Międzynarodowe konsorcjum dziennikarskie przeanalizowało doniesienia medialne na temat 472 kandydatów i kandydatek na europosłów w 10 krajach UE. Do bazy Follow the Money trafiło w sumie 86 osób, w przypadku których zidentyfikowano aż 150 naruszeń zasad lub prawa
Okazuje się, że nieposzlakowana opinia nie jest niezbędna w polityce. Niemal co piąty kandydat na europosła, który ma szanse na mandat, w którymś momencie swojej kariery trafił na łamy mediów z powodu afery: od drobnych wykroczeń, po poważne przestępstwa – wynika z analizy holenderskiej organizacji Follow the Money oraz jej partnerów, w tym OKO.press.
W badaniu przeprowadzonym w 10 krajach UE – Belgii, Chorwacji, Francji, Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Polski, Rumunii, Słowacji i Słowenii – najgorzej wypada Prawo i Sprawiedliwość.
Spośród 20 kandydatów o największej liczbie skandali, aż sześciu to kandydaci Zjednoczonej Prawicy – pięć osób z PiS i jedna z Suwerennej Polski.
Z 21 kandydatów PiS objętych badaniem (badaliśmy tylko osoby, które zgodnie z sondażami mają największą szansę na zdobycie mandatów), aż 14 ma na koncie jakieś wykroczenia, uchybienia czy niegodziwości.
To więcej niż w przypadku innych partii.
Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – w dużym stopniu za sprawą PiS-u – to też grupa polityczna w PE z największym odsetkiem kandydatów o problematycznej reputacji na listach w badanej grupie.
Spośród pozostałych grup w PE podobny problem ma zrzeszająca partie skrajnej prawicy Tożsamość i Demokracja (ID), w przypadku której w badanej grupie zidentyfikowano aż 30 proc. kandydatów ze skandalami. W przypadku przebadanych kandydatów Europejskiej Partii Ludowej było to 20 proc. kandydatów.
W badaniu Follow the Money negatywnie wyróżnia się więc prawica.
Dla porównania spośród badanych kandydatów partii socjaldemokratycznych, zrzeszonych w grupie S&D, odsetek kandydatów obciążonych skandalami wyniósł 5 proc., w przypadku liberałów z grupy Odnowić Europę (Renew Europe) – 10 proc., a w przypadku Zielonych – 0.
Oddajemy w ręce czytelników bazę informacji „Zła prasa”, w której można sprawdzić, jakie skandale mają na koncie kandydaci w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego. W bazie znajdują się też komentarze dotyczące tych spraw, udzielone mediom przez samych zinteresowanych.
Baza jest przygotowana w języku angielskim, ale w jej przeglądaniu można posiłkować się darmowymi narzędziami do tłumaczeń dostępnymi w internecie.
Konsorcjum dziennikarskie składające się z 12 redakcji, w tym OKO.press, przeanalizowało doniesienia medialne na temat 472 kandydatów i kandydatek na europosłów w 10 krajach UE. Pod uwagę braliśmy tylko tych, którzy według sondaży, mają największe szanse na zdobycie jednego z 720 mandatów w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego (w Polsce 9 czerwca).
To kolejna odsłona badania EU Misconduct Investigation. Pod koniec stycznia 2024 publikowaliśmy badanie dotyczące europosłów ostatniej kadencji (2019-2023). Jego wyniki można znaleźć tutaj.
W przypadku Polski badaniem objętych było 60 kandydatów z list Koalicji Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Trzeciej Drogi, Lewicy i Konfederacji.
Spośród wszystkich przebadanych kandydatów, niemal jedna piąta ma na koncie jakieś przewinienie – począwszy od drobnych wykroczeń, typu przekroczenie prędkości, po poważne przestępstwa, takie jak korupcja, defraudacja czy współpraca z obcymi służbami.
Do bazy Follow the Money trafiło w sumie 86 osób, w przypadku których zidentyfikowano aż 150 naruszeń zasad lub prawa.
By wychwycić afery z udziałem kandydatów, przeanalizowaliśmy doniesienia prasowe w języku angielskim i językach lokalnych. Skandale pogrupowaliśmy według ich wagi.
Uwzględniliśmy przypadki dobrze opisane w wiarygodnych mediach, ze szczególnym wskazaniem tych, w których kandydatów spotkały konsekwencje: nagana ze strony partii politycznej, dochodzenia prokuratury czy wyroki. W bazie znalazły się też przypadki, w których ustalono przewinę kandydata, ale konsekwencji z różnych przyczyn nie wyciągnięto.
Śledztwo koncentruje się na sytuacjach, które doprowadziły do zakwestionowania uczciwości polityków. Dlatego nie uwzględniliśmy przypadków złamania obietnic wyborczych, czy naruszeń dyscypliny budżetowej – takie sytuacje niekoniecznie dowodzą braku uczciwości.
Rodzaje skandali, które zebraliśmy to:
W krajach objętych badaniem listę kandydatów ograniczyliśmy do 435 osób o największych szansach na zdobycie mandatów. Badaniem objęci byli też urzędujący europosłowie, którzy ponownie startują w tegorocznych wyborach.
Z badania Follow the Money wynika, że PiS umieścił na listach więcej osób obciążonych skandalami niż skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec, czy francuski Front Narodowy.
Partia Jarosława Kaczyńskiego wypada też gorzej niż inne partie z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Poza PiS-em, jeszcze tylko cztery partie z grupy mają problem z reputacją kandydatów. Są to hiszpański Vox, francuska skrajnie prawicowa Rekonkwista Érica Zemmoura, słowacki SaS oraz SNS. Jednak w przypadku tych partii mowa o jednej lub dwóch osobach, a nie czternastu.
Liczba osób z aferami na koncie na listach PiS jest porównywalna jedynie z listami kandydatów niemieckiej AfD oraz francuskiego Frontu Narodowego. Nawet w tych przypadkach jednak liczba problematycznych kandydatów na listach tych partii jest niższa niż w przypadku PiS.
W przypadku AfD zidentyfikowano 6 osób, które w jakimś momencie kariery stały się bohaterami afer, a w przypadku Frontu Narodowego – 9. Obciążona licznymi skandalami, w tym podejrzeniami o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi AfD została właśnie wydalona ze swojej frakcji w Parlamencie Europejskim – zrzeszającej partie skrajnej prawicy grupy „Tożsamość i demokracja”.
Spośród kandydatów wystawionych przez PiS, najgorzej w badaniu Follow the Money wypadają Ryszard Czarnecki, Michał Dworczyk, Daniel Obajtek, Beata Szydło oraz Dominik Tarczyński, którzy mają na koncie po kilka skandali. Do pierwszej dwudziestki kandydatów o największej liczbie afer lub wykroczeń załapał się też Patryk Jaki z Suwerennej Polski oraz Grzegorz Braun z Konfederacji.
Duża część kandydatów ze skandalami na koncie to „jedynki” i „dwójki” z list PiS-u. Aż siedem osób to obecni europosłowie.
Na reputacji europosła PiS Ryszarda Czarneckiego ciążą cztery sprawy:
Niejasne sprawy dotykają też Beaty Szydło.
W przypadku Daniela Obajtka, jedynki PiS na Podkarpaciu, zagrożone karą do 3 tysięcy złotych niestawienie się przed komisją śledczą ws. afery wizowej, to najmniejszy problem. Na reputacji Daniela Obajtka ciąży kilka medialnych spraw. O wielu z nich OKO.press pisało jako pierwsze:
To nie wszystko. Możliwe, że niebawem Daniel Obajtek będzie musiał się też wytłumaczyć ze swoich decyzji jako prezes Orlenu. Prokuratura prowadzi obecnie trzy sprawy, w ramach których bada m.in. to, czy zarząd nie działał na szkodę spółki.
W przypadku tych spraw były prezes Orlenu także zaprzecza jakimkowiek nieprawidłowościom.
To tylko trzy przykłady kandydatów PiS z długą listą skandali, a takich jest więcej – w sumie 14, jak można się przekonać przeglądając bazę Follow the Money. Dla porównania spośród 21 kandydatów Koalicji Obywatelskiej z reputacją problem ma tylko trzech kandydatów. Spośród kandydatów Polski 2050 oraz Lewicy – po jednym.
W przypadku Jagny Marczułajtis-Walczak, „trójki” na liście KO w okręgu 10, obejmującym województwo małopolskie i świętokrzyskie, jako skandal rzutujący na jej reputację należy wymienić sytuację z okresu, kiedy polityczka PO pełniła funkcję przewodniczącej komitetu konkursowego zabiegającego o organizację Zimowych Igrzysk 2022 w Krakowie.
Według doniesień miedialnych podczas organizacji igrzysk miało dochodzić do prób korupcji: mąż posłanki miał próbować przekupywać dziennikarzy w zamian za pozytywne materiały na temat kandydatury Krakowa do igrzysk. Marczułajtis ostatecznie zrezygnowała ze stanowiska „ze względu na dobro projektu” oraz „w związku z atakami na jej osobę”.
Na Hannie Gronkiewicz-Waltz, „dwójce” na liście Koalicji Obywatelskiej w Warszawie, ciąży nie do końca wyjaśniona afera reprywatyzacyjna oraz pytanie o odpowiedzialność prezydent miasta za działanie jej podwładnych.
Michał Szczerba, „piątka” na liście KO w Warszawie, podczas kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku nieprawdziwie zarzucił ugrupowaniu Bezpartyjni Samorządowcy nieprawidłowości w finansowaniu partii, co stwierdził sąd w trybie wyborczym.
Marka Belkę, ubiegającego się o reelekcję europosła Lewicy, obciąża możliwy konflikt interesów. Jak wynika z analizy deklaracji majątkowych przeprowadzonej przez Transparency International, Marek Belka jest dziesiątym najlepiej zarabiającym eurodeputowanym (co oczywiście nie jest przewinieniem), a część dochodu w wysokości 5 tysięcy euro miesięcznie czerpie z zasiadania w radzie nadzorczej Vienna Insurance Group. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że europoseł Belka w Parlamencie Europejskim zasiada w Komisji Gospodarczej i Monetarnej (ECON), która zajmuje się m.in. rynkiem ubezpieczeniowym. To rynek, na którym działa grupa Vienna Insurance Group, która ponadto zajmuje się lobbingiem na forum UE. Belka zapewniał w mediach, że ta sytuacja nie ma wpływu na jego prace jako europosła, ale ta sytuacja rodzi podejrzenie o możliwy konflikt interesów.
Do bazy Follow the Money trafił też jeden kandydat z list Polski 2050 – Michał Gramatyka, który jest „jedynką” w okręgu 11, czyli województwie śląskim. W 2018 roku w odpowiedzi na list otwarty radnego Marka Gołosza, Gramatyka stwierdził wprost, że nie otrzymał odprawy od państwowej spółki energetycznej Tauron Polska Energia. Jednak a w rozmowie z RMF FM trzy lata później przyznał, że „tzw. odprawę” jednak otrzymał.
Gramatyka został zatrudniony w Tauron Polska Energia niedługo przed wygranymi przez Prawo i Sprawiedliwość w 2015 roku wyborami. Zaraz po wyborach został odwołany ze stanowiska. Przez dwa miesiace zatrudnienia zarobił około 212 tysięcy złotych, a po zwolnieniu otrzymał także 450 tys. zł „tzw. odprawy” – te liczby radny Gołosz przytoczył w swoim liście otwartym, a w odpowiedzi na list Michał Gramatyka kwot nie zdementował.
„W zarządzie Tauronu pracowałem 2 miesiące jedynie. Dużo zarobiłem, głównie nie na pracy, ale na tak zwanej odprawie. To nie moja decyzja, że mnie zwolniono z pracy” – mówił poseł w rozmowie z RMF FM.
[Poprawka: w pierwszej wersji tekstu napisaliśmy, że poseł Gramatyka w rozmowie z RMF „potwierdził fakt przyjęcia odprawy po zwolnieniu z Tauron PE”. W mailu do redakcji poseł sprostował, że w rzeczywistości powiedział, że “sporo zarobił na tak zwanej odprawie”, co poprawiliśmy w tekście].
Umieszczanie – zwłaszcza przez Prawo i Sprawiedliwość – na listach do Parlamentu Europejskiego osób, co do których istnieje podejrzenie, że mogą być zamieszani w poważne afery (a dla opinii publicznej taką osobą jest np. Daniel Obajtek), sprawia, że w debacie publicznej pojawia się pytanie o to, czy niektórzy kandydaci nie szukają w PE ucieczki przed potencjalną odpowiedzialnością.
Europosłowie – tak jak posłowie i senatorzy, mają bowiem immunitet, co sprawia, że nie można wobec nich prowadzić dochodzenia ani postępowania sądowego. Immunitet ma gwarantować swobodę sprawowania mandatu: zapewniać, że posłowie i posłanki nie będą ścigani z powodu opinii lub stanowiska zajętego przez nich w głosowaniu w czasie wykonywania obowiązków poselskich.
Ale europoselski immunitet nie służy uciekaniu przed odpowiedzialnością prawną za inne czyny, dlatego jest ograniczony:
Widać to chociażby na przykładzie europosłów tej kadencji, którym PE uchylił immunitet. Są wśród nich m.in. posłowie oskarżeni w aferze korupcyjnej związanej z Katarem (m.in. Maria Arena, Andrea Cozzolino, Eva Kaili czy Marc Tarabella), oskarżeni o mowę nienawiści europosłowie z Polski (Beata Kempa, Beata Mazurek, Patryk Jaki i Tomasz Poręba, którzy staną przed sądem pod zarzutem propagowania rasistowskich treści w spocie wyborczym PiS z 2018 roku), czy europosłowie AfD, jak np. Gunnar Beck, który startuje do PE ponownie. Pomimo godziwej pensji europosła oraz poselskich diet, Beck jest oskarżony o kradzież w sklepie i agresywny opór wobec policji w Düsseldorfie.
Immunitet europosła nie chroni więc przed odpowiedzialnością prawną.
Afery
Wybory
Ryszard Czarnecki
Michał Dworczyk
Daniel Obajtek
Beata Szydło
Dominik Tarczyński
Parlament Europejski VIII kadencji
Prawo i Sprawiedliwość
Unia Europejska
afera korupcyjna w PE
korupcja
listy kandydatów
nadużycia władzy
oszustwo
wybory do europarlamentu
wybory do parlamentu europejskiego
wybory do PE
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Dziennikarz OKO.press. Absolwent politologii na UAM oraz prawa i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Publikował m.in. w “Gazecie Wyborczej”.
Dziennikarz OKO.press. Absolwent politologii na UAM oraz prawa i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Publikował m.in. w “Gazecie Wyborczej”.
Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.
Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.
Komentarze