0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Tetiana DZHAFAROVA / AFPFoto Tetiana DZHAFAR...

W poniedziałek 10 listopada 2025 Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (skrót ukraiński – NABU) poinformowało, że wspólnie ze Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAP) prowadzi operację „Midas” w sprawie korupcji w ukraińskim państwowym sektorze energetycznym oraz obronnym. Trwały przeszukania w domach wysokich urzędników.

Tak naprawdę to był finisz operacji – służby specjalne pracowały nad wykryciem korupcyjnych mechanizmów 15 miesięcy. Zgromadziły ponad 1000 godzin nagrań podsłuchów u figurantów. W aferę są zamieszani obecni i byli wysocy urzędnicy ukraińskiego sektora energetycznego, znany w mediach biznesmen i inne osoby.

Jak wyjaśnia NABU, stworzono wielką strukturę korupcyjną, pobierającą haracze od każdego zamówienia czy inwestycji w strategicznych przedsiębiorstwach sektora państwowego, m.in. w Energoatomie, operatorze ukraińskich elektrowni jądrowych.

Nazwa operacji nawiązuje do starożytnego greckiego mitu o królu Midasie, miał zdolność zamiany wszystkiego, czego dotknął, w złoto.

Przeczytaj także:

Afera na ogromną skalę

Oleksander Abakumow, szef wydziału detektywów NABU, którzy zajmowali się ujawnieniem defraudacji środków w Energoatomie, poinformował, że funkcjonariusze przeprowadzili 70 przeszukań w domach wysokich urzędników.

NABU zatrzymało pięć osób, a zarzuty postawiono kolejnym siedmiu.

Wśród nich:

  • główny organizator korupcyjnej struktury Timur Mindicz;
  • były doradca ministra energetyki Igor Myronyuk (były asystent Andrija Derkacza, byłego posła, który po pełnoskalowej inwazji Rosji uciekł do Rosji i obecnie jest senatorem FR);
  • dyrektor wykonawczy ds. bezpieczeństwa Energoatomu Dmytro Basow (były pracownik Prokuratury Generalnej i Funduszu Mienia Państwowego).

Poza nimi zatrzymano także cztery osoby zajmujące się praniem ukradzionych pieniędzy.

Według NABU grupa wymuszała przekazywanie jej 10-15 proc. od kontraktów zawieranych przez Energoatom z zewnętrznymi wykonawcami. Innymi słowy, jeśli prywatna firma chciała świadczyć usługi Energoatomowi, musiała zapłacić prowizję. Jeśli odmówiła, nie otrzymywała kontraktu i z jej usług więcej nie korzystano.

W ten sposób przez utworzone w centrum Kijowa tajne biuro do prania pieniędzy przepłynęło około 100 mln dolarów. Mieszkanie, w którym mieściło się biuro, należało do rodziny byłego posła-zdrajcy Derkacza, oskarżonego przez NABU i SAP w innym postępowaniu karnym.

Kluczowym organizatorem procederu był Timur Mindicz, współwłaściciel firmy „Kwartał-95”, produkującej programy telewizyjne, i partner biznesowy Wołodymyra Zełenskiego z czasów jego kariery w przemyśle rozrywkowym. Mindycz na kilka godzin przed aresztowaniem grupy zdołał wyjechać za granicę. Media ukraińskie są przekonane, że został w ostatniej chwili ostrzeżony.

Według NABU, zarządzanie Energoatomem, strategicznym przedsiębiorstwem o rocznych obrotach przekraczających 200 mld hrywien, znajdowało się w rękach osób zewnętrznych, bez żadnych formalnych uprawnień. Pełniły one funkcję tzw. smotriaszczych, w rosyjskim żargonie złodziejskim tak nazywano osoby nadzorujące grupy przestępcze i pilnujące, by interesy organizatorów przestępstw były respektowane.

Dymisja, a nie zawieszenie

Służby przeszukały również dom byłego ministra energetyki Hermana Haluszczenki. W lipcu 2025 roku podczas reorganizacji rządu Hałuszczenko został ministrem sprawiedliwości. Według ukraińskich mediów zachował wpływy w energetyce kraju poprzez obecną ministrę Switłanę Hrynczuk.

Na nadzwyczajnym posiedzeniu 12 listopada ukraiński rząd zawiesił Hałuszczenkę. Minister nie oponował i zapowiedział, że będzie „bronił się na płaszczyźnie prawnej”.

Według Jarosława Żełezniaka, posła opozycyjnej partii Głos, zawieszenie Hałuszczenki jest słabym ruchem politycznym. „Należy złożyć wniosek do Rady o zdymisjonowanie go! W przeciwnym razie, gdy tylko wszystko ucichnie, przywrócą go na stanowisko” – napisał poseł. Dodał, że „jego człowieka”, czyli obecną minister energetyki Hryszczuk, nawet nie zawieszono w pełnieniu obowiązków.

NABU i SAP udokumentowały także, że członkowie korupcyjnej struktury przekazywali pieniądze byłemu wicepremierowi Ukrainy Ołeksijowi Chernyszowowi. Chernyszow miał wzbogacić się o 1,2 mln dolarów i prawie 100 tys. euro.

Detektyw NABU Abakumow w programie „Ukrainskiej Prawdy” poinformował, że podczas śledztwa detektywi „w różnych sytuacjach” zarejestrowali czterech ministrów, z obecnego i poprzednich składów rządu.

Na antydronową ochronę szkoda „kasy”?

Od jesieni Rosja coraz intensywniej atakuje ukraiński system energetyczny, by maksymalnie utrudnić ukraińskim cywilom przetrwanie zimy. Po ostatnim ostrzale, kiedy rosyjska armia wystrzeliła na obiekty energetyki 45 rakiet różnych typów, w tym 32 balistyczne, przerwy w dostawach prądu do mieszkań i domów trwają nawet po 12 godzin.

Takie śledztwa, jak przeprowadziło NABU i SAP, wywołuje wzburzenie w społeczeństwie.

Jednym z najbardziej poruszających fragmentów podsłuchanych przez służby rozmów są dywagacje na temat budowy konstrukcji ochronnych dla elektrowni atomowych, zabezpieczających je przed rosyjskimi rakietami. Elektrownie te dostarczają blisko połowę całej energii elektrycznej w Ukrainie. „Ja bym poczekał. Szkoda pieniędzy. To strata kasy” – mówi jeden z podsłuchiwanych urzędników o planach budowy osłon dla transformatorów w pobliżu elektrowni atomowych.

Śledztwo organów antykorupcyjnych nie było całkowitym zaskoczeniem – środowisko energetyczne od miesięcy wiedziało, że w Energoatomie dzieją się złe rzeczy. Firmy, które świadczyły usługi Energoatomowi, między sobą wymieniały informacje o wymuszaniu lewych prowizji. Ale nie mogły tego udowodnić. Mówili też o tym w parlamencie posłowie opozycji. Ukraińskie władze zbywały ich, a ministerstwo energetyki wszystkich, którzy mówili o korupcji w Energoatomie, obwiniało udział w rosyjskiej operacji psychologiczno-informacyjnej.

Jeszcze w październiku 2024 roku w wywiadzie z Janiną Sokołową były prezes Ukrenergo Wołodymyr Kudrycki (stracił stanowisko 2 września 2024), państwowego operatora systemu przesyłowego energii elektrycznej w Ukrainie, opowiadał, jak od lat stawiał opór presji i ręcznemu sterowaniu ze strony Ministerstwa Energetyki.

Kudrycki opowiedział, że Ukrenergo od wiosny 2022 roku zbudowało ponad 70 dużych konstrukcji obronnych dla najważniejszych swoich obiektów – transformatorów, które umożliwiają przesyłanie energii elektrycznej do lokalnych sieci i konsumentów. Są to „antyszahedowe betonowe schrony, które chronią transformatory od uderzenia drona z góry”. To właśnie drony najczęściej niszczyły transformatory.

Konstrukcje te mają wysokość pięciopiętrowego budynku. „Umożliwiają przetrwanie zimy nawet w warunkach masowych ataków szahedów” – mówił Kudrycki.

Wyjaśnił, że Rosjanie mają ograniczoną liczbę rakiet, potrzebowaliby tysiące pocisków, żeby zniszczyć większą liczbę transformatorów. Ukrenergo dążyło do tego, żeby ochronić jak najwięcej transformatorów, ponieważ są to obiekty zaawansowane technologicznie i nie ma ich dużo w Ukrainie, ani w Europie, żeby szybko wymienić.

Zdaniem byłego prezesa Ukrenergo konstrukcje okazały się skuteczne. Natomiast Energoatom dopiero jesienią 2024 roku zaczął ogłaszać przetargi na schrony dla obiektów elektrowni jądrowych.

Pod koniec października 2025 r. Kudrycki został zatrzymany przez ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze (DBR) pod zarzutem oszukańczego przywłaszczenia środków państwowego przedsiębiorstwa. Sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy – areszt na dwa miesiące do 26 grudnia lub kaucję w wysokości 13,7 mln hrywien. 1 listopada 2025 roku opuścił areszt śledczy po wpłaceniu kaucji. Sam Kudrycki, jak i część organizacji pozarządowych, twierdzi, że zarzuty są bezpodstawne i mają podłoże polityczne.

Ukraina cofa się w przeprowadzaniu reform?

Według niektórych ukraińskich komentatorów politycznych ujawnione wyniki śledztwa o korupcji w Energoatomie to próba udowodnienia ukraińskiemu społeczeństwu, że NABU i SAP są skuteczne i są potrzebne. Według części mediów to właśnie w związku z tym śledztwem w lipcu 2025 roku ukraińskie władze próbowały ograniczyć niezależność obu tych służb.

Jak pisaliśmy w OKO.press, w największych miastach Ukrainy odbyły się wtedy masowe protesty. Pod presją społeczeństwa oraz partnerów europejskich władze w ciągu tygodnia wycofały się ze swoich pomysłów i przywróciły pełną niezależność NABU i SAP.

Jednak, jak wskazuje opublikowany 4 listopada coroczny raport Komisji Europejskiej w sprawie postępów Ukrainy w zakresie integracji europejskiej, cień lipcowego zwrotu w kwestii reform antykorupcyjnych pozostał. Mimo że ogólny wydźwięk raportu jest pozytywny, to europejscy urzędnicy podkreślają – Ukraina nie może cofać się w procesie przeprowadzania zmian. Ukraińscy eksperci zaznaczają, że jest to ostrzeżenie dla ukraińskich władz.

Obecnie Ukraina znajduje się w trudnej sytuacji: jest impas w negocjacjach z USA i Rosją w sprawie zawieszenia działań wojennych – Putin przyjmie tylko kapitulację Ukrainy, na co nie godzi się ani władza, ani społeczeństwo, są problemy na froncie z powstrzymaniem wojsk rosyjskich i z mobilizacją. Rosja zniszczyła wiele obiektów infrastruktury energetycznej, jest deficyt energii u progu zimy. Społeczeństwo odczuwa zmęczenie wojną.

Jakby bolesne nie było ujawnienie afery korupcyjnej Mindicza, ukraińscy liderzy opinii są przekonani, że to dobry ruch i im szybciej cała sprawa zostanie ujawniona i osądzona, tym lepiej.

Ukraina powinna w ten sposób pokazać, że stara się skutecznie wykorzeniać korupcję.

Społeczeństwo oczekuje od władz, w tym prezydenta Zełenskiego, radykalnych decyzji. Przypominają mu hasło: „Wiosna nadejdzie, będziemy sadzać”, z którym kandydował na urząd prezydenta.

Zełenski: Będzie oczyszczenie w Energoatomie

W nagraniu do obywateli 10 listopada Zełenski pod sam koniec pobieżnie i ogólnie wspomniał o aferze. „Wszelkie skuteczne działania przeciwko korupcji są bardzo potrzebne” – mówił. Wygląda na to, że i Zełenski i jego była firma Kwartał 95 odcinają się od Mindicza.

Pozostaje jednak wiele pytań: dlaczego z czterech ministrów lub byłych ministrów tylko jednego zawieszono, w jaki sposób Mindicz uciekł za granicę, kiedy obowiązuje zakaz wyjazdu dla mężczyzn do 60 roku życia i kto go uprzedził, że służby przyjdą itd.

Czy starczy ukraińskiemu prezydentowi woli politycznej doprowadzić sprawę do końca?

12 listopada po południu Zełenski nagrał krótkie wideo poświęcone już tylko samej aferze. Oświadczył, że w pełni popiera każde dochodzenie prowadzone przez organy ścigania i antykorupcyjne, w szczególności dotyczące wszelkich nadużyć w sektorze energetycznym. Poinformował, że spotkał się z premier Julią Swyrydenko, według której „Rada Ministrów Ukrainy będzie w pełni wspierać śledztwo oraz wszystkie czynności proceduralne i sądowe”.

Zełenski zapowiedział, że nastąpi oczyszczenie i restart zarządzania Energoatomem. Podkreślił, że minister sprawiedliwości i minister energetyki nie mogą pozostać na swoich stanowiskach. „Jest to kwestia zaufania. Jeśli są zarzuty, należy na nie odpowiedzieć” – utrzymuje Zełenski. „Decyzja o odwołaniu ze stanowiska jest operacyjna, najszybsza. Poprosiłem premiera Ukrainy, aby były wnioski o dymisje tych ministrów. Proszę posłów Rady Najwyższej o poparcie tych wniosków. Dalej wszystko powinno być rozstrzygane na płaszczyźnie prawnej”.

„Obecnie wszyscy przeżywają niezwykle trudny okres. Muszą znosić przerwy w dostawach prądu, rosyjskie ataki, straty. To absolutnie nienormalne, że w tym samym czasie w energetyce nadal istnieją jakieś niejasne układy” – mówił prezydent Ukrainy.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.

Komentarze