0:000:00

0:00

Zawiadomienie do prokuratury zostało złożone w ostatnich dniach do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, choć zapewne przejmie je Prokuratura Krajowa.

Zawiadomienie jest na znanego ze ścigania niezależnych sędziów głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba oraz jego dwóch zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasotę - są na zdjęciu u góry. Wszyscy są nominatami ministra Ziobry i za obecnej władzy szybko „awansują” w sądach.

Oprócz ścigania niezależnych sędziów zostali też za "złej zmiany" prezesami sądów. Schab jest prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, a Radzik jego zastępcą. Lasota jest zaś prezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie. Wszyscy trzej dostali też od neo-KRS nominacje na sędziów sądów wyższych instancji.

Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie złożył na nich zawiadomienie do prokuratury, bo ma dość nękania go dyscyplinarkami. Jest pod tym względem rekordzistą, ma ich ponad 20. A wytaczają mu je właśnie rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry. Sędzia zarzuca, że z przekroczeniem uprawnień fałszywie go oskarżają, pomawiają o łamanie prawa i uporczywie nękają.

Dyscyplinarki nie są przypadkowe, bo sędzia jest jedną z twarzy wolnych sądów. Za ich obronę płaci wysoką cenę. Jest dziś najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Bezpodstawne zarzuty próbuje mu postawić też Prokuratura Krajowa, ale jak na razie jej się to nie udało.

A sędzia nie tylko broni wolnych sądów, ale też walczy o swoje prawa przez polskimi sądami oraz europejskimi Trybunałami. I ma sukcesy. Wygrał precedensowe sprawy w TSUE, ETPCz, a niedawno Sąd Okręgowy w Katowicach przywrócił go do pracy w starym wydziale, z którego został kanie przeniesiony w 2018 roku.

Przeczytaj także:

Katowicki sąd orzekł też, że Żurek był gnębiony i dyskryminowany przez kierownictwo sądu za poglądy i obronę praworządności. W tej sprawie sędzia złożył już zawiadomienie do prokuratury na byłą prezes sądu Dagmarę Pawełczyk-Woicką, obecnie przewodniczącą neo-KRS.

Złożone teraz do prokuratury zawiadomienie jest kolejnym krokiem Żurka w walce o swoje prawa. Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przez rzeczników dyscyplinarnych czterech czynów karnych. Są one związane z czterema dyscyplinarkami jakie założyli sędziemu. Szczegóły zawiadomienia opisujemy w dalszej części tekstu. W tej sprawie pełnomocnikiem sędziego jest adwokat Justyna Borucka.

To już drugie zawiadomienie do prokuratury na Schaba, Radzika i Lasotę za uruchamianie dyscyplinarek przeciwko sędziom. Wcześniej na podobny krok zdecydowały się dwie karnie przeniesione sędzie Marzanna Piekarska-Drążek i Ewa Gregajtys z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Waldemar Żurek w koszulce z napisem konstytucja na spotkaniu z mieszkańcami Lublina
Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie. Fot. Jakub Orzechowski/OKO.press.

Żurek: Byłem trałowany, szukano na mnie haków

Sędzia Waldemar Żurek mówi OKO.press, dlaczego złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez rzeczników dyscyplinarnych Piotra Schaba, Przemysława Radzik i Michała Lasotę.

Żurek mówi OKO.press: „Niestety znaleźli się sędziowie, którzy przy pozornie legalnych metodach starali się niszczyć sędziów broniących praworządności. Moim zdaniem ich działania wypełniają znamiona przestępstw i chcę, by prokuratura zaczęła działać”.

Sędzia zapowiada: „Nie mam złudzeń, że nad tymi osobami będzie tworzony parasol ochronny. Ale z dowodów, które mamy wynika, że byłem „trałowany”, szukano na mnie haków. Mam nadzieję, że doprowadzimy te sprawy do skutecznych aktów oskarżenia przed niezawisłymi sędziami i niezależnymi sądami. Jestem konsekwentny i dotrzymuję słowa”.

I jeszcze jedna wypowiedź Żurka: „Nie możemy machać ręką, wtedy kiedy widzimy, jak niszczy się państwo. Bo nierozliczona bezkarność, potęguje stan bezprawia”.

Pełnomocniczka sędziego adwokat Justyna Borucka dodaje: „Zawiadomienie złożono w związku z licznymi postępowaniami dyscyplinarnymi wobec Waldemara Żurka. Nikt nie ma tylu postępowań dyscyplinarnych i nikt nie jest aż tak ścigany. I sędzia doszedł do przekonania, że jesteśmy w momencie, w którym należy zawiadomić prokuraturę”.

Mec. Borucka podkreśla, że to zawiadomienie jest ważne też dla innych sędziów: „Żurek ma ponad 20 dyscyplinarek w związku z jego obroną praworządności w Polsce. One nie dotyczą jego pracy jako sędziego. Tylko działalności społecznej i jego wypowiedzi. W naszej ocenie mają one tłumić działalność sędziego, zastraszać go i powstrzymywać przed dalszymi działaniami".

I jeszcze jedna wypowiedź mec. Boruckiej: „Wszystkie te dyscyplinarki są w naszej ocenie nękaniem. Wszczyna się je bezpodstawnie za wypowiedzi i działalność społeczną. I pomawia sędziego o popełnianie przestępstw”.

Adwokat Justyna Borucka jest pełnomocnikiem sędziego Żurka w sprawie zawiadomienia do prokuratury. Fot. Archiwum prywatne.

Cztery czyny karalne

Zawiadomienie do prokuratury dotyczy możliwości popełnienia czterech czynów karalnych. Chodzi o:

- Głośną konferencję głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępcy Michała Lasoty z maja 2022 roku, która odbyła się w siedzibie neo-KRS. Konferencja była zaskoczeniem, bowiem nigdy wcześniej rzecznicy dyscyplinarni nie wychodzili do dziennikarzy, a nawet nie odpowiadają na pytania mailem. Dotyczy to pytań z OKO.press.

Na tej konferencji Schab i Lasota przedstawili nowe zarzuty dyscyplinarne wobec sędziego. Zarzucili też popełnienie przestępstwa i rzekome fałszerstwo 64 orzeczeń.

Sędzia w zawiadomieniu do prokuratury zakwalifikował to jako pomówienie mające poniżyć go w oczach opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania do wykonywanego przez niego zawodu sędziego. Tym bardziej że na konferencji mówili o nim jak o podejrzanym Waldemar Ż.

Sędzia kwalifikuje to jako czyn z artykułu 231 i 212 kodeksu karnego. Pierwszy mówi o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków służbowych. Drugi dotyczy pomówienia i jest ścigany z oskarżenia prywatnego. Ale Żurek wnosi, by prokuratura objęła to ściganiem z uwagi na ważny interes społeczny.

Tym bardziej że prokuratura Ziobry już tak robiła, biorąc w obronę osoby związane z obecną władzą, np. Jarosława Kaczyńskiego pomawianego przez Zbigniewa Stonogę.

- Dyscyplinarkę, jaką założył Żurkowi w połowie 2021 roku zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. Sędzia dostał wtedy zarzut uchybienia godności urzędu sędziego. Bo według Lasoty miał zapowiedzieć działania odwetowe wobec prezesów i wiceprezesów sądów, z nominacji resortu ministra Ziobry. Rzecznik Lasota przyjął, że Żurek do jednego z wiceprezesów krakowskiego sądu okręgowego powiedział, że jak będzie ministrem sprawiedliwości to oni „będą siedzieć”.

Żurek pisze w zawiadomieniu do prokuratury, że został fałszywie oskarżony o popełnienie deliktu dyscyplinarnego. W związku z czym zarzuca Lasocie popełnienie dwóch czynów karalnych z artykułu 231 i 234 kodeksu karnego. Pierwszy artykuł mówi o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków służbowych. Drugi mówi o fałszywym oskarżeniu o popełnienie czynów zabronionych lub przewinienia dyscyplinarnego.

- Dwie Dyscyplinarki, jakie założył mu zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Pierwsza jest z października 2019 roku i dotyczy wywiadu, którego Żurek udzielił portalowi Prawo.pl. Wywiad ukazał się pod tytułem: „Sędzia Żurek: Kamil Zaradkiewicz chce zafundować obywatelom chaos w sądach”.

Sędzia zarzuca, że Radzik za ten wywiad fałszywie go oskarżył o wygłoszenie manifestu publicznego dotyczącego działania TK Przyłębskiej, neo-KRS oraz za krytykę i podważenie statusu neo-sędziego SN Kamila Zaradkiewicza. W zawiadomieniu do prokuratury Żurek tę dyscyplinarkę kwalifikuje jako czyn z artykułu 231 kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień) i 234 kodeksu karnego (fałszywe oskarżenie).

Dodatkowo podnosi, że w 2019 roku główny rzecznik i jego dwaj zastępcy nie mieli uprawnień, by robić dyscyplinarki sędziom okręgowym. Takie prawo dała im dopiero ustawa kagańcowa, która weszła w życie w 2020 roku.

Druga dyscyplinarka, za którą sędzia złożył na Radzika zawiadomienie do prokuratury, jest z maja 2020 roku. Radzik zarzucił wtedy Żurkowi, że zakwestionował status neo-sędziego SN Kamila Zaradkiewicza i jego legalność jako ówczesnego „komisarza” w SN oraz zakwestionował legalność neo-KRS.

„Winą” Żurka jest to, że złożył pozew przeciwko Zaradkiewiczowi o ustalenie, że nie jest on sędzią SN. Radzik zakwalifikował to jako uchybienie godności urzędu sędziego. Co ważne postępowanie wszczął już dzień po złożeniu pozwu.

Teraz Żurek w zawiadomieniu do prokuratury tę dyscyplinarkę kwalifikuje jako przekroczenie uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego oraz fałszywe oskarżenie z artykułu 234 kodeksu karnego.

- Czwarty czyn, o którym pisze Żurek w zawiadomieniu do prokuratury, dotyczy nękania z artykułu 190 kodeksu karnego. Sędzia zarzuca, że Schab, Radzik i Lasota od 2018 roku nękają go poprzez wszczynanie bezzasadnych postępowań dyscyplinarnych, które wzbudziły u niego „poczucie zagrożenia, poniżenia, udręczenia” oraz naruszyły jego prywatność.

Mężyzna w okularach siedzi za stołem
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak Żurek miał „fałszować” orzeczenia

Sędzia w zawiadomieniu do prokuratury dokładnie tłumaczy, dlaczego te cztery dyscyplinarki mają charakter czynów przestępczych. Podkreśla, że aż 64 zarzuty dyscyplinarne z 2022 roku za rzekome sfałszowanie orzeczeń zakładają, że celowo poświadczył nieprawdę. Miało to polegać na tym, że podpisywał orzeczenia nie w dniu ich wydania. Czyli, że była fałszowana data.

OKO.press pisało o tej sprawie. Chodzi o orzeczenia wydane w czasie gdy sędzia był jednocześnie rzecznikiem starej, legalnej KRS. I kursował pomiędzy Krakowem i Warszawą. I często pracował w sądzie rano przed wyjazdem na posiedzenie KRS lub wieczorem, gdy wrócił z obrad.

Orzeczenia wydawano na posiedzeniach niejawnych, bez udziału stron - nie na sali rozpraw, ale w pokoju. Najczęściej robił to jednoosobowo i były to głównie postanowienia dotyczące kwestii formalnych. Ponadto praktykowane było w sądach, że orzeczenia wydane na posiedzeniach niejawnych sędziowie podpisują w tzw. trybie obiegowym. Bo często się naradzano jeszcze nad jego ostateczną treścią.

Miało to miejsce zwłaszcza w czasie epidemii, gdy sędziowie bali się siedzieć razem w pokoju, by się nie zarazić. Tak też podpisywała orzeczenia obecna przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka, gdy była jeszcze prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie. Ale jej nikt za to nie ściga. Pisaliśmy o tym w OKO.press.

Dyscyplinarkę zrobiono Żurkowi, by w niego uderzyć i pokazać przed całą Polską jako rzekomego fałszerza wyroków. Pomogła w tym konferencja prasowa. Żurek dostał zarzuty, bo ktoś złożył na niego donos. Mógł to być ktoś z władz krakowskiego sądu, bo Michał Lasota - postawił zarzuty - ściągał z sądu akta 130 spraw, w których orzekał Żurek.

Czyli sędzia był trałowany w celu znalezienia na niego zarzutów. Co może być sprzeczne z prawem, bo postępowanie dyscyplinarne powinno dotyczyć popełnienia konkretnego czynu. A nie służyć temu, by coś na sędziego znaleźć na zasadzie zarzucenia sieci i złapania tego, co do niej trafi.

Sędzia uważa, że dostał zarzuty dyscyplinarne za rzekome fałszerstwa orzeczeń, bo nie udało się postawić mu innego zarzutu. Jest przekonany, że celem było oskarżenie go o wyłudzenie diet z KRS, które brał za posiedzenia w czasie gdy jednocześnie wydawał orzeczenia w sądzie.

Żurek w zawiadomieniu do prokuratury podkreśla, że choć minął rok od postawienia zarzutów dyscyplinarnych, to nic nie wie, by miał z tego powodu postępowanie w prokuraturze.

Zaznacza też, że orzeczenia, które miał fałszować, wydawał również w składach trzyosobowych. Ale wedle jego wiedzy oprócz niego tylko jeszcze jeden sędzia mógł dostać zarzuty dyscyplinarne. Ale wobec niego sprawę umorzono z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną czynu.

Bo obywatele w żaden sposób nie ucierpieli, a orzeczenia nadal są ważne. I nie ma podstaw do ich podważenia. To tylko potwierdza, że celem był Żurek i, że konferencja nie była przypadkowa. Bo Piotr Schab mówił na niej, że chce przekazać informacje o „bulwersujących czynach sędziego Waldemara Ż.”. Tłumaczył, że sprawa dotyczy sędziego, który przydzielił sobie kluczową rolę w kreowaniu opinii publicznej w sprawach wymiaru sprawiedliwości.

Konferencja z maja 2022 roku ws. rzekomego fałszowania wyroków przez Żurka. Za mikrofonem stoi główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, za nim zastępca Michał Lasota, który postawił sędziemu zarzuty dyscyplinarne. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak Żurek miał straszyć odwetem

W zawiadomieniu jest opisana kolejna dyscyplinarka zrobiona Żurkowi przez rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasotę. Chodzi o obrady Kolegium Sądu Okręgowego w Krakowie w 2018 roku, w którym brali udział jeszcze sędziowie. PiS potem wykluczył ich z obrad Kolegium ustawą kagańcową z 2020 roku.

Na tym Kolegium była dyskusja o planowanym karnym przeniesieniu Żurka do innego wydziału w sądzie. Co teraz nakazał odwrócić w wyroku Sąd Okręgowy w Krakowie, uznając przeniesienie za bezzasadne. Na Kolegium Żurek zabierał głos w swojej sprawie.

Zdaniem rzecznika Lasoty w przerwie obrad Kolegium Żurek miał straszyć odwetem ówczesnego wiceprezesa Sądu Okręgowego w Krakowie Mieczysława Potejkę. Miał mówić, że gdy zostanie ministrem sprawiedliwości to wiceprezesi i prezesi z nominacji ministra Ziobry będą siedzieć.

Żurek zarzuca Lasocie, że robiąc mu za to dyscyplinarkę, fałszywie go oskarżył. Sędzia podkreśla, że przesłuchany przez Lasotę jako świadek wiceprezes Potejko uznał wypowiedź Żurka za żartobliwą i nie poczuł, by groził mu odwetem.

OKO.press pisało o tej sprawie. Żurek tłumaczył nam, że Potejko prowokacyjnie zaczepiał go, mówiąc do niego „ministrze”. I prosił, by tak do niego nie mówił.

Jak ścigano Żurka za krytykę neo-sędziego SN Zaradkiewicza

Sędzia uzasadnia też w zawiadomieniu, dlaczego za dwie jego dyscyplinarki powinien być ścigany zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Po pierwsze, jedną zrobił bez ustawowego uprawnienia.

Bowiem do początku 2020 roku ustawa o ustroju sądów powszechnych, nie dawała podstaw do wszczynania - przez głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców - postępowań wobec sędziów okręgowych i rejonowych. Co najwyżej mogli oni przejąć do prowadzenia wszczętą już sprawę przez lokalnego rzecznika dyscyplinarnego.

Żurek tłumaczy dalej, że wywiad, którego udzielił portalowi Prawo.pl na temat neo-sędziego SN Kamila Zaradkiewicza, nie był żadnym manifestem. Tylko oceną stanu prawnego i krytyką Zaradkiewicza za zadanie pytań prawnych do TK Przyłębskiej zmierzających do podważenia statusu legalnych sędziów.

Radzik jego wypowiedź zakwalifikował jako groźbę karalną wobec Zaradkiewicza w postaci pociągnięcia go do odpowiedzialności w przyszłości „za działanie na szkodę Państwa i obywateli”.

Żurek podkreśla teraz w zawiadomieniu do prokuratury, że nie jest za tę wypowiedź ścigany przez prokuraturę. Więc uważa postawienie mu za to zarzutu dyscyplinarnego za fałszywe oskarżenie.

Sędzia podobnie też kwalifikuje dyscyplinarkę, którą zrobił mu Radzik w 2020 roku, za złożenie pozwu do SN o ustalenie, że Zaradkiewicz nie jest sędzią. To jeden z precedensowych pozwów, które złożyli sędziowie - znani z obrony praworządności - przeciwko neo-sędziom SN. Uważają, że nie są oni legalnymi sędziami, bo nominacje dała im upolityczniona, nielegalna KRS. Jej status podważono bowiem w wielu orzeczeniach ETPCz, TSUE, SN i NSA.

Radzik uznał jednak, że pozew kwestionuje legalność neo-KRS i jest nadużyciem prawa. Żurek podkreśla, że tak jak każdy obywatel, ma jednak prawo złożyć pozew. Tym bardziej że opiera się on na prawie. Dlatego uważa, że Radzik go fałszywie oskarżył.

Tymczasowy I Prezes SN Kamil Zaradkiewicz
Neo-sędzia SN Kamil Zaradkiewicz. Za podważenie jego statusu sędzia Żurek ma dwie dyscyplinarki. Tu Zaradkiewicz jest w roli tzw. komisarza SN. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Dlaczego sędzia czuje się gnębiony przez ludzi Ziobry

Sędzia Waldemar Żurek ponadto w zawiadomieniu zarzuca, że wszystkie wytoczone mu dyscyplinarki - ponad 20 - mają charakter uporczywego nękania, co jest czynem z artykułu 190 kodeksu karnego.

Żurek pisze w zawiadomieniu: „Czynności dyscyplinarne, konsekwentnie podejmowane w związku z rzekomym popełnieniem deliktów dyscyplinarnych, a także zainicjowanie ponad 20 bezzasadnych postępowań dyscyplinarnych są niczym innym jak tylko uporczywym nękaniem, które skutkowało wzbudzeniem uzasadnionego zagrożenia, poniżenia, udręczenia oraz istotnie naruszało prywatność”.

Żurek przypomina, że Onet ujawnił aferę hejterską w ministerstwie sprawiedliwości. Wtedy okazało się też, że dwóch zastępców rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota i Przemysław Radzik byli członkami grupy dyskusyjnej na WhatsAppie Kasta/Antykasta. W tej grupie byli sędziowie „dobrej zmiany” bliscy byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi.

Na tej grupie Radzik i Lasota pisali m.in. o tym, jakich sędziów wówczas ścigali, wymieniali o nich oceny. W październiku 2018 roku członkowie grupy rozmawiali na temat zainteresowania mediów sprawami sędziego Waldemara Żurka. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik wtedy napisał: "Żur zrobi kupę na przesłuchaniu u Druha Michała [Lasoty, drugiego zastępcy rzecznika dyscyplinarnego - red.]”.

Ten wpis był reakcją na poprzedzający go komentarz sędziego Jarosława Dudzicza - wówczas członka neo-KRS - który w reakcji na jedną z publikacji prasowych na temat sędziego Żurka napisał: "Szkoda, że nie podają, kiedy sędzia Żurek zrobi kupę, bo to też ważna wiadomość".

Była też mniejsza grupa dyskusyjna na komunikatorze Signal. Należał do niej m.in. Piebiak i Emilia Szmydt vel Mała Emi, która rozprowadzała hejt na sędziów. Na tej grupie Mała Emi pisała, że „Przemek” (Radzik) prosi ją o napisanie donosu na sędziego Żurka, za jego krytyczny wpis na Twitterze o członku neo-KRS Macieju Nawackim [on z kolei tak jak Radzik należał do grupy Kasta/Antykasta]. Wszystko to pokazuje, że działania rzeczników dyscyplinarnych wobec Żurka nie były przypadkowe. I od początku był on na ich celowniku.

Sędzia domaga się również ścigania swoich hejterów, którzy oczerniali go na Twitterze. W tej sprawie złożył już zawiadomienie do prokuratury w 2019 roku, ale kielecka prokuratura umorzyła sprawę. Bo m.in. nie była pewna czy Mała Emi to Emilia Szmydt.

Choć ta się przyznała i deklaruje, że złoży zeznania w prokuraturze. Sędzia się już z nią pojednał. Niedawno w tej sprawie katowicki sąd uchylił umorzenie i nakazał prokuraturze ponowne śledztwo.

Ścigania Schaba, Radzika i Lasoty chcą też inni sędziowie

Sędzia Żurek nie jest pierwszym, który złożył zawiadomienie do prokuratury na Schaba, Radzika i Lasotę. Takie zawiadomienia złożono już w kilku sprawach. Pierwszy był sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie. Złożył on zawiadomienie w 2021, wraz ze swoim pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim.

Dotyczyło ono Piotra Schaba jako ówczesnego prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie i Przemysława Radzika, który był wtedy wiceprezesem tego sądu. Zawiadomienie było za blokowanie powrotu do pracy Tulei, który był wówczas zawieszony. Sędzia chciał wrócić do pracy, bo w lipcu 2021 roku TSUE orzekł, że Izba Dyscyplinarna, która go zawisła nie jest sądem. W tej sprawie Sąd Rejonowy w Białymstoku nakazał prokuraturze śledztwo.

Kolejne zawiadomienia złożono w 2022 roku. We wszystkich tych sprawach pełnomocnikiem też jest prof. Michał Romanowski, który pomaga represjonowanym sędziom. I tak. Zawiadomienie złożyły trzy sędzie Sądu Apelacyjnego w Warszawie Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys i Ewa Leszczyńska-Furtak.

Zostały one przymusowo przeniesienie z wydziału karnego do wydziału pracy. To była kara za stosowanie wyroków ETPCz i TSUE. Przymusowo przenieśli je w sierpniu 2022 roku nowo powołany prezes tego sądu Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik. W grudniu 2022 roku ETPCz w zabezpieczeniu przywrócił je do starego wydziału, ale Schab i Radzik nie wykonali orzeczenia. I za to w styczniu 2022 roku sędzie złożyły zawiadomienie.

Odrębne zawiadomienie poszło też za zrobienie dyscyplinarek sędzi Piekarskiej-Drążek i Gregajtys. Dyscyplinarki są za stosowanie prawa europejskiego. To zawiadomienie obejmuje Schaba jako głównego rzecznika dyscyplinarnego, Radzika jako jego zastępcę na tym stanowisku i drugiego zastępcę Michała Lasotę. Prof. Romanowski, który złożył zawiadomienie, podobnie jak Żurek zarzuty dyscyplinarne kwalifikuje jako fałszywe oskarżenie.

Michał Romanowski, adwokat
Adwokat, prof. Michał Romanowski. Pomaga represjonowanym sędziom walczyć w sądach. Złożył już 3 zawiadomienia do prokuratury obejmujące Schaba i Radzika. Jedno z tych zawiadomień dotyczy też Lasoty. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze