TYDZIEŃ, JAKIEGO NIE BYŁO. Coraz więcej wskazuje, że majowe wybory prezydenckie będą między Polską na modłę Janukowycza, podległą interesom i kaprysom sojuszu Trump-Putin, i Polską niezależną, wzmacniającą europejską siłę i sojusz. Drugie nie daje wielkiej nadziei, ale pierwsze to przepis na katastrofę
To była napaść na prezydenta napadniętego kraju.
Prezydent Wołodymyr Zełenski przyleciał w piątek 28 lutego 2025 Waszyngtonu, by podpisać wstępne porozumienie o dostępie Stanów Zjednoczonych do złóż surowców krytycznych w Ukrainie. Chodzi przede wszystkim o pierwiastki używane w bateriach, wysokich technologiach, awiacji czy technologiach medycznych. Porozumienie było ogólnikowe, ale w preambule można było przeczytać, że USA dążą do zapewnienia trwałego pokoju w Ukrainie. Z zawarcia umowy jednak nic nie wyszło.
Zełenski już przy powitaniu musiał wysłuchiwać ironicznych uwag na temat swojego ubioru, a później było tylko gorzej. Ukraiński lider usłyszał od prezydenta Trumpa i wiceprezydenta J. D. Vance’a, że generalnie Putin nie jest taki zły, że Zełenski nie ma wystarczająco dobrych kart w ręku, aby stawiać jakiekolwiek żądania oraz że jest niewdzięczny wobec Amerykanów. Atmosfera transmitowanego na żywo spotkania gęstniała z sekundy na sekundę, a im bardziej Zełenski próbował polemizować z tezami gospodarzy, tym agresywniej był atakowany.
Po kłótni Zełenski został wyproszony z Białego Domu, a Trump stwierdził, że Ukrainiec nie jest gotowy na pokój. W sobotę 1 marca “New York Times” powołując się na źródła w otoczeniu Trumpa, poinformował, że administracja amerykańska rozważa całkowite wycofanie się z pomocy dla walczącej Ukrainy.
„Tydzień, jakiego nie było” to cotygodniowy newsletter OKO.press, który jako pierwsi otrzymują posiadacze konta TWOJE OKO. By zarejestrować się za darmo i założyć konto, KLIKNIJ TUTAJ.
To, co wszyscy widzieliśmy, było wstrząsające. Można to porównać do grupy klasowych osiłków, którzy z premedytacją publicznie poniżają słabszego kolegę. Można do mafiosów wymuszających haracz na drobnym sklepikarzu. Można – jak zrobił to w OKO.press Piotr Pacewicz – do szantażu szmalcowników: daj nam, co masz, a jak nie, to zginiesz ze swoim narodem.
Można też twierdzić, że Trump i jego otoczenie rozgrywają skomplikowaną, globalną partię szachów, stosują taktykę negocjacji biznesowych i w ogóle uprawiają polityczny teatr, osobliwie w tym przypadku teatr grany metodą Stanisławskiego. Że to, co mówią o Putinie, jak podchodzą do Ukrainy i Europy, to rodzaj fikcji i zasłony dymnej na potrzeby polityczne.
Cóż, byli również eksperci, którzy jeszcze 21 lutego 2022 roku z przekonaniem argumentowali, że wojska na granicy z Ukrainą to tylko pokaz siły Putina, teatr i zmyłka.
Okazało się jednak to, co się zwykle okazuje: rzeczy zazwyczaj są dokładnie tym, na co wyglądają.
A na co wyglądają dziś?
Przeczytacie wiele uczonych geopolitycznych analiz, że Zełenski nie potrafi uprawiać dyplomacji, że powinien dziś poddać się Trumpowi, a wtedy opresywny autokrata za dwa miesiące wcale nie odda Ukrainy Rosji. Usłyszycie głosy ekspertów, że administracja Trumpa działa wg planu, doktryny, taktyki, tradycji dyplomacji USA. Pozwólcie mi jednak na postawienie hipotezy, że jednak nie działa.
Że to po prostu grupa nieobliczalnych radykałów odurzonych władzą.
Tak to przynajmniej wygląda, a jeśli wygląda, to tak zapewne jest. Jak zauważył dawno temu Groucho Marx: “On może wyglądać jak idiota i mówić jak idiota, ale niech cię to nie zmyli. On naprawdę jest idiotą".
Jest jeszcze jedno pytanie, które powinno nas szczególnie interesować: co stanie się teraz w polskiej debacie tuż przed wyborami?
Przygotujcie się na to, że usłyszycie więcej antyukraińskiej propagandy, niż kiedykolwiek: że niepotrzebnie się awanturują, że powinni brać pokój, taki, jaki jest, że żerują na Polakach, że kradną nam pieniądze, że ludzie chcą spokoju. Usłyszycie Władimira Putina z tysięcy gąb.
Dlatego coraz więcej wskazuje, że majowe wybory prezydenckie będą między Polską na modłę Janukowycza, podległą interesom sojuszu Trump-Putin, i Polską niezależną, wzmacniającą europejską siłę i sojusz. Drugie nie daje wielkiej nadziei, ale pierwsze to przepis na katastrofę. Od nas zależy, jak bardzo damy się zwieść kłamstwom antyukraińskiej propagandy, mirażem łatwego pokoju i spokoju. Albo opowieściom o tym – celuje w nich Prawo i Sprawiedliwość – że trzeba postawić na Amerykę, ponieważ Trump mówi, że kocha Polaków. Jakby nie widzieli, że Trump kocha tylko siebie, a jego słowa są nic niewarte. A może widzą, ale im to nie przeszkadza, jeśli można na tym zyskać punkty poparcia.
Mentalne zerwanie z Ameryką nie będzie łatwym procesem.
Zbiorowa podświadomość będzie się broniła przed uznaniem, że sojusznik, wokół którego przez dekady budowaliśmy nasze aspiracje cywilizacyjne oraz poczucie bezpieczeństwa, jest we władaniu niestabilnego autokraty z sympatią odnoszącego się do naszych największych wrogów. Ale niestety trzeba się do tego przyzwyczaić: Wujek Sam przeszedł na złą stronę mocy.
Żeby lepiej zrozumieć, co się dzieje, w OKO.press przeczytajcie koniecznie:
Zanim spróbujemy krótko odpowiedzieć na powyższe pytanie, polecamy dwa kolejne ekskluzywne materiały OKO.press dotyczące innych tematów:
A teraz do Menztena. Być może rzucił wam się w oczy sondaż pracowni SW Research dla “Wprost”, w którym kandydat Konfederacji zdobywa 19 proc. głosów, wyprzedza Karola Nawrockiego (16,5 proc.) i wchodzi do drugiej tury. Warto podejść do tego badania z chłodną głową.
To prawda, Mentzen spektakularnie zyskuje poparcie, jest w trendzie wznoszącym, w każdym sondażu zyskuje po kilka punktów procentowych, jego średni wynik to już ok. 15 proc., zaś słupek kandydata PiS Karola Nawrockiego oscyluje wokół 25 proc. Dystans między nimi z tygodnia na tydzień się zmniejsza, ale wydaje się jednak, że do tzw. mijanki jeszcze bardzo daleko.
Sondaż SW Research był robiony metodą CAWI, czyli wyłącznie na panelu internetowym.
Ta metoda, zwłaszcza przy polskiej specyfice rozkładu poparcia, ma jednak swoje wady.
Dlatego patrząc na sensacyjne wyniki badań CAWI, zawsze warto zadać sobie zdroworozsądkowe pytania:
Należy podkreślić, że oczywiście panel internetowy to nie sonda internetowa, powinien zachowywać wszelkie proporcje wynikające ze zmiennych socjodemograficznych i geograficznych, natomiast ze względu na wymienione wyżej zależności (np. nadreprezentację wśród starszych badanych osób zamożniejszych, z większych ośrodków, z większym kapitałem kulturowym i wyższym wykształceniem) jest niemal pewne, że będą w nim nadreprezentowane osoby o cechach społeczno-kulturowych zbliżonych raczej do wyborców Rafała Trzaskowskiego i Sławomira Mentzena, a nie Karola Nawrockiego. Rzecz jasna surowe wyniki panelu internetowego można (i powinno się) doważyć, natomiast, czy będzie to zrobione dobrze, to już kwestia zaufania do danej pracowni i w ogóle do rynku badań społecznych w Polsce.
Skracając wywód do maksimum: zawsze przy ocenie sondaży warto zachować chłodną głowę, nie wysnuwać szybkich wniosków, poczekać na kolejny sondaż i patrzeć na trendy. Dziś pokazują one, że choć Mentzen goni Nawrockiego, na razie do drugiej tury jest mu bardzo daleko.
Nie zmienia to jednak faktu, że Sławomir Mentzen prowadzi bardzo intensywną i dobrze wymyśloną kampanię, być może najlepszą w stawce. Dominika Sitnicka pojechała jej tropem i rozmawiała z wyborcami Mentzena i Konfederacji. I pisze między innymi tak: „Konfederacja to partia zdroworozsądkowa – wyjaśniają mi dwie studentki, które spotykam w Rzgowie. A poza tym politycy Konfederacji są otwarci. Przyjadą, spotkają się, mówią w prosty sposób, jak jest".
Bardzo warto ten tekst przeczytać i jednocześnie, szczerze mówiąc, trochę strach się bać.
Karol Nawrocki próbuje kontratakować, jego konwencja w niedzielę 2 marca była w sensie technicznym co najmniej dobra: usłyszeliśmy najlepszego Nawrockiego z dostępnych nam dotychczas wersji tego kandydata, przemawiającego być może nie porywająco, ale co najmniej poprawnie, a do tego w efektownym wizualnie otoczeniu. A treść? W dużej mierze spodziewana: wybory jako referendum przeciwko rządowi Tuska z wizją państwa konserwatywnego, niechętnego obcym, bezwzględnie wiernego Ameryce w wersji Trumpa i co najmniej asertywnego, a w pewnych aspektach wrogiego Ukrainie.
Opozycja
Świat
Władza
Sławomir Mentzen
Karol Nawrocki
Donald Trump
Wołodymyr Zełenski
Stany Zjednoczone
Ukraina
Wybory prezydenckie 2025
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze