Przyjęty przez Senat projekt ustawy o KRS wywołał burzę wśród sędziów. Koalicję krytykuje szef KOD, sędziowie z Themis, obywatele zbierają podpisy pod petycją. Projekt za jedną poprawkę krytykuje też w wywiadzie z OKO.press prezes Iustitii Krystian Markiewicz
Emocje wzbudza przyjęty przez Senat 9 maja 2024 roku projekt ustawy o KRS. Projekt w sposób cząstkowy rozwiązuje problem obecnej, nielegalnej neo-KRS, w której jest wielu sędziów, którzy poszli na współpracę z resortem Ziobry i byli też twarzą jego „reform”. Projekt zakłada przerwanie jej kadencji i wybory nowych 15 członków-sędziów.
Uregulowanie docelowego kształtu KRS i rozwiązanie problemu neo-sędziów zostawiono na później. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar liczy bowiem na to, że ustawę w proponowanym kształcie podpisze prezydent Andrzej Duda, współautor zmian w sądach niszczących ich niezależność. W ostatnich dniach minister prowadził nawet rozmowy na ten temat z kancelarią prezydenta.
Bodnar chce jak najszybciej zakończyć działalność neo-KRS. A odnowiona Rada zaczęłaby szybko nominować nowych sędziów, bo sądy są w zapaści. Powołanie nowej Rady zatrzymałoby też powoływanie kolejnych wadliwych neo-sędziów SN.
Sędziów, ale i obywateli, którzy bronili niezależności sądów w latach rządu PiS, oburzyła jednak poprawka złożona w ostatniej chwili w Senacie przez Koalicję 16 października. Zezwoliła ona na kandydowanie do odnowionej KRS neo-sędziów, co wykluczał projekt, który wyszedł z Sejmu.
Prezes największego w Polsce stowarzyszenia niezależnych sędziów Iustitia, prof. Krystian Markiewicz (na zdjęciu u góry) w wywiadzie dla OKO.press – publikujemy go w dalszej części – ostrzega, że wpuszczenie neo-sędziów do odnowionej KRS to niebezpieczny precedens.
Może się okazać, że przez to nowa Rada też będzie sprzeczna z Konstytucją, bo będą w niej osoby, które nie są sędziami. Uważa, że sprawa KRS powinna być uregulowana całościowo, a neo-KRS po prostu trzeba zamknąć na kłódkę.
Poprawkę Senatu skrytykowali na swoich profilach na Facebooku były prezes Izby Karnej SN Stanisław Zabłocki i obecny sędzia SN, prof. Włodzimierz Wróbel.
Prof. Wróbel napisał: „Jeżeli nowa Krajowa Rada Sądownictwa ma zweryfikować niekonstytucyjne konkursy na stanowiska sędziowskie dokonywane w ostatnich latach, to nie mogą w jej składzie znaleźć się osoby, które w takich wadliwych konkursach uzyskały nominacje sędziowskie.
Bo wówczas podejmowałyby one decyzje we własnej sprawie, oceniając wadliwe konkursy, dzięki którym same zostały sędziami (musiałyby być w sposób trwały wyłączone z obrad KRS). A ponowne przeprowadzenie konkursów, tak by sędziowie mieli pełną konstytucyjną legitymację do orzekania jako bezstronny i niezawisły sąd, jest warunkiem spełnienia wymagań wynikających z orzecznictwa SN i trybunałów międzynarodowych”.
Poprawkę na łamach „Gazety Wyborczej” skrytykował również Jakub Karyś, szef KOD, który w ostatnich latach dawał wsparcie sędziom.
Krytykują Obywatele RP z Trójmiasta, którzy w ostatnich latach przychodzili pod gdański sąd na pikiety wsparcia dla sędziów. W liście do Marszałka Sejmu napisali m.in. „15 października 2023 roku wydawało się, że nasza walka z rządem bezprawia dobiegła końca, dziś stoimy przed dylematem powrotu do protestów ulicznych”. Poprawkę Senatu uznali za policzek, domagają się jej odrzucenia przez Sejm.
W internecie zbierane są podpisy pod petycją do Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu i do premiera. Napisano w niej, że w praworządności nie może być kompromisu. Petycja jest protestem przeciwko dopuszczeniu neo-sędziów do odnowionej KRS. Napisano w niej m.in.: „Osoby, które zgodziły się na awans zawodowy na mocy decyzji nielegalnego organu, nie mogą być stawiane na równi z tymi, którzy wiele ryzykując, zachowali niezawisłość i niezależność”.
Petycję do tej pory podpisały 643 osoby. Podpisy złożyli m.in. represjonowani za stosowanie prawa europejskiego krakowscy sędziowie Anna Głowacka, Wojciech Maczuga i Maciej Ferek, prokuratorka Ewa Wrzosek, prokurator Krzysztof Parchimowicz, symbol niezależnej prokuratury, sędziowie Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn (są symbolami wolnych sądów), sędzia SN Stanisław Zabłocki, represjonowani za czasów PiS prokuratorzy z Lex Super Omnia Andrzej Piaseczny i Katarzyna Gembalczyk, była szefowa Lex Super Omnia Katarzyna Kwiatkowska, czy obrońcy represjonowanych sędziów Michał Gajdus i prof. Michał Romanowski. Cała petycja pod tym adresem.
W środę 15 maja o godzinie 12:00 pod Sejmiem ma odbyć się pikieta w tej sprawie.
Przeciwko poprawce Senatu protestuje też stowarzyszenie niezależnych sędziów Themis, które wraz z Iustitią broniło praworządności. W sobotę 11 kwietnia 2024 roku Themis miał coroczne Zgromadzenie. Przyjęto na nim specjalną uchwałę w tej sprawie. Publikujemy ją w całości:
„UCHWAŁA I WALNEGO ZGROMADZENIA CZŁONKÓW STOWARZYSZENIA SĘDZIÓW THEMIS podjęta w dniu 11 maja 2024 roku w Niwkach
Stowarzyszenie Sędziów Themis, dostrzegając postępy w przywracaniu zasad demokratycznego państwa prawa, odnotowuje niestety także działania, które dla praworządności mogą być niebezpieczne, a nawet szkodliwe. Należy w tym kontekście wskazać proces legislacyjny dotyczący ustawy o zasadniczym znaczeniu ustrojowym dla wymiaru sprawiedliwości, tj. ustawy o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.
Niektóre rozwiązania zaproponowane przez Senat RP w procedowanej ustawie są nie do przyjęcia, legitymizują bowiem stan konstytucyjnego bezprawia. Dyskredytują tym samym wysiłki tej części środowiska, która walczyła o niezależne sądy i niezawisłych sędziów.
Wielu niezależnych sędziów sprzeciwiało się upolitycznieniu Krajowej Rady Sądownictwa i łamaniu praworządności, często za cenę represji i ze szkodą dla swojej zawodowej kariery. Powstrzymywali się oni od udziału w konkursach przed neo-KRS, aby nie legitymizować tego gremium. Dziś Ci sędziowie dowiadują się, że ich ideały zostały sprzedane na politycznym targu.
W tej sytuacji stanowczo protestujemy przeciwko jakiemukolwiek ustawowemu legalizowaniu działania zarówno neo-KRS jak i pozycji osób, które, sprzeniewierzając się sędziowskiemu ślubowaniu, gotowe były dla własnej kariery brać udział w niszczeniu podstawowych zasad praworządności.
Wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego jednoznacznie piętnują działania neo-KRS oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Zgodnie z utrwalonym już orzecznictwem sąd, w składzie którego zasiadają neo-sędziowie nie jest sądem w rozumieniu art. 45 Konstytucji RP i art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Domagamy się zatem odrzucenia przez Sejm RP w toku dalszych prac ustawodawczych poprawek Senatu RP, które w efekcie prowadzą do zrównania statusu neo-sędziów ze statusem tych sędziów, którzy przestrzeganie zasad praworządności, przedłożyli nad własne interesy. Zaproponowane w Senacie RP normy prawne mogą spowodować trudne do odwrócenia skutki, a przede wszystkim mogą uniemożliwić jakąkolwiek przyszłą weryfikację neo-sędziów.
Możliwa jest również sytuacja, w której członkami Krajowej Rady Sądownictwa staną się neo-sędziowie, a proces odbudowy praworządności zostanie definitywnie zablokowany.
Żyjemy w czasach niezwykłych, kiedy to po ośmiu latach niszczenia demokratycznego państwa prawa, trzeba szybko i sprawnie podejmować działania naprawcze. Wymaga to od władzy ustawodawczej ekstraordynaryjnej odwagi i stanowczości. Trzeba sięgać po środki, które przywrócą rządy prawa, a niezależność sądownictwa będzie ważną chronioną wartością.
Chcemy, aby Rzeczpospolita Polska była państwem, w którym triumfuje sprawiedliwość i przeświadczenie, że żadna władza nie narusza zasad wynikających z Konstytucji RP.
Wyrażamy szacunek dla sędziów i przedstawicieli innych zawodów prawniczych, którzy nadal aktywnie sprzeciwiają się łamaniu Konstytucji RP. Szczególne podziękowania składamy wszystkim obywatelom, którzy wspierali i nadal wspierają działania na rzecz odbudowy praworządności.
Stowarzyszenie Sędziów Themis”.
Stowarzyszenie na Zgromadzeniu przyjęło też drugą uchwałę, w której wzywa do przyspieszenia zmian personalnych w wymiarze sprawiedliwości.
Sędziowie napisali w niej: „Usunięcie z funkcji skompromitowanych prezesów i dyrektorów sądów, cofnięcie delegacji i skierowanie do orzekania tych sędziów, którzy od wielu lat pełnili rolę urzędniczą w Ministerstwie Sprawiedliwości, Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości i innych instytucjach państwowych, to konieczność, której oczekuje środowisko sędziowskie.
Dotychczasowa praktyka oczekiwania na aktywność sędziów i zainicjowanie przez nich zmian personalnych nie wszędzie się sprawdza. Są takie sądy, w których z różnych przyczyn orzecznicy nie mogą wystąpić do ministra o dokonanie zmian. Niezbędne jest zatem działanie ministerstwa „z urzędu” i dokonanie oceny czy dotychczasowy prezes lub dyrektor sądu gwarantuje należyte sprawowanie funkcji w oparciu o merytoryczne kompetencje, a nie jak wcześniej się zdarzało w oparciu o polityczne koneksje”.
Ponadto krytyczne wobec poprawki Senatu do ustawy o KRS stanowisko zajął zarząd Stowarzyszenia Sędziów Sądów Administracyjnych i zarząd Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris.
Mariusz Jałoszewski, OKO.press: Senat przyjął nowelizację ustawy o KRS, która rozwiązuje obecną nielegalną neo-KRS i pozwala na powołanie legalnej KRS. Sędziowie-członkowie mają do niej być wybrani w wyborach przez sędziów. Na końcu prac w Senacie wprowadzono poprawkę umożliwiającą kandydowanie do niej wadliwych neo-sędziów. Rządząca koalicja i minister Adam Bodnar powoływali się na opinię Komisji Weneckiej i opinię biura legislacyjnego Senatu. Jak Pan to ocenia?
Prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz: Krytycznie. Nie wiem, co się nagle zmieniło, że stwierdzono, że neo-sędziowie mogą być członkami KRS. Nie rozumiem tego ustępstwa. Ani Komisja Wenecka, ani Konstytucja nie wymagała takich zmian. To tylko doraźna korzyść polityczna. Jeśli prezydent podpisze ten projekt ustawy, dojdzie do sytuacji, że członkiem KRS może zostać nie sędzia.
Załóżmy, że w wyborach do Rady wystartuje neo-sędzia SN, który wcześniej nigdy nie był sędzią, a jest takich sporo. I wygra wybory. To jeśli za rok ustawowo uznamy, że neo-sędziowie nie zostali skutecznie powołani, to w gronie KRS będzie nieuprawniona osoba, a jej skład będzie niezgodny z Konstytucją. A co jeśli wybory wygra obecna przewodnicząca neo-KRS, neo-sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka? Albo neo-sędzia SN Kamil Zaradkiewicz?
To niezrozumiałe, że takie zmiany o 180 stopni są robione w ostatniej chwili, bez konsultacji. To po co były wysłuchania i konsultacje na etapie ministerialnym, skoro w Senacie wykonano taką woltę? Tej poprawki nie konsultowano ze środowiskiem sędziowskim. Zawarto jakiś pakt ponad naszymi głowami.
Minister Bodnar powołuje się na opinię Komisji Weneckiej, która została sporządzona w trybie pilnym i pojawiła się w ostatnich dniach.
Komisja Wenecka wcale nie powiedziała, że trzeba dopuścić do wyborów wszystkich neo-sędziów. Zgodnie z opinią można było wprowadzić kryterium stażu sędziowskiego, np. 6 lub 10 lat na danym stanowisku. Miałoby to uzasadnienie systemowe, a ubocznie dawałoby to nam czas na systemowe rozwiązanie problemu neo-sędziów. To proponował w poprzedniej kadencji PSL, w swoim projekcie.
Takie kryterium jest powszechne w Europie. Nie jest tak, jak mówią krytycy, że to byłby wytrych, bo przy następnych wyborach kryterium stażu wielu osób już by nie objęło, a poza tym dotyczyłoby każdego, bez względu na to, czy jest, czy nie jest neo-sędzią.
Co do konstytucyjności takiej regulacji, mamy różne zdanie po jednej strony legislatorów rządu i Sejmu, a z drugiej strony Senatu. Jak rozumiem, ministerstwo zmieniło zdanie co do swojego projektu. Przecież na etapie prac Sejmu projekt był pozytywnie zaopiniowany. I teraz jak wróci do Sejmu, to zmienią zdanie, czy odrzucą poprawkę Senatu? Tak mamy przywracać praworządność? To choć nie udawajmy, powiedzmy wprost, że tu chodzi o politykę, a nie o Konstytucję.
Przywracanie praworządności w Polsce jest unikatowym procesem na skalę światową. To podobna sytuacja jak w 1989 roku, po upadku PRL-u. Jesteśmy w trudnym okresie przejściowym, nikt przed nami tego procesu nie przerabiał. I musimy umieć podejmować decyzje. To ogromne wyzwanie. Musimy wypracować nowe rozwiązania i mamy do tego prawo.
O tym mówi też OBWE i eksperci. OBWE mówi, że nie było takiej sytuacji jak w Polsce i mamy prawo, żeby przy poszanowaniu reguł wybrać dla nas drogę najlepszą. Trzeba spojrzeć na Konstytucję i znaleźć najlepsze rozwiązania. Powinniśmy też oprzeć się na wartościach. Jeśli jednak raz się z takiej drogi zejdzie, to cena może być wysoka.
Jeśli raz politycy wystawią ideały na sprzedaż na politycznym targu, to znaczy, że to dla nich tylko kwestia handlu, a nie wartości. Nie wierzę, że uda się reforma wymiaru sprawiedliwości bez wartości i bez sędziów. Bez poparcia sędziów przywracanie praworządności się nie powiedzie.
Obawiacie się, że wpuszczenie neo-sędziów do neo-KRS to niebezpieczny precedens, bo nowa władza po raz pierwszy ich zalegalizuje? I ten precedens spowoduje, że neo-sędziowie przejdą suchą stopą w przyszłość? Zachowają stanowiska lub co najwyżej niektórzy z nich zostaną zweryfikowani? Iustitia opowiada się zaś za cofnięciem nominacji dla wszystkich neo-sędziów, poza wyjątkami np. dla adeptów KSSiP.
To precedens pokazujący, że wartości konstytucyjne i konsultacje społeczne można wyrzucić do kosza z uwagi na interes polityczny. Ten projekt nie przekreśla możliwości systemowego rozwiązania problemu neo sędziów. Ale chodzi o sposób działania. Niestety przeważył pozorny zysk polityczny. Bo nowa KRS może się okazać tak samo wadliwa, jak ta obecna, właśnie z uwagi na obecność neo-sędziów w jej składzie.
Ilu neo-sędziów może wejść do KRS? Sędziowie mają w niej 15 miejsc?
System jest prosty. Każdy sędzia będzie mógł zagłosować na kandydatów na wszystkie miejsca, czyli też na miejsca przewidziane dla sędziów wszystkich rodzajów sądów, czyli powszechnych, SN, czy administracyjnych. Jeśli stworzy się grupa zorganizowana, to może wygrać wybory. Naprawdę po tych ośmiu latach prób mamy wciąż walczyć, bo politykom nie chce się stworzyć dobrego prawa?
Może jednak minister Bodnar ma rację? Może lepsza taka przejściowa KRS, bo już teraz kończymy z neo-KRS. Ruszą konkursy na stanowiska sędziowskie. Będą załatwiane sprawy sędziów, którzy zbliżają się do emerytury i dziś wielu sędziów nadal chce orzekać, ale neo-KRS ich wypycha w stan spoczynku. To też element odblokowania KPO i zakończenia procedury KE za łamanie praworządności wobec Polski. Rząd pokaże, że projekty są wdrażane w życie. To będzie duży sukces.
Ale jaki to sukces? Nawet jeśli prezydent podpisze ustawę, to nowa KRS zbierze się za kilka miesięcy. A w przyszłym roku są wybory prezydenckie. Zyskamy więc tylko kilka miesięcy, a stratą może być to, że znowu dostaniemy niekonstytucyjny organ na kolejne kilka lat.
Od początku mówiliśmy, że zamiast robić projekt cząstkowy, lepiej zrobić kompleksową reformę KRS z uregulowaniem statusu neo-sędziów. Nie mielibyśmy dziś tego problemu. O tym mówi też opinia Komisji Weneckiej – trzeba uregulować status neo-sędziów. Można było jeszcze poczekać przez rok, przetrwamy bez nowych nominacji sędziowskich.
Można było też zatrzymać działalność neo-KRS. Dlaczego nie podjęto jeszcze decyzji? Zamiast tego z jednej strony mamy „miękką” uchwałę Sejmu i działający w najlepsze neo-KRS. A z drugiej – spieszymy się z nową kadłubową ustawą.
Najwyższy też czas, by rozliczyć sędziów zasiadających w neo-KRS. Muszą odpowiedzieć co najmniej dyscyplinarnie za ordynarne łamanie Konstytucji i zniszczenie rządów prawa.
Jak zatrzymać neo-KRS? Zamknąć im siedzibę? Minister Bodnar mówił o sprawczości. Że nielegalna Rada mogłaby zacząć np. obradować w Belwederze; który podlega prezydentowi.
Ale niech sobie pracują w Belwederze. Niech się nawet przeniosą do hali targowej. Nikt nie będzie się tym przejmował. Niech się kompromitują, ale na własny koszt.
Przecież można zablokować dostęp do systemu informatycznego nominacji. Można dezaktywować karty wstępu do budynku. Możliwości są, potrzeba tylko odważnej decyzji. Z wyroków ETPCz, TSUE, SN i NSA wynika, że to organ sprzeczny z Konstytucją, zależny od polityków. Te wyroki trzeba wykonać. W przeciwnym razie Polki i Polacy nadal będą płacić odszkodowania za przegrane przez Polskę sprawy w ETPCz, dotyczące wyroków wydanych z udziałem neo-sędziów.
Jakie są nastroje wśród sędziów po przyjęciu poprawki do ustawy o KRS przez Senat? W internecie pojawiła się petycja przeciwko dopuszczeniu neo-sędziów do KRS. Podpisują ją sędziowie, prokuratorzy i obywatele.
Sędziowie są wściekli. Bo znów łamane są zasady. Bo nie mają wątpliwości, że te osoby są nielegalnie powołane. Zastanawiają się nad bojkotem wyborów do KRS. Po latach niszczenia praworządności, w odnowionej KRS – podkreślmy w konstytucyjnym organie – powinni być najlepsi sędziowie z autorytetem, godni zaufania. To ważne dla obywateli. A ustawodawca mówi: „wcale nie, mogą w niej być również ci, którzy łamali prawo”.
Jak mają teraz się czuć obywatele, którzy protestowali w obronie sądów, byli zatrzymywani, nękani przez policję? Jak ma się czuć sędzia Tuleya, Juszczyszyn, Żurek, Gąciarek i wielu innych, którzy za obronę praworządności zapłacili największą cenę? Mieli dyscyplinarki, sprawy karne, byli zawieszani, szykanowani w pracy, oberwały ich rodziny, bliscy. Poprzednia władza ich niszczyła.
Dlaczego nie zatrzymano działalności neo-KRS po wyborach? Teraz władza ustawodawcza uznaje, że można przerwać kadencję neo-KRS, bo jest nielegalna. To dlaczego władza nie zablokowała jej działalności?
Sędzia Igor Tuleya mówił w Programie 3 Polskiego Radia, że „rewolucja została sprzedana”. Mocne słowa.
Uważam, że ma prawo tak mówić. W tych przełomowych momentach potrzeba nam jasnych deklaracji ze strony ministra sprawiedliwości, jak chce przywracać praworządność. Czy ponad głowami obywateli i sędziów będzie się decydowało o sądownictwie, co widzieliśmy teraz w Senacie. Czy jednak w formie dialogu ze środowiskiem sędziowskim, które przez 8 lat broniło rządów prawa i miejsca Polski w Unii Europejskiej.
Jest pan przewodniczącym komisji kodyfikacyjnej ds. ustroju sądów i prokuratury. To w tej komisji będzie wypracowany docelowy kształt sądów i prokuratury oraz rozwiązanie statusu neo-sędziów. Ma pan na to wpływ, minister Bodnar panu zaufał.
Tak i zaręczam, że projekt ustawy, który będzie dotyczył KRS i neo-sędziów będzie oparty na wartościach konstytucyjnych i europejskich. Zakładam, że ta komisja przygotuje projekty, które staną się ustawami. To też kwestia wiarygodności ministra i świata polityki. Wierzę, że z ministrem mamy jeden cel, a nieraz różne wizje jego osiągnięcia.
Nie zmienię stanowiska ws. neo-sędziów. Uważam tak jak Iustitia, Themis, prof. M. Safjan, prof. P. Tuleja, prof. W. Wróbel i wielu, wielu innych znakomitych fachowców, że konieczne jest cofnięcie ich nominacji. To będzie najprostsze, najszybsze i najsprawiedliwsze rozwiązanie. Najbardziej uczciwie wobec obywateli, środowiska sędziowskiego i samych neo-sędziów.
Indywidualna weryfikacja nominacji dla neo-sędziów trwałaby wiele lat. Kto miałby ich weryfikować, KRS z udziałem neo-sędziów? A potem jeszcze odwołania do sądu. I jakie przyjąć kryteria, czy da się wypracować jedno kryterium dla wszystkich? Nie da. Ugrzęźniemy w tym na lata, a obywatele będą jeszcze dłużej czekać na wyroki.
Najlepiej jest oprzeć się na założeniu, że nominacje dawał nielegalny organ i rozwiązać to jedną ustawą. Wspomniany już sędzia TSUE i były prezes TK, prof. Marek Safjan też tak uważa. Mówił to na naszej niedawnej konferencji w Senacie. Prof. Safjan idzie nawet dalej. Uważa, że na podstawie orzeczeń TSUE należy wyprowadzić wniosek, że bez żadnej ustawy można odmówić orzekania nowym osobom w SN.
Minister Bodnar mówił, że przychyla się do waszego postulatu cofnięcia nominacji dla neo-sędziów. A jak pan ocenia inne zmiany w sądach? Główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab i jego zastępcy Michał Lasota i Przemysław Radzik odpowiadają za masowe represje sędziów. Ale nadal są na stanowiskach. Minister ich nie odwołuje, bo mają kadencje.
Na szali są dwie wartości. Ochrona interesu prywatnego trzech osób, które niszczyły praworządność i łamali kręgosłup sędziom. A druga wartość to elementarne przywracanie sprawiedliwości, z jednoczesnym zapewnieniem prawidłowo funkcjonującego postępowania dyscyplinarnego.
Rzeczników można w każdej chwili odwołać. Ustawa o ustroju sądów powszechnych nie przewiduje kryteriów ich odwołania, więc można to zrobić. Nie chronią ich żadne zasady, jak te dotyczące nieodwołalności sędziów. Mamy sytuację kuriozalną, bo nie ma kto prowadzić postępowań dyscyplinarnych np. co do takich osób, jak ci rzecznicy, członkowie neo-KRS itd. Biegną terminy przedawnienia czynów dyscyplinarnych, ale my wciąż słyszymy, że trzeba czekać. Mam nadzieje, że nie tyle długo, by oprawcy praworządności pozostali bezkarni.
Zadowolony jest pan z tempa odwoływania prezesów sądów? Minister zmienił już kierownictwo w kilkudziesięciu sądach. Zostali odwołani prezesi, którzy byli twarzami „reform Ziobry”. Czyli Maciej Nawacki, Piotr Schab, Michał Lasota, Przemysław Radzik, czy Jarosław Dudzicz. Minister zgodnie z ustawą o ustroju sądów pyta o zgodę na odwołanie Kolegium danego sądu i raczej ją dostaje.
Tempo odwoływania prezesów powinno być szybsze. Minister nie musi czekać na opinię Kolegium, bo jest ono tworem nielegalnych ustaw poprzedniej władzy. W Kolegiach nie ma przedstawicieli środowiska sędziowskiego, tylko sami prezesi sądów, którzy decydują o odwołaniu innego prezesa.
Poza tym obecni prezesi nie zostali powołani z udziałem samorządu sędziów, tylko na mocy arbitralnej decyzji ministerstwa. Często nowych prezesów specjalnie delegowano z sądów niższych instancji. Nie mieli nic wspólnego z sądami, którymi na mocy decyzji ministra zaczęli kierować. Byli jak przynoszeni w teczce nadzorcy sędziów, tworzyły się swoiste karuzele prezesowskie. Część z nich pomagała niszczyć praworządność. Można ich odwołać z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości. Z Kolegiami jest podobna sytuacja jak z neo-KRS.
Sprawczość polega na tym, że nie można zagrać w grę, którą ktoś ułożył po to, by niszczyć praworządność. Ale nie jestem za odwołaniem wszystkich prezesów. Powinny być kryteria, np. ktoś jest neo-sędzią, był delegowany z innego sądu, jest członkiem neo-KRS, podpisywał listy poparcia do neo-KRS lub jest rzecznikiem dyscyplinarnym, lub z takimi osobami instytucjonalnie współpracował [ministerstwo sprawiedliwości stosuje te kryteria – red.].
Szacuję, że do wymiany jest ponad 100 prezesów sądów. To prawda, że niektórych już odwołano, ale co do dużej grupy, kolegia zablokowały zmiany, co do sporej grupy sądów ten proces się nawet nie rozpoczął np. Rzeszów, Wrocław. Wiceminister D. Mazur, któremu kibicuję, mówił o 6 miesiącach potrzebnych do dokonania zmian. Jeśli dobrze liczę, został miesiąc.
A SN? Nadal działają dwie nielegalne Izby – Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Minister Adam Bodnar jest za likwidacją obu Izb, ale potrzebna jest nowa ustawa i trzeba czekać na nowego prezydenta. Może paradoksalnie powołanie nowej KRS będzie korzystne teraz dla SN, bo zatrzyma powoływanie kolejnych neo-sędziów SN, którzy już mają tam większość?
Te dwie Izby muszą zniknąć. Mamy już orzeczenia, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych to nie sąd. Większych wątpliwości nie powinniśmy mieć co do IOZ.
Co zrobić, by przestały działać? Szybko przygotować projekt o ich likwidacji i zmianie systemu dyscyplinarnego. Już dziś można wygasić działalność IOZ. Trzeba zmienić rzeczników dyscyplinarnych, by nie kierowali do niej spraw, tylko do Izby Karnej SN. To samo powinni też robić prokuratorzy.
Ponadto rzecznicy, prokurator, strony spraw powinni składać wnioski o wyłączenie neo-sędziów SN. I powinni je kierować do Izby Karnej. Bo Izba Odpowiedzialności jest cała wadliwa, sędziów w niej orzekających wskazał prezydent, czyli polityk. Niestety na czele Izby Karnej tez stoi neo-sędzia.
IOZ powinna zająć się też Komisja Europejska i złożyć w TSUE wniosek o zabezpieczenia, na mocy którego zostałaby zawieszona. W sprawie Izby Kontroli sprawa jest prostsza. Są już wyroki ETPCz i TSUE, że nie jest ona sądem. Należy wykonać wyroki i ją zlikwidować. SN jest w trudnej sytuacji, trzeba go ratować już.
Wierzę w mądrość starych sędziów SN i w to, że są w stanie znaleźć właściwe sposoby rozwiązania sytuacji. Ale to powinna być wspólna troska, wszystkich. Świat władzy ustawodawczej i wykonawczej mówi, żeby SN coś zrobił. A SN mówi: niech władza polityczna coś zrobi. Jedni patrzą na drugich, a ci, co niszczyli państwo prawa, cieszą się. Potrzeba pilnych, wspólnych działań, także tych dotyczących Sądu Najwyższego.
Warto określić priorytety, stworzyć swoistą mapę drogową, co trzeba zrobić już, a co w dalszej kolejności. Najważniejsze jednak, aby myśleć nad konsekwencjami poszczególnych zmian, tego myślenia niestety zabrakło na przykładzie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jeśli premier tak dużo mówi o powrocie uczciwości i potrzebnie nazwania zła złem, to nie wiem, jak jego rząd i większość sejmowa może popierać senacką poprawkę. Poprawkę, która sprawia, że tacy ludzie jak Igor Tuleya czy Paweł Juszczyszyn mogą mnie pytać, czy byli frajerami?
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Senat X kadencji
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Iustitia
Komisja Wenecka
Krystian Markiewicz
neo sędziowie
praworządność
prof. Włodzimierz Wróbel
Stanisław Zabłocki
Themis
ustawa o KRS
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze