0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Bartosz Banka / Agencja GazetaFot. Bartosz Banka /...

Dziś mijają dwa lata od ataku na Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska. Podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na scenę wbiegł Stefan W. i ranił prezydenta nożem. Paweł Adamowicz zmarł w szpitalu 14 stycznia.

Stefan W. został aresztowany tuż po ataku, ale do dzisiaj wciąż nie został skazany. O przyspieszenie śledztwa zaapelowała 12 stycznia 2021 rodzina i znajomi prezydenta:

Przeczytaj także:

Państwo nas nie chroni

13 stycznia oświadczenie wydał Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. Podkreśla w nim, że dwa lata po tragedii sprawa nadal nie została wyjaśniona, a mowa nienawiści w przestrzeni publicznej jest wciąż ogromnym problemem:

"Choć brzmi to przerażająco smutno, nie możemy potwierdzić, że zwiększyło się przez ten czas nasze bezpieczeństwo. Państwo wobec szeroko rozumianej przemocy pozostaje w dużej mierze bezradne. Jesteśmy wręcz narażeni na powtórzenie się podobnego zdarzenia, jak w Gdańsku, w stopniu nie mniejszym niż przed dwoma laty".

Po śmierci Adamowicza Adam Bodnar wielokrotnie mówił o mowie nienawiści i braku rzetelności dziennikarskiej w kontekście zamachu na prezydenta. W 2019 roku pisał do Jacka Kurskiego w sprawie materiału wyemitowanego w dniu śmierci Adamowicza: „Proszę o wyjaśnienie, dlaczego materiał »Wiadomości« został przedstawiony w sposób całkowicie jednostronny, bez uwzględnienia niezbędnej w pracy dziennikarskiej zasady pluralizmu”.

Jeszcze w styczniu 2019 w wywiadzie dla Onet.pl RPO uznał, że niektóre materiały prasowe mogą być uznane za mowę nienawiści wobec Adamowicza. TVP pozwała RPO za te słowa, ale przegrała. W 2020 roku sąd apelacyjny uznał wręcz, że słowa Bodnara były "nadzwyczaj wstrzemięźliwe".

Publikujemy całe oświadczenie RPO z 13 stycznia 2021 roku

Każde zabójstwo jest prawdziwą klęską człowieczeństwa. Porażką naszej cywilizacji i dramatem indywidualnym. Zabójstwo motywowane politycznie jest też krzyczącym ostrzeżeniem, informacją o tym, co dzieje się w państwie i w życiu społecznym.

Mijają dwa lata od zamordowania Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (13.01.2019). Zostało popełnione na oczach setek zgromadzonych ludzi, w czasie wielkiego święta społeczeństwa obywatelstwa. Uroczystości pogrzebowe były traumatycznym przeżyciem dla wielu z nas. Trudno o bardziej czytelny sygnał, że dzieje się źle - pogrążamy się w kryzysie i należy dokonać korekty naszej drogi, jeśli chodzi o postawy wobec innych ludzi, o napięcia i agresję w przestrzeni publicznej czy o sposób działania wielu instytucji państwowych.

Co widzimy po dwóch latach?

Sprawca zabójstwa przebywa w areszcie. Dotychczas prokuratura nie zdołała doprowadzić do procesu sądowego. Jako RPO wskazywałem na wątpliwości i zastrzeżenia dotyczące działań prokuratury wobec Pawła Adamowicza. Przedstawiłem raport o jej wyjątkowej aktywność, wręcz nadgorliwości, w okresie poprzedzającym zabójstwo. Obecnie natomiast obserwujemy opieszałość w zakresie wyjaśnienia okoliczności zabójstwa. Nie chcę podważać kompetencji śledczych prokuratury. Apeluję jedynie o konsekwencję w działaniu i możliwie pilne doprowadzenie tej sprawy do etapu sądowego. Zgadzam się z intencjami podpisanego przez wielu obywateli i osobistości życia publicznego listu otwartego w tej sprawie, oczekującymi, że wyrok sądu mógłby być „symbolicznym aktem sprawiedliwości i przestrogą”.

Nie udało się od czasu zamordowania Prezydenta Pawła Adamowicza obniżyć w przestrzeni publicznej poziomu emocji i konfliktu. Nie uległy zmianie sprzyjające temu polityczne i społeczne mechanizmy – dalej produkują nienawiść, wyszukują nowe cele, urządzają kolejne polowania z nagonką. Znamienne jest pod tym względem zachowanie mediów publicznych, których politykę „zaszczuwania” wiele osób wiązało z wydarzeniami gdańskimi. Nie sposób dostrzec, aby kierownictwo tych mediów oraz nadzorujących je instytucji (Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz Rada Mediów Narodowych) wyciągnęły stosowne wnioski i dokonały jakiejkolwiek korekty. KRRiT nie wyjaśniła także postępowania mediów publicznych w stosunku do Prezydenta Pawła Adamowicza pomimo wyraźnego apelu prezydentów polskich miast, jak również moich wystąpień.

Choć brzmi to przerażająco smutno, nie możemy potwierdzić, że zwiększyło się przez ten czas nasze bezpieczeństwo. Państwo wobec szeroko rozumianej przemocy pozostaje w dużej mierze bezradne. Jesteśmy wręcz narażeni na powtórzenie się podobnego zdarzenia, jak w Gdańsku, w stopniu nie mniejszym niż przed dwoma laty. Próby budowania porozumienia ponad podziałami przynajmniej w kilku zasadniczych sprawach, jeśli chodzi o kulturę życia politycznego i społecznego, nie przynoszą wciąż widocznych rezultatów.

Jest jednak jedna rzecz, może najważniejsza, którą możemy uznać za symboliczne zwycięstwo Prezydenta Pawła Adamowicza. Chodzi o ducha solidarności, o otwartość na innych ludzi, ich zrozumienie i wspieranie – czyli to wszystko, co były prezydent Gdańska uważał za istotę swojej publicznej misji. Otóż te właśnie cechy i wartości możemy dzisiaj odnaleźć w postępowaniu i czynach wielu naszych rodaków. Widać to aż nadto w okresie pandemii. Myślę, że Pan Prezydent byłby dumny z takich postaw obywateli, w tym gdańszczan, których wspólnotę budował z wielką cierpliwością. Przekonywał ich, ale także nas wszystkich, że polityka bez przemocy przynosi lepsze efekty.

Jeśli chcemy dziś godnie uczcić pamięć Prezydenta Pawła Adamowicza, to bądźmy jak On – odważni i tolerancyjni, zawsze solidarni z tymi, którzy mogą potrzebować naszego wsparcia. Bądźmy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, bądźmy z kobietami broniącymi swoich praw i prześladowanymi sędziami, bądźmy z mieszkańcami DPS-ów i bezdomnymi, którzy muszą zmierzyć się z zimą. Zróbmy to dla Pawła, dla siebie.

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze