„Kłamstwo powtórzone tysiąc razy, staje się prawdą”. To zdanie mogłoby zostać mottem publicznego nadawcy z Woronicza – w swoich przekazach powiela kłamstwa i partyjny przekaz PiS. Informatyk ukrywający się na Twitterze pod pseudonimem @FlasH_vikop napisał program, który monitoruje „Wiadomości” – główny program „informacyjny” TVP. Oto co mu wyszło
System co 0,6 sekundy robi zrzut z ekranu – to 1,5 do 1,8 tys. screenów dziennie (nie są liczone zrzuty, gdy treść na ekranie przez jakiś czas nie zmienia się). A potem program analizuje je.
W ten sposób Flash gromadzi duże ilości danych o systemowych działaniach propagandy.
Podane niżej dane dotyczą w większości głównego wydania „Wiadomości” o 19:30. Tak skrupulatna analiza przekazu całej TVP Info (nadającej 24 godziny na dobę) nie jest prowadzona. Ale wiadomo, że scenki, tezy pokazywane w głównym wydaniu „Wiadomości” o 19:30, na antenie TVP Info pojawiają się wielokrotnie częściej – kilka/ kilkanaście razy w ciągu doby.
FlasH_vikop zasłynął głównie jako autor strony Ekspercitvpis.info – od kilku lat robi rankingi tzw. ekspertów, którzy w „Wiadomościach” występują najczęściej. Często ich występy poprzedza frazą: „nie brakuje opinii…”. I wtedy powielają oni narrację PiS.
Czyli m.in.
W 2022 roku aż 147 razy wystąpił Tomasz Sakiewicz – szef ultraprorządowej „Gazety Polskiej”, która garściami czerpie miliony z reklam od spółek skarbu państwa (w 2021 roku – 9,6 mln zł – dane cennikowe). 3. miejsce zaś zajął Adrian Stankowski, naczelny internetowego wydania „Gazety Polskiej”, silnie też związany z TV Republika – drugim medium Sakiewicza. Z kolei Michał i Jacek Karnowscy (2. i 4. miejsce w rankingu) prowadzą tygodnik „Sieci” i strony sieciprawdy.pl – tytuły też silnie związane z PiS i wspierane finansowo (2021: 26,4 mln zł ze spółek skarbu państwa – dane cennikowe). Jacka Kurskiego – już byłego szefa TVP i „bulteriera” PiSu – nie trzeba przedstawiać. Wśród „ekspertów” z TOP 10 jest jeszcze: radny PiS, poeta, który zna się na wszystkim, partner biznesowy sojusznika dyktatora Asada, pracownicy mediów PiS... Więcej o nich w tym raporcie.
10 najważniejszych „ekspertów” w 2022 wystąpiło 1276 razy. W TVP Info – znacznie częściej. W 2019 roku niemiecki dziennikarz Thomas Dudek przez tydzień śledził prorządowe media w Polsce:
„Karol Gac z »Tygodnika do Rzeczy« był tak często na antenie, że miałem wrażenie, że musi tam u nich spać. Mówił stale i na każdy temat”.
Budzenie lęku przed obcymi pomogło PiS wygrać wybory w 2015 roku, więc gdy inne sposoby zawodzą, partia sięga po sprawdzony sposób. Scenka, w której tłum uchodźców niszczy płot graniczny i spokojnie czekających po drugiej stronie naszych żołnierzy, do 29 czerwca pokazywano w „Wiadomościach” TVP aż 98 razy. Był powtarzany w 16 wydaniach.
Z kolei do 6 lipca 2023 scena z migrantem niszczącym szpadlem płot na granicy z Białorusią była pokazywana 96 razy.
Tylko 10 listopada 2021 „Wiadomości” pokazały to ujęcie aż sześć razy w jednym wydaniu. Musiało dobrze utkwić w głowach widzów.
Migranci, to także okazja, by połączyć opozycję z obcymi. Scena, w której poseł Franek Sterczewski z KO próbował przebić się przez kordon żołnierzy wbiegając z reklamówką z jedzeniem w stronę zakleszczonych przez służby na granicy uchodźców z Afganistanu pod Ustarzem, do 11 lipca w „Wiadomościach” pokazano 81 razy. TVP szydzi – sytuacja z „biegający społecznikiem” ma być „wpisywaniem się w scenariusz Putina i Łukaszenki”, „kolejną kompromitacją opozycji”, „upadkiem instytucji immunitetu”, przekroczeniem „granicy kompromitacji”.
Obok ujęcia, jak migranci niszczą płot, TVP pokazuje w okienku obok, jak szef PO mówi: „nie trzeba robić tak obrzydliwej, ponurej propagandy, wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy”. Aż 80 razy, do 8 czerwca, pokazano scenę, w której Tusk mówił, że nieprzyjęcie migrantów będzie się wiązało z „nieuchronnymi konsekwencjami”.
Straszenie migrantami dzieje się też przez skojarzenia z wojną – od inwazji Rosji na Ukrainę, tego samego określenia – „inwazja” – TVP używa w odniesieniu do migrantów.
Szef Platformy Obywatelskiej jest w TVP przedstawiany częściej i gorzej niż np. Putin.
Od 1 lipca 2022 do połowy sierpnia, czyli przez 1,5 miesiąca „Tusk” padło w Wiadomościach 335 razy, Putin: 153 (Morawiecki 8 razy).
Zaś pierwsze 2,5 miesiąca 2023 roku – szef PO wymieniany był 525 razy, a prezydent Rosji – 207. Praktycznie wszystkie przekazy o szefie PO są krytyczne. W czerwcu 2023 było aż 14 materiałów poświęconych Tuskowi w głównym dzienniku rządowej stacji. 4 lipca 2021 – gdy wracał do krajowej polityki – 39 razy „Wiadomości” wypowiedziały jego nazwisko. Między lipcem 2021 a lutym 2022, średnio padało 25 razy na wydanie.
Tusk więc:
W jednym z materiałów pasek głosił: „Tusk znaczy bieda”.
By ludzie wiedzieli, jak zły jest, pokazywana jest zaciśnięta pięść Tuska – emocje, które wyzwala ten symbol, mają zapaść widzowi w podświadomości.
Nie to, żeby Tusk nią wymachiwał gdzieś, miał ją położoną na mównicy podczas konferencji. I tylko to zbliżenie „Wiadomości” pokazały już 64 razy.
Ale też dodają inne – na publicznych wydarzeniach bywa, że jedną dłoń ma zamkniętą. A jeśli widz, sam na to nie wpadnie, to pracownik TVP funkcjonariusz czyta z offu, że pięść to symbol Tuska i pokazuje nią „niemal na każdym wiecu”. A potem prof. Henryk Domański wyjaśnia, że to „wskazywanie na (…) stosowanie przemocy”.
Gdy więc ostrzelano samochód posła PiS albo zaatakowano pracownika Orlenu – telewizja pokazywała pięść Tuska i powtarzała, że szef PO
W połowie 2021 roku TVP tak skadrowano na konferencji szefa PO, że z jego głowy wychodziły rogi – logo partii w tle. Na twarz nałożono mu czerwony filtr i szef opozycji wyglądał jak diabeł wcielony.
Uderzano też w jego syna, zatrudnionego w liniach lotniczych właściciela później upadłej Amber Gold – scenki z przesłuchania Tuska juniora pokazywały „Wiadomości” 47 razy do końca maja 2023.
Tak zajadłej kampanii szczucia na jednego człowieka, medioznawcy nie pamiętają od czasu stanu wojennego – wtedy PRL-owski „Dziennik Telewizyjny” okładał notorycznie Lecha Wałęsę.
Tylko w czerwcu 2023 „Wiadomości” poświęciły Tuskowi 18 materiałów, a przez pierwsze 4 miesiące początku roku, jego nazwisko padało ponad 800 razy!
Gdy Jacek Kurski – propagandzista PiS – w kampanii wyborów prezydenckich w 2005 roku wyciągnął informację, że dziadek Tuska poszedł na ochotnika do Wehrmachtu (a naprawdę po obozie koncentracyjnym został przymusowo wcielony, i znów trafił do obozu – red.), szef PO przegrał minimalnie wybory. Przyszywanie niemieckich korzeni głównemu opozycjoniście zadziałało.
Teraz PiS stara się powtórzyć tamten manewr, ale w bardziej systemowy sposób – robią z niego Niemca.
Tylko w 2020 roku słynne „für Deutchland” Tuska lub „danke für alles” – wypowiedziane na telekonferencji CDU w 2011 roku – same „Wiadomości” wyemitowały 119 razy, w 67 wydaniach. Ale w 2021 roku, gdy Tusk wrócił do polityki krajowej, to ubieranie szefa opozycji w niemiecki mundur, rzekome służenie sąsiadowi za Odrą – przyśpieszyło.
W lipcu i sierpniu 2021 częste były wydania, gdy scenka była pokazywana 4-7 razy, a zdarzało się nawet osiem razy!
„Für Deutchland” powielano, nawet gdy zupełnie nie pasowało do danego tematu. Pojawiło się np. w materiale o powrocie Schetyny do zarządu PO czy „kryształowej” postaci Daniela Obajtka. Czasem „für Deutchland” było już powtarzane po 11 sekundach – by widz lepiej to sobie utrwalił.
Za tak nachalne i propagandowe maglowanie tej sceny nawet upolityczniona i obsadzona przez PiS Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji – KRRiT – upomniała TVP. Tusk zaś wytoczył sprawę Danucie Holeckiej – głównej prezenterce „Wiadomości” i Jarosławowi Olechowskiemu – do niedawna szefowi TAI – czyli odpowiedzialnemu za „informacje” w publicznej.
By wzmocnić przekaz, pokazywano też szefa PO z Angelą Merkel – ponad 190 razy do połowy lipca 2023. Do tego posłowie PiS – nadzwyczaj często występujący w TVP – powtarzają,
Nagłaśniane są nawet tak nieistotne kwestie, jak to, że Tuska pochwali jakiś niemiecki polityk!
Bo teraz to skojarzenia z Rosją i Putinem najwyraźniej są gorsze dla Polaków, którzy mogą zagłosować na PiS. TVP więc zalały scenki, jak to Tusk spaceruje z Putinem po molo w Sopocie, robi z nim żółwika, albo mówi, że chce z Rosją dialogu.
W ciągu pół roku od wybuchu wojny, scenki, w których szef PO był kreowany na przyjaciela Putina, widzowie zobaczyli w 70 wydaniach „Wiadomości”.
Tylko scenkę, w której ówczesny premier, witał prezydenta Rosji, do końca maja 2023 roku główny dziennik „informacyjny” TVP pokazał 68 razy – jako dowód powiązań szefa opozycji z Rosją
„Opozycja wpisuje się w narracje Kremla” – mówił jeden z wielu pasków grozy w tym temacie. W serialu „Reset” TVP zastanawia się m.in., o czym Tusk rozmawiał z Putinem na spotkaniu przed... 14 laty!
Tę woltę w pokazywaniu szefa opozycji – z przyjaciela Niemiec, stał się w TVP druhem Rosji – widz łatwo sobie wytłumaczy. Bo za „dobrej zmiany” stacja z Woronicza regularnie wmawia, że Berlin i Moskwa to dwa bratanki – dlatego scenka, gdy Angela Merkel odkręcała już gaz, do kwietnia 2023 roku pokazywana była 141 razy w głównym wydaniu „Wiadomości”.
Szczególnie często – do 10-12 razy miesięcznie – robiła to TVP w I połowie 2022 roku, tj. tuż po wybuchu wojny, by obarczyć za to Niemcy właśnie.
Przed powrotem Donalda Tuska do krajowej polityki, zwłaszcza przed wyborami w 2020 roku, nie było dla PiS i TVP większego wroga niż Rafał Trzaskowski.
Przez dwa lata przed wyborami prezydenckimi, gdy TVP szczuło na prezydenta Warszawy, dowiedzieliśmy się m.in., że tenże:
Według pasków grozy: „kłamie”, jest „hipokrytą”, harcuje w nocnym klubie, jest tchórzem, wspierają go Niemcy, kasta sędziowska, „ludzie służb”.
Z raportu po tej awarii wiemy, że jej przyczyną były błędy w projekcie, a tenże zaś wykonano 12 lat przed tym, jak Trzaskowski został prezydentem stolicy.
Ale tych informacji TVP nie pompuje.
Choć sytuacja polityczna na opozycji się zmieniła, to nadal prezydent stolicy wrogiem publicznym dla telewizji państwowej. 4 lipca 2021 nazwisko „Trzaskowski” padło w „Wiadomościach” 39 razy! Do 6 czerwca 2023 roku 49 razy dziennik TVP pokazywał prezydenta Warszawy, który mówił, że postanowienie TSUE należy wykonać i Turów trzeba zamknąć. Czyli – jak twierdzi PiS – występował przeciwko polskim interesom. Jego wypowiedzi z TOK FM, że „za 2 lata będzie lotnisko w Berlinie”, mająca rzekomo świadczyć o powiązaniach z Niemcami – też kilkadziesiąt razy powtarzana.
Gdy TVP znów ma zielone światło na szczucie na mniejszości seksualne – bo jest zapotrzebowanie z Nowogrodzkiej (np. w kwietniu i maju 2023 powróciły do tego) – „Wiadomości” atakują LGBT i właśnie Trzaskowskiego razem – pokazują go na paradzie równości (38 razy do maja 2023) lub podpisującego deklarację LGBT+ (32 razy).
Popis propagandowych umiejętności TVP i mediów prorządowych zobaczyliśmy w lutym/marcu 2023 roku, gdy politycy PiS zaczęli wmawiać Polakom, że opozycja chce im zakazać jedzenia mięsa i zmusić do jedzenia robaków. To nie miało w sobie nawet krzty prawdy. Warszawa dołączyła do C40 Cities – organizacji walczącej ze zmianami klimatycznymi, a ta 4 lata wcześniej (sic!) wydała rekomendację (sic!), by ograniczać konsumpcję mięsa. Nic o robakach ani o zakazach. Ani Warszawa nie wprowadziła tych rekomendacji, ani tym bardziej opozycja.
Mimo tego „Wiadomości” powtarzały to wielokrotnie w prawie identycznie brzmiących paskach:
„Opozycja: jedzcie robaki zamiast mięsa”. Od 18 lutego do końca marca nieistniejącemu zagrożeniu „Wiadomości” poświęciły aż 8 materiałów. O czymś, czego nie ma!
TVP Info znacznie mocniej grzała temat – donosiła: „Narasta bunt przeciwko jedzeniu robaków”, straszyła, że Trzaskowski wprowadzi kartki żywnościowe (sic!), a jego program to „Korea Północna Plus”. Funkcjonariusze publicznej przeprowadzali sondy uliczne, w których Polacy mówili stanowcze „nie” robakom na talerzach.
Przez pierwszy tydzień kampanii hasło „Trzaskowski zakaże mięsa” miało potencjalny zasięg 92 mln odbiorców. Powstało na ten temat 1197 publikacji mediach (wg raportu PSMM Monitoring & More). Z tego 55 proc. było w prorządowych i prawicowych tytułach, głównie TVP Info, wPolityce.pl i Polskie Radio 24.
Przekaz okazał się skuteczny – co czwarty Polak, a wśród zwolenników PiS prawie co drugi (45 proc.) uwierzył, że Tusk chce zabronić jedzenia kotleta – wynikało z badania OKO.press i TOK FM.
Suwerena trzeba też utwierdzać w tym, że PiS to partia popierana przez największą część społeczeństwa – ten elektorat trzyma się silnych koni. Potrzebuje tzw. społecznego dowodu słuszności. Więc TVP umacnia w widzach to przekonanie.
TVP.info:
Dokładnie tak samo brzmiący pasek: „Polacy stawiają na Prawo i Sprawiedliwość” do 23 stycznia 2023 wyświetlono co najmniej 18 razy w głównym wydaniu „Wiadomości”.
Sondaże pokazujące, iż to PiS wygrywa, w „Wiadomościach od 1 stycznia 2022 roku, do połowy lipca 2023 pokazywano aż 60 razy – wyliczył Flash_vikop na potrzeby OKO.press.
Sześć razy miało to miejsce w listopadzie 2022 roku, a po pięć razy w lutym i kwietniu 2023 roku. Złe sondaże dla obozu władzy niemal w ogóle się nie pojawiają – sondaż podany 27 stycznia 2023 z tylko 31 proc. poparcia dla PiS to w TVP ewenement.
TVP często korzysta z sondaży Estymatora dla prawicowego DoRzeczy.pl, CBOS (choć nie ostatnio, gdy w CBOS poparcie dla PiS zaczęło gwałtownie spadać) i Social Changes, która robi badania dla prorządowego portalu braci Karnowskich wPolityce.pl – o ich badaniach „Press” pisał jako o „sondażach na życzenie”.
Po pierwsze, prezentuje niemal wyłącznie badania, które pokazują poparcie dla partii „brutto”, to znaczy po rozłożeniu proporcjonalnie między poszczególne formacje wyborców niezdecydowanych, co podbija wynik władzy i daje PiS-owi w najkorzystniejszych wariantach nawet 37-39 proc. Takiego zabiegu dokonuje się, żeby przeliczyć głosy na mandaty sejmowe, ale w sensie realnego poparcia ten manewr jest mylący, np. w czerwcowym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM PiS ma „netto” 33 proc., ale gdyby rozłożyć niezdecydowanych, jego wynik wzrósłby do 36 proc.
Po drugie, TVP jest jak żołnierz ze starej piosenki, co to dziewczynie nie skłamie, chociaż nie wszystko jej powie. To znaczy w sensie ścisłym nie kłamie, gdy pisze na pasku, że „Polacy stawiają na Prawo i Sprawiedliwość” – bo rzeczywiście konsensus sondażowy jest taki, że obecnie PiS wciąż w wyborach dostałby największą liczbę głosów ze wszystkich partii – ale nie mówi, co oznaczają podawane liczby. A oznaczają ni mniej, ni więcej, że od wyborów w 2019 obóz władzy stracił co najmniej milion głosów, a do samodzielnej większości brakowałoby mu w tej chwili co najmniej 40 posłów.
TV publiczna wmawia Polakom, że większość z nich „nie wierzy Tuskowi, że będzie chronił Polskę przed masową imigracją z krajów muzułmańskich”, „nie wierzą w dobrą wolę Tuska i KE” w kwestii przyjmowania migrantów, że Polacy ich nie chcą, a „władze EU próbują za pomocą różnych działań odsunąć obecny polski rząd od władzy”. To tezy z Nowogrodzkiej, akurat w danym okresie nagłaśniane.
W TVP świat jest jak w bajce – czarno-biały. My jesteśmy dobrzy, oni są źli.
TVP wmawia Polakom, że przeciwnicy PiS – opozycja – działają na szkodę kraju, Polaków i gardzą nimi. Określenie „przeciwko Polsce” w paskach grozy pojawia się wielokrotnie, dotyczy głównie opozycji („Platforma z Brukselą...”, „Europosłowie PO…”, „opozycja z Rosją…”, „Bruksela, Berlin i opozycja…”) ewentualnie innych wrogów wg partii, np. sędziów. Jeśli Platforma to „pogarda”, bo „opozycyjne elity gardzą Polakami”, tak jak neoliberałowie, celebryci i całe elity… Opozycja działa „wbrew polskim interesom”, za to „w interesie Łukaszenki”, „gra interesem Polski” albo broni interesów „przestępców”, „Niemców”, „reżimu Putina”, „kłóci się o miejsca na liście”, „nakręca spirale nienawiści”, „lekceważy bezpieczeństwo Polaków”, „planuje nową terapię szokową”…
Bo ta „blokuje”: walkę z pedofilią, fundusze dla Polski, rozwój Orlenu, trzynastą emeryturę, wsparcie dla Polaków, rozwój Elbląga, rozwój Polski.
Za to rząd PiS jest zawsze po jasnej stronie księżyca – broni interesów Polski.
TVP rozpływa się w peanach nad obecną władzą. „PIS chce kontynuować dobrą zmianę”, a Polscy jej chcą, ta dociera do wojska, kodeksu prasy, sądów oczywiście, co roku radośnie ogłasza kolejną jej rocznicę.
Jak skrajnie źle pokazywana jest opozycja i jak skrajnie dobrze rząd – widać na zestawieniu pasków grozy, jakie przygotował FlasH_vikop.
Nie tylko nie mają one obecnego kalibru, ale są wyjaśnione i minęło od nich czasem więcej niż 10 lat. Cytat z podsłuchów u Sowy „Ch..j tam ze wschodnia Polską” – słowa, które wypowiedział ówczesny minister skarbu rządu PO-PSL Włodzimierz Karpiński pokazano w „Wiadomościach” ponad 40 razy. Jakby te słowa miały jakiekolwiek znaczenie dla obecnej sytuacji Polski.
Zaś afery rządów PiS albo są przemilczane, albo jeśli nie można tego zrobić – łagodzone. Gdy w 2019 roku słynna stała się afera lotów marszałka Kuchcińskiego, Miłosz Manasterski – poeta, jeden z etatowych „ekspertów” w TVP – mówił: „Setki lotów polityków PO przełożyły się na dziurę w budżecie, wyciekający VAT, aferę Amber Gold. Loty marszałka Kuchcińskiego i członków władzy PiS przekładają się na rozwój gospodarczy”.
16 lipca w „Wiadomościach” po raz 170 od maja 2017 roku dziennik opublikował wypowiedź Jacka Vincenta Rostowskiego – ministra finansów rządu PO-PSL (2007-2015): „Na te obietnice, które PiS złożył, pieniędzy nie ma i nie będzie do końca tej kadencji”. To wypowiedź z programu wieczoru wyborczego. PiS w ten sposób chce pokazać, że pieniądze były, tylko opozycja ich nie chciała dać Polakom, a PiS to robi.
By utwierdzić w tym odbiorcę, po wielokroć powtarzane są też inne sceny/cytaty, np. wypowiedzi Tuska z 2010 roku o tym, iż nie ma pieniędzy na tunel pod Świną. A za rządów PiSu tunel powstał – silna sugestia, że to zasługa tej partii. Tymczasem w 85 proc. inwestycję sfinansowała EU, a w 15 proc. – Świnoujście.
W ten model wpisują się też słowa Tuska z 2014 roku komentujące obietnice wyborcze PiS: „Jeżeli ktoś wie, gdzie leżą zakopane w Polsce miliardy, które można porozdawać ludziom, bo w Zakopanym nie…”. Do połowy lipca 2023 roku pokazano to 58 razy w głównym wydaniu „Wiadomości”. Na ten apel szefa PO odpowiada współcześnie premier Morawiecki „Tu są zakopane pieniądze”, a TVP Info podsumowuje: Tusk szukał, Morawiecki znalazł.
O tym, że rząd PiS zadłuża Polskę w tempie zawrotnym, że w budżecie np. na 2024 rok ujęto tylko 12 proc. planowanego zadłużenia – TVP tak nachalnie nie opowiada.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Komentarze