceni upadkiem Zaradkiewicza zgotują fanatykowi odpowiednie przyjęcie. Wenus z Willendorfu oczywiście zostanie prezesem, ta czy inna, ale co się w międzyczasie nasmiejemy, to nasze!
Tak się spasła? PAD-alec to chudzina przy niej. Ale goni.
Tylko w durnej Polsce takie coś jak Ordo qrwa iuris mogło się rozgościć. Jprdl 😠😠😠
Choć, utulę cię.
I coś na ciebie czeka!
Powiedz AAAAA
W Polsce podmioty o osobowości prawnej rejestruje KRS. Bierze za to pieniądze. Orzecznicy nazywają siebie sędziami. Twierdzą, że analizują wnioski. To tak dla wyjaśnienia sytuacji.
Jaki ma sens zmiana p. o. prezesa, kiedy nowy zamierza przyjąć jendosobowe zliczenie głosów przez Zaradkiewicza, co było osią sporu? Jaka różnica? Miałoby to sens, gdyby posiedzenie zacząć od początku i poddać wnioski sędziów pod głosowanie. Także nie widzę, aby to był jakikolwiek ukłon w stronę starego SN – a taki był przekaz. Chyba, że to jedynie pod publiczkę.
Tak ale nie o liczenie chodzi, tylko o głosowanie nad wnioskiem formalnym dotyczącym wyłączenia sędziów ID z racji wyroku TSUE . Wniosek został zgłoszony ale nie poddany pod głosowanie.
Zaradkiewicz skompromitował się i odpuścił bo wierzył że wygra stosując przemoc tak jak Kaczyści w Sejmie.
Witaj jutrzenko średniowiecza. Mamy katolickiego inkwizytora na stanowisku prezesa SN. Watykańskie macki chwytają nas za gardło. Franciszek zaciera ręce na myśl strumienia pienidzy z Polski, a katolicki motłoch się cieszy!