0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Problem rosyjskich wpływów w Polsce istnieje naprawdę. Obszarów, które należałoby monitorować pod tym kątem, jest znacznie więcej niż tych, które znalazły się na liście OKO.press. Wybraliśmy takie, które naszym zdaniem są najistotniejsze dla bezpieczeństwa państwa oraz mogą mieć największych wpływ na polskie społeczeństwo.

Sprawy te powinny być przedmiotem śledztw, prowadzonych albo przez niezależną komisję, albo przez niezależnych śledczych. Na to nie ma jednak szans w najbliższym czasie. Komisja pracująca w oparciu o lex Tusk będzie niekonstytucyjna oraz w pełni zależna od PiS – dowody na to przedstawiliśmy w OKO.press wielokrotnie.

Przeczytaj także:

Publikując naszą listę chcemy pokazać, że rosyjskie wpływy w Polsce to nie tylko polityczne hasło, lecz rzeczywiste zagrożenie. Niestety rządzący politycy wolą tego na co dzień nie zauważać. A jeśli już zauważają, to tylko po to, by nośnie brzmiący temat wykorzystać w przedwyborczej polityce. Natomiast problem aktywności Rosji w Polsce pozostaje nierozwiązany.

Dziś prezentujemy drugą część naszego zestawienia. Pierwszą część opublikowaliśmy 31 maja.

6. POSŁOWIE KONFEDERACJI

Przynajmniej dwaj posłowie Konfederacji – Grzegorz Braun i Janusz Korwin-Mikke – otwarcie głoszą treści prorosyjskie i antyukraińskie. Braun to lider należącego do Konfederacji ugrupowania Konfederacja Korony Polskiej. Od wybuchu wojny w Ukrainie wielokrotnie korzystał z przysługujących parlamentarzyście możliwości, by działać przeciwko wsparciu Ukrainy przez Polskę.

Nawoływał do nieotwierania granic Polski przed uchodźcami ukraińskimi. Popierał agresywne bojówki kiboli w Przemyślu, które zorganizowały nagonkę na uchodźców przybywających z Ukrainy, ale pochodzących z innych kontynentów. Protestował przeciwko ukraińskiej fladze w polskim Sejmie (a dokładnie – przeciwko miejscu jej powieszenia).

Braun nie poparł również uchwały Sejmu, w której potępiono zbrodnie ludobójstwa w Ukrainie. Był także przeciwko wejściu Szwecji i Finlandii do NATO.

W czerwcu 2022 r. na posiedzeniu założonego przez niego Zespołu Parlamentarnego ds. Stosunków Międzynarodowych przyjęto „Oświadczenie na temat pokoju na Ukrainie”. Napisano w nim, że wojna w Ukrainie wybuchła, ponieważ Rosja bała się rozszerzenia NATO. Zaapelowano też o zakończenie wojny przez zawarcie „kompromisu między Rosją a Ukrainą”. O odpowiedzialności Rosji za trwający konflikt zbrojny nie wspomniano.

Na kolejnym posiedzeniu zespołu Braun zaprezentował propozycje legislacyjne pod nazwą „Stop ukrainizacji Polski”. Stwierdzono w nich, że wprowadzone w Polsce rozwiązania prawne dla uchodźców ukraińskich są zagrożeniem dla Polaków oraz że „pozostało nam zaledwie kilka miesięcy, by ten proces depolonizacji Polski powstrzymać”. Później propagował hasło „Stop ukrainizacji Polski” w mediach społecznościowych i podczas wielu swoich akcji. Robi to do dziś.

Janusz Korwin-Mikke

Rosyjskie kontakty i korzystne dla Kremla poglądy posła Janusza Korwin-Mikkego, byłego już lidera partii KORWiN, są znane od dawna. I nie tylko poglądy. Jak wspomniano w pierwszej części zestawienia, w 2014 roku odwiedził okupowany przez Rosję Krym z oficjalną wizytą. Chociaż był to czas, gdy Unia Europejska nakładała sankcje na Rosję za zajęcie Krymu. Polski MSZ ocenił ten wyjazd bardzo krytycznie.

Po agresji Rosji na kolejne terytoria ukraińskie w 2022 roku, Korwin-Mikke głosił, że wojna wybuchła dlatego, iż „Londyn z pomocą Warszawy i Waszyngtonu podjudzał Ukrainę, by nie ustępowała”.

Twierdził również, ze zależne od Rosji separatystyczne republiki – Doniecka i Ługańska – są samodzielnymi i „prawdziwymi państwami”. Jak opisywała w OKO.press Dominika Sitnicka, po ujawnieniu rosyjskich zbrodni w Buczy Korwin-Mikke twierdził, że na filmach i zdjęciach „widać nie trupy, tylko upozowanych ludzi, a nawet jeśli to trupy, to 99 proc. z nich to nie są mieszkańcy miasta, tylko podstawione ciała. I nie wiadomo właściwie, czy mordowali Rosjanie, czy Ukraińcy. (…) Regularnie straszył, że Putin w szaleństwie może zrzucić bombę atomową na Warszawę za to, że polski rząd jest zbyt zaangażowany w konflikt”.

