Trwają gorące dyskusje o kandydatach opozycji w wyborach prezydenckich. Zwolennicy Kidawy-Błońskiej wskazują na wady Kosiniaka-Kamysza, Kosiniaka - na wady Kidawy. Co wiemy na pewno? Ktokolwiek stanie do ostatecznego starcia z Andrzejem Dudą, idealnego kandydata demokratów w II turze nie będzie
Warto się do tego przyzwyczaić: w maju 2020 roku elektorat opozycji dotkliwie odczuje dyskomfort pułapki, w którą Jarosław Kaczyński złapał swoich przeciwników.
Spór demokratów z obozem politycznym dążącym do rządów autokratycznych zawiesza bowiem klasyczne podziały polityczne i zmusza demokratów do wykonania zadania na pierwszy rzut oka niemożliwego: pogodzenia ognia z wodą.
Gdyby w Polsce przestrzegany byłby trójpodział władzy, prawa mniejszości były respektowane, a konstytucja przestrzegana, krajobraz przed wyborami prezydenckimi wyglądałby zapewne inaczej.
W II turze kandydat obozu konserwatywnego łączyłby elektoraty PiS, PSL i prawego skrzydła Platformy, a przedstawiciel obozu progresywnego mógłby liczyć na wyborców bardziej liberalnych i centrolewicowych. W I turze odpadliby zapewne - z prawego skrzydła kandydat narodowców, a z lewego - ktoś o klasycznie socjaldemokratycznym profilu.
Podział byłby względnie prosty, a głosujący mieliby komfort wyboru mniej więcej zgodnie ze swoimi poglądami. Ale w rzeczywistości Polski 2020 roku tak nie będzie.
Skrzydła opozycji są bowiem rozpostarte tak szeroko, że idealny kandydat walczący z Andrzejem Dudą w drugiej turze powinien być jednocześnie:
Taki kandydat ani kandydatka oczywiście nie istnieją. Polityk bądź polityczka, reprezentująca opozycję w drugiej turze wyborów prezydenckich, będzie miała określony pogląd na każdy z powyższych tematów, a co za tym idzie, będzie to pogląd zgodny, a z drugiej strony - niezgodny z przekonaniami części wyborców obozu demokratycznego.
Choć z sondaży OKO.press wynika, że elektoraty Koalicji Obywatelskiej i Lewicy są do siebie podobne pod względem poglądów, a wyborcy PSL są w większości np. o wiele bardziej liberalni światopoglądowo niż politycy ludowców, to w drugiej turze wyborów prezydenckich liczą się grupy mniejszościowe - opozycja nie może sobie pozwolić, żeby je stracić.
Co to oznacza? Jednym zdaniem: ktoś z nas będzie musiał zagłosować w maju na "mniejsze zło". Innego wyjścia nie ma. Ale warto się pochylić nad argumentami wskazującymi, które "mniejsze zło" będzie najmniejsze.
Recepta na przejęcie Pałacu Prezydenckiego przez opozycję jest pozornie prosta: musi zachować proporcje poparcia z wyborów parlamentarnych i zdemobilizować choćby część wyborców Konfederacji. Łączny wynik KO, Lewicy i PSL był wyższy od wyniku PiS o prawie równo 5 punktów procentowych
A proporcje 13 października ze względu na miejsce zamieszkania wyglądały następująco:
Dobra wiadomość? Punkt wyjścia jest co najmniej niezły. Zwłaszcza, że w sondażu OKO.press 10 dni po wyborach PiS delikatnie stracił.
Gorsza? W proporcjach poparcia znów ujawnia się podstawowa sprzeczność. Z jednej strony konkurent Andrzeja Dudy nie może stracić dystansu na wsi i w małych miastach - razem to ponad połowa głosujących. Z drugiej strony, powinien uśpić wyborców Konfederacji ze średnich miast i zmobilizować wyborców wielkomiejskich.
Znani kandydaci na kandydatów opozycji to obecnie Władysław Kosiniak-Kamysz i Małgorzata Kidawa-Błońska. Które z nich ma większe szanse?
Jak pokazywał sondaż OKO.press, oboje mają relatywnie mały elektorat negatywny. To dla nich dobra informacja, bo właśnie "siła odpychania" elektoratu skłoniła Donalda Tuska do rezygnacji ze startu w wyborach. Szef Rady Europejskiej uznał, że może być obciążeniem dla opozycji i zmniejszyć jej szanse na wygraną.
Badanie OKO.press wskazuje również, że Kidawa-Błońska może liczyć w pierwszej turze na dużo wyższe poparcie niż Kosiniak-Kamysz. To duży plus dla byłej marszałek Sejmu: do małego elektoratu negatywnego dodaje na starcie większy elektorat pozytywny.
Za Kidawą przemawiają również liczby z wyborów do Sejmu: trzeba pamiętać, że na wsi (16,9 proc. do 11,6 proc.) i w małych miastach (28,2 proc. do 9,9 proc.) Koalicja Obywatelska miała wyższe poparcie niż PSL. A więc wśród wyborców, którzy są kluczowi dla wyborów prezydenckich, kandydatka KO ma lepszą pozycję wyjściową od kandydata ludowców.
Ale...
Mimo wyżej przytoczonych danych istnieją powiązane ze sobą czynniki, które delikatnie faworyzują Władysława Kosinika-Kamysza. I jeden pozostający dużą niewiadomą.
Po pierwsze, kluczowi są wyborcy nie do końca pewni dziś swoich preferencji. Innymi słowy, w kampanii wyborczej przed drugą turą twardy elektorat może być mniej dopieszczony (bo do wyborów i tak zapewne pójdzie), a wahający się wyborcy bardziej - by nie zostali w domu lub, co gorsza, nie zagłosowali na przeciwnika.
Po drugie, jak pokazują wybory europejskie i dotkliwa porażka bloku PO, Nowoczesna, SLD, PSL - na wsi i w małych miastach to sympatycy PSL są bardziej "obrażalscy". Gdy elektorat PSL z 2015 roku w październikowych wyborach parlamentarnych miał do wyboru kandydatów ludowców na oddzielnej liście, rzadziej głosował na PiS.
Jeśli kandydat opozycji w drugiej turze nie będzie im pasował ze względów klasowych, światopoglądowych, albo z uwagi na przynależność partyjną - po prostu na niego nie zagłosują.
A powtórka efektu z eurowyborów, byłaby dla opozycji zabójcza. To faworyzuje Kosiniaka-Kamysza. Jak się wydaje, zwolennicy KO na wsi i w małych miastach nie będą mieli problemu z zagłosowaniem na kandydata z PSL, wyborcy ludowców mogą nie palić się do głosowania na kandydatkę Platformy.
Otwarte pozostaje pytanie, czy Kosiniak-Kamysz potrafiłby zmobilizować liberalnych, wielkomiejskich wyborców. I tak dochodzimy do kampanii wyborczej.
W OKO.press przedstawialiśmy już wady i zalety potencjalnych kandydatów opozycji w pierwszej turze wyborów. Przypominamy te dotyczące Kidawy-Błońskiej i Kosiniaka-Kamysza.
Małgorzata Kidawa-Błońska
PLUSY:
MINUSY:
Władysław Kosiniak-Kamysz
PLUSY
MINUSY
Jak pokazywaliśmy w OKO.press. Andrzej Duda ma teoretycznie wygodną sytuację. Po pierwsze, zmobilizowaną bazę i pewne miejsce w drugiej turze. Z tego wynika druga przewaga: od początku może prowadzić kampanię przed II turą, czyli nie lekceważąc bazowego elektoratu, skupić się na kokietowaniu innych wyborców.
Jednak i w przypadku Dudy pojawia się duże "ale...".
Duda relatywnie najsłabszy jest wśród młodych i z największych miast, a jego głównym rezerwuarem głosów w drugiej turze – zwłaszcza w tej pierwszej grupie – są zwolennicy Konfederacji i konkretnie Janusza Korwin-Mikkego.
Jeśli urzędujący prezydent utrzyma poparcie na wsi i w małych miastach, a jednocześnie przyciągnie do siebie w II turze zwolenników Konfederacji, w tym młodych nacjonalistów i ultraliberałów gospodarczych z dużych aglomeracji, jego wygrana będzie blisko.
Ścieżką, która prowadzi do tego celu, może być „aksamitna” radykalizacja. Może dlatego Duda powtarza ostatnio, że podpisałby ustawę zakazującą – jak to nazywa prawica – „aborcji eugenicznej”, czyli przerywania ciąży z powodu nieuleczalnych wad genetycznych zagrażających życiu płodu.
W tej logice mieszczą się kandydatury Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza do Trybunału Konstytucyjnego oraz nominacja Antoniego Macierewicza na marszałka seniora.
Jednak ta strategia ma również słabe punkty:
wystawia prezydenta Dudę na atak kandydata zdolnego pozyskać umiarkowany elektorat PiS: ten, który ceni obóz władzy za programy socjalne, ale niekoniecznie jest zwolennikiem radykalnej linii politycznej partii Jarosława Kaczyńskiego.
Do naszej galerii wyborców głosujących na "mniejsze zło", dokładamy więc i tę grupę: będą musieli zdecydować, czy lepszy jest Duda kokietujący skrajną prawicę, czy kandydat opozycji, który w razie wygranej utrudni rządzenie PiS-owi.
Do tego dochodzi kolejny wątek: jak pokazują badania Przemysława Sadury i Sławomira Sierakowskiego, istnieją wyborcy PiS zadowoleni z rządów ulubionej partii, ale przeciwni rządom zbyt mocnym, np. większości konstytucyjnej. Pytanie, czy wybór Dudy na drugą kadencję ta grupa uzna za "zbytne wzmocnienie" PiS, czy potraktuje jako naturalną kontynuację.
Jak widzimy, szans na włączenie się w walkę o wygraną nie ma raczej kandydat jednowymiarowy, odwołujący się jedynie do konkretnej grupy elektoratu. Na pewno taki będzie przedstawiciel Konfederacji, zapewne również kandydatowi lub kandydatce Lewicy trudno będzie wyjść poza elektorat Razem, SLD i Wiosny oraz ewentualnie częściowo Koalicji Obywatelskiej.
Zasada w drugiej turze wyborów prezydenckich jest prosta: wygra nie ten kandydat, który będzie miał najbardziej entuzjastycznych wyborców, ale ten z wyborcami najmniej zniechęconymi.
Wybory
Andrzej Duda
Małgorzata Kidawa-Błońska
Władysław Kosiniak - Kamysz
Konfederacja
Prawo i Sprawiedliwość
Prezydent
Koalicja Obywatelska
lewica
PSL
Wybory prezydenckie 2020
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze