Donald Tusk przyznaje, że pushbacki są nielegalne, ale priorytetem rządu jest obrona granicy. „Mówię oględnie, ale rozumiecie moje intencje”. Tak, rozumiemy: rząd nie zakaże pushbacków. Co najwyżej ograniczy się do instrukcji dla SG, by oszczędzała najsłabszych. To za mało
Organizacje pozarządowe i humanitarne miały nadzieję, że po zmianie władzy zezwolenie na wywózki w polskim prawie (bo w międzynarodowym nadal pozostają nielegalne) zostanie cofnięte. Apelował też o to wielokrotnie Rzecznik Praw Obywatelskich — do rządu PiS, ale ponowił swoje wezwanie w grudniu 2023 r., już po zaprzysiężeniu nowego rządu.
Zdaniem zarówno RPO, jak i organizacji zajmujących się prawami człowieka, dwie decyzje prawne rządu PiS — nowelizacja rozporządzenia z 13 marca 2020 r. (znana jako rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z sierpnia 2021 r.) oraz nowelizacja ustawy o cudzoziemcach z 2013 r. (tzw. ustawa wywózkowa z października 2021 r.) – są sprzeczne z prawem unijnym (np. dyrektywa 2013/32/UE, Europejska Konwencja Praw Człowieka art. 4, jak wskazuje Stowarzyszenie Interwencji Prawnej oraz Karta Praw Podstawowych UE art. 19 i art. 47), międzynarodowym (zasada non-refoulment zawarta w Konwencji Genewskiej z 1951 r.) i Konstytucją RP (art. 56).
Wprowadzone przez PiS przepisy „legalizują” (cudzysłów, bo nowe prawo było sprzeczne z aktami wyższego rzędu) tzw. wywózki, czyli „zawracanie cudzoziemców do linii granicy państwowej tuż po zatrzymaniu, bez uprzedniego dokonania zindywidualizowanej oceny ich sytuacji faktycznej i prawnej” (cyt. za RPO).
Innymi słowy — Straż Graniczna wyrzucała, wywoziła, wypychała (często dosłownie) ludzi ma białoruską stronę granicy w świetle polskiego prawa legalnie.
W grudniowym wystąpieniu RPO pisze też, dlaczego apeluje o uchylenie przepisów: „W toku prowadzonych czynności Straż Graniczna nie utrwala bowiem jakichkolwiek danych osobowych cudzoziemców, nie odnotowuje informacji na temat ich wieku, stanu zdrowia czy niepełnosprawności. Brak możliwości weryfikacji, czy osoby zawracane do granicy na mocy przepisów rozporządzenia faktycznie nie deklarowały woli ubiegania się o ochronę międzynarodową na terytorium RP”.
Zgodnie m.in. z zasadą non-refoulement zwartą w Konwencji Genewskiej (która to zasadę potwierdza też prawo unijne) nie można cofnąć cudzoziemca za granicę, jeżeli za tą granicą grozi mu jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Tymczasem Białoruś nie jest uznawana za „kraj bezpieczny”.
O zakończenie pushbacków apelował także parlamentarny zespół ds. migracji podczas specjalnej konferencji w Senacie, z udziałem wicemarszałkini Magdaleny Biejat i wicemarszałka Macieja Żywno:
Swoje rekomendacje złożyły m.in. Fundacja Ocalenie (razem ze szczegółową instrukcją, jak usunąć pushbacki), Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, Konsorcjum Migracyjne.
W polemice z nowym wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji Maciejem Duszczykiem pisała o tym Marta Górczyńska, prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (Krytyka Polityczna, 24 listopada 2023 r.).
O tym, o jakich liczbach w kontekście pushbacków mówimy, pisała w OKO.press Małgorzata Tomczak:
Do tej pory polskie sądy przychylają się opinii RPO i organizacji humanitarnych o tym, że wywózki są bezprawne. Opisywaliśmy kilka takich wyroków m.in.:
Dodatkowo w maju 2023 r. Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną cudzoziemca w związku z postanowieniem Straży Granicznej o nakazaniu opuszczenia Polski. NSA wskazał, że "zasady non-refoulement powinno przestrzegać się także w przypadku odstąpienia przez państwo od stosowania dyrektywy powrotowej w stosunku do obywateli państw trzecich, którzy zostali zatrzymani lub ujęci w związku z nielegalnym przekraczaniem zewnętrznej granicy państwa członkowskiego.
Na państwach członkowskich spoczywa obowiązek zagwarantowania, by zainteresowane osoby mogły skutecznie wykonywać prawo do wystąpienia z wnioskiem o udzielenie ochrony międzynarodowej (nadanie statusu uchodźcy)" (za SIP).
Sądy orzekają także, że pomoc humanitarna na granicy jest legalna, a jej kryminalizowanie – bezprawne:
Tymczasem rząd Tuska zwleka. A nawet gorzej — unika tematu. Rozmiękcza go, niuansuje, przygląda się, rozważa. 3 stycznia 2024 na konferencji po posiedzeniu rządu na pytanie dziennikarza o pushbacki Donald Tusk powiedział:
"Pierwszym zadaniem państwa, w tym zadaniem ministra, służb i Straży Granicznej jest skuteczne chronienie polskiej granicy. I zrobimy wszystko, żeby ta ochrona granicy była skuteczna i twarda wtedy, kiedy trzeba, i równocześnie, żeby nie dochodziło do takiego oczywistego łamania podstawowych humanitarnych praw człowieka, szczególnie jeśli chodzi o tych najsłabszych.
W najbliższym czasie też wybiorę się tam na wschodnią granicę, będę rozmawiał z bezpośrednio zainteresowanymi, głównie oczywiście ze Strażą Graniczną. Chcę, żeby mieli wszyscy poczucie, że tę misję można i trzeba prowadzić skutecznie, że Straż Graniczna ma pełne prawo do wsparcia ze strony rządu i obywateli, a równocześnie, że warto poszukać metod, dzięki którym SG nie będzie już pod takim ostrzałem krytyki. Czasami przecież uzasadnionej, wiemy to".
Nagle zaznaczył:
„I bardzo bym was też prosił o zrozumienie delikatności materii. Nie ma zgody prawnej na tak zwane pushbacki, bo to jest działalność nielegalna”.
I dalej:
"Ale jest taka, nomen omen, granica, między tym, co jest koniecznym działaniem Straży Granicznej, żeby ludzie nie przekraczali naszej granicy, jeśli nie mają do tego jakiegoś uprawnienia, a działaniami, które przez wielu będą uznawane za brutalne albo nielegalne.
W żadnym państwie europejskim, tym frontowym, granicznym, nie udało się znaleźć idealnego rozwiązania. Ja będę szukał rozwiązań, które jako priorytet będą uznawały ochronę granicy. I będziemy szukali z drugiej strony rozwiązań, które ograniczą cierpienie ludzkie, także tych, którzy do Polski chcą się przedostać.
Ale żadne z tych działań nie może ośmielać, zachęcać czy ułatwiać nielegalnego przedostawania się na terytorium Polski. Myślę, że mówię oględnie, ale mam nadzieję, że rozumiecie moje intencje".
To powtórzenie, ale i wzmocnienie wypowiedzi Tuska z exposé. Mówił wtedy m.in., że nieuregulowana migracja jest wielkim zagrożeniem XXI wieku. W grudniu 2023 r. nowy szef MSWiA Marcin Kierwiński o pushbackach powiedział tak: „Wiem o emocjach także formalnoprawnych, jakie ta sprawa wywołuje. Zleciliśmy stosowne opracowania prawne. Będziemy na ten temat rozmawiać ze Strażą Graniczną. Jedno jest dla mnie pewne i oczywiste: polska granica musi być jeszcze bezpieczniejsza niż teraz, ale bezpieczeństwo nie wyklucza elementarnego człowieczeństwa”.
Wypowiedzi Tuska oraz szefa MSWiA brzmią podobnie. Przy czym wypowiedzi premiera są pełniejsze i zawierają kilka stałych elementów i haseł (które zaraz wyjaśnimy):
Co znaczą te hasła w kontekście postulatu zakazu pushbacków? Co naprawdę znaczą w języku polityki? Wydaje się, że intencje są zrozumiałe — końca pushbacków w tym momencie nie należy oczekiwać. Dlaczego?
Tusk bardzo wyraźnie mówi, że priorytetem jest obrona granicy („Będę szukał rozwiązań, które jako priorytet będą uznawały ochronę granicy”). W domyśle — obrona granicy góruje nad prawami człowieka, które priorytetem nie są. Gdy słyszymy więc, że ochrona granicy jest priorytetem, już wiemy — prawa człowieka są mniej ważne. Tego określenia używali wcześniej także politycy PiS — jak mantrę powtarzali, że priorytetem jest bezpieczeństwo Polski.
Trudno inaczej zrozumieć stawianie „bezpiecznej granicy” w opozycji do odmienianego przez wszystkie przypadki „elementarnego człowieczeństwa” czy „bycia ludzkim” (exposé).
Warto dodać, że postulat przestrzegania standardów praw człowieka (po prostu prawa) w rzeczy samej, jak wspomina Kierwiński, nie stoi w sprzeczności z bezpieczeństwem, a nawet je wzmacnia. Rzeczywiście, jak mówił Tusk w exposé – „można ochronić polską granicę i równocześnie być ludzkim”.
Dlaczego zatem nie usłyszymy: ochrona granic jest naszym priorytetem, dlatego zakazujemy pushbacków? Chcemy być ludzcy (a przede wszystkim przestrzegać prawa!) i dlatego zakazujemy pushbacków?
Dlaczego nie słyszymy poważnej obietnicy, że rząd stworzy prawdziwą politykę integracyjną i migracyjną, by ludzi, których nie wypychamy właściwie przyjąć? Nie chodzi o wpuszczanie do Polski (czyli do UE) wszystkich osób, ale o umożliwienie złożenia wniosku o ochronę międzynarodową lub odesłanie do kraju pochodzenia, jeżeli to bezpieczne.
Taką politykę wprowadzają i zapowiadają Niemcy. Ma ograniczać nieuregulowaną migrację, też jest daleka od podejścia humanitarnego (rząd potajemnie dogaduje się z Irakiem w sprawie relokacji Irakijczyków i Irakijek ubiegających się o ochronę w Niemczech), ale przynajmniej określa jakiekolwiek zasady i ramy.
Tusk nie zapowiada żadnej nowej polityki. Jego narrację wzmocnił także przyszły (wówczas) wiceminister spraw wewnętrznych, Maciej Duszczyk w rozmowie z Krytyką Polityczną: „Nie ma takiej opcji, by straż graniczna mogła z dnia na dzień po prostu odejść od pushbacków. Białoruś by to natychmiast wykorzystała przeciwko nam. By odejść od pushbacków, potrzebujemy wielu dodatkowych zabezpieczeń”. Czyli nie słyszmy na przykład takie deklaracji: żeby odejść od pushbacków, musimy zbudować instytucje, infrastrukturę, wyłożyć pieniądze, by te osoby przyjąć. Słyszymy jedynie o Białorusi.
Prawnicy i obrońcy praw człowieka wskazują, że respektowanie praw człowieka na granicy (czyli umożliwienie każdemu złożenie wniosku o ochronę międzynarodową lub azyl) zwiększa nasze bezpieczeństwo. Bo osoby te zostaną odnotowane i sprawdzone. Proceder pushbacków wspiera rozwój siatek przemytniczych, sprawia, że ludzie przemykają przez Polskę na zachód, który z kolei odsyła ich do nas, skarżąc się na dziurawą granicę.
Powiedział to też Duszczyk w cytowanym wyżej wywiadzie: „Pushbacki po prostu nie działają. Migranci nie mają dokąd wracać, wypchnięci na Białoruś będą wielokrotnie ponawiali próby przekroczenia granicy, aż wreszcie im się uda”.
To prawda, że — jak wielokrotnie pisaliśmy w OKO.press — celem większości osób przekraczających polską granicę nie jest pobyt w Polsce, jesteśmy dla nich krajem tranzytowym. Ale to nie zdejmuje z władz obowiązku przestrzegania prawa i humanitarnego podejścia. Oraz ochrony osób na granicy przed śmiercią.
Bezpieczeństwo nie wyklucza elementarnego człowieczeństwa, mówił minister Kierwiński. „Żeby nie dochodziło do takiego oczywistego łamania tych podstawowych humanitarnych praw człowieka, szczególnie jeśli chodzi o tych najsłabszych”, mówił premier Tusk. I jeszcze: „Będziemy szukali rozwiązań, które ograniczą ludzie cierpienie”.
Tusk apeluje w tym momencie o „zrozumienie delikatności materii”. To dość mętne. Co to znaczy „oczywiste łamanie humanitarnych praw człowieka”? Czy może być nieoczywiste? Czy łamanie się stopniuje? Ale Tusk używa słowa „najsłabsi”.
Zgaduję więc, o co tu chodzi: prawdopodobnie chodzi o sytuację, gdy napotkana w lesie przez SG osoba jest małoletnia, albo w ciąży, albo z niepełnosprawnością. W takich sytuacjach SG nie dostanie przyzwolenia na pushback. Ale młody zdrowy człowiek nie będzie mieć szans.
Tak próbował — bez powodzenia — „cywilizować” ustawę wywózkową Senat w 2021 r. dopisując poprawkę o tym, że wydalić nie można cudzoziemca z dzieckiem. Na razie także o wprowadzeniu takiego zapisu do ustawy nie ma mowy.
Mamy tylko zapowiedź spotkania z SG. Być może po to, by — zgaduję — wydać tego typu instrukcję.
Tymczasem premier nie wspomina o spotkaniu z organizacjami humanitarnymi, o okrągłym stole, o który apelował m.in. senator Maciej Żywno i parlamentarny zespół ds. migracji.
A społeczniczki mogłyby opowiedzieć premierowi, jak to wygląda naprawdę, o tym, jak naprawdę postępuje Straż Graniczna.
To nie pierwszy raz, kiedy rząd Koalicji 15 Października unika rozmów z „sektorem pozarządowym”. To byłoby niewygodne, prościej postąpić na zasadzie „Zosi samosi”, ale chyba nie takie były oczekiwania wyborców i wyborczyń?
Co z tego wynika? Nie będzie prawnego zakazu pushbacków (czy raczej wycofania z polskiego prawa sprzecznego z prawem międzynarodowym i Konstytucją przyzwolenia na nie).
Wszystko, na co można liczyć, to instrukcje bycia „ludzkim”, jakie dostanie SG. Czyli np. ratowania najsłabszych. To lepsze niż nic, ale to nie wystarczy i nie jest zgodne z prawem. Bo jednocześnie Tusk wyraźnie mówi, że pushbacki są nielegalne. Skoro są nielegalne, to dlaczego nie wycofa ich z polskiego prawa? Mamy na to wyroki sądów, sprawy leżą w ETPCz. Ale znowu — taka deklaracja nie pada.
Instrukcja dla SG, by być bardziej ludzkim, nie wystarczy także dlatego, że potrzebne są konkretne zapisy, które wyraźnie określą, kiedy strażnik przekracza uprawnienia.
Inaczej instrukcja nie zadziała. Poza tym, jeżeli władza się zmieni, instrukcja będzie inna.
Ustawa wywózkowa, jaką odziedziczyliśmy po rządach PiS, jest równie niekonstytucyjna jak ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa czy Radzie Mediów Narodowych.
Tusk i cały rząd podkreślają, że docelowo tylko zmiany prawa dają gwarancję, że przywrócimy praworządność (której prawa człowieka są częścią, a nie pracą domową z gwiazdką dla chętnych).
Operowanie na wadliwym prawie wprowadzonym przez PiS nie działa. Prawda, marszałku Hołownio?
Ten element narracji oznacza to samo, co wyżej — od pushbacków nie odejdziemy. Dlaczego? Bo Europa wcale do tego nie zachęca i Tusk to wie. Przez dwa lata kryzysu na polsko-białoruskiej granicy Komisja Europejska nie podnosiła kwestii łamania praw człowieka tak, jak robiła to z innymi elementami praworządności w Polsce. Nie karała za to, nie wstrzymywała wypłaty środków. Niezbyt wyraźnie wypowiedziała się na ten temat unijna komisarz ds. wewnętrznych Ilva Johansson po wizycie w Polsce.
O tej „wybiórczej praworządności” w Europie pisał w OKO.press prawnik Maciej Grześkowiak z biura RPO:
Wyraźnie przeciwko pushbackom wypowiedziała się Dunja Mijatović, Komisarz Praw Człowieka Rady Europy [tutaj raport z wizyty w Polsce] oraz Felipe González Morales, specjalny sprawozdawca ONZ ds. migrantów [tutaj raport z wizyty w Polsce]. Ale to nie unijni przedstawiciele.
Komisja Europejska toleruje także pushbacki stosowane przez Grecję m.in. w 2020 r. gdy Turcja wysłała pod jej granicę lądową ok. 20 tys. uchodźców. Pisała o tym Małgorzata Tomczak.
„Grecja po prostu przestała przyjmować wnioski o ochronę międzynarodową na miesiąc, większość osób brutalnie push-backowała, a co najmniej 100, którym udało się przekroczyć granicę, trafiło do aresztu (część z nich dostała kary grzywny i wyroki więzienia). Komisja Europejska nie tylko poparła wtedy Grecję, ale jak wykazał później dziennikarz Apostolis Fotiadis, jej „twardogłowej” części spodobał się pomysł zawieszania przyjmowania wniosków o ochronę. Z jego rozmów z brukselskimi urzędnikami wynikało, że wiele krajów na wschodnich granicach Unii od dawna lobbowało za „większą elastycznością” w stosowaniu prawa azylowego”.
W grudniu 2023 r. po kilku latach Rada Europejska, Parlament Europejski i Komisja Europejska uzyskały porozumienie wokół paktu migracyjnego, który jest de facto zaostrzeniem polityki europejskiej wobec migrantów. Zakłada m.in. właśnie to, co zrobiła w 2020 r. Grecja — pozwolenie na czasowe zawieszenie procedur azylowych w przypadku „presji migracyjnej”.
Organizacje humanitarne krytykują także rozporządzenie o tzw. instrumentalizacji migracji. Czyli wykorzystywanie migracji ze strony państw trzecich w celu destabilizacji sytuacji w jakimś kraju UE poprzez presję migracyjną. Krytykują proszczenie i przyspieszenie odrzucania wniosków o ochronę, detencję.
Pisaliśmy o tym w tekście tutaj:
Zjednoczenie z Unią Europejską we wspólnej sprawie granicy w słowach Tuska należy rozumieć także jako zaproszenie instytucji takich jak Frontex (Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej) do Polski.
To wbrew pozorom niezbyt dobra wiadomość. Frontex ma długą historię łamania praw człowieka na granicach Europy. W 2022 r. w wyniku międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego kierowanego przez „Der Spiegel” wyszło na jaw, że agencja ma na koncie udział w nielegalnych pushbackach na Morzu Egejskim.
OLAF (Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych) potwierdził te doniesienia. Frontex miał być odpowiedzialny także za tuszowanie tych praktyk oraz zastraszanie swoich pracowników. W wyniku tych doniesień szef Frontexu, Fabrice Leggeri, podał się do dymisji.
Wspólna polityka na granicy — polska i europejska — brzmi w teorii bardzo dobrze. Komisja Europejska powinna włączyć się w sytuację na granicy polsko-białoruskiej i np. interweniować w sprawie łamania praworządności. Jednak nie robi tego, a cała Unia Europejska zaostrza kurs wobec migrantów.
Prawa człowieka
Uchodźcy i migranci
Marcin Kierwiński
Donald Tusk
Komisja Europejska
Unia Europejska
Granica polsko-białoruska
praworządność
pushbacki
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze