Watykan polecił abp. Rysiowi przeprowadzenie dochodzenia w sprawie zaniedbań łowickiego biskupa Andrzeja Dziuby. To reakcja m.in. na teksty OKO.press. Opisaliśmy, jak biskup chronił pięciu księży molestujących ministrantów
“W następstwie formalnych zgłoszeń, Stolica Apostolska, w oparciu o motu proprio Ojca Świętego Franciszka Vos estis lux mundi (art. 10 §1), upoważniła arcybiskupa metropolitę łódzkiego do przeprowadzenia dochodzeń w sprawie zasygnalizowanych zaniedbań biskupa Andrzeja Dziuby w prowadzeniu spraw o nadużycia seksualne na szkodę osób małoletnich ze strony niektórych duchownych diecezji łowickiej” - czytamy w komunikacie kurii metropolii łódzkiej opublikowanym 23 października.
Zgłoszenia, o których pisze łódzka kuria, dotyczą spraw, które w ostatnich miesiącach i latach opisywaliśmy w OKO.press. Nasze teksty - jak poinformowała nas kuria łódzka - zostały dołączone do akt sprawy.
Według naszych ustaleń biskup Dziuba dopuścił się zaniedbań w sprawach pięciu księży diecezji łowickiej, którzy popełniali przestępstwa seksualne.
Arcybiskup Ryś w toku dochodzenia może badać dokumenty, przesłuchiwać świadków (także świeckich), prosić o współpracę innych biskupów i instytucje państwowe. Co 30 dni o postępach w śledztwie musi powiadamiać Kongregację ds. Biskupów.
Pierwsze doniesienie na biskupa Dziubę w 2019 roku złożył Janusz, były ministrant parafii w Skierniewicach, wykorzystywany seksualnie przez tamtejszych księży. Skargę na biskupa wysłał prymasowi Wojciechowi Polakowi. Ten, zgodnie z przepisami ogłoszonymi przez papieża Franciszka, przekazał ją metropolicie łódzkiemu Grzegorzowi Rysiowi.
Jak ujawniliśmy 2 września 2020, abp Ryś zareagował na nie dopiero rok później, gdy Janusz upomniał się o reakcję i poinformował, że opowiedział o sprawie dziennikarzowi Tomaszowi Sekielskiemu. W czerwcu 2020 roku zaprosił Janusza na rozmowę, a po kilku dniach o jego skardze powiadomił Watykan.
W odpowiedzi na nasze zarzuty abp Ryś 2 września opublikował wyjaśnienia, według których nie mógł zareagować wcześniej, bo prymas nie przekazał mu adresu Janusza. Jednocześnie w tym samym komunikacie bez zgody Janusza upublicznił jego nazwisko. Kuria usunęła je dopiero po dwóch godzinach, a po kolejnych kilku metropolita przeprosił za swój błąd.
Jak widać, Watykan nie uznał oczywistego naruszenia dóbr osobistych Janusza przez abp. Rysia za przeszkodę do powierzenia mu śledztwa.
W sierpniu i wrześniu 2020 opublikowaliśmy cykl tekstów, w którym opisaliśmy, jak Janusz oraz inni ministranci w latach 2002-2005 byli wykorzystywani seksualnie przez tamtejszych księży Piotra S. i Jarosława W.
Ujawniliśmy, że kuria łowicka od 25 lat dostawała zawiadomienia od świadków i ofiar księdza Piotra.
Mimo to nieżyjący już biskup Alojzy Orszulik oraz jego następca Andrzej Dziuba przenosili duchownego z parafii na parafię. Dopiero w 2012 roku po zawiadomieniu Janusza, który był molestowany przez ks. Piotra w wieku 13 lat, biskup Andrzej Dziuba wszczął kościelne dochodzenie. Ze względu na liczne zaniedbania bp. Dziuby, w 2018 roku watykańska Kongregacja Nauki Wiary odebrała mu tę sprawę i przekazała ją do ponownego rozpoznania prymasowi Polakowi. Do dzisiaj Watykan nie wydał jeszcze wyroku.
Od kontaktu z dziećmi bp Dziuba decyzją Watykanu odsunął ks. Piotra S. w 2015 roku. Mianował go kapelanem w zakładzie opiekuńczo-leczniczym dla dorosłych. Jednocześnie Piotr S. uczestniczył w pielgrzymkach organizowanych przez parafię i spowiadał wiernych. Miał więc kontakt z parafianami i ministrantami. Stracił swoje stanowisko dopiero po naszych publikacjach.
Ujawniliśmy także, że biskup Dziuba mianował ks. Jarosława W. proboszczem i powierzył mu nauczanie katechezy w podstawówce, chociaż postępowanie kościelne w sprawie wykorzystywania przez niego ministrantów toczyło się od 2012 roku. Kamil, kolejny były ministrant z parafii w Skierniewicach, opowiedział nam, że ksiądz W. zgwałcił go, gdy miał 16 lat.
Ks. Jarosław W. także stracił swoje posady dopiero po tekstach OKO.press.
Także po zawiadomieniu Janusza od 2019 roku toczy się śledztwo prokuratury w sprawie przestępstw seksualnych księży Piotra i Jarosława w latach 2002-2005. Osobne śledztwo prokuratura prowadzi w sprawie niezawiadomienia o tych przestępstwach przez biskupa Dziubę.
We wrześniu 2020 roku opublikowaliśmy też relację księdza, który w 2002 roku na parafii w Żyrardowie zobaczył, jak
ks. Jarosław W. wraz z dwoma innymi duchownymi i dwoma ministrantami oglądali gejowski film pornograficzny. Cała piątka była nago, na stole stała butelka wódki.
Ksiądz, który był tego świadkiem, doniósł o sprawie proboszczowi oraz ówczesnemu kanclerzowi kurii, którą już wtedy kierował bp Dziuba. Księży oglądających pornografię z ministrantami nie spotkała jednak żadna kara. Biskup przeniósł tylko Jarosława W. do Skierniewic, gdzie molestował i gwałcił kolejnych chłopców.
Świadek tamtych zdarzeń ponownie opowiedział o nich w prokuraturze w 2017 roku, gdy weszły w życie przepisy, wprowadzające karę więzienia za niezawiadomienie o niektórych przestępstwach seksualnych. Dotarliśmy do korespondencji pomiędzy prokuraturą a kurią w tej sprawie. Śledztwo zostało umorzone z powodu przedawnienia, ale prokuratura zobowiązała biskupa do zbadania sprawy. Kanclerz odpisał, że jest wyjaśniana. Najprawdopodobniej skłamał, ponieważ nikt ze świadków tamtego zdarzenia nie został przesłuchany. Po naszej publikacji kuria łowicka ogłosiła, że wszczęła w sprawie ks. Jarosława W. kolejne postępowanie kościelne.
Pornografię z ministrantami oprócz ks. Jarosława oglądali księża Waldemar M. i Rajmund R. Pierwszy z nich do niedawna także był proboszczem. Drugi przebywał w domu księży emerytów. Kuria łowicka nie odpowiedziała nam na pytania o ich dalsze losy.
Odrębne zawiadomienie w sprawie zaniedbań biskupa Dziuby w czerwcu 2020 roku złożył radny PiS. Na podstawie cyklu tekstów OKO.press powiadomił w nim arcybiskupa Rysia, że biskup łowicki chronił ks. Wincentego Pawłowicza. W 2003 roku ks. Pawłowicz został skazany na trzy lata bezwzględnego więzienia za „doprowadzenie pięciu chłopców poniżej 15. roku życia do wykonywania czynności seksualnych i poddania się im”.
Gdy wyszedł na wolność w 2006 roku, bp Dziuba wysłał go do Krasnosiłki, wsi pod Odessą. Duchowny objął tam probostwo, opiekował się ministrantami. Jednego z nich zabrał na wycieczkę do Włoch. Na stronach parafii znaleźliśmy filmiki, z których wynika, że parafia prawdopodobnie organizowała obozy dla dzieci.
Jak ujawniliśmy, w grudniu 2017 roku Pawłowicz prowadził rekolekcje z udziałem dzieci w Brzeźnie Lęborskim na Kaszubach. A kilka lat temu bp Dziuba skierował ks. Pawłowicza, który przewodził wycieczce z Ukrainy, na nocleg do placówki zajmującej się edukacją dzieci podległej diecezji łowickiej.
W sierpniu 2020 kuria łowicka poinformowała OKO.press, że akta sprawy ks. Pawłowicza znajdują się już w Watykanie i tam zapadnie ostateczny wyrok.
Sprawa czeka więc na rozstrzygnięcie przed kościelnymi trybunałami od co najmniej 17 lat. To wyjątkowo długo.
W tej sprawie biskup Dziuba prawdopodobnie także musiał dopuścić się zaniedbań.
Dochodzenie w sprawie biskupa Dziuby jest czwartym zleconym przez Watykan w Polsce, o którym wiemy. Pierwsze dotyczyło biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka. Doniesienie w jego sprawie w maju 2020 roku złożył prymas Wojciech Polak po obejrzeniu filmu “Zabawa w chowanego” braci Sekielskich. W miniony weekend bp Janiak podał się do dymisji, chociaż postępowanie w jego sprawie wciąż prowadzi abp Stanisław Gądecki. Do wyboru nowego ordynariusza diecezji jej administratorem pozostaje metropolita łódzki, abp Grzegorz Ryś.
Drugie dochodzenie dotyczy emerytowanego biskupa bielsko-żywieckiego Tadeusza Rakoczego, który zignorował dwukrotną skargę ofiary podległego mu duchownego. Jego sprawę bada krakowski metropolita Marek Jędraszewski.
Trzecie dochodzenie - jak ujawniło OKO.press - Watykan wszczął w sprawie emerytowanego metropolity gdańskiego Leszka Sławoja Głódzia. Prawdopodobnie jednak takich śledztw wkrótce będzie więcej.
Jak poinformowała we wrześniu “Rzeczpospolita”, według jej źródeł Watykan przygląda się zaniedbaniom 11 polskich hierarchów.
Media pisały już o zawiadomieniach do Stolicy Apostolskiej, dotyczących biskupa radomskiego Henryka Tomasika i emerytowanego biskupa kaliskiego Stanisława Napierały.
Wszystkie te postępowania są rezultatem wprowadzenia przez papieża Franciszka w 2016 i 2019 roku przepisów, pozwalających każdemu formalnie zawiadamiać Watykan o tuszowaniu przestępstw seksualnych przez biskupów, a w razie udowodnienia ich winy - usuwać ich z urzędu.
Po publikacji tekstu komentarz do komunikatu kurii łódzkiej przesłał nam Janusz, ofiara księży Piotra S. i Jarosława W.:
"W pierwszej chwili po zapoznaniu się z komunikatem kurii archidiecezji łódzkiej o rozpoczęciu kanonicznego postępowania wobec biskupa ordynariusza diecezji łowickiej Andrzeja Dziuby ogarnęła mnie radość. Nie trwała jednak długo, gdyż szybko uświadomiłem sobie, iż powierzenie przez Stolicę Apostolska zbadania sprawy zaniechań księdzu arcybiskupowi Grzegorzowi Rysiowi w sytuacji, kiedy sam przez ponad rok dopuszczał się zaniechania w tej sprawie, następnie w sposób, w który nie można nazwać inaczej, jak tylko pozbawiony podstawowych ludzkich odruchów, próbował przerzucić na mnie odpowiedzialność za niedopelnienie kościelnych procedur oraz upublicznił moje dane osobowe, wywołuje głębokie zaniepokojenie.
Ksiądz arcybiskup Grzegorz Ryś nie miał nawet woli przeprosić mnie osobiście za całą tą sytuacje. Otrzymałem jedynie zakrawające o kpinę przeprosiny od jego sekretarza.
Należy pamiętać, iż wszelkie działania skutkujące odsunięciem obu księży pedofilów - ks. Piotra S. oraz Jarosława W. - zostały podjęte przez stronę kościelną dopiero po upublicznieniu całej sprawy przez dziennikarzy OKO.press. Jestem za to bardzo wdzięczny, gdyż nie ma najmniejszych podstaw, by zakładać, by wyciągnięcie konsekwencji wobec pedofilów oraz wszystkich odpowiedzialnych za ich bezkarność wynikało z własnej woli.
Zakładam jednak, iż w obliczu upublicznienia tego całego skandalu ksiądz arcybiskup Grzegorz Ryś podejmie właściwe działania, wynikające nie tylko z obowiązujących kościelnych procedur, ale również z odpowiedzialności chrześcijańskiej oraz ludzkiej".
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze