Czy wynik wyborów był dla opinii publicznej zaskoczeniem? Jakie decyzje podejmowali wyborcy w ostatniej chwili? Aby to zanalizować porównujemy:
- wynik ostatniego sondażu Ipsos dla OKO.press zakończonego we wtorek 23 czerwca, na 5 dni przed wyborami;
- prognozę wyniku podana przez Ipsos w dniu wyborów o 21.00 w sondażu exit poll na podstawie ok. 50 tys. ankiet wypełnianych przez osoby wychodzące z 500 wylosowanych lokali wyborczych,
- ostateczne wyniki podane przez PKW dzisiaj (30 czerwca) po 6 rano.
Uwaga! W wynikach sondażu OKO.press łączne poparcie kandydatów wyniosło 94 proc. (5 proc. deklarowało, że nie wie, jeszcze na kogo zagłosują, a 1 proc. „uciekł” w wyniku zaokrąglania danych). Aby sensownie porównywać sondaż z wynikiem wyborów przeliczamy jego rezultaty wśród tych 94 proc. osób, które zadeklarowały kogo poprą, co oznacza zwiększenie notowania każdego notowania (np. Dudy z 40 proc. do 42,6 proc.).
Wyjaśniamy dlaczego na przykładzie poparcia dla Dudy
Przyjmijmy dla małego uproszczenia, że w naszym sondażu udział w wyborach zadeklarowało 1000 osób. Dudę wskazało 400 osób, stąd poparcie: 400/1000 = 40 proc. Ale podało, kogo wybiorą nie wszystkie 1000 osób, ale tylko 940 osób. Czyli 940 osób zachowało się tak jak przy urnie, gdzie każdy musi podjąć decyzję. Dlatego wynik Dudy – poparcie 400 osób trzeba policzyć wśród nie 1000 lecz 940 osób: 400/940 = 0,4255 czyli 42,6 proc.
Wyborcy Dudy lekko niedoszacowni, ale Duda nie zyskał przed wyborami (+1 pkt)
Jak widać, w niedzielnym exit poll Duda uzyskał wynik o 1,7 pkt proc. niższy niż w rzeczywistości. Tłumaczyliśmy to odmowami udziału w badaniu przez jego wyborców. Ipsos zdawał sobie sprawę z tego efektu, wiedząc, że tak zachowywali się wyborcy PiS zwłaszcza w eurowyborach 2019 i starał się go korygować. Prawie się udało, choć odmów było sporo – aż 11,13 . Błąd 1,7 proc. mieści się w dopuszczalnym przedziale błędu pomiaru, który wynosił 2 pkt proc.
Co ciekawe, przedwyborczy sondaż Ipsos dla OKO.press był minimalnie bliższy prawdy – pomyłka tylko 0,9 pkt proc. Z punktu widzenia oczekiwań opinii publicznej Duda nie zaskoczył poparciem, niemal nie urosło ono przed samymi wyborami mimo nasilonej akcji propagandowej.
Końcówka kampanii dla Hołowni (+3 pkt)
Niezwykle intensywna końcówka kampanii Hołowni, łącznie z 24 godzinną transmisją live, odroczony efekt dobrego występu w debacie TVP 17 czerwca, mobilizacja zwolenników obywatelskiego kandydata, w tym wielu urzeczonych jego osobowością i programem, którzy uznali, że jest wielką szansą na odnowę polskiej polityki, ogromna aktywność w mediach społecznościowych – wszystko to dało skumulowany efekt i 28 czerwca na Hołownię głosowało aż 13,87 proc. wyborców, prawie 2,7 mln osób. W porównaniu z sondażem zyskał 3,3 pkt proc., co oczywiście należy zaokrąglić do 3 pkt.
Hołownia zapowiadał też (najwyraźniej w OKO.press), że pospolite ruszenie swych zwolenników będzie miało ciąg dalszy w postaci ruchu społecznego, a potem partii politycznej: „Na pewno będzie ciąg dalszy. Mamy wymyśloną strukturę ruchu, która byłaby o tyle nowatorska, że mieściłyby się w niej różne typy wrażliwości i potrzeby ludzi, którzy do nas przychodzą” – mówił Agacie Szczęśniak i Michałowi Danielewskiemu.
To stanowiło dodatkową formę mobilizacji – szło nie tylko o te wybory, ale o przyszłość ruchu, w którym zaangażowane zostały wielkie nadzieje i emocje.
Trzaskowski też rósł (+2 pkt)
Fala niosła też Rafała Trzaskowskiego, który w porównaniu z sondażem OKO.press dostał prawie 2 pkt proc. więcej (1,8 pkt). To potwierdza możliwości kandydata opozycji w II turze, którą w sondażach przedwyborczych OKO.press wygrywa z Dudą (47 do 43 proc.), a według przeprowadzonego w niedzielę wyborczą po 21:00 sondażu Kantara dla TVN remisuje 45 do 45 proc. W obu badaniach aż 10 proc. jest niezdecydowanych. W czwartek 2 lipca podamy kolejny sondaż II tury, który dla OKO.press robi tradycyjnie Ipsos.
Trzaskowski wykazał się talentem mówcy wiecowego, umiejętnie dawkując ostrą krytykę prezydentury Dudy i rządów PiS oraz zapowiedzi, że nie chce wojny z rządem. Odwoływał się do samorządowych korzeni, mniej eksponował najsilniejszy w tradycyjnej narracji opozycji wątek naruszania praworządności, wysyłał uspokajające sygnały, że nie odbierze wcześniejszych emerytur (tu zaliczył wpadkę) i programu 500 plus.
Duopol zyskał przed samymi wyborami
W polskich wyborach od 2005 roku wygrywa para PiS – PO (ewentualnie w koalicji Obywatelskiej czy Europejskiej). W sondażu OKO.press para Duda – Trzaskowski zbierała 71,3 proc. wszystkich głosów. W wyborach 73,96 proc. Przybyło 4 pkt proc.
To mniej niż w wyborach 2010 po katastrofie smoleńskiej, gdy Komorowski pokonał Jarosława Kaczyńskiego (41,5 do 36,4 proc.), ale więcej niż w pojedynku Lecha Kaczyńskiego z Tuskiem (w I turze – 33,1 do 36,3) oraz w starciu Dudy z Komorowskim z 2015 roku (34,8 do 33,8 proc.).
Taki był w 2020 roku efekt polaryzacji, przy czym wynik Hołowni go znacząco osłabił.
Triopol 2020: 88 proc. Hołownia i Trzaskowski zabierali Kosiniakowi i Biedroniowi
Wyraźniejsza zmiana dotyczyła poparcia trzech najsilniejszych kandydatów: Dudy, Trzaskowskiego i Hołowni. W sondażu OKO.press uzbierali 81,9 proc., w wyborach aż 87,83 proc., co oznacza, że
na każdych 10 wyborów tylko jeden nie głosował na Dudę, Trzaskowskiego lub Hołownię.
W sondażu OKO.press trzej słabsi kandydaci: Bosak, Kosiniak-Kamysz i Biedroń (plus kilku z ułamkowym poparciem) zbierali razem 18,1 proc. Ostatecznie dostali tylko 11,96 – 6 pkt proc. mniej.
Było to przede wszystkim wyrazem przenoszenia głosów elektoratów opozycji. Im bliżej wyborów, tym rosła temperatura głównego sporu: Duda czy nie Duda i na tym zyskiwał Trzaskowski. Wielu wyborców Biedronia, a może także Kosiniaka-Kamysza wolało „dla pewności” już w pierwszej turze głosować na najsilniejszego kandydata opozycji.
Z kolei Hołownia kradł głosy Kosiniakowi-Kamyszowi i częściowo Biedroniowi bardziej przekonywająco pokazując, że to właśnie on – kandydat „niepolityczny” i „obywatelski” mógłby być alternatywą dla duopolu PiS-PO. Zarysował też najlepiej ze wszystkich kandydatów wizję prezydentury kontrolującej, zapowiadając (por. wywiad w OKO.press), że zawetuje każdą ustawę, która:
- będzie stała w sprzeczności z osiągnięciem przez Polskę neutralności klimatycznej do 2050 roku zgodnie z Europejskim Zielonym Ładem;
- odbiera kompetencje samorządom terytorialnym;
- jest niezgodna z konstytucją;
- została uchwalona bez konsultacji społecznych i oceny skutków regulacji. Jasno mówimy rządowi: jak przekroczycie te czerwone linie, to spotka was weto”.
Rosnąca fala poparcia dla Hołowni może być dobrym znakiem dla Trzaskowskiego, bo wyborcy Hołowni aż w 84 proc. w proc. deklarowali, że w II turze poparliby go w starciu z Dudą, na obecnego prezydenta głosowałoby tylko 5 proc. z nich.
Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1017 osób, 22-23 czerwca 2020
hmm Tak to bywa bywa bywa
Artykuł z gatunku tych "ku pokrzepieniu serc"…
.
Pozdrawiam
Jakoś nie widzę tego spokoju i pewności końcowego wyniku po stronie PiS. Raczej jest pożar w burdelu na Nowogrodzkiej – wszyscy aparatczycy, ministrowie i sam premier jeżdżą po Polsce i próbują urabiać suwerena.
Hołownia to największy wygrany tych wyborów. 14% nakręcił w zasadzie od 0, to nawet lepszy rezultat niż Kukiz w 2015 który pamiętajmy ,że startował z wyzszego pułapu bo był już aktywnym politykiem samorządowym wcześniej.
Tym niemniej szkoda,ze Szymon okazał sie giermkiem Trzaskowskiego. Naprawdę szkoda, ale widać dobrze go w 'GW' wytresowali.
Dziś stwierdził, że nie popiera żadnego z dwóch pozostałych. Więc twoje określenie go mianem giermka Trzaskowskiego jest z doopy. Nie masz pastuchu żadnego pojęcia o realiach w tym grajdołku. To co powiesz o dudzie vel. Podnóżek Kaczafiego?
Zadeklarował,że bedzie głosował przeciw Dudzie. Skoro idzie na wybory i nie głosuje na Dudę to przy kim skreśli krzyżyk obaj wiemy.
Duda nie lepszy, ale chyba nie bedzie wyboru bo bez mobilizacji nie zatrzyma sie lewackiej zarazy.
Może jeszcze zostać w domu…