0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Marcin Stepien / Agencja Wyborcza.plMarcin Stepien / Age...

Pytanie o „partyjny optymizm” ujawnia kryzys nastrojów w elektoratach dwóch partnerek KO, Lewicy i Trzeciej Drogi, a tym samym stanowi ostrzeżenie dla wyniku demokratów. Uderzający jest brak optymizmu zwłaszcza w elektoracie Lewicy, która ma – jak się wydaje – dobre propozycje dla wyborczyń. Tymczasem kobiety kolejny raz pokazują w naszym sondażu antyprawicową i prodemokratyczną twarz.

Ale po kolei.

„Jak Pan(i) sądzi, które ugrupowanie będzie w miarę zbliżania się wyborów zyskiwało coraz większe poparcie?” – zapytaliśmy w czerwcowym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM* stawiając osoby badane w pozycji „zaangażowanych ekspertów”, przy czym kierunek tego zaangażowania znamy, bo wcześniej sprawdzaliśmy, na kogo chcą głosować. Oczywiście poparcie partii X przekłada się w jakimś stopniu na wiarę w jej sukces wyborczy, czyli przekonanie, że jej szanse będą rosły. Ale jak zobaczymy, obraz jest bardziej skomplikowany.

Podstawowy wynik sondażu to wskazanie przez wszystkie osoby badane ugrupowań, które będą zyskiwały poparcie. Na czele tej swoistej prognozy kampanii wyborczej jest PiS (35 proc. wskazań), przed KO (31 proc.) i Konfederacją (14 proc.).

Wynik jest podobny do odpowiedzi na pytanie o to, jaką listę badani zamierzają poprzeć w wyborach: PiS – 33 proc., KO – 31 proc., Konfederacja – 12 proc., tyle że „odsetki wzrostu”** dla PiS i Konfederacji są o włos (po 2 pkt proc. każdy) wyższe niż „odsetki wyborczego poparcia”.

Lewica i Trzecia Droga na optymistycznym minusie

Kolejne dwie partie dostają mniej „optymizmu” niż miały wyborczego poparcia: na wzrost Trzeciej Drogi i Lewicy liczy ledwie po 4 proc. osób badanych, a głosować na nie chciało odpowiednio 7 i 8 proc.

Co prowadzi nas do kolejnego ważnego wskaźnika „nadziei elektoratu”, czyli odsetka wyborców i wyborczyń danej partii przekonanych, że poparcie dla niej będzie w miarę kampanii rosnąć. Wskaźnik nadziei waha się od zera procent (gdyby nikt z wyborców nie wierzył we wzrost szans) do 100 procent, gdyby wierzyły wszystkie wyborczynie i wyborcy.

Okazuje się, że mamy sytuację 3 + 2. Głosujący na PiS, KO i Konfederację są „elektoratem przy nadziei” z odsetkiem optymistów odpowiednio 82 proc., 75 proc. i 71 proc. Wyborczynie i wyborcy Trzeciej Drogi są pogrążeni w pesymizmie – optymistów jest ledwie 17 i 24 proc.

Do pewnego stopnia takie wyniki są racjonalne. PiS ma do dyspozycji ogromną machinę propagandową mediów publicznych i służb państwowych, które za pomocą publicznych środków pracują na wynik Kaczyńskiego. Kampania KO ma imponujący rozmach, a Donald Tusk zaskakuje talentem wiecowym. Konfederacja rośnie w sondażach, a jej przekaz jako siły antysystemowej, która ma proste rozwiązania skomplikowanych problemów, jest dobrze sformatowany.

Ale nastroje w szeregach partyjnych i w elektoratach są tylko częściowo racjonalne, mogą popychać ugrupowanie lub zatrzymywać jego rozwój. Brak optymizmu może być zaraźliwy i co gorsza, działać jak samospełniająca się przepowiednia.

Efekt: demokracja ma więcej poparcia niż nadziei

Mało nadziei na wzrost przed wyborami Lewicy i Trzeciej Drogi sprawia, że wynik tego sondażu jest gorszy dla demokratów niż deklaracje poparcia wyborczego. Trzy listy prodemokratyczne zbierały łącznie w naszym czerwcowym sondażu 46 proc. poparcia, ale w pytaniu o rosnące szanse wyborcze są wskazywane już tylko przez 39 proc. badanych. Na PiS i Konfederację chciało głosować 45 proc. osób badanych, ale aż 49 proc. sądzi, że do jesieni będą one rosły w siłę.

To dla demokratów niepokojący sygnał, bo nadzieja jest politycznym atutem. Tymczasem jest ona obecna tylko w jednym z trzech prodemokratycznych elektoratów. Zwolennicy jednej listy opozycji mogliby to uznać za argument na ich tezę. Ale jedna lista pozostaje, póki co, konstruktem matematycznym, a nie politycznym bytem. Poza tym, jak zobaczymy dalej, elektoraty Lewicy i Trzeciej Drogi są w swoich nadziejach niespójne: w połowie widzą szanse KO, ale wysoko oceniają też szanse PiS i Konfederacji. Jedna Lista Opozycji jako fakt polityczny wymagałaby sporej pracy i skutecznej perswazji, a czasu na to jest coraz mniej. Pojedyncze gesty, jak poparcie „razem, ale osobno” Paktu dla Edukacji wiosny jeszcze nie czynią.

Zobaczmy teraz dokładniej stan ducha kolejnych elektoratów. Ale uwaga, damy im większą szansę na zauważenie także innych partii – osoby badane miały bowiem do dyspozycji nie tylko pierwsze, ale także drugie wskazanie w odpowiedzi na pytanie o rosnące szanse wyborcze. Inna rzecz, na ile z tego korzystały.

Elektorat PiS święcie wierzy w swoich i w nikogo innego

To się nazywa koncentracja optymizmu! Wyborczyni i wyborcy PiS niemal w komplecie wskazują na swoją partię (85 proc., z tego 82 proc. jako pierwsze wskazanie) i niemal tylko na nią. Mogąc wskazać dwie partie, czyli mając teoretycznie 200 pkt proc., wykorzystali z tego ledwie 107 pkt, z tego – powtórzmy – 85 „na swoich”.

Należy to interpretować jako sukces propagandy mediów publicznych i konsekwentnie wypowiadanych przez polityków PiS opinii deprecjonujących partie opozycyjne. W innym pytaniu czerwcowego sondażu o drugi wybór („gdyby Pan/Pani nie mogła głosować na swoją partię...”) wyborcy PiS także najrzadziej (37 proc.) wskazywali inną opcję (najczęściej Konfederację – 18 proc. i Trzecią Drogę – 8 proc.), ale różnice nie były aż tak drastyczne, zwłaszcza w porównaniu z elektoratem Konfederacji (52 proc.).

Innymi słowy – elektorat PiS nawet dopuszczając głosowanie na inną partię, uważa, że tylko „nasi” będą w kampanii rosnąć. Zapewne dostając spreparowany propagandowo przekaz o kampanii, w jakimś stopniu nawet nie wie, że jak na razie PiS buksuje w miejscu.

Zaskakujący konfederaci – widzą nie tylko swoje szanse

Optymizm wyborców Konfederacji jest równie duży jak w PiS – 86 proc. wskazało swoją partię (na pierwszym – 71 proc. lub drugim – 15 proc. miejscu). Ale konfederaci rozdali łącznie aż 158 punktów rozdzielając ich całkiem sporo między pozostałe partie. Najwięcej dali Lewicy (18 proc.), być może dlatego, że lepiej od innych dostrzegają wyrazistość ich programu. Ponadto wyborcy Konfederacji to w większości młodzi mężczyźni (wśród Polaków w wieku 18-39 lat aż 40 proc. głosuje na Konfederację). Mają kontakty z rówieśniczkami, które z kolei w 18 proc. wybierają Lewicę (lepiej wypada tylko KO). Konfederaci mogą więc obserwować, że Lewica ma poparcie.

Konfederaci widzą także równe szanse PiS i KO (po 17 proc.) i w mniejszym stopniu (po 10 proc.) Trzeciej Drogi i Agrounii. Ta ostatnia partia (partyjka) jest też zaskakująco często wskazywana przez elektorat Trzeciej Drogi (10 proc.), co może oznaczać pewne pokrewieństwo w szukaniu propozycji antysystemowych.

Elektorat KO – wiara w siebie, mniejsza w koleżeństwo

Donald Tusk ma także „elektorat przy nadziei” – identyczny odsetek co w elektoracie PiS i Konfederacji wyborców KO (85 proc.) wskazał, że ich partia będzie rosnąć w kampanii. Jak to analizowaliśmy, wzrost poparcia partii Donalda Tuska odbywa się kosztem Lewicy i Trzeciej Drogi. Nic więc dziwnego, że elektorat KO częściej dostrzega szanse Konfederacji niż Lewicy, a nawet PiS niż Trzeciej Drogi:

Lewica jako partia drugiego samo-wyboru

Poziom pesymizmu partyjnego w przypadku Lewicy widać najwyraźniej, gdy spojrzymy na pierwsze wskazanie „partii wzrostu”. Tylko 17 proc. lewicowców wybrało swoją partię jako tę, która będzie zyskiwała poparcie. Dwa razy częściej wskazywano Koalicję Obywatelską (35 proc.), a także PiS (27 proc.). Niewiele mniej wybrało Konfederację (15 proc.).

Gdy wyborcy Lewicy dostali możliwość drugiego wskazania „partii rozwoju” wskazania własnego ugrupowania wzrosły (41 proc.), ale nadal nie dorównały KO (47 proc.). Drugich wyborów na samych siebie było jednak tyle, że Lewica w nadziejach lewicowców wyprzedziła PiS (30 proc.) i Konfederację (25 proc.).

Trzecia Droga szuka swej drogi

Trudno byłoby także wyborcom Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza zarzucić nadmiar optymizmu. Tylko 30 proc. (i to już w wariancie dwóch wyborów) uznało, że ich koalicja będzie rosła. Identyczny jak w przypadku Lewicy odsetek (47 proc.) wierzy we wzrost KO, a bardzo podobny (27 proc.) dostrzega potencjał PiS. Uderza wysoki odsetek „trudno powiedzieć”, co może oznaczać, że ten elektorat jest nieco rozkojarzony. Wyborcy Polski 2050 i PSL zostali wystawieni na ciężką próbę dość egzotycznej koalicji, która dopiero szuka swojej „trzeciej drogi”. Musi się pospieszyć, żeby elektorat się całkiem nie pogubił.

Demokratyczne nadzieje kobiet i prawicowe mężczyzn

W sondażu zanotowaliśmy też różnice w grupach socjoekonomicznych, które – jak wiemy z wielu sondaży – mają w Polsce silny wpływ na poglądy polityczne (działają także „za pośrednictwem” partyjnego wyboru danej osoby i związanym z tym używaniem określonych mediów zarówno tradycyjnych, jak i społecznościowych). Uderzająca jest różnica przekonań (a zapewne i nadziei) kobiet i mężczyzn:

Mężczyźni wierzą we wzrost PiS (aż 39 proc. w wariancie jednego wskazania) i Konfederacji (18 proc.). Razem do prawicowych nadziei przyznaje się 57 proc., w rosnące szanse opozycji demokratycznej wierzy ledwie 32 proc.

U kobiet – prawicowe nadzieje wyraża znacznie mniej, bo 41 proc. (31 proc. – za PiS, 10 proc. za Konfederacją), a dominuje wiara w przedwyborcze wzmocnienie KO (35 proc.). Do tego Lewica i Trzecia Droga (po 5 proc.) tworzą razem bazę 45 proc. demokratek.

W grupie osób mniej wykształconych dominują nadzieje na wzrost PiS, wśród ludzi po maturze lub studiach – KO, ale mocna jest też Konfederacja.

Czynnik wieku sprawdzamy, przyjmując granicę 50 lat. Wśród osób młodszych we wzrost KO wierzy 33 proc., ale słabiej wypadają Lewica i Trzecia Droga (po 4 proc.) – razem daje to 41 proc. PiS (25 proc.) i Konfederacja (21 proc.) budzą nawet w tej grupie wiekowej nieco więcej nadziei. Wśród ludzi 50 plus wiara w PiS przeważa (46 proc.) nad wiarą w PO (28 proc.), Konfederacja jest słaba (4 proc.), ale i Lewica i Trzecia Droga nie lepsze (4 i 3 proc.).

Wiara czyni cuda, zwłaszcza gdy w grę wchodzi PiS

Postawy polityczne są w Polsce mocno powiązane z religijnymi. Porównaliśmy odpowiedzi na szanse wzrostu sześciu partii w dwóch grupach, które różnią się uczestnictwem w praktykach religijnych:

  • regularnie praktykujących („więcej niż raz w tygodniu”, „raz w tygodniu” lub „raz, dwa razy w miesiącu”) – stanowią 43 proc. wszystkich osób badanych;
  • niepraktykujących regularnie („kilka razy do roku” lub „wcale”) – 57 proc.

W tej pierwszej, „mniejszej połowie” osób badanych, które regularnie korzystają z instytucji Kościoła, oczekiwanie wzrostu PiS wyraża aż 48 proc., do tego Konfederacji – 13 proc. (razem 51 proc.). Nadzieje na wzrost poparcia trzech demokratycznych list nie osiągają nawet 30 proc.

Tak działa głęboki podział kulturowy, w części oparty na kościelnym „wychowaniu” dzieci i osób całkiem dorosłych, który jest podsycany i wykorzystywany przez partię władzy, jaką jest PiS.

Zupełnie inaczej odpowiadają osoby, które nie mają regularnego kontaktu z Kościołem – tutaj nadzieje budzi KO (39 proc.), a z dodatkiem Lewicy i Trzeciej Drogi demokraci mają wskaźnik optymizmu na poziomie 47 proc., więcej niż partie prawicowe – 40 proc.

Zobacz inne nasze omówienia czerwcowego sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM:

Czytaj też wyjątkową w polskich mediach analizę Leszka Kraszyny, który tłumaczy, jak naprawdę przekładają się w Polsce wyniki wyborów na sejmowe mandaty.

Tłumaczyliśmy też, jak rozumieć wyniki sondażu „Wyborczej” o jednej liście opozycji.

*Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 19–22 czerwca 2023 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000;

**Wzrostu, a nie optymizmu czy nadziei. Ktoś może bowiem sądzić, że np. PiS będzie się wzmacniał wcale mu tego nie życząc i uważając to za prognozę pesymistyczną.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze