0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Do przewrotu w Radzie Nadzorczej Orlenu doszło we wtorek 28 października 2025 roku. Zrobiono to bez rozgłosu. Informacja o zmianach ukazała się w branżowych serwisach gospodarczych. Szybko została przykryta przez inne newsy.

W tamten wtorek na Walnym Orlenu, które procedowało od rana, zatwierdzono złożenie pozwów o odszkodowanie m.in. przeciwko dawnemu prezesowi Orlenu Danielowi Obajtkowi. Chodzi o wydatki na tzw. cele reprezentacyjne; z których Obajtek sfinansował np. usługi dentystyczne.

Widzę to tak” to cykl, w którym od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości.

I to ta informacja rozgrzała media. Po zatwierdzeniu pozwów na Walnym zarządzono przerwę. Obrady wznowiono pod wieczór, już bez uwagi mediów. A to wieczorem działy się ważniejsze rzeczy.

Na wniosek nowego ministra aktywów państwowych Wojciecha Balczuna – a formalnie Skarbu Państwa, który ma w Orlenie większościowe udziały – doszło do przewrotu w Radzie Nadzorczej Orlenu.

Odwołano dotychczasowego przewodniczącego Rady prof. Wojciecha Popiołka i wiceprzewodniczącego, adwokata Michała Gajdusa. Powołano nowego przewodniczącego, który w sierpniu 2025 roku został wprowadzony do Rady – jako jej członek – przez min. Balczuna. To radca prawny Przemysław Ciszak.

W reakcji na te zmiany następnego dnia z członkostwa w Radzie Nadzorczej zrezygnował adwokat Mikołaj Pietrzak.

Przeczytaj także:

Zmiany w Radzie Nadzorczej największej polskiej firmy raczej nie przebiły się w mediach. Najwięcej o tym pisał Andrzej Kublik z „Gazety Wyborczej”, który od dekad opisuje rynek paliw w Polsce. A o tej informacji powinno być głośno z kilku powodów.

Po pierwsze. Znanych i uznanych prawników, którzy w czasach władzy PiS zachowali się nie tylko przyzwoicie, ale bronili też praworządności i pro bono represjonowanych sędziów, zastąpiono prawnikiem, który dogadywał się z każdą władzą.

Pracował dla państwa za rządu PO-PSL, ale pracował też dla PiS. I to nie z byle kim, tylko ówczesnym ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem i posłem Solidarnej Polski Januszem Kowalskim. To każe stawiać pytanie o to, czy moralność przestaje się liczyć w biznesie i o to, czy warto bronić państwa prawa. Bo wygląda na to, że zasady, o które walczyli obrońcy praworządności zostały złożone na ołtarzu interesów i znajomości z danym ministrem.

Po drugie. Doszło do fundamentalnej zmiany w nadzorze nad ważną dla całej Polski spółką. Niezależnych prawników zastąpił prawnik o „chwiejnych” wyborach, który w dodatku jest pracownikiem ministerstwa i któremu minister, który wnioskował o jego awans, może wydawać polecenia.

To sygnał ostrzegawczy dla rynku i udziałowców Orlenu. Bo rada nadzorcza, której zadaniem jest patrzeć na ręce władzom spółki, zamienia się de facto w przedłużenie ministerstwa.

Otwiera się pole do konfliktu interesów i rozwodnienia nadzoru nad Orlenem, który może stać się de facto spółką rządową.

Po trzecie. Obywatele, którzy stali na ulicach i pod sądami w imię obrony demokratycznego państwa, obrony trójpodziału władzy, uczciwości w życiu publicznym i w imię rozliczenia PiS, mają prawo dziś do pytania – parafrazując słowa Lecha Wałęsy z 2013 roku – czy o taką Polskę walczyli. O Polskę, w której w strategicznej dla państwa spółce prawników z dorobkiem i twardym kręgosłupem, zastępuje człowiek z klucza politycznego. Bo tak pasuje ministrowi.

Po czwarte. To zły sygnał dla ludzi, którzy poświęcili osiem lat dla obrony państwa prawa. Prawnicy pomogli je obronić, często za cenę zatrzymania rozwoju własnych karier, utraty lukratywnych kontraktów (m.in. na obsługę spółek skarbu państwa), czy nawet uciążliwości i represji.

Teraz mają prawo pytać, czy było warto. Skoro rząd, który doszedł do władzy w wyniku wielkiego zrywu społeczeństwa obywatelskiego odsuwa dziś ludzi, którzy bronili zasad i zastępuje osobami, które dogadają się z każdą władzą. Przykład Orlenu pokazuje, że busola moralna w rządzie Tuska chyba się popsuła. To może być lekcja, którą nie tylko prawnicy zapamiętają.

Minister aktywów państwowych Wojciech Balczun. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Kim są osoby odwołane z Orlenu

Nowy minister aktywów państwowych Wojciech Balczun to wieloletni menadżer w różnych spółkach. W latach 2008-2013 był prezesem PKP Cargo i postawił państwowego przewoźnika towarowego na nogi. Po przejęciu władzy przez PiS w 2015 roku kierował przez dwa lata kolejami ukraińskimi. Był też gitarzystą zespołu rockowego „Chemia”.

W 2025 roku trafił do Agencji Rozwoju Przemysłu, gdzie był prezesem, a w lipcu został ministrem aktywów państwowych. Zastąpił na stanowisku ministra Jakuba Jaworowskiego.

Z informacji OKO.press wynika, że

za jego awansem do rządu może stać były minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz, obecnie europoseł.

I teraz minister Balczun robi porządki w największych państwowych spółkach i wprowadza do nich swoich ludzi. Owszem minister ma prawo dobierać sobie współpracowników. Ale mowa o strategicznej dla Polski spółce. Obywatele mają prawo zapytać, dlaczego Balczun odwołał z rady Orlenu niezależnych prawników.

Dotychczasowy przewodniczący rady nadzorczej to prof. dr hab. Wojciech Popiołek. Jest autorytetem w świecie prawniczym. W czasach PiS jednoznacznie opowiedział się po stronie państwa prawa. Specjalizuje się w prawie cywilnym i międzynarodowym prawie prywatnym. Zawodowo związany jest z Uniwersytetem Śląskim.

Pełnił funkcję arbitra w licznych międzynarodowych i krajowych postępowaniach arbitrażowych. Jest też radcą prawnym. Związany był z katowicką kancelarią ADP Popiołek, Adwokaci i Radcowie Prawni. Jest członkiem komitetu nauk prawnych PAN.

Dotychczasowy wiceprzewodniczący rady Orlenu, adwokat Michał Gajdus za czasów PiS współpracował z Wolnymi Sądami. Często bronił i reprezentował w sądach represjonowanych sędziów. Chodził ich bronić do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.

Był jednym z obrońców sędzi Anny Głowackiej z Krakowa, której zrobiono dyscyplinarkę za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. Był współobrońcą sędzi Joanny Hetnarowicz-Sikory, którą Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego chciała zawiesić za stosowanie prawa europejskiego.

Bronił bezprawnie zawieszonych przez tę samą Izbę sędziów Macieja Ferka z Krakowa, Macieja Rutkiewicza z Elbląga oraz Krzysztofa Chmielewskiego z Warszawy. A ostatnio reprezentował byłego już sędziego Waldemara Żurka (obecnie ministra sprawiedliwości), w procesie cywilnym z neo-sędzią SN Aleksandrem Stępkowskim.

Mec. Gajdus specjalizuje się w prawie cywilnym, prawie własności przemysłowej i w prawie UE. Jest partnerem w kancelarii DLA Piper.

Po odwołaniu prof. Popiołka i mec. Gajdusa, z członkostwa w Radzie Orlenu zrezygnował adwokat Mikołaj Pietrzak, były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Przeprowadził Radę przez trudny okres władzy PiS. Bronił praworządności i represjonowanych sędziów, których był też pełnomocnikiem.

Reprezentował bezprawnie zawieszonego przez Izbę Dyscyplinarną sędziego Pawła Juszczyszyna z Olsztyna. Bronił też sędziów: Waldemara Żurka, byłego prezesa Iustitii Krystiana Markiewicza, czy Igora Tuleyę. A także dziennikarkę „Polityki” Ewę Siedlecką, pozwaną za pisanie o aferze hejterskiej.

Adwokat Mikołaj Pietrzak. Fot. Albert Zawada/Agencja Wyborcza.pl.

W 2018 roku otrzymał nagrodę „Human Rights Award”. Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy doceniła jego pracę na rzecz praw człowieka i praworządności w Polsce. Adwokaci Pietrzak i Gajdus angażowali się też w obronę przed Izbą Dyscyplinarną sędziego SN, prof. Włodzimierza Wróbla.

Mec. Pietrzak jest wspólnikiem kancelarii Pietrzak, Sidor & Wspólnicy. Specjalizuje się w prawach człowieka, prawie karnym i karno-gospodarczym. Został zaklasyfikowany w europejskim rankingu Chambers Europe w kategorii najlepszych polskich prawników, którzy zajmują się prawem karnym w biznesie.

Z rady nadzorczej Orlenu odwołano jeszcze Kazimierza Mordaszewskiego. Na początku lat 90. pracował on w UOP-ie. W rządzie PO-PSL był wiceszefem ABW.

Adwokat Michał Gajdus, stoi w środku. Zdjęcie zrobiono przed nielegalną Izbą Dyscyplinarną, obecnie Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN. Tu w roli obrońcy represjonowanych za władzy PiS sędziów. Obok niego stoją sędziowie SN, którzy też bronili sędziów. Po prawej sędzia SN Michał Laskowski, po lewej sędzia SN Piotr Prusinowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Popiołek, Gajdus i Pietrzak poszli posprzątać po Obajtku

Odwołani teraz do rady Orlenu trafili na początku 2024 roku. Jak wynika z informacji OKO.press, wejście do rady nadzorczej miał im zaproponować ówczesny minister aktywów państwowych Borys Budka, obecnie europoseł. Mieli pomóc „posprzątać” po Danielu Obajtku.

Orlen po czasach PiS wymagał dogłębnego oczyszczenia. Był oblepiony różnymi podmiotami, które żyły z nim w symbiozie za czasów PiS. Nowa rada nadzorcza miała poprzecinać te zależności i doprowadzić do rozliczeń w Orlenie. Miała też być gwarantem, że Orlen stanie się transparentny i nie będzie tzw. dojną krową dla różnych grup interesu.

Budka postawił na uznanych prawników, którzy za czasów PiS mieli odwagę sprzeciwiać się władzy, bo chciał mieć pewność, że będą niezależni. Mieli być gwarantem odpolitycznienia Orlenu. Bo było wiadomo, że nikt im poleceń wydawać nie będzie.

I to zadanie wykonali. Czego dowodem jest zresztą komentarz, jaki po ich odwołaniu wygłosił prezes Orlenu Ireneusz Fąfara: „To, w jakim momencie jest dziś spółka, to zasługa rady nadzorczej pod kierownictwem pana profesora Popiołka”. Fąfara dodał, że rada nadzorcza w tym składzie odegrała „niezwyczajną rolę w historii spółki”, doprowadzając do zmiany standardów zarządzania i pilnując najwyższych „standardów ładu korporacyjnego”.

Były minister aktywów państwowych Borys Budka. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Minister wysyła do Orlenu swojego dyrektora. A ministerstwo przemilcza w jego biogramie, że był ekspertem Sasina

Teraz Radą Nadzorczą Orlenu pokieruje Przemysław Ciszak. Minister Balczun zna go z czasów PKP Cargo. Ciszak zajmował się tam obsługą prawną.

To radca prawny. Od lat pracuje dla publicznych podmiotów. Z jego biogramu na stronie Orlenu wynika, że w latach 2002-2007 pracował w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a później w Rządowym Centrum Legislacji. W latach 2008-2018 kierował działem prawnym i nadzoru właścicielskiego PKP Cargo, PKP oraz Polskiej Grupy Zbrojeniowej. A od 2018 roku prowadził własną działalność jako radca prawny.

Specjalizuje się w sprawach z zakresu „regulacji rynku, ze szczególnym uwzględnieniem obszaru transportu, energetyki oraz nieruchomości”. Z biogramu dowiedzieć się można jeszcze, że od kwietnia 2025 roku pełnił funkcję dyrektora zarządzającego ds. korporacyjnych w Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. (wtedy prezesem Agencji był już Balczun). A po rekonstrukcji rządu w lipcu 2025 roku został dyrektorem generalnym w ministerstwie aktywów państwowych.

Ale nie jest to cały jego życiorys.

W biogramie na stronie Orlenu i ministerstwa przemilczano, co Ciszak robił za czasów PiS. Ten okres opisano tylko jako prowadzenie praktyki radcowskiej. Nie ma informacji, że za czasów PiS Ciszak pracował w centrali PKP i miał brać udział w przygotowaniu raportu, który miał uderzyć w poprzednie władze PKP na czele z Jakubem Karnowskim.

Prokuratura Ziobry chciała zrobić z Karnowskiego aferzystę. Ale sąd w 2024 roku zarzuty wobec Karnowskiego uznał za bezpodstawne i sprawę umorzył bez procesu.

Potem Ciszak był w zespole ekspertów ds. reformy prawa gospodarczego i konsultacji propozycji legislacyjnych. Zespół działał przy ministerstwie aktywów państwowych. W tym zespole był też główny dyrektor biura prawnego Orlenu – za czasów Obajtka – Janusz Szurski.

Zespół wchodził w skład komisji ds. reformy nadzoru właścicielskiego, której członkiem był też Jacek Sasin, a na jej czele stał poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. Za władzy PiS Ciszak był też zapraszany na posiedzenia sejmowych komisji jako ekspert wskazany przez członków komisji z ramienia PiS.

Jacek Sasin. Kto zagwarantuje zaufanie do wyborów pocztowych
Minister aktywów państwowych w rządzie PiS Jacek Sasin. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Premier Tusk milczy ws. zmian w Orlenie

OKO.press zapytało o powody wymiany uznanych prawników na prawnika, który współpracował z PiS. Do ministerstwa aktywów państwowych wysłaliśmy pytania.

Ministerstwo dało zdawkową odpowiedź: „Jednym z priorytetów MAP jest poprawa jakości nadzoru nad spółkami. W związku z tym ministerstwo prowadzi politykę powoływania na przewodniczących rad nadzorczych w strategicznych spółkach pracowników ministerstwa (takie rozwiązanie funkcjonuje m.in. w PZU SA, gdzie funkcje przewodniczącego rady nadzorczej pełni dyrektor departamentu w MAP).

Wnioski dotyczące zmian personalnych w radach nadzorczych składa Minister Aktywów Państwowych, wykonując uprawnienia właścicielskie w imieniu Skarbu Państwa”.

Resort dodaje: „Minister Wojciech Balczun powołał pana Przemysława Ciszaka na stanowisko dyrektora generalnego MAP. Minister Wojciech Balczun poznał pana Przemysława Ciszaka w PKP Cargo, gdzie współpracowali około trzech lat”.

Zapytaliśmy też o zmiany w Orlenie Kancelarię Premiera. Zapytaliśmy, czy minister Blaczun konsultował je z premierem i czy Donald Tusk akceptuje zamianę prawników cenionych za swą postawę, na prawnika współpracującego z PiS. Nie dostaliśmy odpowiedzi.

Minister ma prawo dobierać sobie współpracowników. Liczy się skuteczność i kompetencje. Ale powinien kierować się również względami moralnymi.

Bo m.in. po to obywatele wychodzili na ulicę przez osiem i protestowali. Chcieli zmian w stylu rządzenia Polską, w tym w Orlenie, w którym Obajtek stał się symbolem rozpasania władzy.

Obywatele chcieli też zmian w spółkach Skarbu Państwa. Owszem, stanowisk nie powinno się dawać za zasługi w latach minionych. Ale jako obywatele czujemy się jednak bezpieczniej, jeśli prace Orlenu kontrolują fachowcy, którzy sprawdzili się w czasach poprzedniej władzy.

Ponadto obecna zmiana w radze Orlenu prowadzi do rozwodnienia kontroli nad spółką. Bo Ciszak jest urzędnikiem podległym ministrowi i jako taki wykonuje jego polecenia i realizuje cele ministra.

Po co taka zmiana? W kuluarach Orlenu słychać, że spółka może być wykorzystywana do mniej popularnych i szczytnych operacji np. wspierania podmiotów, które przynoszą straty. A wtedy niezależni prawnicy, którym nie można nic nakazać byliby przeszkodą.

Może to też być wstęp do zmian w zarządzie Orlenu.

Obajtek się śmieje
Były prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze