0:000:00

0:00

Starający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda 5 marca 2020 w programie

">"Rozmowy niedokończone" na antenie Telewizji Trwam odpowiadał na pytania o koronawirusa, polską gospodarkę, politykę zagraniczną, a także o "niekończącą się historię" zmian w sądach.

"Opozycja chce likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego", "nowa KRS jest bojkotowana przez niektóre środowiska i również sędziów", "Pierwsza Prezes SN oświadcza, że Trybunał Konstytucyjny w obecnym składzie utracił możliwość rzetelnego wykonywania funkcji powierzonych mu przez ustrojodawcę", "do tego mamy TSUE, Komisję Europejską, Parlament Europejski, Komisję Wenecką" - podsumował obecny etap walki o praworządność ojciec Dariusz Drążek.

Redemptorysta zrobił wymowną pauzę i zapytał prezydenta: "Czy to tak miało być?".

Duda odpowiedział mini-wykładem o zmianach w wymiarze sprawiedliwości, zaatakował instytucje unijne i międzynarodowe, a także "część środowiska sędziowskiego". Próbował też wytłumaczenia się widzom stacji Rydzyka z dwóch wet w 2017 roku.

Przeczytaj także:

Dr Duda myli się co do prawa UE

Najpierw prezydent Duda odparł, że "sprawa jest absolutnie polityczna. Bardzo prosto można to sprawdzić patrząc na traktaty europejskie, gdzie jest wprost napisane, że sprawy związane z wymiarem sprawiedliwości są sprawami wewnętrznymi każdego państwa członkowskiego i nie są objęte prawem unijnym, Unia ich nie reguluje".

Już na początku swojej odpowiedzi Andrzej Duda pomylił się co do relacji między wymiarem sprawiedliwości w państwach członkowskich a prawem unijnym.
Sprawy związane z wymiarem sprawiedliwości są sprawami wewnętrznymi każdego państwa członkowskiego i nie są objęte prawem unijnym, Unia ich nie reguluje
Państwa członkowskie UE mają prawo kształtować wymiar sprawiedliwości tak, żeby był zgodny z prawem UE, w tym z art. 2 Traktatu o UE
TV Trwam,05 marca 2020

Trybunał Sprawiedliwości UE od ponad 50 lat, co w wywiadzie dla OKO.press podkreślał Prezes TSUE prof. Koen Lenaerts, wypowiada się o kwestii niezawisłości sędziowskiej w rozumieniu prawa wspólnotowego, a obecnie unijnego.

TSUE w swoich wyrokach precyzuje, jakie standardy i jakie ograniczenia obowiązują władze państw członkowskich UE przy kształtowaniu wymiaru sprawiedliwości tak, aby był on zgodny z prawem unijnym, czyli zarówno z wartościami z Art. 2 Traktatu o UE, takimi jak praworządność, art. 19.1 TEU, z którego wywodzi się zasada skutecznej ochrony sądowej, czy art. 47 Karty Praw Podstawowych UE, który chroni prawo obywateli UE do sprawiedliwego procesu i bezstronnego sądu.

W ostatnich latach ten standard prawa unijnego był rozwijany między innymi w sprawie z Portugalii, ale też na kanwie spraw ze skarg Komisji Europejskiej przeciwko polskiemu rządowi, w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne irlandzkiego sądu, zastanawiającego się, czy może odesłać polskiego obywatela pod sąd w Polsce w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania; czy wreszcie pytań prejudycjalnych zadawanych przez polskie sądy, w tym Sąd Najwyższy.

Atak na instytucje unijne i (część) sędziów

Następnie prezydent Duda postanowił przeprowadzić próbę obrony przez atak na instytucje unijne i międzynarodowe : "To jest pretekst po prostu do ataku na nas. Ataku, który jest nieuprawniony. To jest a propos Komisji Europejskich wszystkich, a propos TSUE i wszystkich innych podmiotów. To jest jedna rzecz."

Ubiegający się o reelekcję Duda wyraził swoją dezaprobatę wobec części środowiska sędziowskiego; co znaczące, w swoich publicznych wystąpieniach przestaje potępiać en masse wszystkich sędziów, posługuje się zamiast tego rodzajem populistycznego argumentu o sędziach dobrych (przychylnych obecnej władzy) i sędziach złych (pozostałych).

"Natomiast druga rzecz to jest to, co się dzieje w kraju. Jeśli poważne osoby, zajmujące poważne stanowiska, i też sędziowie - przepraszam, nie sędziowie, bo nie chcę uogólniać - tylko część środowiska sędziowskiego, najbardziej protestuje przeciwko Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego".

Po czym stwierdził, że sędziowie protestujący przeciwko Izbie Dyscyplinarnej w SN, obsadzonej wyłącznie sędziami z rekomendacji neo-KRS, podważają status izby, bo mają coś na sumieniu.

"Jestem tym zdumiony. Bo uczciwy sędzia, który rzetelnie wykonuje swoją służbę publiczną, który jest rzeczywiście, zachowuje się w sposób, jaki licuje, jaki jest odpowiedni dla godności urzędu, który żyje uczciwie, który nie popełnia przestępstw, no to nie ma żadnego powodu, żeby kwestionował Izbę Dyscyplinarną. Bo Izba Dyscyplinarna to jest izba, która ma orzekać wobec tych, którzy nie realizują standardów etyki sędziowskiej, którzy łamią prawo, którzy popełniają przestępstwa. I to zwalczanie Izby Dyscyplinarnej przez środowisko sędziowskie jest dla mnie niepojęte".

Izba Dyscyplinarna w SN, jeden z głównych elementów nowego modelu odpowiedzialności dyscyplinarnej dla sędziów, jest przedmiotem skargi Komisji Europejskiej do TSUE przeciwko polskiemu rządowi. KE zawnioskowała do TSUE o zastosowanie środka tymczasowego w postaci zawieszenia prac Izby Dyscyplinarnej w SN do czasu rozstrzygnięcia przez luksemburski Trybunał.

Sąd Najwyższy w wyroku z 5 grudnia 2019 roku orzekł, że Izba Dyscyplinarna nie spełnia kryteriów niezawisłego sądu, wyłożonych przez TSUE w wyroku z 19 listopada 2019.

Trzy izby SN w uchwale z 23 stycznia 2020 roku, która ma moc zasady prawnej, uchwalił, że zawsze wadliwe są składy Sądu Najwyższego, w których zasiadają osoby powołane na wniosek obecnej KRS, w związku z czym wszystkie orzeczenia wydane przez Izbę Dyscyplinarną w SN

są wzruszalne.

Dalej Duda przekonywał widzów, że wcześniej odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów w Polsce nie funkcjonowała.

Faktem jest, że odpowiedzialność dyscyplinarna, jak wiemy doskonale, jak wiemy z wielu informacji, które docierały do nas na przestrzeni ostatnich lat, jest po prostu fikcją.
System odpowiedzialności dyscyplinarnej nie funkcjonował idealnie, plagą było zwłaszcza przeciąganie przez niektórych sędziów postępowań dyscyplinarnych, ale nie oznacza to, że sędziowie nie byli poddani wewnętrznej kontroli.
TV Trwam,05 marca 2020

Z informacji rocznej za 2017 rok przedstawionej przez Sąd Najwyższy wynika, że w tamtym okresie Izba Karna w SN rozpatrzyła 60 spraw dyscyplinarnych, w jednym wypadku orzekając najsurowszą karę, czyli wydalenie sędziego ze stanu sędziowskiego, a w dwóch odbierając wysokie uposażenie po przejściu w stan spoczynku.

Natomiast wysoce represyjny i arbitralny model odpowiedzialności dyscyplinarnej wprowadzony za rządów Zjednoczonej Prawicy nie jest odpowiedzią - jego głównym celem jest upolitycznienie postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów. System jest też nadużywany w celu wywierania presji na krytykach zmian w sądach oraz wywoływania efektu mrożącego na pozostałych sędziach w Polsce. Sędzia Dariusz Mazur porównał obecny model odpowiedzialności dyscyplinarnej do okazywania w średniowieczu narzędzi tortur przesłuchiwanym.

Manipulacja wynikami sondaży

Duda kontynuował swój mini wykład:

"Po to właśnie, żeby także i odbudowywać obraz wymiaru sprawiedliwości w społeczeństwie. Jeśli większość Polaków mówi, że sądy są niesprawiedliwe, że wymiar sprawiedliwości w Polsce działa źle, że sprawiedliwość w Polsce wygląda fatalnie. To jest to dla mnie bijący na alarm dzwon, ponieważ jest to jedna z trzech władz, fundament państwa".

Politycy większości rządzącej notorycznie wprowadzają w błąd, podając poparcie dla zmian w sądach w ogóle za poparcie dla rozwiązań forsowanych przez obóz Zjednoczonej Prawicy. Zamawiają też wątpliwej jakości sondaże z pytaniami, które sugerują wypowiedzi.

Czego chce Duda, Ziobro i Kaczyński

"Jeśli my chcemy budować silne państwo, które jest bezpieczne i przyjazne dla obywateli, które o nich dba i oni mogą w tym państwie spokojnie żyć, to jednym z filarów tego państwa musi być dobrze funkcjonujący wymiar sprawiedliwości. I my chcemy, żeby ten wymiar sprawiedliwości właśnie taki się stał. I niczego więcej nie pragniemy" - przekonywał Duda.

Pragnień prezydenta nie będziemy analizować. Natomiast dotychczas Ministerstwo Sprawiedliwości nie przedstawiło pełnych danych dotyczących szybkości i jakości pracy sądów. Z raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, na podstawie pogłębionych wywiadów z kilkudziesięcioma sędziami z całej polski, wynika jednak, że "reformy" Zjednoczonej Prawicy doprowadziły do pogorszenia warunków pracy sędziów.

Próba wybrnięcia z dwóch wet i przytyk wobec Ziobry

Andrzej Duda czuł się też zobowiązany do wytłumaczenia widzom Telewizji Trwam ze swoich dwóch wet w 2017 roku. Napomknął też, że w jego ocenie nie powinno się zwiększać uprawnień Prokuratora Generalnego (znana jest rywalizacja o schedę po Kaczyńskim między Dudą a Zbigniewem Ziobrą); jeśli już dawać komuś więcej uprawnień wobec sędziów, to prezydentowi, zachwalał Duda.

"Ja oczywiście muszę brać za to odpowiedzialność, i biorę. I w momencie, kiedy w ustawie były złe rozwiązania, i w moim przekonaniu były złe rozwiązania, bo nie może być tak, że Prokurator Generalny, który jest stroną w sprawach w SN, który w związku z tym jest zaangażowany z SN, on nie może oceniać, którzy sędziowie mogą pozostać w SN.

Jeśli ktoś miałby o tym decydować w ogóle, to jest to rola dla prezydenta, który decyduje o nominacjach sędziowskich, kiedy dostaje informacje o kandydatach na sędziego to rozstrzyga, czy ten kandydat może być sędzią, czy nie, czy otrzyma od niego nominację sędziowską, czy też nie. Dlatego zaproponowałem coś, co jest zgodne z Konstytucją. (...) Poza tym był tam przepis, który pozwoliłby zwolnić wszystkich pracowników administracyjnych SN (...). Ja na to tez się nie zgadzałem, bo nie widziałem powodu, dla którego mieliby zostać tak potraktowani. Dlatego się sprzeciwiłem wobec tej ustawy, czy raczej dwóch tych ustaw".

Prezydent opozycji

Duda, broniąc prezydenckiego projektu ustawy o KRS, przedstawionego w 2017 roku, postanowił pokazać się jako prezydent słuchający również głosu opozycji.

"Ja chciałem, żeby jednak opozycja miała w tym (wyborze sędziów do KRS przez parlament, co jest rozwiązaniem niezgodnym z Konstytucją - przyp. red.) swój udział, czyli żeby to nie była zwykłą większość. Chciałem takich rozwiązań, bo uważałem, że tak będzie lepiej. I stąd były moje weta.

Bo ja służbę prezydencką traktuję odpowiedzialnie i mam świadomość, że w Polsce nie istnieje tylko jedno ugrupowanie, środowisko polityczne, z którego ja sam się wywodzę. Ja słucham ludzi. Słucham co mówi opozycja i każdej sprawie, która do mnie trafia staram się przyglądać w sposób jak najbardziej obiektywny".

Prezydent może opozycji słucha, ale nie słyszy jej argumentów. Przykładem zaproszenie przedstawicieli opozycji i społeczeństwa obywatelskiego do Pałacu Prezydenckiego na rozmowę o ustawie dyscyplinującej.

;

Udostępnij:

Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Stypendystka Fundacji Humboldta, prowadzi badania w Instytucie Maxa Plancka Porównawczego Prawa Publicznego i Międzynarodowego w Heidelbergu.

Komentarze