Jak przypominała Sitnicka: „W 2019 roku właśnie z powodu Korwin-Mikkego z Konfederacji odszedł Piotr Liroy-Marzec: „Zaczęliśmy rozmawiać na temat współpracy Polski z Rosją. I zadaliśmy pytanie: gdyby był konflikt Rosja - Polska i Rosja by powiedziała, że w tych twoich wydumanych rzeczach cię popiera, to kogo byś poparł? Rosję (odpowiedział Korwin-Mikke – red.). Słowo, on to powiedział przy nas wszystkich" – mówił Liroy-Marzec. I dodawał, że nie chce mieć nic wspólnego z takimi ludźmi, ani pomagać im w dostaniu się do Sejmu.

Janusz Korwin-Mikke od lat wychwalał bowiem Putina. Twierdził, że jest świetnym prezydentem Rosji. Podziwia go za tępienie lewactwa, feministek i gejów, marzy o tym, żeby był także prezydentem Polski i zrobił tu wreszcie porządek.

7. PARTIA ZMIANA I „MYŚL POLSKA”

W 2015 roku Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony, założył partię Zmiana. Prorosyjską, jak się szybko okazało. Już wtedy Piskorski na konferencji prasowej protestował przeciwko niewpuszczeniu do Polski zaproszonych na zgromadzenie Zmiany delegatów ze wschodniej Ukrainy.

Były poseł twierdził, że oczekiwani przez niego ukraińscy goście „walczą z faszystowskim reżimem na Ukrainie". Identyczna narracja o faszystowskich władzach Ukrainy była pierwszą, którą wykorzystał Kreml po agresji na Ukrainę w lutym 2022.

Piskorski w 2016 roku trafił do aresztu z zarzutami o szpiegowanie na rzecz Rosji. Ale jego proces nie zakończył się do dziś. Polityk wyszedł na wolność po trzech latach, dziś odpowiada przed sądem z wolnej stopy. Cały czas jest aktywny w środowiskach prorosyjskich, tak samo jak jego współpracownicy z partii Zmiana.

Wielu z nich skupia się dziś wokół portalu i tygodnika Myśl Polska. Publikują w nim bez przeszkód treści jawnie prorosyjskie i antyukraińskie. Pisze tam choćby Tomasz Jankowski, były sekretarz generalny partii Zmiana. W sierpniu 2016 roku towarzyszył Januszowi Korwin-Mikkemu, wówczas europosłowi, podczas wizyty w Moskwie i w Groznym, stolicy Czeczenii. Razem z nimi był również wiceprzewodniczący tej samej partii, Jarosław Augustyniak. W następnych latach Augustyniak współpracował ze Sputnikiem Polska.

Jankowski z wizytą do Moskwy pojechał także w grudniu 2022 roku. Chwalił się potem w mediach społecznościowych spotkaniem z ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem oraz rozmową z dziennikarzem Leonidem Swirydowem. Swirydow to dziennikarz Sputnika Polska. Wiele lat mieszkał w Warszawie, ale ostatecznie został uznany za osobę niepożądaną w Polsce i ma zakaz wjazdu do naszego państwa.

Swoje najnowsze przygody w Moskwie Jankowski opisał i opublikował w „Myśli Polskiej”. To także „Myśl Polska” wydała jesienią 2022 roku książkę rosyjskiego filozofa-nacjonalisty Aleksandra Dugina „Manifest Wielkiego Przebudzenia i pisma czasu wojny”. Dugin kilka lat temu uchodził za głównego ideologa Kremla, jest też związany z oligarchą Konstantinem Małofiejewem.

Redaktorem naczelnym „Myśli Polskiej” jest Jan Engelgard. Pracuje w Muzeum Niepodległości, placówce samorządowej nadzorowanej przez marszałka województwa mazowieckiego. Prawdopodobnie właśnie ze względu na jego miejsce pracy w Muzeum Niepodległości co jakiś czas odbywają się wydarzenia organizowane przez środowiska związane z „Myślą Polską”. Nikt nie monitoruje, jakie treści są na nich szerzone - a często mają one wydźwięk prokremlowski.

8. FALANGA I XPORTAL

Kolejna grupa to organizacja radykalnej prawicy Falanga, strona internetowa Xportal oraz liderzy tego środowiska: Bartosz Bekier, Konrad Rękas i Ronald Lasecki. Dwaj pierwsi wcześniej działali w Klubie Zachowawczo-Monarchistycznym.

Cała trójka współpracowała z portalem wspominanego już Aleksandra Dugina – geopolitica.ru. Do dziś można tam znaleźć artykuły ich autorstwa. Xportal zajmował się także tłumaczeniami i działalnością wydawniczą. To właśnie Bekier z Rękasem wydawali książki Dugina w języku polskim. Bekier w 2019 roku przeprowadził również z Duginem rozległą rozmowę, w której Rosjanin doradzał Polakom.

W maju 2014 roku Bekier odwiedził wspierane przez Rosję republiki na wschodzie Ukrainy. O swoim wsparciu dla nich opowiadał w polskich stacjach telewizyjnych.

Przeprowadził wówczas wywiad z przewodniczącym Rady Donieckiej Republiki Ludowej (prorosyjskiej i antyukraińskiej).

Natomiast w lipcu 2019 Bekier przemawiał w Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej, w – jak się można było dowiedzieć z wystąpienia – „imieniu tych Polaków, którzy nie godzą się na wykorzystywanie Polski w charakterze wschodniej flanki amerykańskiego imperializmu”. Domagał się wówczas wyjścia Polski z NATO i UE i zawarcia sojuszu polsko-rosyjskiego, a także przyłączenia Lwowa do Polski.

Konrad Rękas to były polityk. Związany kolejno ze: Stronnictwem Narodowym, Samoobroną, Ruchem Patriotycznym i Nową Prawicą. W 2015 roku został wiceprzewodniczącym prorosyjskiej partii „Zmiana”. Potem zaangażował się w Xportal. Od lat udziela wywiadów rosyjskim mediom – wcześniej Sputnikowi, od kilku lat – rosyjskiemu portalowi ukraina.ru.

Ostatnio działa także w… Szkocji. Wspiera tam ugrupowania separatystyczne, które dążą do oddzielenia się Szkocji od Wielkiej Brytanii.

Na działania Rękasa zwracał uwagę także rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Już po rozpoczęciu wojny w Ukrainie napisał na Twitterze, że Polska jest atakowana przez rosyjską propagandę i wymienił Rękasa.

„Zaangażowany w działania na rzecz propagandy Kremla Konrad Rękas kolejny raz włącza się w działania przeciwko Polsce” – stwierdził.

Wskazał na kolejny wywiad tego polityka dla rosyjskiego medium. Rękas stwierdził w nim, że Polska chce zaanektować zachodnią Ukrainę.

9. POLSKI RUCH ANTYWOJENNY

W 2023 roku w różnych państwach Europy Zachodniej jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać „inicjatywy pokojowe”. Teoretycznie miało w nich chodzić o apelowanie o pokój, w kontekście wojny w Ukrainie. W praktyce jednak głoszony przez „pokojowych” aktywistów przekaz był jednoznacznie prorosyjski. Za wojnę obwiniano bowiem nie agresora, czyli Rosję, lecz kraje zachodnie, USA i NATO oraz samą Ukrainę. Winni więc byli niemal wszyscy – poza Rosją.

To typowe dla kremlowskiej wojny informacyjnej kreowanie przekazu po to, by wpływać na postawy obywateli państw zachodnich.

W Polsce najgłośniejszą akcję tego rodzaju prowadzi Leszek Sykulski, politolog, wcześniej pracownik między innymi Kancelarii Prezydenta (za prezydentury Lecha Kaczyńskiego) oraz członek Komisji Weryfikacyjnej WSI. Na początku lutego założył Polski Ruch Antywojenny (PRA). Wśród postulatów programowych od razu pojawiły się charakterystyczne hasła:

  • Stop amerykanizacji Polski,
  • Stop ukrainizacji Polski,
  • Superpaństwo europejskie – nie.

Do tego wprost wyrażony „stanowczy sprzeciw wobec pomocy militarnej kierowanej przez rząd w Warszawie na Ukrainę”. To wyraźnie antyukraińska agenda, w sposób oczywisty korzystna dla Kremla.

1 maja PRA zorganizował „antywojenną” demonstrację w Warszawie. Skandowano hasła antyamerykańskie i antyukraińskie. „Interesy NATO nie są tożsame z interesami społeczeństwa polskiego” – takie słowa można było wtedy usłyszeć. Powtarzano również, że za wojnę w Ukrainie odpowiadają Stany Zjednoczone oraz że „polskie dzieci zostaną przerobione na mięso armatnie”. Jednym z mówców był Mateusz Piskorski.

4 maja Leszek Sykulski zamieścił na Twitterze swoje zdjęcie z ambasadorem Rosji w Polsce Siergiejem Andriejewem i publicznie zapytał, czy w Polsce przyszedł właśnie czas na nową formację polityczną, która opowie się za dobrymi relacjami z Rosją.

6 maja wieczorem Leszek Sykulski zamieścił na Twitterze prorosyjskie wpisy. Potem je wykasował i stwierdził, że włamano się na jego konto. W jednym z nich pojawiła się taka informacja: „9 maja br. jako #PolskiRuchAntywojenny złożymy kwiaty pod Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Pamiętamy 17 września, ale także pamiętamy OCALENIE narodu polskiego od ludobójstwa banderowskiego i ludobójstwa niemieckiego. Składać będziemy hołd ofiarom II wojny światowej, jak i bohaterom walki z nazizmem/hitleryzmem. #CześćIchPamięci”.

Warto zauważyć od razu, że komisja ds. rosyjskich wpływów na pewno nie zajmie się Polskim Ruchem Antywojennym – z przyczyn proceduralnych. W powołującej ją ustawie zapisano, że komisja będzie się zajmować aktywnościami, które miały miejsce w okresie 2007-2022. A PRA powstało w lutym 2023. Sykulski może więc spać spokojnie. Ten przykład doskonale pokazuje, jak oderwane od rzeczywistości będą działania podejmowane przez powoływane właśnie ciało.

10. ANTYSYSTEMOWCY I ANTYSZCZEPIONKOWCY

Działaczy prorosyjskich udało nam się zidentyfikować także wśród radykalnych przeciwników szczepień oraz w innych tzw. grupach antysystemowych. Ruchy antysystemowe coraz bardziej rozrastają się w Polsce, choć ich aktywność jest widoczna główna w mediach społecznościowych. Aktywiści „wychodzą z sieci” tylko podczas niektórych wydarzeń. Występują przeciwko niemal wszystkim ugrupowaniom z politycznego mainstreamu. Ale jednocześnie wprost artykułują swoje plany przejęcia władzy w Polsce, a przynajmniej uczestniczenia w niej. Stąd nowe inicjatywy polityczne (niszowe), które wciąż pojawiają się w tych grupach.

Prorosyjskich aktywistów odnaleźliśmy wśród uczestników najścia na dom ministra Niedzielskiego w maju 2021, awantury przed punktem szczepień w Grodzisku Mazowieckim w lipcu 2021, a także nacjonalistycznego najazdu na Jedwabne, 10 lipca.

Byli też inspiratorami działań niektórych najbardziej radykalnych grup antyszczepionkowych. Znane jako „bractwa kamrackie”, powstawały pod wpływem prowadzących internetowy kanał NPTV (Niezależna Polska TV): Marcina Osadowskiego („Osa”) i Aleksandra Jabłonowskiego (prawdziwe nazwisko: Wojciech Olszański). Olszański to wieloletni aktywista prorosyjski.

28 czerwca 2021 przez centrum Warszawy przemaszerował kilkusetosobowy Marsz Dmowskiego, na czele którego szedł Olszański. Za nim można było zobaczyć dużą rosyjską flagę, powiewającą nad protestującymi. Nikomu nie przeszkadzała.

Podczas kolejnego Marszu Dmowskiego, w 2022 roku, flagi rosyjskiej już nie było. Za to poseł Grzegorz Braun i jego współpracownicy odczytali „Oświadczenie na temat pokoju na Ukrainie” (opisywane już w punkcie 6.) o wyraźnie prorosyjskiej wymowie.

„To, że kamraci są prorosyjscy, mogę jak najbardziej potwierdzić. Liderzy ruchu, Wojciech Olszański, który obecnie przebywa w więzieniu i współpracujący z nim Marcin Osadowski, dokładnie powtarzają słowa rosyjskiej propagandy” – mówił w styczniu 2023 roku „Gazecie Wyborczej” Marcin Jastrzębski z Wydziału Nauk o Polityce i Administracji Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Lex Tusk nawet nie dotknie problemu

Rosyjskie wpływy w Polsce są faktem, wcale nie nowym. Polska przez cały okres komunizmu znajdowała się w strefie wpływów Związku Radzieckiego. Naiwnością byłoby sądzić, że po zmianie systemu z naszego państwa zniknęli wszyscy rosyjscy agenci, a Rosja straciła nami zainteresowanie. Nie straciła, być może nawet zwiększyła je, zwłaszcza po wejściu Polski do NATO i do Unii Europejskiej.

Profesjonalni, niezależni śledczy, tropiący jasno zdefiniowane rosyjskie wpływy rzeczywiście są w Polsce potrzebni. Jest co badać i czemu się przyglądać. Piszemy o tym w OKO.press od lat. A jednak nigdy dotąd państwo nie zajęło się tym problemem z należytą powagą i starannością.

Niestety, teraz także się nie zajmie. Tworzona właśnie komisja ds. rosyjskich wpływów, działająca w oparciu o lex Tusk, nie spełnia żadnego z podstawowych warunków: nie będzie niezależna, nie będzie też komisją śledczą. To oznacza, że podobną listę będziemy mogli opublikować za rok – wszystko wskazuje na to, że pozostanie aktualna.

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze