0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid ZuchowiczDawid Zuchowicz

3 października 2016 tysiące kobiet zamiast do pracy poszło na manifestacje. Na ulice polskich miast – dużych i mniejszych – wyszło ok. 100 tys. osób. Najwięcej – we Wrocławiu, 20 tys. Nieco mniej – 17 tys. – w Warszawie. Wiele uczestniczek przyznawało, że nigdy wcześniej nie brały udziału w ulicznych demonstracjach. Wkurzyli je politycy, którzy chcieli poważnie dyskutować nad tym, czy karać kobiety więzieniem za przerywanie ciąży.

Czarny Protest pokazał, że opór przynosi rezultaty. Ale to dopiero początek, bo w 2017 roku mamy jeszcze więcej powodów, żeby protestować.

Organizatorki tegorocznego protestu piszą: "W tym roku również wychodzimy. Nie tylko po to, żeby wspominać. Nie tylko po to, żeby pokazać siłę, która wtedy się w nas obudziła. W tym roku wychodzimy, bo nie składamy parasolek. Wychodzimy, bo nie odpuszczamy. Wychodzimy, bo walka nadal trwa – organizacje antykobiece szykują kolejne projekty odebrania nam wolności i godności i zbierają pod nimi podpisy (w tym za całkowitym zakazem aborcji). Dlatego 3/10 wychodzimy na Wielką Zbiórkę – zbieramy się i zbieramy podpisy pod projektem Ratujmy Kobiety 2017. Na przekór wszystkiemu. Właśnie teraz, w tych czarnych czasach. Niech nas zobaczą, niech nas usłyszą, niech widzą, że się nie boimy. Że dla nas nie ma rzeczy niemożliwych. Że nigdy nie tracimy wiary i nigdy się nie poddajemy".

W tym roku demonstracja odbędzie się w ok. 90 miastach i miasteczkach. Sprawdź, czy w Twoim mieście też.

OKO.press uzupełnia listę powodów, dla których warto protestować:

1. Rząd PiS zapowiedział zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej

W 2016 roku wielu polityków PiS poparło projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, zakładający całkowity zakaz przerywania ciąży.

Ostatecznie projekt został odrzucony – partia rządząca przestraszyła się rozmiarów Czarnego Protestu.

Jarosław Kaczyński zapowiedział wtedy, że będzie dążył do wprowadzenia zakazu przerywania ciąży, gdy płód jest uszkodzony: „Ale w jednym obszarze należy doprowadzić do zmian. Chodzi o aborcję eugeniczną, czyli ze względu na wady płodu. Mam na myśli zwłaszcza chore dzieci z zespołem Downa, a to jest ogromna większość legalnych aborcji w Polsce”. Powiedział też: „Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię”.

Przeczytaj także:

Dziś komitet „Zatrzymaj aborcję” zbiera podpisy pod kolejnym, mniej restrykcyjnym, który zapewne uzyska jeszcze większe poparcie PiS niż ten sprzed roku. W zbieranie podpisów włączył się też Kościół katolicki.

Rok temu PiS wycofał się ze zmian, jednocześnie jednak próbuje nie zrazić do siebie środowisk antyaborcyjnych. W czerwcu poseł PiS, Bartłomiej Wróblewski, zapowiedział złożenie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności z Konstytucją jednej z trzech przesłanek, które pozwalają na przerwanie ciąży - gdy płód jest uszkodzony.

W październiku 2016 roku złożono w Sejmie projekt zakazujący nie tylko aborcji, ale także antykoncepcji awaryjnej - i karzący za nią więzieniem. Przez dziewięć miesięcy projekt w formie petycji był w Sejmie i nikt nie wie, czy ciągle się tam znajduje. OKO.press sprawdziło w kancelarii Sejmu - dowiedzieliśmy się, że prace nad projektem zostały zakończone. Ale niektórzy posłowie prawicy nadal tego nie wiedzą. Podobnie jak wnioskodawcy. Szczegółowo opisywaliśmy sprawę tutaj.

Tymczasem z sondaży wynika, że Polacy i Polki nie akceptują zaostrzenia przepisów, a nawet - w 40 proc. - są zwolennikami liberalizacji ustawy:

Aborcja sierpień 2017 IPSOS
Aborcja sierpień 2017 IPSOS

Sondaż IPSOS dla OKO.press z sierpnia 2017 r.

2. Rząd PiS przywrócił obowiązkowe recepty na antykoncepcję awaryjną

Po wielomiesięcznej batalii, odbywającej się głównie na sali sejmowej i podczas posiedzeń sejmowej komisji zdrowia, Andrzej Duda podpisał ustawę, która przywróciła obowiązkowe recepty na pigułkę "dzień po". Ustawa weszła w życie 22 lipca 2017. OKO.press monitorowało cały proces zmiany, sprawdzając wypowiedzi polityków, głównie ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. Twierdził on m.in., że pigułka ellaOne jest w Polsce nadużywana (m.in. przez nastolatki), że w całej Europie są ograniczenia w możliwości jej kupowania, że jej główne składniki są niebezpieczne dla zdrowia.

Antykoncepcja awaryjna jest dostępna niemal w całej europie bez recepty:

3. Rząd PiS obniżył wiek emerytalny kobiet, a minister Rafalska uzasadniała to "uwolnieniem potencjału opiekuńczego dla rodziny"

Przywrócenie wieku emerytalnego dla kobiet to uwolnienie kapitału opiekuńczego dla rodziny
To wyraz światopoglądu, który podwójnie krzywdzi kobiety
TV Republika,05 września 2017

W takim świecie kobieta to przede wszystkim matka, siostra, córka, babcia, czyli innymi słowy piastunka. W konserwatywnym modelu rodziny to właśnie ona ma za darmo opiekować się w domu dziećmi, rodzicami, niepełnosprawnymi członkami rodziny, ma za darmo wykonywać wszystkie prace domowe - a niższy wiek emerytalny kobiet ma im to umożliwić.

OKO.press pisało, że nowy system emerytalny nie tylko wzmacniana - symbolicznie - nierówności pomiędzy kobietami i mężczyznami, ale też znacznie obniża dochody kobiet.

Przy takim ustawodawstwie w 2040 roku średnia wysokość emerytury kobiet będzie wynosić połowę emerytury mężczyzn.

4. Rząd PiS podjął próbę (na razie nieudaną) wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej

Konwencja pozostała, jednak politycy PiS, m.in. prezydent Andrzej Duda, przekonują, że jest niepotrzebna. Prezydent stwierdził: "Wskazywałem, że u nas ta regulacja dotycząca przemocy jest bardzo dobra, funkcjonuje, jest egzekwowana. Przyjmowanie dodatkowych regulacji jest niepotrzebne, bo w Polsce to działa. W związku z tym, my nie musimy się już dodatkowo do niczego zobowiązywać". Statystyki mówią jednak co innego:

Przy okazji głosowania nad przyjęciem konwencji w Europarlamencie politycy prawicy zaczęli nawoływać do wypowiedzenia konwencji. Marek Jurek, poseł PE i prezes Zjednoczonej Prawicy, mówi: "W rezolucji ratyfikacyjnej jest wprost powiedziane, że ochrona życia przed urodzeniem jest formą przemocy wobec kobiet i wolność od przemocy to jest m.in. prawo do aborcji. Oczywiście to jest najbardziej drastyczna interpretacja tej konwencji, ale w niej jest cały szereg rzeczy złych, przede wszystkim art. 14, który zakłada narzucanie zmian w edukacji (…), to są eksperymenty na dzieciach, żeby chłopców wychowywać na dziewczynki, a dziewczynki na chłopców itd."

Konwencja nie tylko jest kwestionowana, ale także "nieużywana". Część jej zapisów jest martwa.

  • Brak instytucji, która koordynowałaby rządowe działania przeciwdziałania przemocy;
  • Wciąż nie ma pojęcia przemocy ekonomicznej w polskim prawie;
  • Krajowe ustawodawstwo nie dostosowuje definicji gwałtu do tej zawartej w konwencji;
  • Nie ma kompleksowego systemu oceny ryzyka przemocy i procedur mających na celu ochronę kobiet;
  • Brak współpracy pomiędzy różnymi podmiotami, w tym brak gotowości władz do współpracy z organizacjami pozarządowymi;
  • Procedura niebieskiej karty nie spełnia wymogów konwencji;
  • System pomocy nie opiera się na pomocy specjalistycznej.

5. Rząd PiS zapowiedział zmiany wypracowywanych przez kilka lat standardów okołoporodowych, które chronią prawa kobiet rodzących

W czerwcu 2016 Konstanty Radziwiłł – zgodnie z życzeniem lekarskiego lobby, czyli Naczelnej Rady Lekarskiej – po cichu ukatrupił standardy „Rodzić po ludzku”. Do ustawy o działalności leczniczej wprowadził bez konsultacji poprawkę, w której sam sobie odebrał prawo do wydawania „rozporządzeń określających standardy postępowania medycznego”. Najpóźniej do końca 2018 roku zniknąć mają trzy rozporządzenia dotyczące porodu: fizjologicznego (bez powikłań), patologii ciąży oraz łagodzenia bólu.

Po ostrych protestach Radziwiłł zawiesił zmiany - powołał 31-osobowy zespół, który ma opracować nowe, jeszcze lepsze standardy opieki okołoporodowej. W skład zespołu wchodzą też osoby, które tworzyły zakwestionowane standardy. O wynikach pracy zespołu Radziwiłła na razie nic nie wiadomo.

6. Rząd PiS wycofał dofinansowanie in vitro

W czerwcu 2016 rząd zamknął program dofinansowania procedury zapłodnienia in vitro dla par borykających się z bezpłodnością.

W in vitro wymierzona jest także ostatnio przyjęta ustawa dyscyplinująca samorządy w wydatkowaniu pieniędzy m.in. na programy zdrowotne. Jak piszemy w OKO.press, zamach na sztuczne zapłodnienie nie do końca się udał.

7. Rząd PiS wycofał dofinansowanie dla organizacji, które pomagają ofiarom przestępstw

8. Rząd PiS zachęcił do korzystania z klauzuli sumienia podczas wypisywania recept na antykoncepcję awaryjną

Sam minister zdrowia Konstanty Radziwiłł deklarował: "Mam cztery córki i więcej wnuczek. I w każdym przypadku - oświadczam uroczyście - gdyby doszło do strasznego nieszczęścia (gwałtu), to z całą pewnością otoczyłbym miłością to dziecko i swojego wnuka. Mam prawo do tego, żeby trzymać się swego sumienia". Jest to niezgodne ze stanowiskiem Komitetu Bioetyki przy Prezydium PAN z 12 listopada 2013 roku, które wskazuje, że klauzula sumienia nie powinna dotyczyć wypisywania recept.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze