Awantura w neo-KRS o awans dla Kamila Zaradkiewicza na dyrektora szkoły dla sędziów i prokuratorów. Sędzia Maciej Nawacki zagroził posłance Kamili Gasiuk-Pichowicz wciskaniem jej słów do gardła. Do siedziby neo-KRS weszła policja
Choć dni władzy PiS są policzone, to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro do końca chce betonować swoje wpływy w wymiarze sprawiedliwości. Cały czas powołuje swoich prezesów w sądach i ogłasza kolejne konkursy na neosędziów.
W tym tygodniu zostały opublikowane dwa nowe konkursy na stanowiska neosędziów na 12 stanowisk – na jedno stanowisko w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, po jednym w sądach okręgowych w Kielcach, Koszalinie, Łodzi i Bydgoszczy, oraz po jednym stanowisku w sądach rejonowych w Iławie, Braniewie, Łodzi, Lublinie, Gliwicach, Świebodzinie i w Tomaszowie Lubelskim.
W sumie po przegranych przez władzę PiS wyborach Ziobro ogłosił już 8 konkursów na 50 stanowisk dla neosędziów.
Chce też powołać nowy Ośrodek Szkoleń Wymiaru Sprawiedliwości oraz pełnomocnika do jego utworzenia, który zadba o siedzibę. Ośrodek ma zacząć działać od 2028 roku. Po co więc Ziobro go teraz powołał? „Dla nowych etatów i może, by kupić jakąś nieruchomość” – mówią sędziowie.
Czy nagłe powołanie Ośrodka ma związek z przejęciem od MSZ willi w Łotwie, o czym pisaliśmy w OKO.press?
Ziobro w ostatniej chwili chce też umieścić swojego człowieka w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Kształci ona przyszłych prokuratorów i sędziów. A dziś jest w niej dużo ludzi związanych z odchodzącą władzą, którzy mają wpływ na to, czego uczy się przyszłych sędziów. Ziobro spieszy się z obsadzeniem tego miejsca, bo nowy dyrektor będzie miał 5-letnią kadencję, więc nowy minister nie będzie mógł go łatwo odwołać.
Dlatego teraz rezygnację z tej funkcji złożył obecny dyrektor KSSiP neo-sędzia SN Dariusz Pawłyszcze, który nie powinien łączyć tej funkcji z orzekaniem w SN. Do tej pory władze SN i minister tolerowali to. Po wyborach Pawłyszcze – prywatnie jest związany z przewodniczącą neo-KRS Dagmarą Pawełczyk-Woicką – złożył jednak rezygnację.
Odchodząca władza może więc szybko powołać swojego dyrektora. Miał nim być prezes Sądu Okręgowego w Kielcach Ryszard Sadlik. Nielegalna neo-KRS pozytywnie go zaopiniowała dwa tygodnie temu. Ale teraz minister Ziobro nagle zmienił zdanie. I chce powołać na dyrektora KSSiP neo-sędziego SN Kamila Zaradkiewicza (na zdjęciu u góry).
To były pracownik legalnego TK, który po wygraniu przez PiS wyborów w 2015 roku dokonał wolty. Poszedł na współpracę z ministrem Ziobrą, pracował w jego resorcie. A potem Ziobro poparł go w wyborze do SN przez nielegalną KRS.
Nominacja Zaradkiewicza do KSSiP wywoła u niego taki sam konflikt interesów, w jakim był Pawłyszcze. Bo sędzia SN nie może podlegać służbowo politykowi i wykonywać takiego dodatkowego zatrudnienia (regulują to przepisy).
Neo-KRS pozytywnie jednak zaopiniował Zaradkiewicza, ale wcześniej doszło do dużej awantury. Dyskusji o tym, czy Zaradkiewicz nadaje się na to stanowisko, chcieli nowi członkowie neo-KRS wybrani przez Sejm.
Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl.
Obecne posiedzenie neo-KRS, które zaczęło się w we wtorek 21 listopada 2023 roku, jest już w nowym składzie. Czterech posłów PiS wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu zastąpili posłowie z demokratycznej większości. To Kamila Gasiuk-Pihowicz i Robert Kropiwnicki z KO, Tomasz Zimoch z Trzeciej Drogi i Anna Żukowska z Lewicy.
Opozycja wybierze jeszcze do neo-KRS dwóch senatorów. Na razie z ramienia Senatu jest tam Krzysztof Kwiatkowski, który był też w Radzie w poprzedniej kadencji Senatu, wraz z Bogdanem Zdrojewskim, który obecnie jest posłem.
W przyszłym tygodniu Senat ma wybrać swoich nowych przedstawicieli w Radzi. Nieoficjalnie nie mówi, że ponownie zostanie nim Kwiatkowski oraz senator Michał Ujazdowski.
Obrady neo-KRS od wtorku przebiegają burzliwie. Nowi posłowie wytykają 15 członkom-sędziom, że do neo-KRS zostali wybrani nielegalnie w Sejmie przez posłów PiS. Że jest to sprzeczne z Konstytucją – mówi ona, że Sejm może wybrać tylko 4 posłów – oraz orzeczeniami ETPCz, TSUE i SN. Bo taki wybór upolitycznił KRS i sprawił, że dawane przez nią nominacje dla neo-sędziów są wadliwe.
Cały referat na ten temat wygłosiła we wtorek posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. Wezwała ich do dymisji. Iskry leciały też w środę 22 listopada. Gasiuk-Pihowicz do każdej decyzji neo-KRS składała zastrzeżenie, że w jej wydaniu wzięły udział osoby nieuprawnione do głosowania, bezprawnie zajmujące stanowiska w KRS. Chodzi o tych 15 członków-sędziów wskazanych przez posłów PiS w poprzedniej kadencji.
A przy opiniowaniu kandydatury neosędziego SN Kamila Zaradkiewicza doszło do ostrego spięcia pomiędzy posłami i senatorem Kwiatkowskim a sędziami, głównie z Maciejem Nawackim.
Posłowie chcieli poważnie ocenić tę kandydaturę, bo jest do niej dużo zastrzeżeń. Chcieli wezwania na wysłuchanie ministra Ziobry oraz Zaradkiewicza. Chcieli ściągnąć jego akta osobowe z czasów pracy w TK i UW oraz wysłuchać byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego oraz sędzię TK w stanie spoczynku, prof. Ewę Łętowską.
Chcieli ocenić, czy Zaradkiewicz nadaje się na kierowanie Szkołą, w sytuacji, gdy były stawiane mu głównie przez „Gazetę Wyborczą” poważne zarzuty. Piszemy o nich dalej.
Ich wnioski jednak przepadły w głosowaniu. Sędziowie, członkowie Rady – wielu z nich to współpracownicy Ziobry – nie chcieli dyskusji nad lakonicznym wnioskiem ministra Ziobry.
Anna Dalkowska, była zastępczyni Ziobry, a obecnie neosędzia NSA, w sprawie życiorysu Zaradkiewicza odesłała posłów do Wikipedii. Gdy była wiceministrem sprawiedliwości, zrobiła sobie z Zaradkiewiczem zdjęcie ze wspólnego wyjścia na miasto. Opiniowanie jego kandydatury na dyrektora KSSiP wyglądało na formalność. Oczywiście dostał pozytywną opinię od członków KRS związanych z odchodzącym PiS.
W czasie dyskusji doszło jednak do spięcia na linii posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz – sędzia Maciej Nawacki. Posłanka wyliczała, dlaczego kandydatura Zaradkiewicza jest zła. Oponował przeciwko temu Nawacki. Mówił, by szanować Zaradkiewicza. W czasie przerwy Nawacki miał zaatakować posłankę słowami „Odszczeka to pani”, „Wcisnę to pani w gardło”.
Są na to świadkowie – poseł Zimoch i senator Kwiatkowski. Posłanka wezwała do KRS policję, która odebrała od niej i od Kwiatkowskiego oświadczenia. W czwartek posłanka ma złożył zawiadomienie do prokuratury, bo słowa Nawackiego odebrała jako groźbę.
Czy Nawackiego zdenerwowała dyskusja o Zaradkiewiczu, czy wpis Gasiuk-Pihowicz o nim na platformie X?
Posłanka napisała: „Dziś w neo-KRS zasiada na przykład taki Maciej Nawacki. Nie wykonywał orzeczeń sądów ws. Juszczyszyna, rwał uchwały sędziów, był członkiem grupy Kasta/Antykasta, awansowany przez koleżanki i kolegów z Rady, podobnie jak jego żona. "Reforma Ziobry w pigułce”.
Nawacki zapowiedział, że podejmie kroki prawne w obronie swojego dobrego imienia. Tyle że posłanka napisała prawdę. Blokował on jako prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie powrót do pracy sędziego Pawła Juszczyszyna. Robił to mimo orzeczeń sądu. Należał do grupy dyskusyjnej Kasta/Antykasta na WhatsAppie, skupiającej sędziów „dobrej zmiany”. Dostał od neo-KRS awans do NSA, choć prezydent go jeszcze nie powołał. Awans dostała też jego żona Katarzyna Nawacka i to niedawno.
Podarł on też uchwały olsztyńskich sędziów w 2020 roku. W tej sprawie Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo. Czy to te uchwały miałby Nawacki wkładać do gardła posłanki? Czy też uchwałę Izby Odpowiedzialności Zawodowej, która odmówiła uchylenia mu immunitetu za blokowanie Juszczyszyna. Sędzia Nawacki uważa, że go to w pełni oczyszcza.
Ale decyzja Izby jest nieprawomocna i tylko wstępnie ocenia jego działanie. Poza tym, tę uchwałę wydała Izba, która nie jest legalnym sądem. A może Nawackiemu chodziło o orzeczenia ws. Juszczyszyna?
Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz mówiła na posiedzeniu neo-KRS oburzona: „Proszę wezwać policję. To upadek tej instytucji. Nie ma mojej zgody na takie zachowanie Nawackiego. Wywołało to u mnie uczucie niepokoju i strachu”.
Nawacki wyraźnie podenerwowany ripostował: „To haniebne pomówienie. Pisała o mnie [Gasiuk-Pihowicz – red.], że darłem uchwały, że nie dopuszczałem Juszczyszyna. Tego rodzaju informacje pomawiają mnie. W kuluarach zapowiedziałem, że jeśli to się nie skończy, to spotkamy się w sądzie i będzie musiała przeprosić. Powiedziałem jasno, że dotyczy to pani pomówień. SN ocenił, że postępowałem zgodnie z prawem”.
Dodał: „To ma mnie zastraszyć, żebym nie uczestniczył w obradach KRS. Zapowiadam, że będę musiał wystąpić o ochronę godności. Pani wpisy są niedopuszczalne”. Zapewniał, że nie groził posłance. Nawacki: „Każda osoba musi być traktowana z godnością. Mówi pani, że jestem nielegalny. Może mnie pani przeprosić”.
Odpowiedział mu poseł Kropiwnicki: „Miał pan szansę przeprosić, a pan manipulował i odwracał kota ogonem. To pan powiedział, że wetknie uchwałę do gardła i zmusi [posłankę] będzie odszczekiwać. A pan brnął. Juszczyszyn mógłby o panu powiedzieć dużo, jak go pan pognębiał”. Nawacki: „Proszę o nieobrażanie na tej sali. Możecie pokrzykiwać”.
Kropiwnicki zwrócił się do prowadzącego obrady wiceprzewodniczącego neo-KRS Rafała Puchalskiego: „Może jest pan jego kolegą, [Puchalski też był członkiem Kasty/Antykasty – red.], ale może wezwie go pan do przeprosin. Mamy powiedzieć, sorry nic się nie stało? Pan to powiedział. Niech ma pan odwagę przeprosić, że pana poniosło. Tak jest razem ciężko pracować”.
Włączył się senator Kwiatkowski: „Byłem świadkiem tych słów. Mówił: »odszczeka to pani«, »wcisnę to pani w gardło«. Powtórzę to przed organami”.
Głos zabrał poseł Zimoch: „To niedopuszczalne jak Nawacki się odzywa i jak zabiera głos ws. naszych wniosków. Sędzio, jeśli pan uważa, że ktoś pana obraził, to zna pan możliwości prawne. Ale tak nie zachowuje się sędzia i członek KRS. Czy pan uważa, że nie wypowiedział takich słów?”.
Nawacki: „To miało miejsce w kuluarach, nie przyjmuję krytyki. Muszę wystąpić o ochronę dobrego imienia. Mamy do czynienia z sądem nad członkiem Rady”.
Zimoch: „Sędzia to też odwaga. Nie jest pan odważnym mężczyzną i sędzią. Pytanie zadałem. Czy pan to powiedział?”.
Nawacki już nie odpowiedział.
Mówiła Gasiuk-Pihowicz. Pytała pozostałych członków-sędziów neo-KRS: „To nie miało nic wspólnego z obroną jego dobrego imienia. Oczekuję reakcji. Rozumiem, że przez ostatnie lata podejmowaliście różne decyzje. Ale czy dziś się godzicie, że wobec członka KRS można kierować takie słowa?”.
Nikt jej nie odpowiedział.
Kwiatkowski: „Trudno dalej kontynuować obrady z takim członkiem KRS”.
Neosędzia SN Kamil Zaradkiewicz jest zwolennikiem zmian w sądach wprowadzonych przez PiS, co wielokrotnie udowodnił swoim zachowaniem i podejmowanymi decyzjami. Zanim związał się z ustępującą władzą, miał opinię dobrego prawnika. Tytuł doktora uzyskał za pracę pisaną pod przewodnictwem prof. Marka Safjana. Zaś prof. Ewa Łętowska napisała recenzję do jego habilitacji.
Ale to się zmieniło, gdy władzę w Polsce przejął w 2015 roku PiS. Zaradkiewicz był wtedy w Trybunale Konstytucyjnym, w którym pracował przez kilkanaście lat. Doszedł do stanowiska dyrektora zespołu orzecznictwa i studiów TK.
PiS demolowanie wymiaru sprawiedliwości zaczął właśnie od TK, który ma kontrolować zgodność ustaw z Konstytucją. Dla PiS przejęcie tej instytucji było kluczowe, by nikt nie kontrolował legalności uchwalanych przez partię ustaw.
I ten plan PiS się udał. Dziś TK pod przewodnictwem Juli Przyłębskiej i z sędziami z nominacji PiS jest nieliczącym się organem konstytucyjnym, którego wyroki są najczęściej zbieżne z tym, co mówi władza PiS.
Zaradkiewicz w krytycznym momencie – gdy były prezes TK Andrzej Rzepliński bronił niezależności Trybunału – opowiedział się po stronie PiS. Nagle zaczął krytykować Trybunał, co miało wydźwięk w prorządowych mediach. W 2016 roku udzielił wywiadu w TVP i „Rzeczpospolitej”, że orzeczenia TK nie zawsze są ostateczne i ważne.
Krótko potem minister Skarbu Państwa Dawid Jackiewicz powołał Zaradkiewicza do rady nadzorczej Przedsiębiorstwa Przeładunku Paliw Płynnych „Naftoport”. Wtedy stracił on zaufanie prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego i dużej grupy sędziów TK. Wezwano go do rezygnacji z pracy TK, ale nie zrezygnował, więc dostał wypowiedzenie.
Znalazł szybko nową posadę. Został dyrektorem departamentu prawa administracyjnego w ministerstwie sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Doradzał też Komisji Weryfikacyjnej Patryka Jakiego zajmującej się reprywatyzacją w Warszawie. A w 2018 roku zgłosił swoją kandydaturę do Izb Cywilnej Sądu Najwyższego i dostał nominację od nowej KRS.
Jego kandydaturę do SN próbowała zablokować posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, wówczas członkini KRS, obecnie z woli PiS sędzia TK. Pawłowicz zarzucała Zaradkiewiczowi, że wcześniej uważał małżeństwa tej samej płci za zgodne z Konstytucją, że prezentował w mediach „bardzo liberalny i marginalny pogląd” na temat art. 18 Konstytucji, czyli instytucji małżeństwa.
Podczas konferencji Wydziału Prawa i Administracji UW w 2012 roku Zaradkiewicz przekonywał m.in., że z Konstytucji wcale nie wynika, że małżeństwo to „wyłącznie związek kobiety i mężczyzny”.
„Ten jego pogląd jest radykalnie sprzeczny z poglądem w polskiej doktrynie prawnej. Jeśli ta osoba miałaby reprezentować tak bardzo odmienny od polskiej kultury prawnej pogląd na małżeństwo, nie powinna być sędzią w SN. Bardzo proszę, żeby na tę osobę nie głosować” – apelowała Pawłowicz w 2018 roku podczas obrad nowej KRS.
W dniu, gdy decydowała się kandydatura Zaradkiewicza, na posiedzeniu neo-KRS pojawił się Zbigniew Ziobro, by osobiście dać wsparcie i dopilnować, by KRS zaakceptował jego człowieka. I tak się stało.
Ziobro zachwalał go wtedy jako rzetelnego pracownika, który przeszedł przemianę, bo porzucił wcześniejsze poglądy i środowisko. Mówił, że zmienił on też pogląd na małżeństwa jednopłciowe. Zapewniał, że ma oświadczenie Zaradkiewicza na piśmie w tej sprawie. I je odczytał obecnym. Wynikało z niego, że Zaradkiewicz już nie ma wątpliwości, że małżeństwo to tylko związek kobiety i mężczyzny.
W SN Zaradkiewicz trafił do Izby Cywilnej. Dał się poznać jako zwolennik podważania prymatu prawa europejskiego nad krajowym. W 2020 roku krótko był „komisarzem” prezydenta Dudy. Jako tymczasowy prezes SN prowadził Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, które miało wybrać kandydatów na nowego I prezesa SN.
Zaradkiewicz lekceważył wtedy wnioski i głos legalnych sędziów SN. Ale sobie nie poradził i w trakcie Zgromadzenia zrezygnował z tej funkcji. Zastąpił go wtedy neosędzia Aleksander Stępkowski i finalnie prezydent wbrew głosowi większości sędziów powołał neosędzię Małgorzatę Manowską na stanowisko I prezesa SN.
Nowi posłowie w neo-KRS chcieli zbadać jego kandydaturę do KSSiP, pod kątem tego, czy nadaje się do zarządzania ludźmi i do nauki przyszłych sędziów i prokuratorów. Powoływali się na publikacje prasowe o nim.
Chodzi głównie o artykuł „Gazety Wyborczej”, w którym zarzucano mu, że w nocy w 2013 roku przyszedł do TK w piżamie. W artykule pojawił się też wątek mobbingu, osoby podległej Zaradkiewiczowi, która złożyła na niego skargę.
Posłowie chcieli też pytać, jak zachowuje się on jako wykładowca na UW. Czy lubią go studenci i czy chodzą na jego na wykłady.
Gasiuk-Pihowicz: „Minister sprawiedliwości chce powołać nowego dyrektora KSSiP, choć za kilka dni go nie będzie. To nadużycie władzy”.
I dalej: „Zaradkiewicz jest wadliwe powołany do SN. Wiele razy dawał dowód braku bezstronności i niezależności, o czym świadczą jego wpisy na X. To sytuacja niedopuszczalna. Obywatele zdecydowali w wyborach, że chcą zmian w wymiarze sprawiedliwości, powiedzieli dość upolitycznianiu”.
Senator Kwiatkowski: „Rada już opiniowała Sadlika na dyrektora KSSiP. Chcę widzieć, dlaczego jest zmiana. Skąd taka decyzja? To zbyt poważna sprawa. KSSiP to nie łup. Dyrektorem musi być osoba bezstronna, która ma najwyższe umiejętności wiedzy prawniczej i gwarancji, że kształcenie nie będzie służyć celom politycznym, ale fachowym”.
Kropiwnicki: „Incydent piżamowy naraża go na heheszki w KSSiP. Naraża na brak powagi jako dyrektora. I on ma być tam autorytetem?”. Członkowie neo-KRS podważali publikacje prasowe, nie wierzyli im. Poseł Zimoch pytał, czy na serio nie mają żadnych wątpliwości.
I jeszcze Gasiuk-Pihowicz: „Nie może być dyrektorem osoba wybrana przez ministra, który nie ma poparcia społecznego i kończy się mu za kilka dni kadencja. Nie przykładajcie ręki do działań niemających poparcia społecznego, to nadużycie prawa. Minister stracił swój mandat. To przez jego politykę obecna opcja przegrała wybory”.
W czwartek i piątek dalszy ciąg obrad neo-KRS. Można spodziewać się, że nadal będą burzliwe.
Sądownictwo
Kamila Gasiuk - Pihowicz
Krzysztof Kwiatkowski
Kamil Zaradkiewicz
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Sejm X kadencji
Senat X kadencji
Trybunał Konstytucyjny
Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury
praworządność
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze