0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie – na zdjęciu u góry – to jeden z symboli wolnych sądów. Za obronę wolnych sądów za czasów władzy PiS był najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce.

Wytoczono mu aż 23 bezpodstawne dyscyplinarki. Haków szukało na niego CBA i Prokuratura Krajowa. Był szykanowany w pracy i stał się jednym z głównych celów afery hejterskiej. Minister Ziobro wmieszał się nawet do jego prywatnych sporów z byłą żoną.

Teraz sędzia Żurek chce wszystkich rozliczyć. Składa na nominatów władzy PiS zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i pozwy do sądów.

W ostatnich dniach sędzia wraz ze swoją pełnomocniczką, adwokatką Justyną Borucką złożył kolejne zawiadomienie. Jest ono precedensowe, bo dotyczy prokuratorów z wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. To specjalny wydział powołany przez PiS do ścigania sędziów i prokuratorów. Sędzia Żurek chce, by za swoje działania odpowiedziało dwóch prokuratorów – Piotr Myszkowiec i Michał Walendzik.

Pierwszy z nich odmówił wszczęcia śledztwa wobec rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry. Chodzi o głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba oraz jego dwóch zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasotę. Odpowiadają oni za masowe represje wobec niezależnych sędziów.

Sędzia Żurek w marcu 2023 roku złożył na rzeczników dyscyplinarnych Ziobry zawiadomienie za to, że robili mu bezpodstawne dyscyplinarki, które miały go złamać. Zarzucał im fałszywe oskarżenie. Ale prokurator Myszkowiec po roku – w marcu 2024 roku – odmówił wszczęcia śledztwa (na wydanie takiej decyzji jest miesiąc). Uznał, że rzecznicy Ziobry nie złamali prawa.

Przeczytaj także:

Jego decyzję uchylił jednak w październiku 2024 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, który wykazał braki w postępowaniu. Sprawa wróciła do Prokuratury Krajowej i dopiero wtedy wszczęto śledztwo. Zrobił to już nowy prokurator.

Teraz sędzia Żurek zarzuca, że Myszkowiec nie dopełnił swoich obowiązków z artykułu 231 kodeksu karnego. Zawiadomienie opiera się na tym, co napisał sąd, uchylając decyzję o odmowie śledztwa ws. rzeczników dyscyplinarnych.

I tak sędzia podnosi, że prokurator nie zbadał wszechstronnie sprawy i nie zebrał dowodów. Nie przesłuchał go i świadków. Nie ocenił, czy dyscyplinarki dla niego były zasadne i priorytetowe. I czy były one elementem systemowego nękania go przez 8 lat za obronę praworządności.

Sędzia wraz ze swoją pełnomocniczką wnieśli też do ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Adama Bodnara o powołanie rzecznika dyscyplinarnego ad hoc, który oceniłby zachowanie Myszkowca pod kątem ewentualnego deliktu dyscyplinarnego.

Zaś sprawa zawiadomienia na Radzika, Schaba i Lasotę, w której Myszkowiec odmówił śledztwa, w końcu jest wyjaśniana. Po powrocie akt z sądu szybko wszczęto postępowanie. I dołączono je do dużego śledztwa, w którym oceniane są wszystkie represje i szykany wobec sędziego Żurka za władzy PiS. Śledztwo prowadzi już nowy prokurator.

prokurator Piotr Myszkowiec
Prokurator Piotr Myszkowiec z wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Zawiadomienie za przesłuchanie ponad 100 krakowskich sędziów

Z kolei zawiadomienie na prokuratora Michała Walendzika z wydziału spraw wewnętrznych dotyczy tego, że przesłuchiwał on krakowskich sędziów, w tym sędziego Żurka.

Chodzi o sprawę dwóch uchwał w maju 2018 roku przyjętych przez Zgromadzanie Sędziów Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego w Krakowie. W ich przyjęciu wzięło udział ponad 100 sędziów.

W tych uchwałach sędziowie krakowscy wyrazili oburzenie złym traktowaniem w areszcie byłego prezesa Sadu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztofa S. Sprawę byłego prezesa resort Ziobry wykorzystał do uderzenia w środowisko krakowskich sędziów, by pokazać, że był tam rzekomy układ przestępczy. Chodziło o nieprawidłowości finansowe.

Na kanwie tej sprawy użyto Pegasusa przeciwko sędzi Beacie Morawiec, prezesce krytycznego wobec Ziobry stowarzyszenia sędziów Themis. Chciano ją oskarżyć stawiając bezzasadne zarzuty, ale nie zgodziła się na to nawet nielegalna Izba Dyscyplinarna. Pegasusa użyto też przeciwko sędzi apelacyjnej Beacie Barylak-Pietrzkowskiej.

W związku z inwigilacją ich telefonów mogło dojść do inwigilacji całego środowiska krakowskich sędziów oraz środowiska obrońców praworządności. Wiąże się to z rolą, jaką odgrywała wówczas w Themis Morawiec. Z tego powodu kontaktowało się z nią wiele osób z całej Polski.

Niezależnie od tego w połowie 2018 roku Prokuratura Krajowa wzywała wszystkich sędziów, którzy podpisali się pod uchwałami krytykującymi traktowanie byłego prezesa Krzysztofa S. w areszcie. Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące wyrządzenia rzekomej krzywdy byłemu prezesowi. O co chodziło, nie wiadomo.

Ale w ramach tego śledztwa chciano ustalić skąd sędziowie wiedzieli o tym, jak był traktowany w areszcie Krzysztof S. Śledztwo było zadziwiające. Bo dwa tygodnie przed podjęciem uchwał sprawę traktowania w areszcie opisała „Polityka”. Sędziowie mieli wiedzę z artykułu. Przesłuchania sędziów prowadził prokurator Walendzik.

Sędzia Żurek, który teraz wraz z pełnomocniczką, mec. Justyną Borucką złożyli na niego zawiadomienie, uważają, że postępowanie sprzed lat było bezpodstawne. Zarzucają, że mogło chodzić tylko o „efekt mrożący” wśród krakowskich sędziów i zniechęcenie ich do obrony praworządności. A sędziowie krakowscy byli znani na całą Polskę w obrony wolnych sądów.

Sędzia Żurek chce, by prokuratura oceniła teraz działania prokuratora Walendzika pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego.

Prokurator Michał Walendzik (siedzi po lewej) z wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Obok niego siedzi prokurator Jerzy Kopeć, który przyszedł do tego wydziału po zmianie władzy. Zdjęcie zrobiono na posiedzeniu SN dotyczącym sprawy immunitetu sędziego SN Włodzimierza Wróba. Sprawa ta została ostatecznie umorzona przez prokuraturę. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Czym za czasów Ziobry był specwydział

Wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej był pod bezpośrednią kontrolą poprzedniego kierownictwa prokuratury, na czele ze Zbigniewem Ziobrą i jego zaufanym, byłym już Prokuratorem Krajowym Bogdanem Święczkowskim (obecnie prezes TK). Trafiali tu wyselekcjonowani prokuratorzy, którzy dostawali specjalne dodatki finansowe. Byli jednak na tzw. krótkiej smyczy. Pracowali na delegacji i w każdej chwili można było ich odwołać.

Wydział zajmował się nie tylko pospolitymi przestępstwami popełnianymi przez sędziów i prokuratorów. Wykorzystywano go też do ataków i represji wobec niezależnych sędziów oraz prokuratorów. To ten wydział uderzał w legalnych sędziów SN.

Trałował sędziów Waldemara Żurka, Igora Tuleyę, Piotra Gąciarka, Pawła Juszczyszyna, Beatę Morawiec, trzy sędzie Sądu Apelacyjnego w Warszawie Marzannę Piekarską-Drążek, Ewę Gregajtys, Ewę Leszczyńską-Furtak, czy też prezesa Iustitii Krystiana Markiewicza. Ścigał też m.in., prokuratorów Krzysztofa Parchimowicza, czy Ewę Wrzosek.

Dobór ściganych nie był przypadkowy. To osoby znane z obrony praworządności i krytyki ekipy Ziobry oraz jego „reform”. Robiono w ich sprawie śledztwa za byle co. Za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. Krytyczne wypowiedzi w mediach, niezależne orzeczenia. Niektórzy mieli po kilka postępowań jak Żurek, Juszczyszyn czy Gąciarek. Haków szukano też na legalnych sędziów SN.

Sędziowie, którzy bronili praworządności – jak Żurek, czy Juszczyszyn – składali też zawiadomienia na ludzi Ziobry. Ale odmawiano im śledztwo, co później uchylały sądy.

Represyjne śledztwa wobec niezależnych sędziów zostały opisane w raporcie Prokuratury Krajowej o sprawach pod presją władzy PiS. Po zmianie władzy w 2023 roku większość śledztw ws. niezależnych sędziów umorzono. Było to możliwe, bo zmieniło się też kierownictwo Prokuratury Krajowej i naczelnik wydziału spraw wewnętrznych. Został nim Dariusz Makowski.

Wymienił on już prawie wszystkich prokuratorów. Obecnie w wydziale jest 7 nowych prokuratorów, którzy zajmują się rozliczaniem ludzi Ziobry w wymiarze sprawiedliwości. Jest też jeszcze 4 prokuratorów, którzy przyszli tu za poprzedniej władzy. Kończą oni stare sprawy i zajmują się głównie śledztwami ws. pospolitych przestępstw.

Nadal jest tu też Walendzik i Myszkowiec (on będzie do końca kwietnia, a potem wraca do Prokuratury Regionalnej w Lublinie).

Wymiana kadry wydziału jest etapowana. Bo brakuje chętnych do pracy tu. Część prokuratorów nie chce rozliczać ludzi Ziobry, obawiając się odwetu. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar obniżył też specjalne dodatki, więc nie ma zachęty finansowej.

Do tej pory nikt nie zaczął jednak rozliczać prokuratorów, którzy za czasów PiS pracowali w wydziale spraw wewnętrznych. Żurek jest jednym z pierwszych. Próbował tego sędzia Andrzej Sterkowicz z Sądu Okręgowego w Warszawie, który był jednym z pierwszych polskich sędziów oskarżonych przez ten wydział.

Immunitet uchyliła mu jeszcze nielegalna Izba Dyscyplinarna w 2019 roku. Ścigano go za spory z byłą żoną. A tak de facto odwinęła mu się „Gazeta Polska”, której dziennikarze przegrywali u Sterkowicza procesy cywilne za swoje artykuły. Gazeta Sakiewicza zrobiła na Sterkowicza nagonkę.

Ostatecznie do procesu Sterkowicza nie doszło. Bo sąd w Rzeszowie w grudniu 2023 roku umorzył sprawę z uwagi na to, że jego immunitet uchyliła nielegalna Izba Dyscyplinarna. Sędzia po zmianie władzy złożył zawiadomienie na prokuratora Kamila Kowalczyka, który go ścigał. Zarzucał mu, że nieprawidłowo przeprowadził śledztwo w jego sprawie. Ale Prokuratura Okręgowa w Gdańsku odmówiła ścigania Kowalczyka.

Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Andrzej Sterkowicz. Jako pierwszy chciał ścigania starego prokuratora z wydziału spraw wewnętrznych. Fot. Marian Latocha z KOD Tarnów.

Sędzia Żurek: Trzeba rozliczyć prokuratorów, którzy ścigali sędziów

Sędzia Waldemar Żurek tak komentuje OKO.press złożenie zawiadomienia na dwóch prokuratorów z wydziału spraw wewnętrznych: „Przywracanie praworządności powinni wykonywać prokuratorzy, którzy nie współpracowali z władzą autorytarną. Dlatego składamy z pełnomocniczką zawiadomienia. Prokuratura powinna coś z tym zrobić”.

Żurek mówi dalej: „Prokurator Walendzik przesłuchiwał sędziów, którzy byli na Zebraniach. Podejmowali oni czynności jako samorząd sędziowski. Już po przesłuchaniu dwóch sędziów powinien wiedzieć, że jest to bezcelowe. Bo mieliśmy wiedzę o traktowaniu w areszcie byłego prezesa z artykułu „Polityki”. Uważam, że przesłuchania miały zmrozić krakowskich sędziów”.

Dodaje: „W trakcie mojego przesłuchania zgłosiłem wtedy do protokołu, że przekracza swoje uprawnienia. Czy ktoś policzył, ilu wtedy sędziów oderwano od pracy? Ile spraw z tego powodu spadło z wokandy? Nie możemy o takich rzeczach zapominać, właśnie po to, by w przyszłości nie było podobnych działań wobec sędziów. By kolejne osoby takimi metodami nie niszczyły trójpodziału władzy”.

A złożenie zawiadomienia na prokuratora Myszkowca sędzia Żurek uzasadnia tak: „Niech prokuratura oceni jego pracę. Jeśli nie przeprowadzono postępowania dowodowego, tylko po roku odmówiono śledztwa, to mam prawo podejrzewać, czy działał on prawidłowo. Wiemy, czym był wydział spraw wewnętrznych. Trzeba teraz ludzi, którzy tam pracowali przez 8 lat rozliczyć z tego, co robili. I od tego jest prokuratura”.

Podobnie uważa jego pełnomocniczka, adwokatka Justyna Borucka. Mówi OKO.press: „Nasze zawiadomienia do prokuratury powstają w oparciu o listę, którą zrobiliśmy z sędzią Żurkiem. To obecne jest jednym z wielu, które złożyliśmy w ostatnim czasie i mamy jeszcze zamiar złożyć”.

Mec. Borucka mówi dalej: „Zawiadomienie ws. prokuratora Myszkowca jest bardzo podobne do zawiadomienia, które złożyliśmy wobec prokuratorów z Kielc prowadzących postępowanie przygotowawcze ws. Małej Emi [nie chcieli oni jej ścigać – red.]. Dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa z artykułu 231.

Bowiem prokurator od chwili złożenia przez nas zawiadomienia w 2023 roku, przez rok nie wykonał żadnej czynności procesowej. Nawet nie przesłuchał zawiadamiającego. Sąd, który uchylił odmowę śledztwa, wskazał na szereg braków i konieczność przeprowadzenia rzetelnego postępowania dowodowego”.

Mec. Borucka: „Natomiast składając zawiadomienie ws. prokuratora Walendzika; chcemy doprowadzić do tego, by prokuratura ustaliła, na jakiej podstawie i z jakich powodów przesłuchiwano sędziego Żurka i innych krakowskich sędziów. Stoimy na stanowisku, że był to wyłącznie element kolejnych szykan”.

Pełnomocniczka sędziego Żurka (stoi po lewej), adwokatka Justyna Borucka. Fot. Archiwum prywatne.

Jak sędzia Żurek rozlicza szykany i represje

Sędzia Waldemar Żurek od kilku lat sam z pełnomocnikami próbuje rozliczyć represje, które spadły na niego za władzy PiS za obronę praworządności. I nadal to robi głównie sam, mimo zmiany władzy. Są tygodnie, że sędzia 2-3 dni spędza w prokuraturach i sądach w całej Polsce. Co odciąga go od pracy.

Sędzia złożył zawiadomienie do prokuratury ws. działań przewodniczącej neo-KRS Dagmary Pawełczyk-Woickiej. Wcześniej była ona też prezeską Sądu Okręgowego w Krakowie i odpowiada za represje oraz szykany wobec krakowskich sędziów. W tym wobec Żurka. W tej sprawie niedawno Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej odmówił ostatecznie postępowania. Ale sędzia złożył nowe zawiadomienie i dołączono je do dużego śledztwa ws. wszystkich represji i szykan wobec niego za władzy PiS.

Sędzia złożył też zawiadomienie na rzeczników dyscyplinarnych Ziobry za wytaczanie mu bezpodstawnych dyscyplinarek. Chodzi o głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępców Michała Lasotę oraz Przemysława Radzika.

To właśnie w tej sprawie pod koniec 2024 roku sąd nakazał śledztwo w ich sprawie. Wszczęła je Prokuratura Krajowa. Za represje wobec Żurka rzecznicy dyscyplinarni Radzik i Lasota mają też postępowanie dyscyplinarne i dostali zarzuty od rzecznika dyscyplinarnego ad hoc.

W 2025 roku sędzia złożył do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara dwa wnioski o ich odwołanie lub zawieszenie. Niedawno sędzia złożył jeszcze dodatkowe zawiadomienie na Radzi8ka za jego wpisy na platformie X, które go pomawiają.

Prokuratura oceni też działania CBA, które za władzy PiS miesiącami kontrolowało majątek sędziego i nic nie znalazło. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Kielcach. Zawiadomienie złożył sędzia Żurek.

Niezależnie od tego toczą się dwa śledztwa ws. afery hejterskiej, której sędzia jest ofiarą. W tych sprawach Prokuratura Regionalna we Wrocławiu wystąpiła o uchylenie immunitetów wobec sędziów Łukasza Piebiaka, Jakuba Iwańca i Przemysława Radzika.

Z kolei kielecka prokuratura rejonowa chce uchylenia immunitetu Jakubowi Iwańcowi, którego wiąże z wpisami na Twitterze, które uderzały w Żurka. Niedawno Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN nieprawomocnie odmówiła jednak uchylenia immunitetu. Decyzję wydał jednoosobowo neosędzia SN Marek Motuk, którego chciał wyłączyć Żurek. Ale nie zgodził się na to inny neosędzia Tomasz Demendecki, znajomy Piebiaka ze studiów i promotor jego doktoratu.

Sędzia na kanwie tych śledztw złożył pozew przeciwko Radzikowi, Piebiakowi, Iwańcowi. Domaga się od nich przeprosin i 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. W ostatnich dniach złożył też drugi pozew. Pozwał Skarb Państwa reprezentowany przez ministra sprawiedliwości. Sędzia żąda przeprosin za aferę i 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Żurek pozywa własne państwo, bo chce, by wzięło odpowiedzialność za sędziów zamieszanych w aferę, którzy pracowali w resorcie Ziobry.

Ponadto chce ścigania prokuratorów z Kielc, którzy nie chcieli ścigać Małej Emi, która też uderzała na Twitterze w Żurka. Niedawno sąd nakazał prokuraturze śledztwo w tej sprawie.

Żurek złożył też dwa zawiadomienia do prokuratury obejmujące neosędziów SN. Chodzi o Małgorzatę Manowską, neosędzię na stanowisku I prezeski SN i neosędziów Marię Szczepaniec i Aleksandra Stępkowskiego z nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Zawiadomienie ws. Manowskiej dotyczy zablokowania wykonania orzeczeń TSUE ws. statusu neosędziów SN. Te sprawy były zainicjowane m.in. przez sędziego Żurka.

Ws. Stępkowskiego zawiadomienie dotyczy tego, że na podstawie kopii akt negatywnie załatwił jego odwołanie od karnego przeniesienia do innego wydziału w sądzie. Stępkowski załatwił sprawę, choć miała to zrobić legalna Izba Cywilna, która miała oryginały akt.

Z kolei zawiadomienie na neosędzię Marię Szczepaniec dotyczy tego, w jaki sposób rozpoznała skargę nadzwyczajną Ziobry i skasowała jako skład orzekający (razem z ławnikiem), korzystny dla Żurka prawomocny wyrok w rozliczeniach z byłą żoną.

Sędzia zarzuca też Szczepaniec, Stępkowskiemu i Manowskiej, że podszywają się pod funkcję legalnych sędziów SN. W sprawie neo-sędzi Szczepaniec Prokuratura Krajowa wszczęła już śledztwo. Ostatnie zawiadomienie, które złożył do prokuratury Żurek dotyczy 20 byłych członków neo-KRS z lat 2018-22.

Po zmianie władzy sędzia został zrehabilitowany. Wrócił do pracy w starym wydziale. Umorzono niezasadne śledztwa w jego sprawie, wygaszane są dyscyplinarki. Dopiero niedawno wypłacono mu odszkodowanie za wypadek w pracy. Sędzia obecnie jest wicedyrektorem KSSiP.

Mimo zmiany władzy nadal musi jednak zmagać się z ludźmi, którzy awansowali za władzy PiS. Z inicjatywy Przemysława Radzika Prokuratura Krajowa musiała wszcząć niedawno śledztwo ws. rzekomego fałszowania przez niego wyroków. Nakazał to Sąd Rejonowy Katowice-Wschód.

Niedawno też Sąd Okręgowy Warszawa-Praga nakazał Żurkowi przeprosić neosędziego SN Aleksandra Stępkowskiego. Sędzia od tego wyroku będzie się odwoływał. Wydała go sędzia, która od kilku lat czeka na powołanie przez prezydenta na neosędzię.

Na zdjęciu Przemysław Radzik, łysy mężczyzna w okularach i jasnoniebieskim garniturze na korytarzu sądowym. Neo-sędziowie
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Za nim stoi główny rzecznik Piotr Schab, a jeszcze za nim stoi bokiem drugi zastępca Michał Lasota. To ich ścigania na wniosek Żurka odmówił prokurator Myszkowiec. Ale po uchyleniu jego decyzji przez sąd śledztwo w ich sprawie zostało wszczęte. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze