0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.plFot. Tomasz Stańczak...

Szybka naprawa wymiaru sprawiedliwości po 8 latach rządów PiS będzie jednym z głównych priorytetów nowego rządu. Bo jest to warunek szybkiego odblokowania miliardów euro z KPO dla Polski. W tej sprawie w środę 25 października 2023 roku Donald Tusk spotkał się z unijnymi władzami w Brukseli.

KE ma możliwości odblokowania KPO, ale musi dostać konkretny plan działania. Dowodem na intencje nowego rządu ws. przywrócenia praworządności będą decyzje i projekty naprawiające sądy. Jest gotowy tzw. pięciopak praworządnościowy dotyczący naprawy KRS, SN, TK, sądów powszechnych i prokuratury. Przygotowali go sędziowie, prokuratorzy i eksperci.

Trwa już też w mediach debata o tym, co należy zmienić. W OKO.press publikujemy wywiady i teksty o tym, co należy zmienić w sądach i jak je naprawić po czasach Ziobry. Opublikowaliśmy już wywiady z prezesem Iustitii prof. Krystianem Markiewiczem, sędzią Waldemarem Żurkiem, symbolem walki o sądy i adwokatem Michałem Wawrykiewiczem z Wolnych Sądów.

Przeczytaj także:

Są oni zwolennikiem szybkich zmian i twardych rozliczeń. Proponują wygaszenie nielegalnej neo-KRS, cofnięcie nominacji dla neo-sędziów i odwołanie ludzi Ziobry z sądów.

Opublikowaliśmy też teksty byłej prawniczki z ETPCz i ekspertki Fundacji Batorego Magdy Krzyżanowskiej-Mierzewskiej i dr. Marcina Szweda z UW, związanego z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, zwolennika weryfikacji nominacji dla neo-sędziów i społecznych konsultacji proponowanych zmian.

Dziś publikujemy wywiad z byłym prezesem legalnego TK, a obecnie sędzią TSUE, prof. Markiem Safjanem (na zdjęciu u góry). Jest autorytetem w świecie prawniczym. Od 2009 roku jest sędzią TSUE, orzeka już dwa lata po zakończeniu kadencji. Bo obecne władze nie wyłoniły dotąd kandydata na jego następcę, który byłby zaakceptowany przez UE. Safjan nie orzekał w sprawach polskich.

W rozmowie z OKO.press profesor i sędzia TSUE mówi o tym, jak sprawy „reform” ministra Ziobry zmieniły znaczenie podstawowych wartości UE i niezależność sądów. Jak polscy sędziowie dużo dobrego zrobili dla praworządności w całej Europie. I że TSUE nigdy nie ograniczał kompetencji rządu ws. sądów.

Prof. Safjan uważa, że wyroki TSUE, ale też ETPCz trzeba szybko wykonać, a polskie sądy muszą być szybko naprawione.

Zpowiada też, że na początku 2024 roku ustąpi z TSUE, bo chce poświęcić czas rodzinie.

Ludzie na sali posiedzeń
Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich, 2016 rok. Polscy sędziowie zapowiedzieli na nim obronę państwa prawa. Prof. Marek Safjan siedzi w drugim rzędzie w środku. Po jego lewej stronie dwaj byli prezesi TK – prof. Andrzej Zoll i Andrzej Rzepliński. W rzędzie za nimi siedzi sędzia TK w stanie spoczynku prof. Ewa Łętowska i były RPO Adam Bodnar. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl

Jesteśmy w UE, Polska musi wrócić na tory praworządności

Wywiad z sędzią TSUE i byłym prezesem TK, prof. Markiem Safjanem

Mariusz Jałoszewski, OKO.press: Jest pan sędzią TSUE od 2009 roku, czyli długo. Choć dwa lata temu skończyła się panu II kadencja, to nadal pan orzeka. Obecnemu rządowi nie udało się wyłonić kandydata, którego by zaakceptowała UE. W ostatnich 5 latach Trybunał często zajmował się Polską za sprawą „reform” ministra Ziobry w sądach. Władza i minister atakowały ostro TSUE za wyroki w sprawie polskiego sądownictwa. Minister szukał nawet korupcji w Trybunale, choć jej nie było. Jaka była reakcja w TSUE na wieść, że obecny rząd nie będzie już psuł relacji z UE i nie będzie podważał prawa unijnego, bo przegrał wybory.

Prof. Marek Safjan: TSUE była zdecydowanie za realizacją zasady rządów prawa i zasad demokratycznego państwa. Polska od momentu akcesji do UE była wśród moich kolegów traktowana jako państwo modelowe. Jako państwo, które pokazuje, jak powinien wyglądać przebieg transformacji ustrojowej. Jak powinna postępować przebudowa instytucji w kierunku, który pozwala dostrzegać pozytywne rezultaty.

Tego rodzaju opinia o Polsce była dominująca do 2015 roku. Po tej dacie w instytucjach europejskich moi koledzy ze wszystkich krajów UE pytali nieustannie, co się stało w Polsce. Dlaczego kraj, który był punktem odniesienia dla innych krajów Europy Środkowej, modelem docelowym, przykładem przemian, na których się wzorowali, nagle zaczął podążać w odwrotnym kierunku.

Towarzyszyło temu zaniepokojenie i zdumienie, że coś takiego wydarzyło się w społeczeństwie, które miało „Solidarność” i zbudowało demokrację. Pytali, co się stało, że nastąpiły tak niepokojące zmiany, które przekreślają nadzieję na to, by Polska zajmowała należne jej miejsce wśród państw europejskich.

Łatwo sobie wyobrazić, że teraz jest radość. Bo z Polski dochodzą odgłosy wskazujące na to, że jest radykalna zmiana. I można się spodziewać poparcia dla procesów wspierających mechanizmy integracyjne wspólnej Europy i niezależność instytucji wymiaru sprawiedliwości.

TSUE od wielu lat rozwija orzecznictwo w sprawie rządów prawa. Zostało ono w ostatnich latach wykształcone głównie w oparciu o doświadczenia Polski. Było zainspirowane pytaniami prejudycjalnymi polskich sędziów. Z szacunkiem dostrzegano w TSUE, że polscy sędziowie zachowali poczucie niezależności. Mimo że poddawani byli bezpośrednim naciskom związanym z samym stawieniem tych pytań. Byli narażeni na sankcje i potępienie.

Mimo to kontynuowali dialog z TSUE w nadziei, że pozwoli on na utrzymanie związków z prawną przestrzenią europejską. I pozwoli na poprawę w polskim wymiarze sprawiedliwości. To orzecznictwo naszego Trybunału, które rozwijało się dynamicznie w ostatnich latach, było paradoksalnie sukcesem polskich sędziów.

Bez tego, co się działo w Polsce, bez prawdziwego zagrożenia instytucji państwa prawa, prawdopodobnie nigdy by się nie rozwinęło tak precyzyjne i jasne przesłanie wynikające z orzecznictwa TSUE.

Wcześniej nie było wyroków mówiących tak bardzo bezpośrednio, czym jest Unia Europejska jako unia prawa. Czym są wartości, na których opiera się UE i które są zapisane zwłaszcza w artykule 2 Traktatu o UE [mówi o podstawowych wartościach, jak godność osoby ludzkiej, demokracja, wolność, równość, państwo prawa, poszanowaniu praw człowieka, pluralizm, tolerancja, sprawiedliwość, solidarność – red.].

Nie było wyroków mówiących tak wyraźnie, na czym polega wspólny europejski wymiar sprawiedliwości i jaka jest w nim rola sądów krajowych. I, że sędziowie krajowi są jednocześnie sędziami europejskimi. To brzmiało trochę jako swoiste decorum, ale od momentu, gdy pojawiły się w TSUE sprawy polskie, wartości, zasady i podstawowe regulacje odnoszące się do rządów prawa pokazały swoją siłę.

Zobaczyliśmy w praktyce, co to znaczy, że każdy sędzia krajowy jest sędzią europejskim: że musi przestrzegać i stosować prawo europejskie. To jest niezwykła wartość wyroków TSUE z ostatnich lat.

Czyli dzięki polskim sędziom UE i kraje członkowskie dostały swego rodzaju know-how ws. praworządności. A ich obywatele wiedzą, jak bronić demokratycznego państwa prawa. Polscy sędziowie mogą uczyć sędziów z całego świata, jak bronić niezależności sądów przed populistami.

Tak, polscy sędziowie stworzyli swoiste know-how dla krajów, które mają trudności z funkcjonowaniem instytucji państwa prawa. Polscy sędziowie w obliczu zagrożeń potrafili umiejętnie pokazać całej Europie, jak korzystając ze statusu niezależnych sędziów i wykazując się zrozumieniem, czym jest przestrzeń prawna europejska, można skutecznie przeciwstawiać się podważaniu państwa prawa.

To lekcja zwłaszcza dla naszej części Europy. Sytuacja nie jest, jak powszechnie wiadomo, doskonała w kilku krajach. Orzecznictwo TSUE zainspirowane sytuacją w Polsce, ale też w innych państwach członkowskich, ukształtowało też linię orzeczniczą w kwestii niezależności prokuratury.

Ale nie zapominajmy, że obok TSUE jest też ETPCz w Strasburgu, który kilka lat temu zajmował się m.in. sprawą dotyczącą Islandii i wydał orzeczenie, w którym nakreślono przesłanki, których wystąpienie może tworzyć zagrożenie dla niezależności władzy sądowniczej [w tym orzeczeniu ustalono, jak ma wyglądać test na niezależność sędziego – red.].

Test na niezawisłość i bezstronność sędziego przyjęty w orzecznictwie TSUE jest nieco inny niż w ETPCz. Ale nasz Trybunał czerpał wiele inspiracji z wyroków trybunału strasburskiego, wydanych na podstawie art.6 Konwencji Europejskiej [gwarantuje on obywatelom prawo do bezstronnego i niezwisłego sądu, ustanowionego ustawą – red.]

Ziobro nie miał racji w sporze z TSUE

Czy TSUE inspirował się też wyrokami ETPCz w sprawach dotyczących zmian w polskich sądach wprowadzanych przez ministra Ziobro? Wyroki ETPCz w tych sprawach również były przełomowe. Podważono w nich status neo-sędziów SN, neo-KRS, czy Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w SN. TSUE wydał podobne, zbliżone orzeczenia.

Przenikanie się orzecznictwa wynika wprost z systemu prawa europejskiego. Traktat o UE i Karta Praw Podstawowych odsyłają do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz orzecznictwa ETPCz, zawierającego interpretację Konwencji, którą ustanowiono już w początkach lat 50.

I ten standard dostępu do bezstronnego i niezawisłego sądu, ustanowionego ustawą, o którym mówi artykuł 6 Konwencji, musi być traktowany również jako konieczny standard prawa europejskiego. Co jest zresztą wyraźnie potwierdzone w Karcie Praw Podstawowych w artykule 47 [gwarantuje on obywatelom prawo do procesu przed niezależnym sądem – red.].

Możemy podwyższać standard ochrony praw podstawowych przyjętych w Konwencji, ale nigdy nie możemy zejść poniżej tego poziomu. Owszem istnieją pewne różnice interpretacyjne, na przykład co do testu niezależności sędziego. TSUE kładzie nacisk na skonkretyzowaną ocenę stopnia niezawisłości i gwarancji prawa do sądu w danej rozpoznawanej sprawie, wtedy przede wszystkim, kiedy jest ona przedmiotem pytania prejudycjalnego.

ETPCz ocenia te wymagania bardziej ogólnie. Tak czy inaczej, oba Trybunały bardzo ściśle ze sobą kooperują. W naszych wyrokach odnaleźć można wiele odniesień do wyroków ETPCz. Z drugiej strony nasze orzecznictwo jest też brane pod uwagę w rozstrzygnięciach ETPCz. Czego przykładem jest np. obowiązek zadania pytania prejudycjalnego, jeżeli wydane w tym trybie orzeczenie może mieć znaczenie dla ochrony praw jednostki.

W ostatnich latach władza rządząca Polską, na czele z ministrem Ziobro, podważała legalność wyroków TSUE i ETPCz. Twierdziła, że Trybunały nie mają prawa oceniać zmian w sądach, bo jest to wyłączna kompetencja kraju członkowskiego. Że wyroki Trybunałów i zabezpieczenia ETPCz ws. sądów i polskich sędziów u nas nie obowiązują. Poparł to TK obsadzony sędziami wyłonionymi przez PiS, w tym wadliwymi dublerami.

Znamy ten argument. Odpowiedź jest zawarta w orzeczeniach. TSUE nie ma kompetencji w sprawie organizacji wymiaru sprawiedliwości, rodzaju i liczby instancji, środków odwoławczych czy sposobów powoływania sędziów. I o tym nie orzeka. To sfera swobody państwa, ale pod warunkiem, że rozwiązania te nie zagrażają niezależności sądów.

Mogą być różne w tych sprawach koncepcje i nikt w UE nie zamierza ograniczyć tej kompetencji. Natomiast jeśli mamy do czynienia z ukształtowaniem struktur wymiaru sprawiedliwości, które wskazują, że ich sposób funkcjonowania, w tym np. sposób powołania sędziów; zmierza do tego, by wywierać na nich presję polityczną, ograniczać ich niezależność w orzekaniu, wywierać naciski, co budzi w obywatelach nieufność wobec wymiaru sprawiedliwości, to TSUE musi zastosować kryteria wynikające z traktatów i Karty Praw Podstawowych.

W przeciwnym wypadku nie jest możliwe funkcjonowanie efektywnej ochrony sądowej. I tylko to oceniano. TSUE odnosił się w tym zakresie np. do systemu powoływania sędziów przez KRS. To, że sędziowie wchodzący w skład KRS są powoływani przez parlament, nie bulwersuje i nie stanowiło samo w sobie naruszenia prawa UE.

Ale jeśli wcześniej funkcjonował organ zgodny z Konstytucją i uległ rozwiązaniu [przed upływem kadencji – red.], a w jego miejsce pojawia się nowa reprezentacja sędziowska, powołana niezgodnie z Konstytucją w polityczny sposób [Konstytucja nie przewiduje wyboru sędziów do KRS przez posłów w Sejmie – red.], to powstaje pytanie o cel tych zmian. Może on bowiem wskazywać na brak niezależności tego organu i poważać do niego zaufanie zewnętrznego obserwatora. Taką ocenę m.in. przedstawił TSUE w wyroku z listopada 2019 roku.

Jak TSUE podważył system ścigania sędziów

TSUE zakwestionował też nowy system dyscyplinarny dla sędziów, na czele z nielegalną Izbą Dyscyplinarną oraz bezprawną ustawę kagańcową. Wprowadziła ona drakońskie kary dla sędziów za wykonywanie wyroków TSUE i ETPCz.

Jest problem z ukształtowaniem postępowania dyscyplinarnego sędziów, które naraża ich na odpowiedzialność za ocenę statusu sędziego, powoływanego z rekomendacji nowej KRS. Budzi to zasadnicze wątpliwości, ponieważ prowadzi do uniemożliwienia sędziom wykonywania ich obowiązków, związanych z respektowaniem ukształtowanego w orzecznictwie testu niezależności sędziowskiej.

TSUE ponadto w swoich wyrokach wskazuje, że niedopuszczalne jest, by sędzia mógł podlegać negatywnym oddziaływaniom za zadawanie pytania prejudycjalnego. A tak się właśnie działo w stosunku do polskich sędziów, wobec których wszczynano postępowania i wzywano ich na przesłuchania.

Dodajmy, że nikt poza samym sędzią nie może ingerować w treść pytania prejudycjalnego. Krótko mówiąc, zarzut stawiany naszemu orzecznictwu o niedopuszczalną ingerencję i przekraczanie kompetencji, jest kompletnie nieuzasadniony. Zawsze bowiem chodziło o sposób funkcjonowania tych rozwiązań, z punktu widzenia wartości, jaką jest niezależność wymiaru sprawiedliwości, a nie o jego kształt organizacyjny.

Twierdzenie, że te orzeczenia TSUE nie obowiązują, bo naruszają polską suwerenność i Konstytucję, są oczywiście błędne. Jeśli nawet TK stwierdzi – co się zresztą stało – że artykuł 6 Konwencji Europejskiej, czy artykuł 2 i artykuł 19 Traktatu o Unii Europejskiej, określające europejski standard wymiaru sprawiedliwości nie obowiązują, to nie ma to znaczenia prawnego. To rozstrzygnięcie jest bez skutku prawnego, w konsekwencji nie może być nigdy zastosowane. A sędzia może, a wręcz ma obowiązek stwierdzić, że to orzeczenie nie jest wiążące.

Taki wniosek wynika z samej istoty prawa europejskiego i relacji pomiędzy systemem prawnym państw członkowskich a UE. Musimy przestrzegać rozstrzygnięć TSUE, ponieważ mają powszechnie obowiązujących charakter i korzystają z pierwszeństwa w stosowaniu przed orzeczeniami jakiegokolwiek organu, łącznie z sądami konstytucyjnymi.

To dotyczy wszystkich państw członkowskich UE. TSUE w tej sprawie też się wypowiedział, mówiąc, że jego rozstrzygnięciu nie może się skutecznie sprzeciwić orzeczenie sądów konstytucyjnych. To nie stanowi więc jakiejś „sankcji” stosowanej jedynie wobec Polski.

Pamiętajmy, że ograniczenie suwerenności konstytucyjnej państwa członkowskiego nie następuje dlatego, że „jakiś” zewnętrzny Trybunał dyktuje warunki. Odbywa się to na podstawie Konstytucji. Polska w pełni suwerennie zaakceptowała te warunki, w tym rolę TSUE i zasadę pierwszeństwa prawa UE. Zaakceptował to też polski TK w 2005 roku.

Owszem, można powiedzieć, że nie chcemy już być w UE, ale wtedy trzeba przeprowadzić procedurę „Polexitu”. Bardzo jednak wątpię, czy polskie społeczeństwo zgodziłoby się na takie posunięcie.

Jeżeli pozostajemy członkiem UE, nie możemy żyć w dwóch równoległych rzeczywistościach prawnych. W jednej kształtowanej przez TK oraz orzecznictwo sądów w podważalnych składach niegwarantujących stopnia niezależności sędziowskiej. I w drugiej rzeczywistości prawnej kształtowanej przez prawo europejskie oraz orzecznictwo TSUE. To niebezpieczne dla państwa: tworzy chaos, czyni prawo nieprzewidywalnym oraz zagraża dobru obywateli i bezpieczeństwu państwa.

Jak naprawić sądy

Jak to teraz wszystko naprawić? Jak wykonać wyroki TSUE i ETPCz, w których podważono legalność neo-KRS i dawanych przez nią wadliwych nominacji dla neo-sędziów? Dotyczy to też legalności neo-sędziów SN i powołanych przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Odpowiedzialności Zawodowej w SN.

Nie jest tak, że musimy czekać, aż ustawodawca wykona jakiś ruch. Kierunek i instrumenty naprawy mamy już zawarte w prawie UE, orzecznictwie Trybunałów i w polskiej Konstytucji. Jeśli jednak przywracanie państwa prawa będzie opierało się jedynie na cząstkowych rozstrzygnięciach sędziów, to nie zniknie automatycznie zagrożenie dla interesów obywateli.

Prawo nadal pozostanie nieprzewidywalne i niepewne. Można jednak efektywnie przywrócić rządy prawa, odwołując się do prawa UE, orzecznictwa TSUE i ETPCz oraz Konstytucji. Dysponują one narzędziami, które pozwalają zbudować całościowe rozwiązania ustawowe. Spójne rozwiązania legislacyjne pozwolą uniknąć chaosu i rozchwiania się całego systemu.

Nowe ustawy może zablokować weto prezydenta i TK.

Tu wkraczamy w politykę, o której nie mogę się wypowiadać. Moją ideą jest wskazanie na konsekwencje wynikające przede wszystkim z orzecznictwa TSUE, w tym zadania dla sędziów związane z przeprowadzeniem na przykład testów na niezależność sędziowską.

Przypomnę też uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, z której wynikają podobne wnioski. Obowiązek stosowania orzeczeń TSUE ciąży na wszystkich organach państwa, nie tylko na sądach. Nie ma tu miejsca na swobodną decyzję, czy uznawać te orzeczenia, czy też nie.

Jesteśmy w UE, Polska musi wrócić na tory praworządności. I jest to przesłanie dla wszystkich organów państwa.

Mają podejmować działania zmierzające do przywrócenia stanu zgodności z prawem UE i na pewno nie mogą blokować działań naprawczych. To obowiązek Polski jako członka UE.

Odwoływanie się do zasady lojalności i kooperacji to nie frazesy. Trzeba teraz wyciągnąć stąd odpowiednie wnioski. Zakładam na przykład, że nie można kontynuować mianowania sędziów w oparciu o rekomendację obecnej KRS, jeśli jej status został uznany w orzecznictwie TSUE i ETPCz za podważalny. I stanowi sam w sobie główne źródło problemów z praworządnością.

KRS w obecnym kształcie powinna w poczuciu odpowiedzialności za państwo zaprzestać działalności. Ta sama ocena nasuwa się w odniesieniu do TK. Obowiązek przywracania rządów prawa musi oznaczać, że TK powinien powstrzymać się od orzekania w nieprawidłowej obsadzie sędziowskiej [z dublerami – red.].

A co zrobić z neo-sędziami, w tym neo-sędziami SN?

Musi nastąpić odnowienie i weryfikacja procedur przeprowadzonych przez KRS, co pozwoli na potwierdzenie tych nominacji lub uznanie, że do nich nie doszło. Jest zbyt wiele wątpliwości i niepewności co do statusu sędziów powołanych w ostatnich latach. Musi stać się to szybko, z udziałem środowisk sędziowskich. Nie może być stanu niepewności i wahania.

Jest zbyt wiele poczucia niesprawiedliwości i krzywdy tych sędziów, którzy zachowali niezależną postawę i nie startowali w dotychczasowych konkursach. Nie można tego zostawić tak, jakby nic się nie stało. W przeciwnym razie brak zaufania do wymiaru sprawiedliwości będzie się stale utrzymywał.

Prof. Safjan zapowiada odejście z TSUE

A co dalej z panem w roli sędziego TSUE? Poczeka pan do wyłonienia następcy przez nowe władze? Choć może to nie być łatwe, bo PiS dał na to wpływ prezydentowi.

Choć skończył się mój mandat, to funkcję sędziego pełnię nadal na podstawie statutu TSUE. Nie ukrywam, że na początku 2024 roku zamierzam złożyć rezygnację. Mam nadzieję, że dostanę na to zgodę Zgromadzenia Sędziów TSUE. Jestem już dwa lata dłużej, niż to wynika z mojego mandatu i już ponad 14 lat pełnię tę funkcję.

Wydaje mi się, że czas na to, żeby w moim życiu nastąpiła zmiana ze względu na wiek i rodzinę. Mam liczne zobowiązania. Chcę też mieć swobodę pisania i mówienia, której nie mam z racji wykonywanej w Trybunale funkcji. Nie planuję jednak powrotu do działalności dydaktycznej na Uniwersytecie Warszawskim lub innej uczelni.

W związku z tym, że jako sędzia TSUE od czasu do czasu zabierał pan głos w sprawach praworządności w Polsce, prawica przypuszczała na pana ostre ataki. Grzebano w historii pana rodziny i wypominano przeszłość ojca. Z tego powodu pozwał pan „Gazetę Polską” za ohydną okładkę. Co dzieje się w tej sprawie?

Pozew o ochronę dóbr osobistych złożyłem ponad 2 lata temu. I nic się nie dzieje. To mija się z celem. Nie można czekać na ochronę dobrego imienia kilka lat. Sam zaraz zapomnę, o co chodziło w tej sprawie, nie mówiąc już o postronnych osobach. Sprawiedliwość nierychliwa przestaje być sprawiedliwością.

Jeśli raz w miesiącu chcesz otrzymywać specjalne materiały dotyczące praworządności jako pierwszy, zapisz się na newsletter przez stronę Archiwum Osiatyńskiego. Projekt wspiera fundusz Aktywni Obywatele – Program Krajowy.

Aktywni Obywatele
Aktywni Obywatele
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze