0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Mariusz Jałoszewskifot. Mariusz Jałosze...

Wygrane przez opozycję demokratyczną wybory nie zakończyły represji wobec sędziów. Jak ustaliło OKO.press, 20 października główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab – na zdjęciu u góry – wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego Marka Szymanowskiego z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Ściga go za stosowanie prawa europejskiego.

Decyzja ta uderza w plany przyszłego rządu, który chce szybko odblokować fundusze z KPO dla Polski. A jednym z warunków jest zaprzestanie represji sędziów.

Schab zarzuca sędziemu Szymanowskiemu popełnienie deliktu dyscyplinarnego z artykułu 107 paragraf 1 punkty 1 i 3 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Pierwszy punkt mówi o oczywistej i rażącej obrazie przepisów prawa. Punkt 3 mówi o: „działaniach kwestionujących istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej”.

Ten punkt do ustawy o sądach PiS wprowadził w 2020 roku bezprawną ustawą kagańcową. By zablokować podważanie statusu neo-sędziów czy neo-KRS. Ale w czerwcu 2023 r. tę ustawę Trybunał Sprawiedliwości UE uznał za sprzeczną z prawem unijnym.

Schabowi nie podoba się to, że sędzia Szymanowski podważył status neo-sędziego, którego wyrok oceniał w sądzie apelacyjnym. Tym neo-sędzią jest Tomasz Kosakowski z Sądu Okręgowego w Olsztynie. To były adwokat i członek PiS. Gdy starał się o nominację na sędziego od nielegalnej KRS, wpłacił 12,5 tysiąca złotych na fundusz wyborczy PiS.

Przeczytaj także:

Kosakowski z nominacji resortu ministra Ziobry jest też wiceprezesem olsztyńskiego Sądu Okręgowego. Ponadto jest zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku.

Sędzia Marek Szymanowski podważył jego status i wydany z jego udziałem wyrok, bo zastosował wyroki ETPCz i TSUE. Podważyły one legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji. Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba sędzia przekroczył jednak swoje uprawnienia. I bezprawnie zakwestionował status neo-sędziego i neo-KRS. Miał też podważyć uprawnienie prezydenta do powoływania sędziów.

Za tę dyscyplinarke rzecznik Schab musi liczyć się z odpowiedzialnością karną i dyscyplinarną. Zastosował ustawę kagańcową, przez co złamał wyrok TSUE z czerwca 2023 r. uznający ją za sprzeczną z prawem UE.

To już druga sprawa dyscyplinarna, jaką rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry zrobili sędziom po przegranych przez władzę PiS wyborach. Ścigany jest też w taki sposób sędzia Paweł Strumiński z Sądu Rejonowego w Gliwicach. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik 25 października wszczął przeciwko niemu postępowanie wyjaśniające, które może zakończyć zarzutami.

Radzikowi nie podoba się to, że Strumiński nałożył 2 tysiące złotych grzywny na szefową nielegalnej neo-KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką. Sędzia ją ukarał, bo na wezwanie sądu nie przesłała akt nominacyjnych neo-sędziego, wobec którego Strumiński chciał zrobić test na niezależność.

Sędzia Sądu Apelacyjnego w Białymstoku Marek Szymanowski. Fot. Archiwum prywatne.

Sędzia Szymanowski: wydawałem właściwe wyroki

Sędzia Marek Szymanowski z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku zaskoczony jest zarzutami dyscyplinarnymi za orzeczenie, w którym zastosował prawo europejskie. Mówi OKO.press: „Jestem tym zażenowany. Orzeczenie w tej sprawie wydałem w lutym 2022 roku, a rzecznik dyscyplinarny nagle obudził się po prawie dwóch latach. Wygląda jakby było to coś osobistego” – mówi OKO.press sędzia Szymanowski.

Dodaje: „Nie mam się z czego tłumaczyć. Wszystko napisałem w uzasadnieniu wyroku. Odniosłem się do sytuacji neo-sędziów i obecnej KRS, która nie jest organem powołanym zgodnie z Konstytucją”.

Sędzia podkreśla, że sędziowie, którzy startowali w konkursach przed neo-KRS musieli liczyć się z jej podważanym statusem. Zwłaszcza musieli mieć to na uwadze po wyroku TSUE z listopada 2019 roku, w którym po raz pierwszy Trybunał powiedział jak oceniać legalność KRS.

Szymanowski: „Start w tych konkursach po tym wyroku Trybunału przypomina sytuację osoby, która kupiła kradziony samochód. Może nim jeździć, ale do czasu aż zatrzyma go policja”.

Sędzia mówi dalej: „Ustawa kagańcowa została zakwestionowana w czerwcu przez TSUE. Więc jej stosowanie jest co najmniej dziwne. Trudno mi to ocenić. Może to przejaw dekompozycji tego obozu [władzy – red.]”.

Jeszcze jedna wypowiedź sędziego: „Decyzja rzecznika dyscyplinarnego nie jest racjonalna. Nie odbieram jej jednak jako groźby, śmieszy mnie. Nie zrobiłem nic złego. Robiłem to co do mnie należy, czyli wydawałem właściwe wyroki. Mogę się pomylić, ale od tego jest sąd wyższej [SN – red.], który może skorygować mój wyrok. Nigdy nie chciałbym być sędzią, którego niezawisłość zależy od rzeczników dyscyplinarnych”.

Jak sędzia podważył status neo-sędziego z Olsztyna

Sędzia Marek Szymanowski orzeka od 28 lat. Specjalizuje się w prawie pracy i ubezpieczeń społecznych, w prawie międzynarodowym i cywilnym. Nie było nigdy zastrzeżeń do jego pracy, uzasadnienia do wyroków pisze w terminie. Przez 10 lat pracował w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, która podlega ministerstwu sprawiedliwości. Ale podziękowano mu w 2021 roku.

Sędzia Szymanowski status neo-KRS i neo-sędziego Tomasza Kosakowskiego podważył na kanwie sprawy o składki na ZUS. Sędzia dostał do rozpoznania apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie, w którym ustalono, że za zaległości lokalnej spółki w składkach na ZUS, odpowiada były członek zarządu tej spółki.

Chodzi o składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne oraz na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. To kilkaset tysięcy złotych, których nie odprowadziła spółka, bo zbankrutowała. Sąd odmówił ogłoszenia jej upadłości, bo nie miała majątku. Komornik uznał, że nie ma z czego ściągnąć długu.

Dlatego ZUS zaległych składek zaczął się domagać od członków zarządu spółki i obciążył nimi jednego z nich. Ten odwołał się. I Sąd Okręgowy w Olsztynie w kwietniu 2021 roku utrzymał w mocy decyzję ZUS-u. Ten wyrok wydał właśnie neo-sędzia Tomasz Kosakowski. Były członek zarządu złożył apelację. Kwestionował bezskuteczność egzekucji. Tłumaczył też, że nie z jego winy nie zgłoszono wniosku o upadłość na czas.

Sprawa trafiła do sędziego Marka Szymanowskiego z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Na początku musiał on rozstrzygnąć podstawową kwestię formalną. Bo pełnomocnik byłego członka zarządu spółki podniósł, że z uwagi na to, że wyrok wydał neo-sędzia, to postępowanie sądowe jest nieważne. Bo wyrok wydał wadliwie obsadzony sąd.

Pełnomocnik wytknął też, że Kosakowski to były członek PiS, który w trakcie starań o nominację od neo-KRS wpłacił na fundusz wyborczy partii.

I Sąd Apelacyjny w Białymstoku podzielił zarzut wadliwej obsady sądu okręgowego. Z tego powodu – nie oceniając merytorycznie apelacji – uchylił wyrok wydany przez neo-sędziego i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Ale już przez legalnie nominowanego sędziego.

Sędzia Sławomir Bagiński z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Też jest ścigany za podważenie statusu neo-sędziego Kosakowskiego. Sprawę dyscyplinarną zrobił mu zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Fot. Archiwum prywatne.

Jak sąd zastosował prawo europejskie

Sąd Apelacyjny w Białymstoku status neo-sędziego i neo-KRS podważył na podstawie licznych wyroków ETPCz i TSUE oraz polskiego SN. W tych wyrokach uznano, że neo-KRS – którą PiS obsadził głównie sędziami współpracującymi z resortem Ziobry – nie jest niezależna. I ma powiązania z politykami.

Nie ma więc gwarancji, że taki wadliwy organ daje nominacje dla niezależnych sędziów, którzy zagwarantują obywatelom prawo do procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem. A takiego standardu wymaga Konstytucja, Europejska Konwencja Praw Człowieka i prawo unijne.

Sędzia Szymanowski w uzasadnieniu do swojego wyroku dał długi wykład, dlaczego jest ważne, by sąd był prawidłowo obsadzony i niezależny. Szczegółowo opisał relacje pomiędzy prawem polskim a europejskim oraz pomiędzy wyrokami TK Julii Przyłębskiej (podważają stosowanie w Polsce wyroków międzynarodowych Trybunałów ws. sądów) a wyrokami ETPCz, TSUE i prawem unijnym.

Przypomniał, że Polska jest członkiem UE, do której weszła dobrowolnie. Należy też do Rady Europy i jest sygnatariuszem Konwencji Praw Człowieka. Powinna więc stosować to prawo, które ma prymat nad prawem krajowym. Mówi o tym Konstytucja w artykule 91. Podkreślił, że jeśli jest kolizja prawa krajowego z wyrokami ETPCz i TSUE ws. sądów, to są trzy możliwości.

Można dostosować do nich prawo krajowe. Można zabiegać o zmianę prawa europejskiego. Albo po prostu wyjść z UE. Tak jak to zrobiła Wielka Brytania lub wypowiedzieć Konwencję. Skoro jednak jesteśmy w UE, to jest zasada pierwszeństwa w stosowaniu prawa unijnego. Dlatego sędzia Szymanowski pominął wyroki TK Julii Przyłębskiej.

Sędzia dokonał też obszernych rozważań dotyczących tego, kiedy sąd z udziałem neo-sędziego można uznać za wadliwie obsadzony. Powołał się na precedensowy wyrok TSUE z listopada 2019 roku, w którym po raz pierwszy Trybunał powiedział jakie kryteria należy zastosować, by ocenić, czy neo-KRS lub Izba Dyscyplinarna są legalne.

Sędzia podkreśla, że do tej daty sędziowie startujący w konkursach przed neo-KRS mogli sądzić, że biorą udział w legalnej procedurze. Tym bardziej że wtedy kandydatury sędziów do awansów opiniował jeszcze samorząd sędziowski (PiS zlikwidował to ustawą kagańcową z grudnia 2019 roku).

Szymanowski zaznacza, że po tym wyroku TSUE wielu sędziów albo wycofało swoje kandydatury z konkursów o awans, albo po prostu w nich nie startują. Co może zachęcać innych sędziów do starań o awans. Bo jest mniejsza konkurencja i łatwiej jest dostać nominację. Jest to szansa dla słabszych sędziów.

Często w takich konkursach o jedno miejsce stara się jeden kandydat. Poza tym, jak pokazuje praktyka neo-KRS, i tak nominacje często daje „swoim” sędziom.

Jak sąd ocenił niezależność neo-sędziego

Podważając status neo-sędziego Tomasza Kosakowskiego, białostocki sąd apelacyjny ocenił czy spełnia on standard niezależności, określony w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Posiłkował się wyrokiem ETPCz ws. Islandii, gdzie wskazano trzy kryteria oceny. Skupiają się one głównie na tym, czy proces nominacyjny był wadliwy.

A w polskich warunkach taki test dla nielegalnej neo-KRS zawsze wypada wadliwie. Bo 15 sędziów-członków neo-KRS powołali posłowie PiS w Sejmie. Co jest sprzeczne z Konstytucją.

Zgodnie z uchwałą pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku w przypadku nominacji dla sędziów sądów powszechnych ta wada neo-KRS to jednak za mało, by uznać, że neo-sędzia nie jest niezależny. Trzeba też zbadać, jak wyglądał proces nominacyjny i czy kandydat ma powiązania z władzą, np. czy pełni funkcje kierownicze z nadania władzy.

W przypadku neo-sędziego Kosakowskiego sąd apelacyjny orzekł, że jego kandydatura nie miała poparcia samorządu sędziowskiego. Ale wbrew temu dostał nominację, choć jego kontrkandydatami byli doświadczeni olsztyńscy sędziowie rejonowi, z dobrymi ocenami pracy.

Sędzia Szymanowski nie podważył powołania Kosakowskiego przez Prezydenta. Ale orzekł, że sąd z jego udziałem nie gwarantuje obywatelom prawa do procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem. A w tej sprawie ma to znaczenia, bo stroną procesu jest państwowy ZUS, który jest kontrolowany przez władzę. I ZUS ma mocniejszą pozycję w procesie.

Czyli de facto były członek zarządu spółki ma proces wytoczony przez państwo, które poprzez inną kontrolowaną przez siebie instytucję nominowało neo-sędziego.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku orzekł, że w takiej sytuacji tym bardziej obywatel powinien mieć zagwarantowane prawo do rozpoznania jego sprawy przez niezależny sąd. Nie podzielił jednak zarzutu, że Kosakowski z uwagi na to, że był członkiem PiS, może być stronniczy jako sędzia. Sąd uznał, że mogłoby to mieć znaczenie, ale w procesach dotyczących tej partii lub partii opozycyjnych.

Przemysław Radzik w otoczeniu rzeczników dyscyplinarnych
Trio ministra Ziobry do ścigania niezależnych sędziów. Po lewej stoi główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, w środku jego zastępca Michał Lasota, za nim drugi zastępca Przemysław Radzik. Wszyscy stosują bezprawną ustawę kagańcową i łamią wyrok TSUE z czerwca 2023 roku. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak ludzie Ziobry idą na zderzenie z UE

Sędzia Marek Szymanowski zarzuty dyscyplinarne dostał po wyborach. Ale Schab już w sierpniu 2023 roku wszczął przeciwko niemu postępowanie wyjaśniające.

Nie jest on jedynym sędzią, który w 2023 roku był ścigany za stosowanie prawa europejskiego na podstawie ustawy kagańcowej. I nie jest to pierwsze złamanie wyroku TSUE z czerwca 2023 roku przez rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry. Czyli przez głównego rzecznika Piotra Schaba i jego zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasotę.

Sprawy dyscyplinarne za wykonanie wyroków ETPCz i TSUE zrobiono też Pawłowi Juszczyszynowi z Sądu Rejonowego w Olszynie oraz Dorocie Tyrale i Annie Kalbarczyk z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Ścigani są też Sędziowie Sądu Okręgowego w Krakowie: Anna Głowacka, Waldemar Żurek, Edyta Barańska, Katarzyna Wierzbicka i Wojciecha Maczuga.

Dyscyplinarkę ma też sędzia Sławomir Bagiński z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Też za podważenie statusu neo-sędziego Kosakowskiego. I też zarzuty dostał na podstawie ustawy kagańcowej.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze