0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

Od wyborów minął zaledwie tydzień. I choć demokratyczne partie nie przejęły jeszcze władzy, to już toczy się gorąca dyskusja jak naprawić wymiar sprawiedliwości po 8 latach rządów ministra Zbigniewa Ziobry. I jak rozliczyć tych, co łamali praworządność, prawo UE i Konstytucję.

Prawnicy i sędziowie przygotowali już wcześniej pakiet 5 projektów ustaw naprawiających TK, SN, KRS, sądy powszechne i prokuraturę. OKO.press rozpoczęło cykl o tym, jak szybko naprawić sądy i jak je docelowo ułożyć. Opublikowaliśmy już wywiad z jednym z symboli wolnych sądów sędzią Waldemarem Żurkiem z Krakowa.

Przez 8 lat był on jednym z wrogów władzy numer jeden. Bo twardo bronił praworządności. Jest zwolennikiem szybkich zmian, wdrożenia wyroków ETPCz i TSUE, likwidacji neo-KRS, cofnięcia nominacji dla neo-sędziów, odwołania prezesów od Ziobry i rozliczeń.

Opublikowaliśmy także tekst byłej prawniczki z ETPCz i ekspertki Fundacji Batorego Magdy Krzyżanowskiej-Mierzewskiej. Ona również popiera szybkie zmiany m.in. w neo-KRS i SN.

Rozmowy można przeczytać tu:

Przeczytaj także:

Dziś publikujemy wywiad z prezesem Iustitii prof. Krystianem Markiewiczem – na zdjęciu u góry – który jest też sędzią Sądu Okręgowego w Katowicach. Markiewicz podobnie jak Żurek ma duże zasługi dla obronienia wolnych sądów. Prezesem Iustitii został na początku rządów PiS.

Istniały wtedy obawy, że liczące obecnie blisko 4 tysiące sędziów stowarzyszenie będzie wspierało „reformy” Ziobry i stanie się zapleczem kadr „dobrej zmiany”. Bo część członków Iustitii poszła na współpracę z obecną władzą, na czele z Łukaszem Piebiakiem, który został zastępcą Ziobry. Członkowie stowarzyszenia weszli też do neo-KRS. Chodzi m.in. o Dagmarę Pawełczyk-Woicką, Marka Jaskulskiego czy Rafała Puchalskiego.

Iustitia wyrzuciła ich lub sami odeszli. A pod wodzą prof. Markiewicza organizacja wyrosła na twardego obrońcę praworządności. Iustitia skonsolidowała środowisko polskich sędziów i wspierała ich w trudnych czasach, gdy nadeszły ostre represje. Prof. Markiewicz nie bał się krytykować „reform” ministra Ziobry. Zyskał też wsparcie dla obrony sądów międzynarodowych prawników i instytucji. Dziś Iustitia i polscy sędziowie są dla całego świata wzorem, jak bronić demokratycznego państwa prawa i praworządności.

Markiewicz, podobnie jak Żurek, stał się za to wrogiem obecnej władzy. To głównie w niego była wymierzona afera hejterska, miał być zniszczony i obrzucony błotem. Rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry zrobili mu trzy dyscyplinarki za obronę sądów. A Prokuratura Krajowa próbowała stawiać mu zarzuty za wywiad dla OKO.press, w którym jasno mówił jak należy wykonać orzeczenia TSUE z lipca 2021 roku dotyczące Izby Dyscyplinarnej.

Iustitia przygotowała 2 z 5 projektów ustaw reformujących sądy po PiS. Chodzi o ustawę o KRS i sądach powszechnych. Pisaliśmy o nich w OKO.press i wkrótce je przypomnimy. Opublikujemy też kolejne teksty i wywiady o tym, jak naprawić wymiar sprawiedliwości po rządach PiS.

Iustitia była współorganizatorem trzech Kongresów Prawników Polski. Ostatni III Kongres odbył się w czerwcu 2023 roku w Gdańsku. Prof. Krystian Markiewicz stoi pierwszy od prawej. Obok niego prezeska stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia Katarzyna Kwiatkowska. Obok niej stoi prezes NRA Przemysław Rosati, a zanim prezes Krajowej Rady Radców Prawnych Włodzimierz Chróścik. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Wywiad z prezesem Stowarzyszenia Sędziów Iustitia prof. Krystianem Markiewiczem

Mariusz Jałoszewski, OKO.press: Przez 8 lat Iustitia twardo broniła praworządności. Wielu waszych członków zapłaciło za to represjami, zawieszaniem w obowiązkach służbowych, szykanami. Na pana spadł ogromny hejt, próbowano też oczernić w aferze hejterskiej. Co pan poczuł, gdy PKW ogłosiła wyniki wyborów?

Prof. Krystian Markiewicz: Poczułem ulgę. Jeszcze w poniedziałek czułem się fizycznie źle, bo schodził ze mnie ogromny stres, nie mogłem się jeszcze cieszyć. We wtorek poczułem się lepiej. Dopiero w sobotę wstałem rano, zobaczyłem piękne słońce i poczułem, że życie jest piękne. Że warto się cieszyć. Przez te 8 lat spotkałem wielu wspaniałych ludzi dobrej woli.

Miałem świadomość tego, co by się stało, gdyby obywatele w wyborach zdecydowali inaczej [PiS zapowiadał po wyborach ostateczną rozprawę z sądami oraz ich przejęcie – red.]. Na długie lata pogrążylibyśmy się w ciemności jak Turcja i Węgry. Za kolejne 4 lata w SN byliby niemal sami neo-sędziowie, których już dziś jest większość. Neo-sędziów sądach powszechnych byłoby 6-7 tysięcy.

Wszystkie stanowiska byłyby obsadzone przez osoby zblatowane. Porządni sędziowie mogli poczuć, że nie warto już czekać na przywrócenie praworządności. Zapanowałaby apatia.

Ale nasza walka o państwo prawa miała sens i obroniliśmy sądy. Wychodziliśmy z obywatelami na ulicę, spotykaliśmy się z nimi. Te wszystkie osoby stojące ze świeczkami pod sądami, protesty kobiet, wsparcie organizacji pozarządowych, każdy artykuł w prasie o represjach, to wszystko miało sens. I obudziło naród.

Okazało się, że sądy dla obywateli są ważne i dziękujemy za te 8 lat obrony nas. To dla nas duży kredyt zaufania i wielkie zobowiązanie do naprawy sądów. Obiecuję, że nie zawiedziemy obywateli. Zbudujemy nowoczesne i sprawiedliwe sądy.

Mamy szansę na szybką odbudowę niezależności sądów, bo przez te 8 lat mimo wszystko, wielu sędziów zachowało się niezależnie i przyzwoicie.

Większość nie sprzeniewierzyła się przysiędze. To olbrzymi potencjał do zmian, wiemy, co było dobre i złe, również dawniej.

Mądrość i pamięć instytucjonalna daje podstawę, żeby razem zbudować nowoczesne sądownictwo. Wierzę w to.

Nie mam gotowej recepty na to, jak odbudować np. SN. Ale jest już gotowych 5 projektów ustaw. W TK na początek wystarczy usunąć na posiedzeniu Sejmu 3 sędziów dublerów i przywrócić legalnie wybranych 3 sędziów, których nie zaprzysiągł prezydent.

Wymiar sprawiedliwości musimy naprawić szybko, by pokazać młodemu pokoleniu, jak warto postępować. Trzeba pokazać, że gwałcenie Konstytucji nie jest cnotą, którą jeszcze się nagradza. Jeśli to odpuścimy, to za 20-30 lat wszystko będziemy musieli budować od nowa. Mamy szansę zbudować teraz coś nowego, co da gwarancję, że przy kolejnej próbie zamachu stanu wyjdziemy z tego zwycięsko.

To był zamach stanu

To, co robiono z sądami, to był zamach stanu?

A czym jest działalność neo-KRS, która wedle wyroków ETPCz, TSUE, NSA i SN nie jest organem, o którym mowa z Konstytucji? Jeśli ktoś bierze w tym udział, to jest to zamach stanu.

Nielegalna i upolityczniona neo-KRS jest głównym źródłem problemów z praworządnością. Bo daje wadliwe nominacje neo-sędziom. Jej status i neo-sędziów podważyły w licznych orzeczeniach ETPCz, TSUE, SN i NSA. Co zrobić z tym nielegalnym organem, do którego wbrew Konstytucji 15 członków-sędziów wybrali posłowie PiS, czyli politycy? Neo-KRS jest też upolityczniona, bo są w niej głównie sędziowie, którzy poszli na współpracę z ministrem Ziobrą.

Sejm na pierwszym posiedzeniu powinien podjąć uchwałę stwierdzającą, że ich wybór jest nieważny i nie wywołuje skutków prawnych. Wystarczy uchwała Sejmu. To będzie jasny dla wszystkich sygnał, że zatrzymujemy bezprawie. Że niekonstytucyjny organ przestał działać.

Przerywamy ich kadencję?

Nie, bo kadencję może mieć tylko organ zgodny z Konstytucją. Przerywamy kadencję organu, który uzurpował sobie kompetencje legalnego organu. Więc nie mówmy o żadnej kadencji. To wynika z orzeczeń ETPCz i NSA, które jednoznacznie stwierdziły, że obecna neo-KRS nie jest tym organem, o którym mówi Konstytucja. Więc nie skracamy kadencji, tylko eliminujemy działalność nielegalnego organu.

Sejm ma prawo podjąć taką uchwałę. Przed 8 laty Sejm postąpił podobnie. Najpierw Sejm wybrał na zapas dwóch sędziów TK [za rządu PO-PSL – red.]. Potem TK orzekł, że było to bezprawne. Po czym Sejm na ich miejsce powołał 2 legalnych sędziów. W przypadku neo-KRS Sejm ma jedynie stwierdzić deklaratywnie, że ten wybór nie jest ważny.

Trzeba to zrobić, bo to jest kwestia wykonania i przestrzegania orzeczeń ETPCz, TSUE, NSA i SN. Trzeba je wykonać. Bez tego nie będzie przywrócenia praworządności. Oprócz tego trzeba przeanalizować wszystkie uchwalone przez 8 lat przepisy pod kątem ich zgodności z prawem unijnym, Europejską Konwencją Praw Człowieka i wyrokami ETPCz i TSUE. Jeśli są sprzeczne, to należy je pomijać.

Czytam opinie, że obecna władza zabetonowała ustawami wymiar sprawiedliwości. Ale to nie prawda. Nie zapominajmy o tych wyrokach.

Na obecne ustawy należy nałożyć siatkę wynikającą z tych orzeczeń i sprawdzić, czy one są z nimi sprzeczne. Jeśli tak, to każdy organ państwa jako organ unijny ma obowiązek nie stosować przepisów, których nielegalność stwierdzono.

Dotyczy to też sędziów, urzędników, czy prokuratorów. Powinni wprost stosować prawo europejskie. Skoro wracamy do rodziny państw prawa, to zaczynamy szanować te wyroki.

Czyli wymiar sprawiedliwości można naprawić, przyjmując ustawy i wprost wykonując te orzeczenia.

Duże pole manewru będzie miał nowy minister sprawiedliwości, który może wydać decyzje, zarządzenia i rozporządzenia.

Usunąć dublerów z TK

No dobrze. Sejm uznaje neo-KRS za nielegalną. Na co członkowie neo-KRS mówią „zostajemy”, „nie cofniemy się”. Co dalej?

Państwo powinno podjąć środki do wykonania prawa. Może trzeba fizycznie zamknąć budynek KRS? To kwestia egzekucji prawa i myślę, że nie zabraknie ludzi, którzy będą to prawo wykonywać.

Neo-KRS odpuszcza, przestaje działać. Co dalej?

Właściwe jest rozpoczęcie prac nad nową ustawą o ustroju sądów powszechnych i KRS. My je przygotowaliśmy. Oczywiście prezydent może je zawetować. Ale wtedy wykonując wyroki ETPCz i TSUE mamy prawo zastosować poprzednio istniejące ustawy, jeśli ustawy uchwalone za obecnej władzy są sprzeczne z prawem europejskim.

Jeśli regulacja jest sprzeczna z prawem UE, to odżywa dawne prawo.

Wynika to z orzeczenia TSUE dotyczącego próby wysłania sędziów SN w stan spoczynku, na początku rządów obecnej władzy [PiS się z tego wycofał, ale TSUE i tak wydał wyrok – red.].

To otwiera drogę do powołania legalnej KRS, na podstawie wcześniej obowiązującej ustawy. Zgodnie z tym 15 członków-sędziów Rady wybierają sędziowie. I weto prezydenta tego nie zatrzyma. Wolałbym jednak, żeby odbyła się debata nad proponowaną przez Iustitię ustawą o nowej KRS. Ona daje KRS nowe kompetencje, które pomogą zmienić sądy po PiS i odsuwają od nich polityków.

Co z TK Julii Przyłębskiej? Powrót trzech legalnie wybranych sędziów i usunięcie dublerów to za mało. TK przez ostatnie lata orzekał tak, jak chciał rząd. Jest skłócony i przestał działać. Są zarzuty, że Przyłębska pełni funkcję prezesa, mimo że skończyła się jej kadencja.

Tu jest większy problem. Stwierdzenie przez Sejm, że wybór dublerów był nieważny jest najprostsze. Bo wynika to z orzeczenia ETPCz ws. Xero Flor i wyroku legalnego TK. W tej sprawie jest też wszczęte postępowanie przez KE przed TSUE.

Wraca trzech legalnie wybranych sędziów, których miejsce zajęli dublerzy. Jeśli nie chcą oni już orzekać, Sejm wybiera trzech nowych sędziów TK. Ich zaprzysiężenie przez prezydenta nie jest potrzebne. Wystarczy, że złożą oświadczenie, że przyjmują wybór. I w TK wraca stan formalnej legalności.

Co dalej? Należy się zastanowić nad wszczęciem postępowań wobec tych sędziów, którzy sprzeniewierzyli się godności urzędu sędziego. Dotyczy to wszystkich, którzy orzekali z dublerami.

Kto miałby wszcząć takie postępowanie? Rzecznik dyscyplinarna Krystyna Pawłowicz?

Ona nie mogłaby tego prowadzić, bo sama orzekała z dublerami. Postępowanie mogą prowadzić sędziowie TK w stanie spoczynku. Jeśli nie da się jednak ich usunąć z TK, to trzeba poczekać do końca kadencji.

Co dalej z neo-sędziami?

Co zrobić z wadliwymi neo-sędziami nominowanymi przez nielegalną neo-KRS?

Skoro nie ma teraz KRS, to oni nie dostali nominacji. Nasze stanowisko jest niezmienne. Stanem idealnym byłoby stwierdzenie w drodze ustawy, że wszystkie te decyzje są nieistniejące. Więc proces nominacyjny nie mógł się zakończyć decyzją prezydenta i wracają oni na wcześniej zajmowane stanowiska.

Ale prezydent wetuje ustawę. Co dalej?

Mogą oni złożyć oświadczenie, że uznają swoje powołanie za wadliwe. To pozwoliłoby ich delegować do orzekania na wcześniej zajmowanych stanowiskach.

Jeśli nie ureguluje tego ustawa, to, co zrobić z neo-sędziami, jest do dyskusji. Można wszcząć przeciwko nim postępowania dyscyplinarne. Dotyczy to osób, które nie przeszły testu na niezależność. Bo świadczy to o tym, że dostali awanse w skrajnych okolicznościach. Takie osoby w pierwszej kolejności powinny stanąć przed sądem dyscyplinarnym.

Są też pomysły, by zweryfikować nominacje dla neo-sędziów. By wyłapać tych porządnych i niezależnych. A tacy są, choć w mniejszości np. stosowali prawo europejskie, dawali wsparcie represjonowanym sędziom lub stawiali się prezesom od Ziobry.

Weryfikacja to ślepa uliczka. Kto miałby to robić? Zlecaliśmy badania opinii publicznej. Wynika z nich, że skoro neo-KRS jest nielegalna, to osoby przez nią nominowane nie mogą zostać na stanowiskach, które dzięki niej objęły. Duża część osób mówiła, że należy ich wręcz usunąć z zawodu za to, że świadomie startowały w takich konkursach.

Takie jest poczucie sprawiedliwości ludzi. I nie możemy tego pominąć. Jeśli ktoś w tym trudnym okresie postanowił zapomnieć o praworządności oraz godności urzędu sędziego i brał udział w konkursie przed nielegalnym organem, to dyskwalifikuje jego i nominację. Powrót na poprzednie stanowisko to przywrócenie właściwego stanu rzeczy.

A co z tymi, których na początku PiS niektórzy sędziowie zachęcali, by startowali w konkursach, po to, by w sądach wyższej instancji ratowali resztki praworządności. Były też pojedyncze osoby, które wystartowały w konkursie przed legalną KRS, ale rozstrzygała je już neo-KRS.

My jako Iustitia mówiliśmy od początku, że to nielegalne konkursy. Bo neo-KRS jest nielegalna. Mówiliśmy, że to zamach stanu. Apelowaliśmy, by nie brać w tym udziału. Tym bardziej że neo-KRS I kadencji była wadliwa też z tego powodu, że jej członek Maciej Nawacki nie miał wszystkich podpisów poparcia pod swoją kandydaturą.

Jeśli ktoś zachowywał się przyzwoicie, nie splamił się, to będzie mógł wystartować w konkursie przed nową KRS i ma szanse na nominację. Ale tym razem już legalną.

Jak usunąć neo-sędziów z SN?

Co zrobić z SN? Neo-sędziowie rządzą tam, na czele z Małgorzatą Manowską, neo-sędzią na stanowisku I prezesa SN. Od 2020 roku nie zwołuje ona Zgromadzenia Sędziów SN. „Aresztuje” akta dotyczące statusu jej i innych neo-sędziów oraz blokuje wykonanie orzeczeń TSUE.

Nasze stanowisko jest konsekwentne. Neo-sędziów należy usunąć z SN. Mamy na to wyroki ETPCz, TSUE, NSA i SN, w tym historyczną uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku. Wyraźnie w nich stwierdzono, że nie są oni legalnymi sędziami. Więc nie mogą zostać w SN, jest to poza sporem.

Z tych orzeczeń jasno też wynika, że nie jest sądem Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. I nie ma ona kompetencji, by wydawać orzeczenia ws. wyborów i protestów wyborczych.

To kto ma stwierdzić, że wybory są ważne?

Nie ma takiej konieczności. Izba ta nie decyduje, czy ktoś jest posłem lub senatorem. Ona nie potwierdza wyboru konkretnej osoby jak w przypadku wyboru prezydenta. Ona tylko deklaratywnie potwierdza. A jak powie, że wybory są nieważne, to jeśli chcemy być praworządni, trzeba powiedzieć, że w świetle orzeczeń Trybunałów to nie jest sąd.

Czyli jak usunąć neo-sędziów z SN?

Trudne pytanie. Oczekiwałbym od nich odwagi. Niech sami ustąpią. Kilka takich osób może się tam znajdzie. Może będą w stanie stwierdzić, że ich status jest niezgodny z prawem i czas odejść. Oczekiwałbym też, by wszyscy z Izby Odpowiedzialności Zawodowej nie wydali już żadnego orzeczenia. Powinni zrezygnować z orzekania w niej.

W Izbie Odpowiedzialności Zawodowej orzeka też pięciu legalnych sędziów SN. To dzięki nim odwieszono bezprawnie zawieszonych sędziów. To oni uniewinniają z bezpodstawnych dyscyplinarek prokuratorów i sędziów.

To też jest nielegalny organ. Co stwierdziła sama obecna władza, uchwalając ustawę, która ma przenieść takie sprawy do NSA [zablokował ją prezydent, odsyłając ją do TK Przyłębskiej, który do dziś nie wydał decyzji – red.]. Skoro ławników SN stać było na wydanie oświadczenia, że nie będą orzekać z neo-sędziami SN, to przede wszystkim powinni to zrobić legalni sędziowie SN.

My nie potrzebujemy łaski i uniewinniania nas przez tę Izbę. Nie chcemy, by nas sądziła. Bo mamy prawo do legalnego sądu, co gwarantuje nam Konstytucja i prawo europejskie. Nie chcemy, by uniewinniano nas w wadliwych składach i przez sąd, który wyznaczyli politycy [członków Izby wskazali prezydent i premier – red.].

No dobrze, ale jak w praktyce wyprowadzić neo-sędziów z SN bez zmiany ustawy?

To zadanie dla legalnych sędziów SN, powinni przejąć inicjatywę działania. Są możliwości, jak uzdrowić sytuację. Dotyczy to też NSA, w którym jest sporo neo-sędziów. Nie zapominajmy, że neo-KRS dała też nominacje do tego sądu i do wojewódzkich sądów administracyjnych. Tam też jest problem.

Być może należałoby zrobić jak w 1989 roku – opcję zero. Czyli zaczynany na nowo układać NSA i SN. Bez ustawy się tego nie ułoży. Ale jeśli legalni sędziowie przestaliby orzekać, to prezydent musiałby wziąć odpowiedzialność za to. SN to wytrzyma. I tak są spore zaległości spowodowane obecnym chaosem, który wywołała neo-KRS.

Dyscyplinarki dla Schaba, Radzika i Lasoty?

Co z prezesami sądów z nominacji ministra Ziobry i jego rzecznikami dyscyplinarnymi. W tym z Piotrem Schabem, Michałem Lasotą i Przemysławem Radzikiem? Uruchomili oni bezprecedensowe represje wobec niezależnych sędziów.

Nowy minister sprawiedliwości będzie miał spore możliwości decyzyjne. Nawet bez zmiany ustaw. Może się oprzeć na samorządzie sędziowskim. Jego działania powinny być zdecydowane. Powinny też być wszczęte postępowania dyscyplinarne wobec osób, które łamały prawo i sprzeniewierzyły się przysiędze sędziowskiej. Minister sprawiedliwości ma takie możliwości.

Będą mówić, że jesteście radykalni. Że idziecie na skróty.

Nasze propozycje przywrócenia praworządności znane są od kilku lat. Mamy gotowe projekty. Nie jest tak, że zgłaszamy je dopiero po wyborach. Chętnie mogę pomówić o innych rozwiązaniach, ale na razie ich nie widzę. Iustitia reprezentuje prawie 4 tysiące sędziów. Nasze stowarzyszenie brało na siebie ciężar walki o obronę niezależności sądów. Na nas spadały represje i szykany.

Wydaje mi się, że mamy legitymację do tego, by się wypowiadać w tej sprawie. Nigdy naszą ideą nie było przywracania stanu poprzedniego w sądach.

Podchodzimy krytycznie do tego, co było w sądach przed obecną władzą. Zawsze mówiliśmy, że to, co było, nie może zostać.

Ostatnie lata były trudne, ale przepracowaliśmy je. Również na poziomie międzynarodowym.

Jesteśmy otwarci na współpracę z każdym. Z władzą, organizacjami pozarządowymi, samorządami prawników. Nasze ustawy są konkretne. Oczekujemy otwartej debaty nad radykalnymi zmianami. One opierają się na tym, że sędzia ma być strażnikiem praw i wolności obywateli. Strażnikiem praworządności. Najpierw ma wymagać od siebie, a dopiero potem od innych.

Jeśli obrona praw jest radykalizmem, to tak, jesteśmy radykałami.

Okrągły stół w sądownictwie?

Gotowy jest pan na okrągły stół o tym, jak naprawić sądy po PiS i docelowo je ułożyć na przyszłość? By były niezależne, ale też sprawne i sprawiedliwe?

Debata społeczna powinna być. Jestem gotów do rozmów z każdym. Może nawet prezydent potraktuje nas poważnie. Mam nadzieję na dojrzałość polityków, że siądziemy jak partnerzy i będziemy dyskutować. Kto od nas wie lepiej, jak funkcjonują sądy. Bez dialogu z sędziami nie uda się nic zrobić w sprawie praworządności.

Przypomnę, że my już o tym dyskutowaliśmy. Robiliśmy Kongresy Prawników Polskich, mamy projekty ustaw, były liczne konferencje, mamy wyroki Trybunałów. Jesteśmy gotowi do zmian. Wiemy, jak naprawić wymiar sprawiedliwości.

A co się stanie, jeśli ludzie Ziobry i powołane przez PiS instytucje zostaną. Jeśli nie będzie rozliczeń?

To będzie olbrzymi błąd. Bo na to liczą ci, którzy niszczyli praworządność. Oni liczyli, że biorąc w tym udział, zyskają, a nie stracą. A wszyscy inni są frajerami. Czyli, że my wszyscy, którzy broniliśmy zasad i praworządności, jesteśmy frajerami. Bo nie awansowaliśmy, nie braliśmy stanowisk i wyższych pensji.

Jeśli chcemy lepszej Polski, to nie fundujmy powrotu do tego, co było przez ostatnie osiem lat.

Nie chcę, by to samo przeżywał za jakiś czas mój syn, czy syn Igora Tulei. Musimy nazwać rzeczy po imieniu. Jeśli ktoś robił złe rzeczy, to trzeba go ocenić i wydać wyrok. Nie możemy przejść do porządku dziennego nad sędziami, którzy postawili się ponad prawem i zasadami. Bo co to by było za państwo?

Rozliczenia to właśnie pokazanie tym wszystkim przyzwoitym sędziom, że nie byli frajerami. Że warto było bronić sądów. Mamy zadbać, by stała się sprawiedliwość.

Ci, którzy bronili sądów, to sól sędziowska. Nie skusili się na awanse i benefity. Przyjmowali na siebie dyscyplinarki i hejt. Wiedzieli co to przysięga.

To najlepsi sędziowie, bo zdali egzamin w czasach próby. Oni pomogą odbudować sądy po PiS i zaufanie. Sędziowie sprawdzeni w czasach zawieruchy to najlepszy kapitał ludzki w wymiarze sprawiedliwości.

Mój mistrz prof. Feliks Zedler podczas niedawnego odnowienia doktoratu na UAM w Poznaniu powiedział, że nawet najlepsze przepisy przy kiepskich sędziach nie obronią praworządności. Ale prawdziwie mądrzy i niezależni sędziowie poradzą sobie z kiepskimi przepisami, by zapewnić każdemu realne prawo do sądu. Trudno się z tym nie zgodzić.

Jeśli raz w miesiącu chcesz otrzymywać specjalne materiały dotyczące praworządności jako pierwszy, zapisz się na newsletter przez stronę Archiwum Osiatyńskiego. Projekt wspiera fundusz Aktywni Obywatele – Program Krajowy.

Aktywni Obywatele
Aktywni Obywatele
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze