Rząd PiS uparcie broni zmian w sądownictwie. W sprawozdaniu z wykonywania rekomendacji Komisji Europejskiej sugeruje, że KE nie rozumie reformy i wykazuje się złą wolą, nie wycofując skargi na ustawę o SN z TSUE. Domaga się zakończenia procedury prowadzonej Z art. 7 Traktatu o UE i zakończenia dyskusji politycznych. Chętnie pogada o "konkretach"
Archiwum Osiatyńskiego i OKO.press dotarło do dokumentu datowanego na 28 stycznia 2019, w którym polski rząd sprawozdaje, w jaki sposób stosuje się do rekomendacji Komisji Europejskiej dotyczących praworządności.
Adresatem jest:
Ponadto dokument został wysłany do:
Na dziesięciu stronach rząd broni forsowanych zmian w sądach. Optymistyczna opowieść o realizowaniu szczytnych celów w zgodzie z europejskimi standardami miała być może Komisję znużyć, ale prędzej ją rozjuszy. To kolejna porcja wątpliwej jakości argumentów i manipulacji, które KE zna już m.in. z "Białej Księgi" opublikowanej wiosną 2018 roku (o Białej Księdze pisaliśmy tu, tu, i tu).
Do tego podana w arogancki sposób. Polski rząd sugeruje Komisji Europejskiej niewiedzę, a europejskim partnerom - złą wolę.
Zarzuca, że procedura dialogu w sprawie praworządności, prowadzona na postawie artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej, stała się narzędziem wywierania presji politycznej na Polskę i "nie pozwala już na właściwe zrozumienie zawartości reformy [sądowniczej]".
Rząd proponuje, żeby zrezygnować z kontynuowania dialogu z Komisją w ramach tej procedury i skupić się na "szczegółowej dyskusji o treści reformy".
Rząd całkowicie ignoruje cztery szczegółowe rekomendacje dotyczące praworządności przedstawione Polsce przez Komisję Europejską - trzy w 2016 roku i dodatkową, czwartą w grudniu 2017. W grudniu 2018 roku na Radzie do Spraw Ogólnych Frans Timermans, pierwszy zastępca przewodniczącego KE, szczegółowo wymieniał, jakich postępów oczekuje się od Polski.
"W 2015 roku odpowiednie polskie władze (Prezydent, Parlament i rząd) podjęły działania zmierzające do zwiększenia efektywności sądownictwa i przywrócenia społecznego zaufania w jego działanie" - rozpoczyna się dokument. Dalej dowiadujemy się ni miej, ni więcej, że działania podejmowane przez rząd PiS w ramach reformy sądownictwa były "zgodne z zasadami systemu prawa w państwach demokratycznych".
Rząd Morawieckiego wie, że Komisja na bieżąco śledzi stan praworządności w Polsce. KE bacznie przygląda się działaniom nowej Krajowej Rady Sądownictwa, organu, który ma stać na straży niezawisłości sędziów - ale który według KE (patrz wyżej) nie pełni tej roli. Podobnie ocenia to Europejska Sieć Rad Sądownictwa, która zawiesiła członkostwo polskiej KRS w swojej sieci, a także wielu sędziów w Polsce, którzy domagają się jej dymisji.
Po drugie, Komisja Europejska jest świadoma stosowania szykan wobec sędziów i prokuratorów, którzy publicznie krytykowali zmiany w sądach przeprowadzane przez PiS, a także prowadzenia postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów przez rzeczników dyscyplinarnych powołanych przez Zbigniewa Ziobrę.
Dlatego polski rząd tym gorliwiej przekonuje Komisję, że dba o przestrzeganie zasady niezależności sądownictwa, na której realizację wpływa sposób mianowania sędziów oraz mechanizmy i procedury ich odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Ton pisma, w którym Polska sprawozdaje Komisji Europejskiej, w jaki sposób wykonuje jej rekomendacje, jest co najmniej zaczepny, jeśli nie arogancki.
Polski rząd sugeruje Komisji Europejskiej, że ta nie rozumie niuansów skomplikowanych zagadnień dotyczących systemu prawa w państwie członkowskim UE. Mimo tego rząd PiS deklaruje - w ogólnikowy sposób - chęć kontynuowania dialogu i gotowość do udzielania dalszych wyjaśnień.
"Uważamy, że nasze konkretne działania i pozytywne nastawienie do dialogu nie spotkało się z analogiczną reakcją ze strony niektórych naszych partnerów", żali się polska strona. Trudno jej też zaakceptować "oskarżenia", że wprowadzane w Polsce zmiany stanowią poważne systemowe zagrożenie dla praworządności.
Rząd PiS odrzuca pogląd Komisji, że efekt wprowadzanych przez PiS zmian w systemie sprawiedliwości należy oceniać łącznie (cumulative effect). Próbuje nawet ironizować, że nie jest możliwe, aby suma zmian, ocenianych (przez PiS) jako pozytywne bądź neutralne, dawała zły efekt.
"Komisja twierdzi, że poszczególne elementy reformy sądownictwa niekoniecznie stanowią zagrożenie dla praworządności, ale kiedy są rozpatrywane łącznie, tworzą tak zwany »cumulative effect« i wpływają negatywnie na praworządność. Tego pomysłu trudno bronić, ponieważ jest prawie niemożliwe, żeby pojedyncze, pozytywne (albo neutralne) zmiany mogły być szkodliwe, gdy wprowadza się je łącznie".
Rząd dodaje, że jeśli Komisja chce oceniać całość zmian, to powinna też docenić całość ustępstw, na które poszedł polski rząd.
I wyolbrzymia swoje ustępstwa dotyczące
Rząd odrzuca też zarzuty Komisji Europejskiej dotyczące publicznych wypowiedzi członków polskiego rządu, jakie zagrażają niezawisłości polskich i europejskich sędziów oraz instytucji wymiaru sprawiedliwości. Pisze, że polskie władze nigdy nie podważały legitymacji Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, grup sędziów ani pojedynczych sędziów, a wypowiedzi miały jedynie wskazać słabości sądownictwa i umożliwić ich efektywne rozwiązanie.
Twierdzi za to, że realizuje wysokie społeczne oczekiwania dotyczące reorganizacji wymiaru sprawiedliwości w Polsce, które rosły w ostatnich latach.
W dokumencie odrzucono również argument KE dotyczący łamania europejskich standardów w obszarach, w które zaingerował rząd PiS. Polska strona uważa, że reformę wymiaru sprawiedliwości powinno się konsultować z sędziami, ale ostatecznie to parlament i Prezydent mają mandat, aby "odpowiadać na społeczne oczekiwania". Jakie to oczekiwania, dokument nie precyzuje.
"Jesteśmy świadomi, że niektórzy z naszych partnerów chcą otrzymać dodatkowe wyjaśnienia dotyczące przedstawionych [w raporcie] problemów. Po raz kolejny powtarzamy, że jesteśmy w pełni gotowi do odpowiedzi na Państwa pytania.
Wolimy prowadzić dyskusję o treści reform zamiast odpowiadać na ogólne, polityczne stwierdzenia.
Chętnie wysłuchamy też o najlepszych praktykach i pomysłach, które mogą zostać użyte w procesie reformowania naszego systemu sprawiedliwości" - pointuje raport polski rząd.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze