Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Żeby dobrze zaopiekować się potrzebami górników, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział na Śląsku utworzenie nowego ministerstwa transformacji energetycznej. Tymczasem prezes Jarosław Kaczyński w Kielcach przestrzegał: "Rządzenie to ciężka praca. A nie cygara, dobre wina i haratanie w gałę”
Do wyborów parlamentarnych zostały 42 dni. Oto jak w niedzielę 3 września przebiegała kampania wyborcza:
Niedziela przebiegała dość spokojnie. Z dużych wieców wyborczych odbył się jeden: Prawa i Sprawiedliwości w Kielcach. Wystąpił na nim prezes Jarosław Kaczyński, jedynka listy PiS w tym mieście.
„Stawką tych wyborów jest kwestia bezpiecznej przyszłości Polaków” – powiedział lider Prawa i Sprawiedliwości. „Rządzenie to ciężka praca, a nie cygara, dobre wina i haratanie w gałę” – przestrzegał.
Rządom PO-PSL wytknął „niedojrzałość”, określając je rządami „chłopców w krótkich majteczkach” (tudzież spodenkach, jak się po chwili poprawił). Dodał też, że młodość to piękny etap w życiu każdego człowieka, ale ma on „cechy, które nie predestynują do tego, by rządzić”. W ten sposób Kaczyński uderzył w Konfederację.
Na pytanie, dlaczego startuje z Kielc, a nie z Warszawy, z której pochodzi i mieszka, prezes PiS powiedział tylko: "Bo Polska jest jedna”.
Kaczyński tradycyjnie też chwalił osiągnięcia rządów Zjednoczonej Prawicy. Mówił o bezpieczeństwie energetycznym („myśmy je w tej chwili zapewnili, nikt nie jest w stanie nas w tej chwili szantażować gazem czy węglem”), spadku bezrobocia („ono jest w tej chwili najniższe w Europie”), podnoszeniu płac „metodami administracyjnymi” („dzisiaj ludzie już nie muszą pracować za 5 zł”), czy „wielkiej polityce socjalnej” („Nasi przeciwnicy mówili, że pieniędzy na to nie ma i nie będzie (…), a my pokazaliśmy, że jak Polski budżet nie jest okradany na wielką skalę, to można”).
Poza tym, w ramach pełnienia obowiązków premiera, Mateusz Morawiecki wziął udział w obchodach 43. rocznicy podpisania Porozumienia Jastrzębskiego. Porozumienie Jastrzębskie to jedno z czterech Porozumień Sierpniowych, które zakończyły strajki robotnicze sierpnia 1980 i były jednym z pierwszych etapów stopniowej transformacji ustrojowej PRL.
Wydarzenie, niebędące wydarzeniem kampanijnym, nie powinno zawierać elementów agitacji wyborczej. Mimo to premier Mateusz Morawiecki pozwalał sobie na komentowanie zalet rządów Zjednoczonej Prawicy oraz odnoszenie się do „przeciwników politycznych”.
Podkreślając, że „działania związane z transformacją energetyczną przemysłu wydobywczego i energetyki wymagają naszej szczególnej uwagi”, na spotkaniu w Jastrzębiu Zdroju Morawiecki zapowiedział utworzenie nowego ministerstwa ds. transformacji energetycznej.
Ponadto, premier zapowiedział, że rząd będzie wspierał projekt utworzenia „wielkiego centrum pamięci o Jastrzębskich Porozumieniach”. Jak podkreślił, to bowiem "rząd PiS jest depozytariuszem ideałów Solidarności”.
To kolejne wystąpienie premiera Morawieckiego na Śląsku, w sobotę 2 września premier wystąpił w Katowicach, gdzie jest jedynką na listach PiS.
Ważna debata polityczek partii i klubów opozycyjnych – PO, Polski 2050, Nowej Lewicy, Razem, Zielonych, Nowoczesnej, Inicjatywy Polska – odbyła się w ramach XV Kongresu Kobiet. Czy aborcja jest OK? Co z tabletkami aborcyjnymi? Czy popierają aborcję do 12 tygodnia ciąży? Swoje deklaracje składały:
Polityczki KO i Lewicy zgodziły się, że ustawę o legalnej aborcji do 12. tygodnia należy jak najszybciej złożyć w Sejmie i głosować. Sceptyczna była jedynie Joanna Mucha, która zgodnie z poglądem swojej partii uznała, że zmiany trzeba wprowadzić poprzez referendum. Podkreśliła, że sama jest za prawem do aborcji do 12 tygodnia. Także jako jedyna inaczej niż reszta polityczek odpowiedziała na dwa pytania z krótkiej serii pytań.
Relację z debaty prosto z Kongresu przygotowała Magdalena Chrzczonowicz.
Krótką konferencję prasową przy okazji Kongresu Kobiet zorganizowali też politycy i polityczki Koalicji Obywatelskiej. Najważniejszym ogłoszeniem była informacja o tym, że już 50 tysięcy osób zgłosiło się do Obywatelskiej Kontroli Wyborów.
Obywatelska Kontrola Wyborów to akcja społeczna zainicjowana przez Komitet Obrony Demokracji. Jej celem jest przygotowanie obywatelskich obserwatorów wyborczych, którzy będą pilnować przebiegu wyborów 15 października 2023. Do akcji przystąpiły wszystkie partie opozycji demokratycznej w Polsce.
„Te 50 tysięcy osób, to osoby, którym nie jest wszystko jedno. 50 tys. osób, które chcą żeby Polska była demokratyczna, żeby Polska była wolna” – mówiła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
„Tych wyborów trzeba dopilnować, dlatego, że dziś wiemy na co stać władzę: stać ją na każdą właściwie nieuczciwość i niegodność” – dodała Barbara Nowacka.
Poseł i szef struktur PO w Wielkopolsce, Rafał Grupiński, powiedział, że „ten rząd obalą kobiety”. Adam Szłapka, lider Nowoczesnej zwrócił uwagę na bezsens hasła wyborczego Prawa i Sprawiedliwości „Bezpieczna przyszłość”. Zwrócił bowiem uwagę, że to właśnie pod rządami Prawa i Sprawiedliwości poczucie bezpieczeństwa straciły Polki.
„To PiS jest największym zagrożeniem dla Polski i Polek” – powiedział Szłapka. Więcej tutaj.
Lewica zaprezentowała swoją listę w Poznaniu. Zgodnie z zapowiedziami z 11 miejsca w wyborach do parlamentu wystartuje białoruska aktywistka Jana Shostak. Więcej o Janie i jej krótkiej przygodzie z Koalicją Obywatelską przeczytasz tutaj.
Prawo i Sprawiedliwość opublikowało nowy spot, w którym deklaruje, że „wyrwało Polskę z objęć imposybilizmu”. Więcej można przeczytać tutaj.
Poseł i posłanka Koalicji Obywatelskiej – Arkadiusz Marchewka oraz Aleksandra Gajewska przedstawili kolejne wyniki kontroli obywatelskiej w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Z ich ustaleń wynika, że już 6 mln zł kosztowały budżet państwa pikniki rodzinne, na których promują się politycy PiS. Średni koszt jednej imprezy to 100 tys. zł, a od momentu rozpoczęcia kampanii wyborczej, jeden weekend tych imprez kosztował podatników ok. 700 tys. zł. Więcej przeczytasz tutaj.
Barbara Nowacka:
„Władza dzisiaj depcze prawa kobiet, niszczy polską solidarność, niszczy polskich przedsiębiorców i niszczy ducha wspólnoty (...) Żeby w Polsce było normalnie, żeby było godnie, żeby każda i każdy mógł się czuć bezpieczny, potrzebne są uczciwe demokratyczne, wolne wybory (...) Doskonale wiemy, że te wybory będą nierówne, chociażby ze względów finansowych”.
Donald Tusk:
„W pojedynku z pytonem życzę bambikowi powodzenia".
Robert Biedroń:
„Zbliżające się wybory będą najpoważniejszymi od 1989 roku. W tych wyborach zdecydujemy, w jakim kierunku pójdzie Polska. Albo pójdziemy w kierunku Polski, która jest polską czarnobrunatną, reprezentowaną przez tę potencjalną, a nie daj Boże realną koalicję PiS-u i Konfederacji. Albo pójdziemy ku Polsce, która będzie otwarta, tolerancyjna, uśmiechnięta”.
„Zbliżające się wybory będą najpoważniejszymi od 1989 roku. W tych wyborach zdecydujemy, w jakim kierunku pójdzie Polska” – mówił współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń podczas prezentacji list w okręgu 39, czyli Poznaniu.
„Albo pójdziemy w kierunku Polski, która jest polską czarnobrunatną, reprezentowaną przez tę potencjalną, a nie daj Boże realną koalicję PiS-u i Konfederacji. Albo pójdziemy ku Polsce, która będzie otwarta tolerancyjna uśmiechnięta” – powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Dodał, że najważniejsze w tych wyborach jest to, kto zajmie podium i kto będzie trzeci.
„W tych wyborach trzeba głosować taktycznie, mądrze. Trzeba dokonać takiego wyboru, który sprawi, że ta trzecia siła polityczna będzie języczkiem u wagi. I jak chcecie państwo, żeby Polska była wolna, żeby Polska była równa, żeby Polska była domem dla każdego i dla każdej – głosujcie na Lewicę, bo Lewica jest tego gwarantem” – zaznaczył Biedroń.
Ugrupowanie zaprezentowało dziś listy w okręgu nr 39, czyli Poznaniu. Jedynką na poznańskiej liście partii będzie posłanka Katarzyna Ueberhan, dwójką Katarzyna Kretkowska. Obie zdobyły mandaty w Poznaniu w poprzednich wyborach. Na liście znajdą się także radni oraz działacze społeczni.
Zgodnie z zapowiedziami, białoruska aktywistka Jana Shostak wystartuje w wyborach do Sejmu z poznańskiej listy Lewicy z miejsca 11. Pierwotnie miała startować z list Koalicji Obywatelskiej, ale KO zrezygnowało z jej kandydatury po jej wypowiedzi o aborcji. Więcej w poniższym tekście Agaty Szczęśniak:
„To są bardzo ważne wybory. Polacy chcą w życiu publicznym uczciwości. Chcą w życiu publicznym szacunku dla drugiego człowieka. Chcą się czuć bezpiecznie”
„Ponad 50 tys. osób zgłosiło się już żeby przypilnować wyborów, czyli w każdej komisji będzie przynajmniej jedna osoba z Koalicji Obywatelskiej, która będzie patrzyła na ręce” – powiedziała w niedzielę 3 września 2023 w Poznaniu posłanka KO Barbara Nowacka.
Obecna na konferencji Małgorzata Kidawa-Błońska dodała: „Te 50 tysięcy osób, to osoby, którym nie jest wszystko jedno. 50 tys. osób, które chcą żeby Polska była demokratyczna, żeby Polska była wolna”.
„Tych wyborów trzeba dopilnować, dlatego, że dziś wiemy na co stać władzę: stać ją na każdą właściwie nieuczciwość i niegodność” – cytuje wypowiedź Barbary Nowackiej PAP.
„Ludzie którzy będą walczyli o to, żeby utrzymać się u władzy, stają przeciwko obywatelkom i obywatelom demokratycznej opozycji” – mówiła posłanka KO podczas konferencji prasowej zorganizowanej przy okazji XV Kongresu Kobiet.
Nowacka podkreśliła, że „władza dzisiaj depcze prawa kobiet, niszczy polską solidarność, niszczy polskich przedsiębiorców i niszczy ducha wspólnoty”. Dodała też, że „żeby w Polsce było normalnie, żeby było godnie, żeby każda i każdy mógł się czuć bezpieczny, potrzebne są uczciwe demokratyczne, wolne wybory”.
„Doskonale wiemy, że wybory będą nierówne chociażby ze względów finansowych” – powiedziała Nowacka.
Jako przykład podała referendum, którym – według niej – rządzący zamierzają „dopalać kampanię”. Podkreśliła też, że w ten sposób wykorzystywane są spółki Skarbu Państwa i liczne instytucje publiczne, które organizują wydarzenia o charakterze kampanijnym i w ten sposób wymykają się limitom wydatków komitetów wyborczych na kampanię.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że „te 50 tysięcy osób, to osoby, którym nie jest wszystko jedno. 50 tys. osób, które chcą żeby Polska była demokratyczna, żeby Polska była wolna. 50 tys. osób, które chcą poświęcić swój czas, aby przypilnować tych wyborów, aby nikt nam tych wyborów nie ukradł”.
Podkreśliła, że ma nadzieję, „że przez najbliższe dni tych osób zgłosi się jeszcze więcej”.
„To są bardzo ważne wybory. Polacy chcą w życiu publicznym uczciwości. Chcą w życiu publicznym szacunku dla drugiego człowieka. Chcą się czuć bezpiecznie. A czy mogą czuć się bezpiecznie, kiedy rządzi Kaczyński, Morawiecki czy Czarnek, który podobno ma być przyszłym premierem? Tego Polacy nie chcą” – mówiła.
Poseł i szef struktur PO w Wielkopolsce, Rafał Grupiński, powiedział, że „ten rząd obalą kobiety”.
Dodał, że mogą się do tego przyczynić również mężczyźni, „którym bliska jest demokracja, którym bliska jest praworządność, którym bliska jest wolna edukacja, wolna kultura. Bo dzisiaj Kaczyński działa tak, jakby Polski po nim już nie miało być”.
„To jest działanie, które rujnuje w istocie nie tylko gospodarkę Polski, nie tylko praworządność, (…) ale jest to także ekipa, która tak naprawdę depcze najlepsze polskie tradycje, po prostu przechadza się po tym, co wbudowali nasi przodkowie. Przechadza się po tym w buciorach i depcze to, co święte dla Rzeczypospolitej. I w tym znaczeniu wybory 15 października są niezwykle ważne” – kontynuował.
Podkreślił, że jedną z rzeczy, które będzie trzeba po wyborach zrobić, to „przebudować historię polityczną (...), historię kultury (...) tak, aby przywrócić w niej rolę kobiet”. Dlaczego? „Bo rola kobiet w naszej historii, nawet w historii Solidarności, jest ciągle niedoceniana, nie dość udokumentowana” – mówił.
Lider Nowoczesnej, jednego z ugrupowań współtworzących Koalicję Obywatelską, Adam Szłapka odniósł się do hasła wyborczego Prawa i Sprawiedliwości „Bezpieczna przyszłość Polaków” i podkreślił, że to przede wszystkim kobiety są tu wykluczone.
„Polki pod rządami Prawa i Sprawiedliwości straciły poczucie bezpieczeństwa i to PiS jest największym zagrożeniem dla Polski i Polek” – powiedział Szłapka.
Dodał, że „Polki muszą mieć zagwarantowane prawa i o to naprawdę będziemy walczyć. Ale walczymy dzisiaj z przeciwnikiem, który wykorzystuje wszystkie możliwe metody żeby te wybory nam ukraść – i na to nie możemy pozwolić” – zaznaczył Szłapka.
O tym, czym jest Obywatelska Kontrola Wyborów, pisaliśmy tutaj.
Na Kongresie Kobiet o prawie aborcyjnym po wyborach. Debatę prowadzi Legalna Aborcja. Bez kompromisu. Polityczki wszystkich partii opozycyjnych odpowiadają na pytanie, co z aborcją po wyborach
Co z aborcją, jeżeli opozycja wygra wybory? Podczas XV Kongresu Kobiet polityczki partii i klubów opozycyjnych – PO, Polski 2050, Nowej Lewicy, Razem, Zielonych, Nowoczesnej, Inicjatywy Polska – składały swoje deklaracje.
Panel prowadziła Joanna Gzyra-Iskandar z Legalnej Aborcji. Bez kompromisów. Polityczki najpierw odpowiedziały na 5 pytań otwartych, a następnie dostały 10 krótkich pytań, na które można było odpowiedzieć tylko „tak” lub „nie”.
Polityczki KO i Lewicy zgodziły się, że ustawę o legalnej aborcji do 12. tygodnia należy jak najszybciej złożyć w Sejmie i głosować. Sceptyczna była jedynie Joanna Mucha, która zgodnie z poglądem swojej partii uznała, że zmiany trzeba wprowadzić poprzez referendum. Podkreśliła, że sama jest za prawem do aborcji do 12 tygodnia. Także jako jedyna inaczej niż reszta polityczek odpowiedziała na dwa pytania z krótkiej serii pytań.
Joanna Gzyra-Iskandar: 70 proc. społeczeństwa popiera legalną aborcję. Wasze partie zadeklarowały, że chcą zmienić prawo aborcyjne. Co chcecie dokładnie zaproponować?
Klaudia Jachira (Zieloni, KO): „Legalna, ogólnodostępna, darmowa aborcja jest prawem człowieka i najwyższa pora, byśmy to zrozumieli. Nie mamy tutaj żadnej wątpliwości, że to kobieta powinna decydować. Ale jestem realistką, bo chociaż mamy taki program, to trzeba będzie szukać poparcia w nowym parlamencie”.
Joanna Scheuring-Wielgus (Nowa Lewica): „Mamy ustawy gotowe do głosowania. Pierwszą złożyłyśmy na początku kadencji, jest tam legalna aborcja, in vitro, edukacja seksualna. I druga ustawa: „Legalna Aborcja. Bez kompromisów”, która powstała we współpracy z Aborcyjnym Dream Teamem i Strajkiem Kobiet. To są gotowce do przeprowadzenia. Jak będzie w nowym parlamencie, nie wiadomo”.
Aleksandra Gajewska (PO, KO): „Aborcja powinna być legalna, bezpieczna, dostępna do 12. tygodnia bez żadnego ale. Ale trzeba mieć do tego większość, my nad tą większością pracujemy. Także u nas w KO nie każdy miał taki pogląd od początku. Nie zgadzam się z tym, że aborcja to światopogląd. W momencie gdy umarła pierwsza kobieta z powodu braku aborcji, nie można już mówić, że to kwestia światopoglądu. Musimy, jak tu siedzimy wszystkie, załatwić to w Sejmie”.
Monika Rosa (Nowoczesna, KO): „Po pierwsze legalna, bezpieczna, darmowa, dostępna aborcja. Oczywiście do 12. tygodnia ciąży, a w przypadkach uszkodzenia płodu, zagrożenia póżniej. Kolejna rzecz: dostępność aborcji farmakologicznej. I lekarze, którzy wiedzą jak przeprowadzić aborcję. I zdjąć stygmat z aborcji, to nie jest temat tabu”.
Magdalena Biejat (Razem, Lewica): „Złożyłyśmy ustawę, którą stworzyłyśmy z praktyczkami. Jestem szczęśliwa, że mogłam ją tworzyć. Oczywiście, trudno będzie przeprowadzić to przez przyszły Sejm, ale będziemy walczyć, dopóki tego nie przewalczymy. I nie ma dla nas w kontekście znaczenia, kto będzie w Sejmie. Ale mamy też ustawę ratunkową, która dekryminalizuje aborcję. I ta ustawa może iść na pierwszy ogień, jeżeli ta wcześniejsza się nie uda”.
Joanna Mucha (Polska 2050, Trzecia Droga): „Ja się zgadzam z przedmówczyniami. Chcę jednak przypomnieć, że ustawa musi przejść przez Sejm, potem przez Senat i potem musi ją podpisać prezydent. Prezydentem jest pan Andrzej Duda, który moim zdaniem nie podpisze tej ustawy. Więc możemy mówić, co byśmy chciały zrobić i ja się pod tym podpiszę, ale musimy to zrobić skutecznie. Dlatego w naszym przekonaniu jedyną skuteczną drogą jest referendum. Ja zagłosuję za tą ustawą, ale prezydent jej nie podpisze. A referendum jest wiążące dla prezydenta. Jeżeli chcemy być skuteczne, musimy iść tą drogą. Pytanie powinno być wypracowane w panelu obywatelskim. Nie politycy, a konsultacje”.
Katarzyna Piekarska (Inicjatywa Polska, KO): „Nie mam wątpliwości, że my zmienimy to prawo i aborcja do 12. tygodnia będzie dostępna. Ale może nie od razu, bo faktycznie pozostaje prezydent Duda. Ale on już nie będzie kandydował, więc w kolejnej kadencji uda nam się to zmienić”.
Gzyra- Iskandar: Czy kobieta powinna móc robić aborcję w domu, korzystając z telemedycyny i jak powinien wyglądać dostęp do tabletek aborcyjnych.
Gajewska: Tak, tabletki powinny być dostępne, jak każdy inny lek.
Rosa: Tak, telemedycyna. Tak, tabletki muszą być refundowane, dostępne. Tak, lekarze muszą wiedzieć, jak poinformować pacjentki, jak je przyjąć.
Biejat: Tak, powinnyśmy mieć dostęp do tabletek aborcyjnych. Ale lekarze też muszą się nauczyć, jak ma wyglądać aborcja, także tabletkami.
Mucha: Tak, jestem przekonana, że kobiety powinny mieć dostęp do tabletek. Powinny mieć możliwość skorzystania z porady.
Piekarska: To jest oczywiste, że w XXI kobiety powinny mieć możliwość, żeby dostać takie tabletki. Zmienimy to prawo, a tabletki będą dostępne.
Jachira: Potwierdzam to, co powiedziały koleżanki. Tak dla tabletek. Ale to państwo powinno ten dostęp zapewnić. Na nas spoczywa odpowiedzialność, żeby to zrobić. Mamy taką siłę, by odrzucić weto prezydenckie.
Scheuring-Wielgus: „Nie robi się referendów w sprawie zabiegów medycznych. I praw człowieka. Tabletki powinny być bezpłatne, dostępne. Ministerstwo zdrowia powinno mieć dostępną stronę, gdzie kobiety znajdą wszystkie tego typu informacje”.
Gzyra-Iskandar: Ale mam jeszcze jedno pytanie do polityczek KO. Nie złapałam konkretu. Czy będziecie miały swoją ustawę, czy poprzecie ustawę Lewicy?
Monika Rosa: Wygrywamy wybory, tworzymy rząd koalicyjny i składamy ustawę rządową.
Runda 10 pytań/haseł z odpowiedziami „tak” lub „nie”
1. Dekryminalizacja aborcji?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
2. Dostęp do aborcji bez podawania powodu?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
3. Finansowanie aborcji w ramach systemu ochrony zdrowia?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
4. Dostęp do tabletek poprzez telemedycynę?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
5. Obowiązkowe konsultacje psychologiczne przed aborcją?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „nie”.
6. Klauzula sumienia?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „nie”.
7. Aborcja przez cały okres ciąży w przypadku wyodrębnionych przesłanek medycznych?
Sześć polityczek odpowiedziało „tak”, Joanna Mucha wstrzymała się od głosu.
8. Obowiązkowe szkolenia dla lekarzy z aborcji?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
9. Zakaz demonstracji antyaborcyjnych pod szpitalami?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
10. Czy aborcja jest okej?
Sześć polityczek odpowiedziało „tak”, Joanna Mucha wstrzymała się od głosu.
Całą relację z debaty można zobaczyć tutaj.
„Dobry rząd to spełnione obietnice” – mówi w spocie prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Nowe wideo promujące partię rządzącą zostało opublikowane na platformie X w niedzielę 3 września. Jego narratorem jest lider partii, Jarosław Kaczyński. Spot do obejrzenia tutaj.
Wygląda na to, że w drugiej fazie kampanii partia rządząca odchodzi od kampanii negatywnej, opartej na straszeniu uchodźcami, dominacją Brukseli czy innymi zagrożeniami, które miałyby czyhać na Polskę. W spocie prezes Jarosław Kaczyński podkreśla, że „my nie prowadzimy kampanii przeciwko nikomu (...) Przedstawiamy naszą wizję tego, jak Polska może wyglądać za nawet 20 lat”.
„Jakie mamy motywacje? Zmienić Polskę na lepsze. Nasza polityka wiedzie na tory, które prowadzą do sukcesów całego społeczeństwa, sukcesu narodu” – mówi w spocie Kaczyński.
„Naszym wielkim dążeniem, jednocześnie naszą wielką nadzieją jest to, by polska wieś i polskie miasto, żyło na tym samym poziomie, żebyśmy wszyscy mogli powiedzieć: jesteśmy we wspólnocie, która zapewnia każdemu równe szanse (...) Nie zgadzamy się na to, żeby Polska była półkolonialnym krajem taniej siły roboczej. Wyrwaliśmy Polskę z objęć imposybilizmu – tej najgorszej choroby. Zawsze byliśmy wiarygodni, potwierdziliśmy to i tym razem to potwierdzimy” – mówi dalej Kaczyński.