W sondażu OKO.press dymisji ministra Macierewicza chce zdecydowana większość. Caracale, Misiewicz, zamach smoleński, wypadki drogowe, mistrale, do tego arogancja i zadufanie - OKO.press przypomina dorobek Macierewicza i tłumaczy, dlaczego mimo tego wszystkiego, jedna czwarta obywateli jest dymisji przeciwna
Kantar Public sprawdzał 6-7 września dla OKO.press, czy Polki i Polacy chcieliby dymisji trojga szczególnie kontrowersyjnych ministrów rządu: Antoniego Macierewicza, Jana Szyszki i Anny Zalewskiej (choć w zawody z nimi mogliby pewnie pójść Waszczykowski i Radziwiłł). Odpowiedzi przedstawimy w odrębnych tekstach, zaczynając od ministra obrony narodowej.
Poglądy badanych są zdecydowane, prawie dwa razy więcej jest za dymisją niż przeciw.
Jak widać, surowsi w ocenach są mężczyźni, kobiety częściej wybierają "trudno powiedzieć". Może to łączyć się z większym zainteresowaniem mężczyzn tematyką wojskową, a także znanym z innych sondaży większym poparciem mężczyzn dla polityki PiS, szczególnie dla twardego przekazu "wstawania z kolan".
Na odpowiedzi badanych można popatrzeć z dwóch perspektyw.
Po pierwsze, można się dziwić, że tak mało (57 proc.) osób chciałoby dymisji ministra. Jest przecież Macierewicz niekwestionowanym autorem klęski wizerunkowej całej formacji PiS, jaką była propaganda smoleńskiego zamachu.
Trudno - wydawałoby się - zachować zaufanie do racjonalności i odpowiedzialności ministra, który z tym samym, zawsze ogromnym, przekonaniem twierdził, że z katastrofy w Smoleńsku ocalały trzy osoby, że Rosjanie rozpylali sztuczną mgłę, że na pewno doszło do wybuchu, a potem serii trzech czy nawet czterech wybuchów itp.
Ucieczką do przodu Macierewicza (i całej formacji PiS) jest przerzucenie uwagi opinii publicznej z zamachu, którego nie udało się choćby uprawdopodobnić, na skandal z ekshumacjami, ale porażka ministra pozostaje oczywista.
Zwłaszcza, że oburzenie znacznej części opinii publicznej budzą ogromne sumy, jakie w ramach kolejnych fal zadośćuczynienia MON wypłaca rodzinom ofiar katastrofy.
Jest też Macierewicz autorem ośmieszających wypowiedzi w sprawie potajemnej sprzedaży przez Francję (za pośrednictwem Egiptu) okrętów wojennych... za jednego dolara, co było w najlepszym razie niebezpiecznym przejawem łatwowierności ministra obrony, który wziął za dobrą monetę "doniesienia" rosyjskich trolli.
Podobnie kompromitująca - i poważniejsza w skutkach - była decyzja o zerwaniu kontraktu z Francją na zakup helikopterów Caracali, w czym jakiś udział mógł mieć osławiony dr Wacław Berczyński, inny nominat Macierewicza, który miał udowodnić, że doszło do smoleńskiego wybuchu, ale po kompromitacji 10 kwietnia 2017 uciekł do USA.
Trudno też o większą farsę personalną niż wielomiesięczna współpraca ministra z Bartłomiejem Misiewiczem, którego mimo licznych wpadek i naruszania zasad zatrudnienia w MON, bronił jak niepodległości, obdarowywał orderami, a jeszcze w marcu 2017 nagrodził za "duży wkład pracy i osobiste zaangażowanie w realizacji zadań służbowych". Wątpliwości budzi też arbitralna i "rewolucyjna" polityka kadrowa Macierewicza.
Jeżeli dodamy do tego podejrzane relacje MON z amerykańskim lobbystą Alfonso d'Amato, wiszący nad Macierewiczem cień kontaktów z rosyjskimi lobbystami, który wyłania się ze śledztwa dziennikarskiego Tomasza Piątka (książka "Macierewicz i jego tajemnice") oraz Frankfurte Allgemeine Zeitung, a także szczególną arogancję ministra w zakresie podróżowania służbowymi limuzynami, która prowadzi do groźnych wypadków, trudno zrozumieć, że ktoś jeszcze może nie chcieć jego dymisji.
Z drugiej jednak strony, w ostatnich sondażach PiS cieszy się stabilnym poparciem ok. 40 proc. Polek i Polaków, a jego elektorat stanowi grupę wyjątkowo spójną i ugruntowaną w przekonaniach. Można się zatem dziwić, że w obronie Macierewicza wystąpiło tylko 26 proc. badanych, czyli znacznie mniej niż zwolenników PiS (niewykluczone, że co najwyżej połowa z nich, bo mogło ich być trochę także w innych prawicowych elektoratach oraz wśród niezdecydowanych na kogo głosować).
A przecież dymisja ministra oznacza polityczny problem rządu i całej formacji, co powinno dodatkowo powstrzymywać zwolenników PiS przed tak surową oceną. Poparcie dla Macierewicza byłoby pewnie wyższe gdyby nie to, że pozostaje on w jawnym konflikcie z prezydentem Dudą, któremu ostentacyjnie wręcz okazuje lekceważenie. Tymczasem sympatie ogółu badanych, w tym zwolenników PiS, w konfliktach między PiS a prezydentem są po stronie Dudy.
Jak widać, Duda "wygrywa" nawet z Jarosławem Kaczyńskim, a cóż dopiero z Macierewiczem. Prezydent przewodzi w sondażach zaufania publicznego: zaufanie do niego deklarowało w lipcu 60 proc., a brak zaufania 27 procent. Macierewicz jest w rankingach CBOS tradycyjnie na ostatnim miejscu - z zaufaniem 25 proc. i brakiem zaufania 54 proc. (co nawiasem mówiąc jest bliskie wynikom omawianego sondażu OKO.press).
Zapewne w obronie Macierewicza występują przede wszystkim zwolennicy PiS; sondaż Kantar Public nie daje możliwości takich porównań, bo nie pytaliśmy o preferencje polityczne.
Pośrednio potwierdza taką - dość oczywista tezę - wyższe poparcie ministra obrony wśród osób uboższych, mniej wykształconych i mieszkańców wsi, czyli w tzw. elektoracie ludowym, który jak wiadomo z wielu badań, zdecydowanie częściej głosuje na PiS niż elektorat wielkomiejski, zamożniejszy i lepiej wykształcony.
Szczególnie silny jest związek poparcia dla Macierewicza z niższym wykształceniem osób badanych. Poparcie dla dymisji w kolejnych (czterech) grupach wykształcenia rośnie z poziomu 35 (podstawowe), przez 51 proc. (zawodowe), 62 proc. (średnie) aż do 72 proc. (wyższe). Na wykresie niżej pokazujemy tylko skrajne grupy.
Podobnie jest z innymi charakterystykami "ludowego elektoratu PiS". Dymisji Macierewicza chciałoby:
Ciekawa jest zależność poparcia dla Macierewicza od wieku. Potwierdza ona podatność najmłodszych osób badanych na propagandę narodowej buty, nawet jeśli towarzyszą jej kolejne kompromitacje. Jak w innych sondażach najmniej propisowscy są ludzie w średnim wieku.
Badanie telefoniczne wspierane komputerowo (CATI) Kantar Public dla OKO.press, 6-7 września 2017 roku na reprezentatywnej próbie Polaków 18 lat i więcej
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze