0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Wiadomości TVPWiadomości TVP

Samobójcza śmierć 16-letniego Mikołaja Filiksa nie przerwała kampanii nienawiści uruchomionej przez media rządowe 29 grudnia 2022 roku. Nagonka na Magdalenę Filiks i jej rodzinę rozpoczęła się natychmiast po opublikowaniu przez portal internetowy Radia Szczecin tekstu Tomasza Duklanowskiego o skazanym w 2021 roku za pedofilię Krzysztofie F. - byłym pracowniku zachodniopomorskiego urzędu marszałkowskiego i byłym polityku PO.

Duklanowski łamiąc wszelkie reguły etyczne, zamieścił w swym materiale szczegóły umożliwiające błyskawiczną identyfikację nieletnich ofiar przestępcy seksualnego – wskazujące na rodzinę Filiks.

Omówienie tego tekstu zostało opublikowane w portalu TVP.info w tej samej chwili, gdy ukazał się on w macierzystym miejscu pracy Duklanowskiego. Ba, internauci wychwycili nawet fakt, że godzina publikacji w TVP.info jest o 2 minuty wcześniejsza niż w Radiu Szczecin – może to mieć jednak wytłumaczenie techniczne. To wskazówka, że była to skoordynowana i zaplanowana akcja mediów rządowych.

Nagonki TVP i reguła państwa PiS

Ta kampania nienawiści zaczęła się podobnie, jak wszystkie wcześniej – a były ich już dziesiątki. Znów w róg zadęły przejęte przez obóz władzy publiczne radio i publiczna telewizja. I znów posłużyły się danymi pozyskanymi od usłużnych prokuratorów, insynuacjami i czystą dezinformacją.

To reguła państwa PiS. W każdej z nagonek prowadzonych przez obóz władzy wiodącą i dominującą rolę odgrywają media rządowe – ze szczególnym uwzględnieniem kanału i portalu TVP Info oraz „Wiadomości”. W niemal każdej z nich wykorzystywane są też materiały od służb czy prokuratury albo akta sądowe – również z sądów rodzinnych i posiedzeń niejawnych. Każda jest bardzo intensywnie wspierana w internecie – w portalach mediów rządowych, z profili ich pracowników i polityków obozu władzy, jak i za pomocą całych sieci kont realizujących w mediach społecznościowych (zwłaszcza na Twitterze) kampanie na rzecz Zjednoczonej Prawicy.

Z internetowych sieci kont w internecie szczególnie wyróżniają się pod tym względem dwie. Pierwsza z nich, znana jako #DrugaZmiana, powstała wokół Dominika Tarczyńskiego – łączy w sobie cechy zarówno zwartej grupy internetowych wolontariuszy – zwolenników obozu władzy, jak i farmy trolli. Drugą stworzył Dariusz Matecki, szef zachodniopomorskich struktur Solidarnej Polski, który prowadzi na Facebooku i Twitterze dziesiątki powiązanych ze sobą kont, profili i grup.

Anna Mierzyńska i Dominika Sitnicka szczegółowo opisały w OKO.press, jak już po samobójczej śmierci Mateusza Filiksa trolle obozu władzy kontynuowały w internecie pierwotną nagonkę, a przy tym rozpoczęły kolejną fazę kampanii nienawiści – tym razem wymierzoną już w samą w Magdalenę Filiks. Celem jest psychiczne udręczenie pogrążonej w żałobie posłanki.

To czysta cyberprzemoc, uprawiana przez konta obserwowane przez znaczące postaci obozu władzy.

Media rządowe też rozpoczęły nową fazę nagonki - nieco inną niż internetowe ramię machiny propagandowej PiS.

TVP i Polskie Radio usiłują przede wszystkim zrzucić z siebie odpowiedzialność za ujawnienie danych pozwalających na zidentyfikowanie nieletniej ofiary przestępcy seksualnego i obarczyć nią Platformę Obywatelską.

Wydanie "Wiadomości" TVP z wtorku 7 marca zaczęło się od obwinienia Pawła Borysa z PO za rzekome wskazanie ofiar, po czym nastąpiło płynne przejście do Jana Pawła II ("bronionego" przez TVP przed dziennikarzami TVN i Ekke Overbeekiem, autorem książki „Maxima Culpa” udowadniającej, że papież Polak krył księży pedofilów ), skąd prowadzący "Wiadomości" Michał Adamczyk natychmiast przeprowadził widzów do materiału szczującego już wyłącznie na telewizję TVN.

Obóz władzy, media rządowe oraz internetowa część machiny propagandowej Zjednoczonej Prawicy sięgają po język nienawiści i mechanizm nagonki w każdej kampanii wyborczej i w reakcji na każdy poważniejszy problem polityczny, czy społeczny. Część z tych nagonek osiągnęła skalę wręcz przemysłową – i stanowią przedmiot osobnych analiz, a nawet prac naukowych z dziedziny językoznawstwa, czy medioznawstwa.

W tym tekście celowo pominiemy przykłady oczywiste:

  • Nie przypomnimy, jak media rządowe i internetowa machina propagandowa obozu władzy uruchomiły niezwykle skuteczną kampanię nienawiści, która pomogła Zjednoczonej Prawicy w przejęciu władzy, a wymierzona była w uchodźców próbujących dostać się do Europy w okresie kryzysu migracyjnego 2014-2016 roku.
  • Nie przypomnimy również, jak dokładnie wyglądał zmasowany medialny i internetowy hejt wymierzony w liderki Strajku Kobiet z listopada 2020 roku, i Polki uczestniczące w masowych demonstracjach po decyzji Trybunału Przyłębskiej ws. aborcji.
  • Nie przypomnimy nawet gigantycznej operacji szczucia na osoby LGBT z okresu kampanii wyborczych 2019 i 2020 roku – mimo, że należała ona do tych najbardziej szkodliwych w skutkach. I nie przypadkiem protesty przeciwko niej polegały między innymi na ustawianiu zniczy przed siedzibą TVP.
  • Nie przypomnimy tu wreszcie trwających nieustannie od 2015 roku nagonek na polityków opozycji – zarówno na liderów Platformy Obywatelskiej – Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego czy Rafała Trzaskowskiego, jak i na każdego opozycyjnego polityka, który bardziej narazi się obozowi władzy – od senatora Krzysztofa Brejzy po posła Adriana Zandberga.
Skupimy się za to na kilku kampaniach nienawiści uruchomionych przez media rządowe, które dotykały jednostek i mniejszych grup społecznych.

Najczęściej nawet nie zaangażowanych bezpośrednio w politykę, lecz świadomie wybranych przez obóz władzy na ofiary nagonki. Każda z tych kampanii miała na celu zaszczucie osób będących ich obiektami – bez oglądania się na możliwe dramatyczne skutki.

Pierwsze nagonki mediów rządowych

Tuż po przejęciu władzy przez PiS na celowniku znalazły się przede wszystkim dwa środowiska. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego z prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim na czele oraz bardziej rozpoznawalni działacze powołanego wówczas do życia Komitetu Obrony Demokracji, a także osoby publiczne otwarcie popierające KOD. Obie grupy były atakowane na wszelkie możliwe sposoby, jednak już wtedy TVP sięgnęła po wielokrotnie później stosowaną metodę uderzania również w rodziny osób uznanych za przeciwników politycznych.

Jesienią 2016 roku TVP rozpętała nagonkę na Różę Rzeplińską – córkę prezesa TK - i Zofię Komorowską – córkę byłego prezydenta RP. Stowarzyszenie 61 i serwis Mam Prawo Wiedzieć prowadzone przez Rzeplińską zostały w ramach tej nagonki przedstawione jako organizacje, które za pomocą pieniędzy George’a Sorosa i Unii Europejskiej, zakulisowo trzęsą polską polityką. To właśnie wtedy „Wiadomości” TVP w kolejnych wydaniach publikowały słynne grafy ze strzałkami mające obrazować „sieć powiązań” między organizacjami Rzeplińskiej i Komorowskiej. Nagonka stała się wstępem do uderzenia przez media rządowe i obóz władzy w cały sektor organizacji pozarządowych – a skutkowała między innymi głośnym listem otwartym w obronie Rzeplińskiej i Komorowskiej.

Już w 2016 roku, wkrótce po tzw. „reformie” prokuratury i jej pełnym podporządkowaniu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze, pracownicy mediów rządowych zaczęli korzystać z danych udostępnianych prokuraturę, służby i sądy.

Co nawet zabawne, pracownicy TVP przyzwyczajeni do korzystania z gotowców od służb i prokuratury, mimo zaangażowania wszelkich możliwych zasobów na tym odcinku propagandowego „frontu”, nie byli w stanie wykryć realnych nieprawidłowości w KOD – sprawę faktur Mateusza Kijowskiego ujawnił w 2017 roku dopiero tygodnik „Wprost”.

Nagonka na młodych lekarzy

Jesienią 2017 roku kanał TVP Info dał sygnał do bardzo szczególnej nagonki. Tym razem jej ofiarami stało się kilkoro młodych lekarzy uczestniczących w masowym proteście lekarzy-rezydentów, domagających się lepszych płac i warunków pracy. Mimo, że rezydenci odżegnywali się jak tylko mogli od bieżącej polityki, a ich protest miał charakter socjalno-pracowniczy, dla obozu władzy stali się przeciwnikami politycznymi na równi z opozycją.

Tylko jak uderzyć w grupę młodych, sympatycznych i bardzo zdolnych lekarzy, z którymi sympatyzowała znaczna część opinii publicznej? By dać nauczkę całemu środowisku, wybrano kilka jednostek, które za sprawą usłużnych mediów miała spotkać kara publicznego upokorzenia.

TVP Info wykorzystało archiwalne zdjęcia z profili w mediach społecznościowych kilkorga protestujących. Przedstawiło np. fotografię jednej z liderek protestu z pobytu w Kurdystanie z jednoznacznie piętnującym ją komentarzem. Choć miało to wywołać efekt mrożący, skończyło się spektakularną kompromitacją samej TVP.

„Okazało się, że to miłośniczka podróży, która regularnie odwiedza egzotyczne zakątki świata" – można było przeczytać w tekście zamieszczonym wtedy na portalu TVP Info. Tymczasem dr Katarzyna Pikulska była w Kurdystanie jako lekarka - w ramach misji humanitarnej Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej.

Przeczytaj także:

Coś podobnego spotkało Tomasza Rynkiewicza – innego protestującego młodego medyka. "Rynkiewicz podobnie do Pikulskiej jest miłośnikiem zagranicznych podróży. Ponadto gustuje w kanapkach z kawiorem i drogich trunkach. Wszystko za 9 zł za godzinę pracy..." – donosiło TVP w dziele pt. "Kontrowersje wokół rezydentów".

Dzieło pracownika TVP Info nawiązywało do wywiadu, który z Rynkiewiczem przeprowadził na krótko przed wybuchem protestów dla niezależnej wówczas jeszcze „Polski The Times”, niżej podpisany. Młody lekarz opowiadał w nim, jak dorabiał w barze – a jego historia była bardzo szeroko komentowana w okresie poprzedzającym uruchomienie przez rezydentów protestu.

Wybór przez TVP Info zarówno Pikulskiej, jak i Rynkiewicza do roli jednostkowych ofiar nagonki wymierzonej w całe środowisko zdecydowanie nie był więc przypadkowy.

Nagonka rządowych mediów na młodych lekarzy – jak wszystkie tu przypomniane - była oczywiście intensywnie wspierana przez internetowe ramię machiny propagandowej obozu władzy.

Morderczy hejt wobec Pawła Adamowicza i WOŚP

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, zasztyletowany podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w styczniu 2019 roku, był obiektem kilku kampanii nienawiści ze strony machiny propagandowej obozu władzy. Adamowicz należał do grona kilkorga najbardziej rozpoznawalnych prezydentów miast związanych z Platformą Obywatelską i opozycją.

Uderzając w prezydenta Gdańska, TVP uderzała zarazem w swoim mniemaniu we wszystkich samorządowców z Platformy. Od 2016 roku w TVP przy okazji niemal każdej wzmianki o Adamowiczu, można było zobaczyć fotografię, na której razem z innymi oficjelami z regionu ciągnie samolot linii OLT Express, która stanowiła jeden z elementów afery Amber Gold.

Wielokrotnie atakowano go w TVP za pomoc udzielaną przez Gdańsk uchodźcom – miasto wyróżniało się na tym tle wśród polskich metropolii.

Finalna nagonka propagandowej machiny PiS na Adamowicza, ruszyła jednak na dobre w lutym 2018 roku. Zaczynał się właśnie rok wyborów samorządowych, a obóz władzy chciał utorować drogę do zwycięstwa w wyborach własnemu kandydatowi – czyli Kacprowi Płażyńskiemu. W ciągu 2018 roku w głównym wydaniu „Wiadomości” ukazało się kilkadziesiąt materiałów poświęconych Adamowiczowi. Gdyby sztandarowy program informacyjny mediów rządowych miał poświęcać podobną uwagę innym prezydentom miast, musiałby trwać godzinę i ograniczać się wyłącznie do tematyki samorządowej. Ta prawie roczna kampania nienawiści nie pomogła jednak PiS-owi pokonać Adamowicza.

Ponownie wybrany prezydentem Gdańska Adamowicz został zasztyletowany podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Proces Stefana W. – zabójcy prezydenta Gdańska – wciąż trwa, istnieją też poważne wątpliwości co do jego poczytalności. Z zeznań świadków wynika jednak, że jego zbrodnia nosiła znamiona morderstwa z nienawiści.

Akcja Jerzego Owsiaka również pozostawała nieustannym obiektem krytyki ze strony TVP od dnia jej przejęcia przez obóz władzy. Nawet w dniu zasztyletowania Adamowicza w TVP można było zobaczyć urywki wyrwanych z kontekstu wypowiedzi Owsiaka, z których miało wynikać, że rzekomo niezbyt przejął się tragedią.

Tuż przed zabójstwem - i tuż przed finałem WOŚP - Owsiak stał się również antybohaterem tzw. „Plastusiów” Beaty Pieli, emitowanych cyklicznie w programie „Minęła 20” na antenie TVP Info. Przedstawiono go jako golema stworzonego przez Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Na rozkaz byłej prezydent Warszawy (dlaczego akurat jej, do dziś nie mamy pojęcia) kukła Owsiaka zwoziła jej małą wywrotką stosy banknotów. Że zaś na jednym z nich widać było podobiznę Lecha Kaczyńskiego i gwiazdę Dawida, wybuchła afera – i to również w obrębie obozu władzy. W efekcie pracownik TVP Michał Rachoń został na jakiś czas odsunięty od prowadzenia „Minęła 20” i pozostawał w niełasce.

Szczucie na opiekunów osób z niepełnosprawnościami

Wiosną 2018 roku w Sejmie rozpoczął się pamiętny protest opiekunek i opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Machina propagandowa obozu władzy była wobec niego bezradna tylko przez kilka pierwszych dni. W kolejnych fazach protestu w mediach publicznych lawinowo rosła liczba materiałów na temat protestujących oraz ich liderki Iwony Hartwich.

Media publiczne zarzucały protestującym, że okupując sejmowy korytarz razem ze swymi niepełnosprawnymi dziećmi, rzekomo się nad nimi znęcają. Hartwich przedstawiano jako osobę pazerną na pieniądze.

Krystyna Pawłowicz, wówczas posłanka, obecnie członkini składu Trybunału Przyłębskiej, ogłosiła na Twitterze, że w Sejmie – za sprawą protestujących - śmierdzi.

W trakcie tej wymierzonej w jedną z najsłabszych i najbardziej wykluczonych grup społecznych w Polsce kampanii nienawiści, internetowe ramię machiny propagandowej okazało się jeszcze bardziej bezwzględne od mediów rządowych.

Twittera i Facebooka dosłownie zalał hejt – noszący, jak dowodziła w OKO.press Anna Mierzyńska – wszelkie znamiona cyfrowego mobbingu. Personalna kampania wymierzona w Iwonę Hartwich w dużym stopniu przypominała obecną nagonkę, której celem jest opłakująca syna Magdalena Filiks.

Nalot na nauczycieli

Dopiero na początku zeszłego roku - za sprawą jednego z wycieków maili ze „skrzynki Dworczyka” - stało się do końca jasne, że obóz władzy planował kampanię dyskredytującą szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza oraz środowiska nauczycielskie jeszcze zanim wiosną 2018 roku rozpoczęły one płacowo-socjalny strajk, który rządzący potraktowali niczym polityczny zamach stanu.

W OKO.press sprawę opisała Anna Mierzyńska. TVP z sojusznikami uruchomiła w trakcie nauczycielskiego strajku szeroko zakrojoną kampanie dezinformacyjną, prześcigając się w wyliczaniu zmyślonych (lub jednostkowych) rzekomo wysokich zarobków nauczycieli, manipulując danymi na temat pensum i Karty Nauczyciela oraz personalnie szczując na Sławomira Broniarza i innych działaczy ZNP.

Z kolei w sieci zaroiło się od wpisów z opowieściami „kuzynek”, które relacjonowały wyssane z palca przykłady mające ilustrować tezy obozu władzy o roszczeniowości, lenistwie i cynizmie strajkujących nauczycieli.

Operacja „Syn Bodnara”

Ta kampania nienawiści musi być przypomniana zwłaszcza dziś.

W czerwcu 2019 roku TVP uruchomiło nagonkę na syna ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Wybrany tuż przed przejęciem władzy przez PiS Bodnar - jako niezależny i bardzo aktywnie walczący o prawa Polek i Polaków RPO - był solą w oku rządzących od dnia ich wygranej w wyborach 2015 roku. PiS wielokrotnie przymierzał się do jego odwołania i na różne sposoby go dyskredytował – jednak bez żadnego efektu.

W 2019 roku spróbowano więc innej metody – TVP Info z furią uderzyła w nieletniego syna Adama Bodnara, ogłaszając całej Polsce, że jako 14-latek był on uczestnikiem szkolnych aktów przemocy – na tyle poważnych, że sprawa trafiła do sądu rodzinnego i zarazem na tyle niepoważnych, że gdyby sprawca nie był synem Adama Bodnara, historia nie zainteresowałaby nawet najmniejszego lokalnego portaliku. Celem publikacji było wyłącznie uderzenie w Rzecznika Praw Obywatelskich.

„W piątek 21 czerwca 2019 roku ok. godz. 10. rano portal TVP Info zamieścił tekst z nagłówkiem »Tylko u nas« o tym, że syn Bodnara wymuszał pieniądze od kolegów. W ciągu zaledwie 9 godzin portal opublikował 8 materiałów dotyczących Adama Bodnara” – pisała w OKO.press Agata Szczęśniak po pierwszym dniu propagandowej operacji.

W trakcie wielotygodniowej nagonki, która nastąpiła po tej publikacji, propagandyści władzy dowodzili, że Bodnar podejmuje decyzje jako RPO na podstawie własnych doświadczeń z synem oraz że jako „zły ojciec”, który „nie potrafi upilnować dziecka”, nie nadaje się do pełnienia funkcji.

Akcja była intensywnie wspierana przez zwolenników obozu władzy oraz działające na jego rzecz sieci trollkont w internecie. Był to pierwszy przypadek, w którym media rządowe wraz z trollami obozu władzy rozpoczęły pełnoskalową nagonkę na osobę nieletnią. Jak okazało się w tym roku, nie ostatni.

Bezpardonowy atak na garstkę uchodźców

We wrześniu 2021 roku, gdy kryzys uchodźczy na granicy polsko-białoruskiej wchodził w swą najpoważniejszą fazę, a pod Usnarzem Górnym wciąż koczowała na granicy grupa jego ofiar, TVP wielokrotnie powtarzała sceny ze słynnej już konferencji ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego, na którym przedstawił on zoofilskie nagranie, rzekomo pochodzące z telefonu jednego z zatrzymanych na granicy.

Oprócz tego zaprezentowane zostały „dowody” na rzekome powiązania uchodźców z międzynarodowymi organizacjami terrorystycznymi dżihadystów.

Zgwałcił krowę, chciał dostać się do Polski? Szczegóły ws. migrantów na granicy” – tak brzmiał tytuł materiału TVP Info o konferencji Kamińskiego i Błaszczaka. Przekaz tego materiału i następnych był jednoznaczny – do Polski próbują przedostać się seksualni dewianci, co doskonale korespondowało z najbardziej prymitywnymi ludowymi mitami na temat mieszkańców Bliskiego Wschodu.

Dominika Sitnicka wykazała w OKO.press na podstawie m.in. sygnału od czytelnika, że zoofilska pornografia zaprezentowana przez Kamińskiego powstała wiele lat temu i od tego czasu została na ogromną skalę rozpowszechniona w sieci, w żadnym wypadku nie można więc mówić o jej współczesnym autorstwie.

Ani Kamiński, ani polskie służby, nigdy nie rozwinęły też poważniej tematu rzekomych powiązań uchodźców z organizacjami terrorystycznymi – choć ich początkowe „ustalenia” na ten temat brzmiały bardzo alarmistycznie.

W całej kampanii, bardzo długo podtrzymywanej przez media rządowe, chodziło o budowanie atawistycznej siatki skojarzeniowej mającej służyć utożsamieniu uchodźców usiłujących się przedostać przez polską granicę z poważnymi zagrożeniami z zakresu najszerzej rozumianego bezpieczeństwa.

Atak na aktywistów i mniejszość białoruską

Rok 2021 to już epoka w której media obozu władzy potrafiły wokół jednego tematu urządzać kilka równoległych nagonek – z których każda realizowała nieco inny cel polityczny. Tak było też – i nadal jest - z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej.

Oprócz nagonki na uchodźców obozowi władzy potrzebna była również kampania wymierzona w aktywistów i organizacje zajmujące się pomocą dla ofiar tego kryzysu. Na różnych poziomach doświadczyły jej takie organizacje jak Grupa Granica, Ocalenie czy nawet warszawski Klub Inteligencji Katolickiej. Tą jednostkową ofiarą nagonki, którą upatrzyły sobie media rządowe wraz z grupami internetowych trolli, była Katarzyna Wappa, polska Białorusinka, aktywnie działająca na rzecz uchodźców.

Media rządowe zaczęły od pastwienia się nad jej wypowiedzią dla TVN, w której opowiadając o losach uchodźcy Ibrahima, Wappa stwierdziła, że "on płynął przez 6 dni. W ciągu dnia, w tej lodowatej wodzie. W nocy wychodził na brzeg, mokry i zmarznięty…".

Cytat został wyjęty z kontekstu - mediom rządowym wystarczyła "wiadomość", że uchodźca miał "płynąć przez 6 dni", co biorąc pod uwagę temperaturę wody i warunki atmosferyczne nie byłoby możliwe. W rzeczywistości Wappa mówiła o 6-dniowej podróży Ibrahima z biegiem rzeki, przez mokradła.

Mediom i trollom obozu władzy w sieci to nie przeszkadzało. Wappa została na różne sposoby odżegnana od czci i wiary, z kompletnym lekceważeniem demografii Podlasia wytykano jej białoruską autoidentyfikację i sugerowano, że razem z resztą polskich Białorusinów działa na rzecz reżimu Aleksandra Łukaszenki.

Była to kampania nienawiści w czystej postaci - wymierzona w pojedynczą osobę, ale z zamysłem wywołania efektu mrożącego w środowiskach aktywistów działających na rzecz pomocy uchodźcom z granicy.

***

Lista ofiar kampanii nienawiści prowadzonych na polityczne zlecenie obozu władzy stale się wydłuża. Jedno jest jednak jasne - motorem wszystkich tych nagonek, niezależnie od tego, czy odbywają się one w większym stopniu na wizji, czy raczej w Twitterowej otchłani, są rządowe media.

TVP i Polskie Radio stały się narzędziami systemowej politycznej przemocy - wymierzonej w ludzi w jakikolwiek sposób niepokornych lub niewygodnych z punktu widzenia obozu władzy - a czasem po prostu bezbronnych.

To czyste zło ma konkretne imiona i nazwiska - wymieniane w czołówkach i napisach końcowych spektakli "informacyjnych" i "publicystycznych", emitowanych przez media rządowe. Współcześni następcy Wandy Odolskiej i Stefana Martyki przerośli już nawet swych mistrzów z epoki stalinowskiej "Fali 49" - są szybsi, znacznie bardziej wydajni, lepiej komunikują się ze służbami.

A do tego mają konta na Twitterze.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze